Witam wszystkich. Z rok temu zacząłem sam wędzić, wędzonki wychodzą mi smaczne i(ale?) mają bardzo mocny aromat dymu, przeczytałem tu na forum że to w sumie błąd. Wyczytałem tu dawniej że jak juz osuszę bez dymu ciepłym powietrzem to zamykam praktycznie całkiem dopływ powietrza, minimalne ujście robię u góry i wędzę gęstym dymem, nawet bardzo gęstym do drewno się nie pali praktycznie tylko tli. Czy to błąd? Czy to jest takie jak to ktoś napisał kiszenie w tym dymie? Dym się wydostaje ale niewielkimi otworami i jest gęsty. Czy drewno może się tak tlić czy powinno palić? Z drugiej strony wiórki w elektrycznej wędzarni się tylko tlą. Zawszę staram się by dymu było dużo i gęsty, a nie dbam zbyt o jego szybki przepływ. Proszę o komentarz w tej sprawie bardziej doświadczonych kolegów. Dziękuję i pozdrawiam.