Skocz do zawartości

OlmerPL

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Trójmiasto

Osiągnięcia OlmerPL

Rekrut

Rekrut (2/14)

  • Pierwszy post
  • Pierwszy tydzień za Tobą
  • Pierwszy miesiąc za Tobą
  • Pierwszy rok za Tobą
  • Pierwsza rozmowa

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. . I co wymyśliłeś? Bo mam parę pomysłów. Wymyśliłem na razie taki prototyp: https://imgur.com/a/xpE5m95 Puszka po mleczku kokosowym fi 70mm, zakrętka od dużego słoika majonezu winiary i wiatraczek/turbina 5V do chłodzenia w drukarkach 3D przyklejony klejem na ciepło do zakrętki. Krótkie testy na balkonie pokazały że nie ma problemu z wytworzeniem ciągu przy drobnych wiórkach czereśniowy (rozmiar KL 02 wedle nalepki na worku) i puszce napełnionej do prawie 2/3 wysokości. W weekend zamierzam wybrać się na działkę w celu przeprowadzenia dłuższych testów. Jeśli dobrze liczę, to przy zużyciu 130mA jakie pokazał mi miernik, moje paluszki AAA powinna wystarczyć na 10+ godzin działania. Zobaczymy jeszcze jak będzie w praktyce. Również sprawdziłem jak się sprawuje wiatraczek 12V i okazał się do takiego rozmiaru puszki za mocny, momentalnie rozpalił płomień i w parę sekund zaczął się topić. Zastanawiam się już nad większym pojemnikiem, powiedzmy fi 100mm i wysokości 400-500mm, jak dorwę takowy dam znać jak się sprawuje. P.S. próbowałem zdjęcia wrzucić bezpośrednio, ale nie chciało opublikować takiego posta P.S.2 jak edytowałem już opublikowanego posta to zaczęło akceptować zdjęcia xD
  2. Aaa to się chyba nie zrozumieliśmy, czyli że według ciebie proponowane rozwiązanie daje więcej dymu, w sensie dłużej go generuje, tak? Bo pomyślałem że chodzi ci że dym jest gęstszy/ma większe natężenie/jest go więcej w jednostce czasu. Pomyślałem że wydłużył bym czas działania po przez dodanie większego pojemnika na zrębki.
  3. Znam to rozwiązanie i pewnie też będę z nim eksperymentował. Tylko też tu dochodzimy do jednej sprawy, dużo dymu nie potrzebuje, nie zamierzam wędzić dużych ilości produktów i ogólnie robić dużej wędzarni.
  4. Na początek opowiem jak temat się zaczął. Mam działkę ROD, ale bez prądu na której chciałbym spróbować z wędzeniem na zimno. Wszystkie dostępne generatory dymu są wyposażone w pompki zasilane prądem zmiennym 230V (z gniazdka). Aby przezwyciężyć ten problem zacząłem kombinować z innym źródłem "ciągu powietrza" które mógłbym zasilić z baterii/powerbanku/akumulatora. Szukając różnych rozwiązań i pomysłów natrafiłem na produkt który się nazywa "pistolet wędzarniczy". Przykład jak to wygląda w praktyce: Wiem że głównym zastosowaniem tego wynalazku na baterie to kuchnia molekularna i inne "wydziwianie" w kuchni, ale czym (po za ilością zrębek która wchodzi do środka) się różni taki "pistolet" od "klasycznego" generatora dymu takiego choćby jak ten: Może ja coś nie rozumiem, ale i jeden i drugi wydmuchuje z siebie dym powstał z spalania zrębków więc po za gabarytami oba urządzenia na mój rozum spełniają dokładnie to samo zadanie. No chyba że czegoś nie rozumiem i tu proszę was o pomoc i wyprostowanie mojego toku myślenia.
  5. Soli peklującej 60 gram, szklanka przegotowanej wody, łyżeczka cukru, dwie łyżeczki białego pieprzu, jedną łyżeczka tymianku, ziela angielskiego i jeszcze czegoś ale nie pamiętam jakiejś przyprawy.
  6. 2,3kg karkówki 0.7 boczku Tak w mięsnym się ucięło bo miało być 2.5 i 0.5.
  7. Witam wszystkich. Postanowiłem spróbować moich sił z wędlinami nie wędzonymi (brak warunków). Aktualnie "robi się" kiełbasa palcówka. Mięso po pokrojeniu i przyprawieniu, leżało dwa dni w lodówce. Później nadziałem jelita i zawiesiłem w "kanciapie". Temperatura tam panująca to 19-20 stopni, przy aktualnej pogodzie (deszczowy tydzień) wilgotność waha się między 55 a 60%. Pomieszczenie jest dobrze wentylowane, kiełbasy wiszą bezpośrednio przy wentylacji mechanicznej nastawionej na maksa. Dziś po około 36h od zawieszenia, poczułem dziwny zapach, nie intensywny, również ciężki do zidentyfikowania czy to "zły czy dobry" zapach. W teorii dziś powinienem wrzucić ją do chłodnego miejsca (lodówka 10-11 stopni wilgotność około 35%), ale teraz mam wątpliwości czy nie powinna polecieć do śmietnika. Nie mam doświadczenia z kiełbasami (bawię się z schabem z którym problemów nie mam, ale też jest tak doprawiony że wątpię czy bym poczuł ze się psuje) więc nie wiem czy mam się już przejmować, czy na razie poczekać jak rozwinie się sytuacja. Wątpliwości podsycają jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze, doprawiłem ją mocno białym pieprzem, który dla mnie pachnie jak gó..., a przynajmniej tym zalatuje dla mnie i nie wiem czy jej zapach nie działa na mnie alarmująco. W czasie gotowanie to nie problem bo wszystko się miesza i nie czuje tego. Druga sprawa to to że kompletnie zapomniałem dodać czosnku (a powinno pójść z pół główki na 3 kilo mięsa) no i w teorii czosnek pomaga w konserwowaniu/zabijaniu drobnoustrojów. Więc może jego brak dyskwalifikuje kiełbasę. A może całkowicie się mylę i powinienem sobie darować cała ta zabawę. Co sądzicie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.