Dzieki za odpowiedz, niestety dla mnie dziś rano już wszystko zrobiłem i z tego co piszesz zrobiłem wszystko źle Jeśli chodzi o parzenie po parzeniu to nie do końca o to mi chodziło, źle się pewnie wyraziłem Wyczytałem ze wędliny wędzone i później parzone w trakcie parzenia tracą jeszcze cześć soli, a wędlin z szynkowaru już się nie parzy stąd moje pytanie czy używając tej samej solanki nie będą za słone. Jeśli chodzi o moja szyneczkę to chciałem wykorzystać wolny dzień i z braku odpowiedzi na moje pytania zrobiłem wszystko po swojemu i zastanawiam się teraz czy jeszcze da się to uratować. Zacznę od tego ze robiłem według mylnie przeze mnie zrozumianych zaleceń Szczepana czyli 1kg mięsa, 1l wody na 80g peklosoli wiec na 2 kg mięsa to solankę zrobiłem z 2l wody i 160g peklosoli i tyle wykorzystałem do peklowania mięsa, nie wziąłem pod uwagę ze zawsze bierze sie 0,4 do 0,5l solanki na kg mięsa. Druga sprawa to to ze wodę zagotowałem i do gotującej się wody dodałem wszystkie przyprawy, czyli pieprz, ziele angielskie, czosnek, liść laurowy, owoce jałowca i majeranek. Jak zalewa wystygła do 40 kilku stopni dodałem peklosol i wszystko wychłodziłem do 6 stopni, mięso tez. Zrobiłem nastrzyk i wszystko już się moczy kilka godzin w lodowce. I teraz najważniejsze pytanie co teraz z tym zrobić? Tak już zostawić i liczyć na to ze się uda czy wszystko wylać i zrobić od nowa? Będę wdzięczny za szybkie porady bo szkoda by było zmarnować mięsko.