Andyandy, wydaje się, że nie jesteś z Gdańska jak tutaj można przeczytać, ale z okolic Wrocławia .
Masz rację co do metali ciężkich. Nie zastanawiałam się na bezpośrednim wpływem powodzi z 1997 na obecną jakoś tamtejszych gruntów. Będę miała to na uwadze.
Mieszkam w południowej części miasta. Jeszcze ok. rok temu jeździłam do jednego z nielicznych gospodarzy w granicach miasta Wrocławia (na Ratyń), on miał ładną mućkę, która dawała sporo dobrego jeśli nie bardzo dobrego mleka. Kiedy to mleko odstało się w chłodnym miejscu, to z góry zbierało się tak gęstą śmietanę, że wyglądała prawie jak masło. Z takiego mleka można było mieć: mleko, zziadłe mleko, albo ser biały, albo śmietanę lub masło. Wedle potrzeb lub życzeń.
Niestety, nie ma już pana, ani krówki.
Nie można również znaleźć następców.