
peterpan
Użytkownicy-
Postów
41 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez peterpan
-
Mam podobny problem, choć w mniejszej skali. Taras dł. 6 m wykończony lastrykiem chcę poszerzyć o marne 80 cm. Plan po różnych rozmowach i konsultacjach jest taki: 4 betonowe słupy w ziemi wyciągnięte na odpowiednią wysokość, na nich profil stalowy ( kwadrat 10x10 cm bo akurat taki mi zalega). na to łata drewniana. Do obecnego tarasu od spodu dokręcony kątownik 50x50 ( bo też mam) wypuszczony na tyle, żeby wzdłuż obecnej krawędzi zamocować drugą łatę. No i do tych łat deski o dł. tych moich 80 cm. Wykorzystanie stali dlatego, że mam a dodatkowo kolega, który wszelkie majsterkowanie uprawie od 40 lat twierdzi, że drewno jako podstawa konstrukcji nie będzie zbyt trwałe i po 10 latach i tak trzeba by wszystko wymieniać a na stali to tylko łaty i poszycie tarasu.
-
Podobne kuku zrobiłem sobie sam. Deski na szczytowe ściany chciałem zabezpieczyć gruntownie i na długo i potraktowałem solidnie fobosem. Jak wyschło to myślałem, że się popłaczę, tak grubo było soli. Szczotka ryżowa, szmata, mnóstwo potu i wypitego p(al)iwa, ale drewnochron chwycił i już 2 lata trzyma narażony na słońce i deszcz. Działaj.
-
Nie jest już chroniony? To chyba trzeba wziąć z 2 dni urlopu i jechać na poszukiwanie. Ja go zawsze robiłem jak kalafior: ugotowany w osolonej wodzie a potem na patelnię z masełkiem i bułką tartą. Niebo w gębie. Ciekawostka: zawiera śladowe ilości arszeniku.
-
Szmaciaczek, w moich stronach zwany granatka. Poezja smaku ( tak, wiem, że chroniony ale ten smak... ). Sami leśnicy mają go za szkodnika. Nie jadłem już z 3 lata. Chyba trzeba uderzyć w górzyste lasy. Kto jadł ten wie o czym mowa.
-
Rozmawia 2 kolegów: - mój penis jest jak doberman - ? - żony nie ruszy, ale sąsiadkę by rozszarpał...
-
Ja uważam, że taki pociąg na Dolnym Sląsku może być niejeden. Ew jakieś ciężarówki. W końcu ten rejon miał być czymś podobnym do Bawarii, bastionem rzeszy. Niemcy nie zakładali trwałego opuszczenia tych ziem, tak jako III rzesza jak i jako zwykli mieszkańcy. Zakopywali swoje bogactwa z myślą o rychłym powrocie. Stąd np naprawdę bardzo liczne znaleziska takich depozytów prywatnych osób. brali na wygnanie pierzyny, garnki, odzież, ale rzeczy cenne zakopywali. wystarczy przejrzeć fora wykopkowców, np odkrywca.pl i obejrzeć zdjęcia znalezisk. Sam byłem ostatnio na urlopie koło Złotoryi i słyszałem od miejscowych mnóstwo opowieści o znajdowanych bogactwach. Jak do tego dodamy wielkie roboty podziemne Niemców choćby w kompleksie Riese w Górach Sowich, tunele pod zamkiem Książ czy kopalnie uranu to się okaże, że tamte strony były świetnym miejscem na ukrycie zrabowanych dóbr. Oczywiście z nadzieją szybkiego powrotu na miejsce. Wykluczyć można ciche wydobycie skarbów przez nawet grupkę amatorów, bo przekopanie się przez choćby kilka metrów zawalonej skały bez zwrócenia uwagi jest niemożliwe. Wybudowanie nawet kilkuset metrów torowiska a po wjeździe pociągu jego rozbiórka i likwidacja tak śladów jak i wykonawców dla Niemców nie była problemem ( w kompleksie Riese wg różnych publikacji w zasypanych tunelach mogły pozostać nawet setki przymusowych robotników ). Co jest w pociągu? Może być złoto, mogą być dzieła sztuki a równie dobrze może być dokumentacja nowych broni, choćby plany niemieckiej bomby atomowej. Złoto przetrwa, plany broni pewno dawno mają wartość muzealną a dzieła sztuki? Tyle lat pod ziemią zniszczy obrazy, ale rzeźby czy inne artefakty mogły przetrwać. Wielkie ilości dzieł sztuki zagrabione podczas wojny nigdy nie zostały odnalezione. Albo uległy zniszczeniu albo gdzieś są. Może niektóre właśnie w tym pociągu?
-
Ech, malkontenci . 2 lata temu 3 kubiki buka porąbałem siekierką 800 g. Rok temu kupiłem za 45 zł siekierę 1500 g "hand made" i zrobiłem kolejne 3 kubiki buka. Ostatnio kupiłem 5 kubików buka (metrówki) i zrobię je tą samą siekierą. Rąbanie drzewa traktuję jako konkretne ćwiczenie fizyczne a nie jako komfort. Trzeba jakoś zrzucić uchowanego przez zimę "proboszcza"
-
Bulionówki są tyle warte ile kruszec z którego zostały wykonane. Srebro jest teraz tanie jak barszcz. Jeżeli mówimy o monetach a nie sztabkach to można by szukać w monetach 10000 zł SOLIDARNOŚĆ. To uncja czystego srebra plus wartość numizmatyczna. Natomiast skarbnica narodowa czy inne mennice polskie to po prostu sztabki srebra w nieco ładniejszej formie. Jakoś ostatnio jedna z takich "mennic' ogłosiła wydanie ściśle limitowanej "monety" srebrnej z JP II o wadze 10 kg i w cenie 70 tys zł. Tylko że ta niby moneta realnie warta jest jakieś 22 tys zł. I zawsze będzie warta tylko jakieś 352 uncje srebra.
-
Dostałem informację, że będą też możliwe półtusze między 10 a 15 marca.
-
Dodam tylko, że cena to ok 8 zł za kg. 2 świnki będą bite w piątek albo sobotę, ale myślę że po uzgodnieniu inne terminy też są możliwe.
-
od ćwierćwiecza posiadam radziecką maszynę BPC2 12x45. Że ciężkawa? Może, ale zdecydowanie polecam poszukać na pchlich targach albo na allegro.
-
Radek, ta po elektrolizie to współczesna myśliwska? Bo tak wygląda. Militarka mnie średnio interesuje, wolę pola orne, zawsze jakaś monetka wpadnie. Dawniej miedziaki kąpałem w perhydrolu, teraz wszystko elektrolizuję. Elektrolit z sody oczyszczonej, ładowarka z starej komórki, elektroda zniszczalna z nierdzewki. Nawet boratynki odzyskują czytelność o ile nie są zjedzone na "mydełko"
-
Folia alu do kominków absolutnie nie nadaje się do wędzarni. Aluminium jest metalem zbyt reaktywnym. Tak jak Koledzy radzili: boazeria, a jeszcze lepiej podbitka ( jest szersza ). Tylko po co? Jak zbijesz na styk, to będzie prawie szczelne, a cyrkulacja dymu przez drobne szczeliny tylko dobrze zrobi wędzonkom poprzez przyspieszenie obiegu dymu.
-
Czołem. Sporo spóźnione, ale dlaczego nie przekuwać? Kolega zrobił mi szablę wz 21/22 z resora od zastawy ( podobno jeden z lepszych materiałów do przekucia) jak najbardziej do fechtunku a nie na ścianę. Z pilników też wychodzą bardzo dobre noże. Jakoś nie wyobrażam sobie szabli czy dobrego noża wyszlifowanych a nie wykutych.
-
No tak, ale pisanie o 1400 zł rocznie za gaz w kontekście ogrzewania domu czy choćby kosztów ogólnych ciepła ( bo do tego sprowadzają się solary) jest tylko ćwierćprawdą. Czyli główne źródło ciepła to kominki? Dużo drewna spalasz w sezonie? Co do kuchni indukcyjnej masz rację, z elektrycznych najlepsze rozwiązanie. Mieszkam w gminie bez sieci gazowej, więc wyboru nie mam. Gotowanie gaz z butli, ogrzewanie i ciepła woda z oleju. Bałem się trochę tego oleju kupując dom, ale praktyka pokazała, że w zasadzie grzanie gazem a olejem to żadna różnica.
-
Wyciągnięty sznurek rozrusznika w kosiarce
peterpan odpowiedział(a) na krzysiek-krze temat w Kącik majsterkowicza
Mnie się postrzępił sznurek w pile PARTNERA. Chciałem wymienić samodzielnie, rozkręciłem obudowę startera i ... sprężyna wyskoczyła i zwinęła się misternie w gniazdo orła . Zrezygnowany zawiozłem całość do serwisu i już liczyłem ile trzeba będzie pożyczyć w providencie . Pan mnie zaskoczył, zapłaciłem 25 zł za naprawę i nowy sznurek. Czasem nie warto kombinować tylko oddać fachowcowi, to nie zawsze kosztuje majątek. -
Czyli powinienem zarabiać. Mam ogrzewanie olejowe i cały rok (sezon zimowy plus grzanie wody cały rok) zamyka się w 1000-1100 l oleju. W zeszłym roku olej był po 3,75, w tym kupiłem po 3,65. Zużycie oleju poza sezonem grzewczym to 25 l na miesiąc. Tak więc rok grzania olejem to ok 4000 zł. Nie wiem jakim cudem miałbym oszczędzić latem 4 tys. To może przyznaj się, jakie masz rachunki za prąd? Albo czym poza gazem ogrzewasz dom i na czym gotujesz obiady? Bo ja przy 2 osobach gazu do gotowania na cały rok potrzebuję 4 butle po średnio 40 zł, co daje 160 zł, ale na podgrzanie wody i CO spalam 1000 l oleju po średnio 3,70 za litr. Prąd to średnio 110 zł/m-c, dodatkowo 3 kubiki drewna do kominka. Koledzy z pracy grzejący gazem samych opłat przesyłowych mają ok 70 zł/m-c.
-
Cudeńka. Masz rękę i oko, gratulacje. Jeżeli foteliki stoją wewnątrz to nie dawaj drewnochronu tylko olej i wosk, tak jak się osady do broni wykańcza. Będą jasne niemal jak surowe drewno.
-
[Pieczywo] Pieczemy chleb n zakwasie z Przemkiem i Pokemonem
peterpan odpowiedział(a) na L.Przemek temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
Drugi wypiek zaliczony. Jutro spróbuję dodać fotki, ale wynik o 3 światy lepszy. Zaczyn był w kotłowni 12 godz. Ciasto rosło w kotłowni 4 godz w 25 stopniach, w piekarniku było od początku 200 st. Chleb ciężki, zbity ale bez zakalca. Pytanie: co po planowej godzinie w pekarniku? Wyłączyć prąd i zostawić do ostygnięcia? Wyjąć z piekarnika i studzić w temp pokojowej? Wyjąć od razu z blaszki? -
Odgrzeję kotlecika. Wczoraj przypadkowo zgadałem się z sąsiadem i pod koniec czerwca będzie miał do sprzedania 1-2 świniaki chowane na ziemniakach, burakach, marchewce. Problem, że będzie to żywiec a nie gotowiec . Mówił, że chciałby dostać z 40-50 gr więcej na kg niż będzie cena w skupie. W Czernichowie i okolicy jest kilka ubojni, więc i spreparowanie nie stanowi chyba dużego problemu. Ja nie posiadam zamrażarki i robię jednorazowo 8-10 kg mięsa, ale gdyby ktoś był zainteresowany to proszę pytać.
-
[Pieczywo] Pieczemy chleb n zakwasie z Przemkiem i Pokemonem
peterpan odpowiedział(a) na L.Przemek temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
A czy zmieniać coś w samej technice? Wydłużyć czas rośnięcia ciasta do 6-7 godz albo nawet całą noc? Dać więcej mąki białej albo dodać pszennej? Zakwas podkarmiam delikatnie i po majowym weekendzie będę próbował znowu. -
[Pieczywo] Pieczemy chleb n zakwasie z Przemkiem i Pokemonem
peterpan odpowiedział(a) na L.Przemek temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
Poza gabarytami wszystko ok. Chciałem chleb a nie bagietkę -
[Pieczywo] Pieczemy chleb n zakwasie z Przemkiem i Pokemonem
peterpan odpowiedział(a) na L.Przemek temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
Piekarnik elektryczny, podobno zawyżający nieco temp. Tak jak pisałem: raczej bagietka Piekarnik elektryczny, podobno zawyżający nieco temp. -
[Pieczywo] Pieczemy chleb n zakwasie z Przemkiem i Pokemonem
peterpan odpowiedział(a) na L.Przemek temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
Już opisuję: zakwas hodował się 8 dni, zapaszek faktycznie mu nie przeszkodził w pracy. Zaczyn zrobiłem pół na pół z zakwasem ok godz 18 8-go dnia. Cały czas tylko mąka razowa. Następny dzień byłem w pracy od 7 do 19, dlatego LP miała kontynuować dzieło bo miała akurat wolne. Zaczyn nocował w kuchni w temp ok 20 st, rano ładnie pracował. Po torebkach z mąką widzę, że dała pół na pół razową i białą. Ciasto zrobione ok godz 11, do piekarnika trafiło o 16. 250 stopni przez 15 min, potem 200 st jeszcze ok 40 min. Te 5 godz od wyrobienia ciasto było w 20 st. Myślałem o kotłowni, bo tam jest 25-27 st. Chlebek ( raczej bagietka z gabarytów ) bez zakalca, z dość grubą skórka, nie przypalony. Po nocy w worku foliowym skórka całkiem akceptowalna. Czyżby wydłużyć znacząco czas wyrastania ciasta? Podobno nasz piekarnik trochę zawyża temp, bo do placków LP też ustawia nieco mniej niż wynika z przepisów a wychodzi ok -
[Pieczywo] Pieczemy chleb n zakwasie z Przemkiem i Pokemonem
peterpan odpowiedział(a) na L.Przemek temat w Z chlebowego pieca i domowej cukierni
Uroki internetu na modemie. Czytałem temat z przerwami i jakoś ta 19 strona umknęła. Moja wina. Kontynuując, wczoraj zrobiłem zaczyn a dziś, jako że byłem w pracy lepsza połowa kontynuowała dzieło. Nie posłuchała i zamiast dać ciasto do kotłowni gdzie jest 27-30 stopni dała pod koc w pokoju gdzie jest 20 stopni. Mimo to ciasto podrosło i trafiło do piekarnika. Jak na pierwszy raz uważam, że wyszło lepiej niż nieźle. Nie ma zakalca, choć skórka wyszła za gruba i za twarda. Dałem do reklamówki z nadzieją, że przez noc zmięknie nieco. Smakowo całkowicie poprawnie. Jutro spróbuję dodać fotki jak tylko modem nie będzie miał humorków.