Witam. Jestem nowym użytkownikiem. Chcę się podzielić swoim doświadczeniem i prosić o pomoc, w zdobywaniu starych przepisów. Od dawna interesuję się stroną wędzarniczej braci. W międzyczasie otworzyłam małą masarnie . Ale może od początku. Wychowałam się w rolniczej rodzinie, z tradycjami masarskimi -mój tato robił wędliny na wesela. Ja nie planowałam być rolnikiem, ale życie tak się potoczyło że utknęłam na wsi i od 1996 r. hoduję świnie. Od wielu lat borykam się z trudną sytuacją na świńskim rynku i przede wszystkim to skłoniło mnie do podjęcia decyzji o założeniu masarni . Nie jest to prosty temat, ale do przebycia. Masarnia miała być uzupełnieniem dochodów z gospodarstwa, a stała się głównym źródłem utrzymania. Nie ma się co oszukiwać koszty są duże, do przebrnięcia moc papierologii, ale gdybym miała z dzisiejszą wiedzą zakładać masarnie po raz drugi nawet bym się nie zawahała. Nie oznacza to łatwego zysku tylko ciężką i mozolną pracę. Wyrób musi mieć odpowiedni smak i najwyższą jakość,Trzeba walczyć o utrzymanie swojej pozycji na rynku, borykać się z wszech wiedzącym klientem, nauczyć się pokory. Ale po opanowaniu niektórych umiejętności można utrzymać się na rynku. Produkt tradycyjny musi mieć swoją cenę (w granicach rozsądku) i swojego odbiorcę. Nie jest to produkt za 15 zł i to jest największa zapora w dostępie do klienta. Ale firma jest na plusie mimo iż działa od 2 lat, jest coraz bardziej rozpoznawalna i małymi krokami się rozwija. Mój problem polega na tym, iż klient wymaga coraz to nowych produktów, a moje zasoby wiedzy się wyczerpały. Jeśli więc ktoś może mi pomóc w opanowaniu nowych wędlin to będę wdzięczna.