Skocz do zawartości

CheNelly

Użytkownicy
  • Postów

    67
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CheNelly

  1. Sprowadzić z Włoch Zresztą teraz w sklepach wybór jest coraz większy, pod względem włoskich rzeczy zaskakują mnie coraz częściej Biedronka i Lidl, bo mają przyzwoitą ofertę i całkiem dobrych firm. Ale ja oliwy nie kupowałam tam jeszcze, bo raz do roku szwagierka mi przywozi dwa kanisterki po 5 litrów hehe to mamy zapas na cały rok, albo i więcej, przelewam sobie na bieżąco co mi potrzeba do mniejszej butelki, a reszta siedzi w ciemnej szafce Z tym zielonym to nie do końca prawda, bo to też zależy od czasu zbiorów Zresztą lepiej wg mnie kupić trochę bardziej żółtą oliwę, bo wtedy wiadomo, że nic nie dodano do niej, a ta zielona... często jest po prostu barwiona chemią Oszuści są w każdym sektorze niestety.
  2. akmis978 zacytuję tylko klasyk "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę" i nie chodzi o to, że kaloryczne równa się nie zdrowe, ale smakując serów łatwo zachwiać sobie bilans kaloryczny po prostu Ricotta wyszła dobra, ale "ziarno" była dużo mniejsze niż powinno być (powinny być spore kulki, a jedząc ją czuło się hm... coś jak kuleczki kaszy manny), trochę za słodka jak na ricottę przystało, ale ogólnie dobra Będę jeszcze kombinować z zakwaszeniem kwaskiem cytrynowym i może mniejsza temperatura, żeby ziarno było większe.. Zobaczymy co będzie wychodzić Nie zdążyłam zrobić zdjęcia, bo przy kolacji została zjedzona z pieczonymi ziemniakami przez męża i teścia A przepisy z serami to na pewno ravioli z ricottą i szpinakiem, albo ricottą i orzechami włoskimi, polane odrobiną masła i ziołami (zwłaszcza z świeżymi listkami szałwi) . Jak masz dobrej jakości parmezan i oliwę to pasta al bianco - włoski makaron polany tylko odrobiną oliwy i startym serem. Mega proste, ale i mega pyszne Wiadomo, makaron z ricottą też można robić w różnych konfiguracjach Szpinak z parmezanem też jest pycha. Jak lubisz polentę to polenta z różnymi serami, ja akurat nie przepadam za polentą, ale ogólnie taką z serami lubię, można jeść samą, albo z jakimś królikiem albo soczystym kurczakiem. Pizza Quattro Formaggi, czyli Cztery Sery to też danie serowe w końcu i chyba jedna z niewielu rodzajów pizzy, gdzie może być inny ser oprócz mozzarelli. Bo dla nich ser na pizzy to tylko mozzarella no i jeszcze często np. pizza z salami i wiórkami grana padano (bardzo zacna). Jak możesz znaleźć to makaron z stracchino i groszkiem. Albo po prostu zwykły kawałek chleba i kawałek taleggio (w Biedronce ostatnio go widuję dobrego jakościowo, można tez próbować samemu robić, ponoć z kawałka kupnego można zrobić swój, żeby zaszczepić bakterie, widziałam gdzieś włoski przepis) i masz niebo w gębie Ogólnie co kto lubi, przepisów z serem jest masa, dlatego u nas tak szybko schodzi.
  3. Jak to mówię lepiej z przejedzenia, niż zagłodzenia A koło to też figura
  4. Zetes, szczerze mówiąc to nie mam żadnych specjalnych przepisów do wolnowaru, używam tych które robiłam w pikarniku/ farnku tylko, ze prawie nie dodaje wody i liczę na warzywa około 2 -3 godz. na high/6 na low, a na mięsa 3-4 godz. na high i ok. 7-8 na low Jak dłużej posiedzi to też nic się nie stanie. Zupy robię na high przez 3/4 godziny. Gołąbków np. w ogóle nie podlewałam, bigos dałam pół szklanki wody Tylko trzeba pamiętać, żeby śmietanę i mleko dodawać pod koniec, bo inaczej się zważy.
  5. Zdrowy, ale kaloryczny Zaprawiałam octem jabłkowym, bo tylko taki w domu mam
  6. No, no widzę produkcja pełną parą Ja niedawno zrobiłam ricottę wg twojego przepisu, teraz stygnie na zewnątrz w garnku 40 litrowym (miałam około 15 litrów serwatki, ale garnki na mleko mam tylko takie wielkie, bo to w sumie udój z rana i wieczora się do jednego mieszczą)
  7. Oj... właśnie nie, dla nich pramezan czy grana padano to świętość i jakbym mu powiedziała, żeby zrobił sam w domu to by chyba mnie wypędził i egzorcystę dla mnie wezwał hehe Dla nich włoskie jedzenie to sprawa honoru i największa świętość Tylko jakoś wybiórczo stosują te zasady - bo niektóre rzeczy można samemu przygotować w domu, a inne to bluźnierstwo dla nich. Na szczęście w przypadku grana padano, szynki parmeńskiej i salami mamy zawsze świeże dostawy od jego rodziny Teraz na przeszkodzie do różnych serów stoi nam tylko brak miejsca, bo piwnicy nie mamy, lodówka za mała no i mam nadzieję, że wykończymy w tym roku miejsce na dojrzewalnię dla serów i pewnie wtedy powiększymy nasz repertuar o duże ilości serów dojrzewających Jak na razie to jutro będzie serwatka nie z twarogu, to będę robić ricottę
  8. W tamtym roku robiliśmy jak było więcej luźnego mleka, teraz nie pamiętam jakie to były dokładnie, bo się za bardzo wtedy tym nie interesowałam, w każdym bądź razie włoskie sery, mieliśmy szczepy bakterii właśnie z Włoch przywiezione no i więcej mleka do zużycia W tym roku szwagierka też ma nam przywieźć jakieś szczepy na takie sery, a też na taleggio itp. Pewnie coś udokumentuję tutaj na forum. W chwili obecnej najczęściej właśnie robimy ten ser na który podałam przepis wcześniej, bo zajmuje też mało czasu, jest bezproblemowy a wiadomo jak to na wsi zwłaszcza w okresie między wiosną a jesienią - dużo roboty
  9. Akurat 23 marca będziemy teścia odwozić na lotnisko Mąż robi zazwyczaj raz w tygodniu około 2 kg, ale tyle to mi sami w ciągu tygodnia zjemy Nadwyżki idą dla dziadków, albo moja mama bierze od nas. A resztę jak pisałam - mniej więcej wszystko sprzedajemy pomiędzy białym serem i mlekiem. No i teraz jedna krowa będzie do zasuszenia, druga to pierwastka, więc trochę się ilość mleka zmniejszyła. Nie mamy dużej gospodarki, bo tylko 11 ha wszystkiego, no i krowy od roku dopiero też mamy (wcześniej mieli moi dziadkowie) i powoli, powoli się rozkręcamy Jeszcze nam jakiegoś prosiaczka brakuje i do sklepu prawie można nie chodzić
  10. Przecież wiadomo, że to wszystko jest głęboko mrożone. Biedronka, Lidly i inne - wszystko taka sama data za pewne
  11. I ja jakiś czas temu dostałam ten sprzęt i powiem, że jest super Kilka razy w tyg. go używam, robiłam w nim zupy, kurczaka, inne mięsa, gołąbki, wczoraj bigos, a nawet deser czekoladowy. Listę przepisów do spróbowania mam dłuuugą, więc przez jeszcze sporo czasu będę chętnie po niego sięgała. U mnie stoi cały czas na blacie
  12. Spory kawałeczek, ale nasze okolice ładne to jak mówiłam przy okazji zwiedzania można A tak poza tym to kilka razy do roku jesteśmy na lotnisku we Wrocławiu po kogoś, więc można się umówić na odbiór mleka Jakoś może nam się uda kiedyś spotkać Miałam wcześniej napisać, że może być, ze ten ser włoski jest bardzo podobny do korycińskiego, w końcu ponoć to żołnierze z Szwajcarii pozostawili w tamtych okolicach przepis, a Szwajcaria ma sporą granicę z Włochami, z okolic skąd pochodzi ten przepis
  13. Warto spróbować ten ser, całkiem przyjemny w smaku Koń bardzo ładny, mi się podobają z daleka, ale boję się siadać w siodło A miejscowość szukaj Owiesno, moja wioska to Różana, 1,5km od Owiesna, ale jest taka mała (niecałe 100 mieszkańców, 30 domków), że na większości map jej nie ma. Niedaleko Srebrnej Góry, można połączyć ze zwiedzaniem
  14. Zaprasza, zapraszam Na pewno spróbuję ten z Twojego przepisu, ale to pewnie za jakieś 2 tyg. bo ogólnie to dziennie jak mamy 30 - 40 litrów mleka to prawie wszystko przerabiamy na biały ser dla naszych klientów i raz w tygodniu wozimy wszystkim ten ser, śmietanę, mleko, wiosną i latem masło i do tego jeszcze wiejskie jajka Akurat w tym tyg. było mniej zamówień do mąż zrobił swój ser żółty, a ja spróbowałam ten. Ogólnie mój mąż jest z Włoch, więc ma pasję do serów i ma swój przepis z którego robi sery... ale co z tego jak wszystko to co wyprodukuje to zjemy na bieżąco haha W tym roku albo w następnym mamy plan sobie wykończyć pomieszczenie do robienia serów (na razie to takie magazyn przy oborze, ale był w tym celu postawiony) i wtedy na pewno będziemy mieli większe pole do popisu, bo nie będzie musiało wszystko stać w kuchni i pół lodówki nie będzie zawalone białymi serami A konia też planujemy w przyszłości, bo mąż od dziecka jeździ konno Trochę się rozpisałam Ale w zamian podzielę się przepisem na ser włoski wg mojego męża, to taki podstawowy ser z północy Włoch, każdy gospodarz tam taki robi, a w sumie to tak każdy kto ma trochę więcej krów to otwiera małą przetwórnię i sprzedaje sery Przepis mamy od takiego gospodarza właśnie, znajomego męża, przepis łatwiutki, ale zależnie od temperatury i jakości mleka wychodzi inny. Na raz robimy z 15 litrów mleka, można też zostawić mleko z wieczoru, rano zdjąć śmietanę i wymieszać z porannym mlekiem. Wychodzą prawie 2 kg sera. Mleka nie pasteryzujemy, bo wiemy, że jest dobre jakościowo, świeże i czyste. Podgrzać mleko powoli do 38 stopni, dodać około 200 - 300 gram naturalnego jogurtu (my robimy swój jogurt, ale może być też sklepowy, można też pominąć jogurt, ale dzięki niemu ma ładne dziurki i jest bardziej kremowy w smaku) oraz podpuszczkę wg proporcji na opakowaniu, wymieszać, zostawić na 20 minut, żeby zrobił się skrzep. Pociąć skrzep na kwadraty około 2x2 cm, podgrzewać powoli do temp. 36-38 stopni, im mniej tym bardziej mokry i do szybszego spożycia, a przy temp. 42 stopni jest twardszy i do późniejszego jedzenia, my robimy taki do szybszego zawsze. Po podgrzaniu odcedzić ser od serwatki, my dzielimy to na 3 foremki o średnicy 12 cm. Foremka jest wtedy pełna, zostawiamy w zlewie na jakieś 6 - 8 godzin do odciekania, stopniowo ser sam się ubija i zmniejsza wysokość o połowę. Ser w foremce zostaje 2 - 3 dni, dwa razy dziennie go trzeba przewrócić. Po wyciągnięciu z foremki, kiedy już nie puszcza serwatki, trzeba natrzeć ser solą (nie za dużo, my używamy drobnej, taka porządna szczypta na każdą stronę i na boki), potem można go zostawić około tygodnia w temperaturze pokojowej, albo na trochę dłużej w chłodniejszym miejscu. Po 10 dniach od wyprodukowania nadaje się do jedzenia Potem przenosimy go do lodówki, tylko nie może być w niej zbyt wilgotno, powinien mieć trochę miejsca, żeby oddychać. Na początku skórka jest miękka i dobra do jedzenia, z czasem robi się trochę twardsza. Nadaje się do jedzenia na świeżo, do makaronów jak jest starszy i na wszelkie tosty i omlety. bo się bardzo fajnie topi i ciągnie Bardzo fajnie smakuje, jak przed włożeniem do formy wymiesza się go z suszonym szczypiorkiem, pokrojonymi oliwkami zielonymi, albo suszoną papryczką chilii (ale taką w większych kawałkach, nie proszek).
  15. No to będę musiała sama sprawdzić ile wyjdzie dokładnie A po twarogu chyba tak, EAnna widzę ma przypiętą instrukcję, już electra wrzuciła link Tak w ogóle to Perszing apetyczne te Twoje wyroby My na razie robimy tylko biały, mąż robi żółty włoski ser no i ja wczoraj zrobiłam coś ala Koryciński A krówki mam akurat jakieś 60 - 70 km od Wrocławia pomiędzy Dzierżoniowem a Ząbkowicami Śląskimi, jak będziesz w okolicy to zapraszam Dużo ich nie mamy, bo 3 sztuki, ale mleko zawsze jest i po 2 zł/litr
  16. A ile tej ricotty Wam wychodzi z 10 litrów serwatki? Bo może bym spróbowała zrobić, chociaż u mnie i tak serwatka się nie marnuje, bo potem ją dajemy cielakom do wypicia, ale jak akurat robimy i ser biały i żółty tego samego dnia to jest jej trochę za dużo.
  17. Hej, to mój pierwszy wpis na tym forum Mam nadzieję, że mnie nie wygonicie za dodanie własnego przepisu na ser biały, a myślę, że potrafię go wykonywać, bo z mężem mamy krowy i sprzedajemy ser biały Może komuś się przyda, metodę produkcji przekazała mi babcia Dzielę się przepisem, bo uważam, że fajnie się dzielić, a chyba nikt nie kupi 10 krów, żeby mi konkurencję robić Mleko zsiadłe wstawiam na mały ogień, nie tnę na kawałki po prostu mieszam czymś jak łyżka cedzakowa albo chochlą i powoli ser sam się rozpada. Cały czas trzeba mieszać powoli, żeby nie rozerwać skrzepu na za małe kawałki. Jak mam mało czasu to zwiększam trochę temperaturę i mieszam dokładnie. Od czasu do czasu trzeba przemieszać od spodu, zwłaszcza w dużych garnkach, żeby się tam mleko nie przypaliło. Dogrzewam do temp. około 37 - 38 stopni, wtedy wychodzi jeszcze lekko kremowy, im większa temp. tym bardziej suchy, mak. w jakieś jeszcze mi smakuje to 43 - 45 stopni. Ważne, żeby nie sprawdzać temp przy dnie, ani brzegu, tylko na środku. Potem biorę sito albo durszlak i wyławiam serek, przekładam na pieluchę tetrową i odciskam. Na raz robię zazwyczaj 3 kg, więc nie mam za bardzo miejsca wieszać pieluch na samodzielne odciekanie, poza tym wolę trochę bardziej mokry ser, a taki odciekany samodzielnie wychodzi dużo bardziej suchy. Odciskam aż do momentu, kiedy po położeniu pieluchy z serem na dół nie wycieka z niego dużo serwatki. Biorę miseczkę i przewracam ser do niej. Miseczkę stawiam na talerzu i zostawiam jakieś 10 godzin do odciekania samodzielnie. Innym sposobem jest posiadanie trójkąta do twarogu i można chochelką sobie nalewać serwatkę z serem do środku i od razu powoli sobie odciskać. Ale w tym przypadku potrzebna jest zazwyczaj pomoc innej osoby do trzymania, albo wlewania. Potem też odwracam na miseczkę i zostawiam do końcowego odciekania. Ser robiony w taki sposób jest dosyć kremowy, ale daje się kroić na plastry bez problemów i się nie rozsypuje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.