Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Najtrudniejszym policyjnym zadaniem jest ochrona marszu równości. Od przodu masz agresywnych wszechpolaków, a od tyłu aktywnych homoseksualistów.

 

Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki to sobie nie żałował. Mimo, że mokro, ślisko to na liczniku 150 km/h... 180 km/h... 220 km/h...250 km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się

nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o k... , ale jatka. Nic to myśli, jatka nie jatka, może

ktoś przeżył i trzeba mu pomoc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć.

Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na śmierć.

Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnice. Woźnica na to, podciągając koc i przykrywając urwane nogi:

- Panie! Nawet mnie ku..wa nie drasnęło!!!

Hanka_Kaszubka33

Wszyscy Jesteśmy Aniołami Z Jednym Skrzydłem....

GDYNIA MOJE MIASTO

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147775
Udostępnij na innych stronach

Idzie białas i widzi wymiotującego murzyna opierającego się o drzewo. Podchodzi i pyta:

- Co, wczoraj była imprezka?

- Taaaak...

- I troche przesadziłeś?

- No taaak...

- Pewnie chcesz do domu?

- O tak!

- To chodź, podsadzę cię...

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147782
Udostępnij na innych stronach

Zarządca pola golfowego miał wieczne problemy z pracownikami, więc w końcu kupił super-mega-cool cztery roboty, sam kevlar i stal nierdzewna - automatyczne koszenie, zbieranie śmieci itd. Właściciel klubu spotkał go miesiąc później i mówi:

- Wie pan, jestem pod wrażeniem - idealny porządek, ani jedna trawka nie odstaje, dołki świetnie utrzymane - rewelacja. Jest tylko jeden problem - niektórzy gracze skarżą się, że słońce się od tych pana robotów odbija i potrafi oślepić podczas uderzenia....

- Nie ma problemu - powiedział zarządca - to akurat jest do rozwiązania w jeden dzień.

Wskoczył w samochód, kupił cztery wiadra czarnej olejnej i machnął roboty na czarno. Następnego dnia trzy z nich nie stawiły się do pracy a czwarty obrabował biuro i uciekł.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147784
Udostępnij na innych stronach

Zaznaczam, iż mój dowcip nie miał jakiegokolwiek rasistowskiego podtekstu. Wręcz przeciwnie, chodziło jedynie o wilekość "rolki papy". :grin:

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147789
Udostępnij na innych stronach

Wręcz przeciwnie, chodziło jedynie o wilekość "rolki papy".

Ale kiedy zwędził i gdzie ukrył, jak ręce miał zajęte :rolleyes: :grin: :lol: :lol:

 

Pozdrawiam :wink:

Carpe diem - raz kozie death

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147797
Udostępnij na innych stronach

Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną było ustawione olbrzymie serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się modlitwy i przemówienia, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie serce zamknęło się i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze...

W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział: - Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie swój własny pogrzeb. Jestem ginekologiem...

Proktolog zemdlał...

 

[ Dodano: Nie 20 Lut, 2011 11:11 ]

Blondynka startuje w teleturnieju.

Prowadzący zadaje pytanie:

- Myli się tylko raz.

Blondynka udaje że myśli, myśli ...i odpowiada:

- Brudasy

 

[ Dodano: Nie 20 Lut, 2011 11:11 ]

Szkot wysłał żonę na wakacje na Karaiby. Po tygodniu otrzymuje depeszę z hotelu:

"Pańska żona się utopiła STOP Jej zwłoki oklejone krewetkami wyłowiła straż przybrzeżna STOP Co robić? STOP".

Szkot idzie na pocztę i nadaje telegram:

"Krewetki sprzedać STOP Pieniądze przelać na moje konto STOP Przynętę zarzucić ponownie STOP".

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147816
Udostępnij na innych stronach

Dwóch górników po szychcie, żeby się szybciej umyć, wchodzi pod jeden prysznic. Przyglądają się nawzajem swoim interesom, aż w końcu jeden pyta:

-Alojz pieronie, co ty mosz tyn interes taki podziurawiony?

-Pieronie, wiysz, łot kiedy moja staro zacyna chodzić do na kursa sawoir vivra, to teroski wsycko do gymby bierze widelcem...

Hanka_Kaszubka33

Wszyscy Jesteśmy Aniołami Z Jednym Skrzydłem....

GDYNIA MOJE MIASTO

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147852
Udostępnij na innych stronach

Ósmego dnia Pan Bóg rozdawał wszystkim narodom na Ziemi języki i dialekty.

Wszystkim...Tylko dla Ślązaków zabrakło. Wysłali oni delegację z prośbą aby naprawił swój błąd. Pan Bóg się zawstydził, pomyślał i odrzekł:

-Pierona, chopy wyboczcie! Wszystko bez tyn pieroński bajzel. To w takim razie bydziecie godali tak jak jo...

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147854
Udostępnij na innych stronach

No i teraz się wahamy: jechać czy nie :rolleyes:

A, to spoko luzik! Jedziemy :grin:

Baca z Bukowiny T... jest sądzony za zabójstwo turysty, ale się nie przyznaje.

Sędzia pyta:

- No to jak to było, Baco?

- Ano nijak. Siedziołek se na przyzbie i strugałek osikowy kołecek.

A ten turysta siad se kole mnie i zacoł jeść cereśnie.

I co zjod, to mi pesteckom trach!!! w oko.

A jo nic, ino se strugom ten kołecek.

A on znowu zjad i trach!!! mie pesteckom w oko.

A jo nic i dalej strugom...

A on łostatniom cereśnie, rzucił mi torebke pode nogi, wstał i tak niesceśliwie potknoł, ze upadł na ten kołecek, com go strugoł.

I tak, panie, coś ze 27 razy... :shock:

 

Jedźcie se tylko cereśnie w domu zostawcie :grin:

http://images43.fotosik.pl/1180/cf5743008b743b6dm.png

"Kiedy pracuję, to pracuję, a gdy mówię, że pracuję, to tylko mówię."
 

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147856
Udostępnij na innych stronach

Gustlik, Ludwik i Hanys zdecydowali się wyjechać do Francji jako gastarbeiterzy. Wszystkie formalności załatwione, paszporty gotowe. Gustlik mówi:

- Słuchajta chłopy. Jak już jedziemy do tej Francji to trzeba by było zmienić imiona na bardziej francuskie, nie???

- No racja.

- Dobra. Więc od dziś mówcie do mnie Gui. Na Ludwika będziemy wołać Lui.

W tym momencie odzywa się Hanys:

- No to jo z womi nie jada!

Hanka_Kaszubka33

Wszyscy Jesteśmy Aniołami Z Jednym Skrzydłem....

GDYNIA MOJE MIASTO

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147857
Udostępnij na innych stronach

Henio pewnie nie wiesz, ale ten trunek ......................... :rolleyes: ............... był już promowany na jednym (chyba IV) ze Zlotów krajowych :grin: .
Pozdrawiam Wirus.
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147868
Udostępnij na innych stronach

był już promowany na jednym (chyba IV) ze Zlotów krajowych :grin: .

 

 

:grin: :grin: :grin:

Niech pożywienie będzie naszym lekarstwem .



Konserwanty zabijają powoli !!!

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147874
Udostępnij na innych stronach

Baca wynajął pokój młodej parze turystów. Przez trzy dni młodzi nie wychodzili z pokoju. Zaniepokojony baca puka do drzwi i pyta:

- Żyjeta, bo nic nie jeta?

Na to młody odpowiada:

- Baco, my miłością żyjemy.

A baca do nich:

- To nie wyrzucajta skórek od tej miłości, bo mi się kaczki dławią.

Człowieku, spuszczaj z tonu, struna jest zbyt napięta.”
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147878
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się przestać śmiać :grin:

 

Milicjant z drogówki zatrzymuje luksusowego Bentley'a za przekroczenie

dopuszczalnej prędkości.

Bentley zatrzymuje się majestatycznie, bezszelestnie opuszcza się przyciemniana szyba.

- Inspektor Pietrow. Poproszę dokumenty.

Z okna wysuwa się ręka z pięciotysięczno-rublowym banknotem. Inspektor zręcznym ruchem umieszcza banknot w kieszeni swojego munduru.

Milicjant:

- Wszystkiego najlepszego! Proszę się postarać na przyszlość nie przekraczać

dopuszczalnej prędkości...

Z okna wysuwa się ponownie ręka z banknotem.

- I proszę uważać, bo za następnym zakrętem stoi druga ekipa...

Kolejny banknot znika niepostrzeżenie w kieszeni munduru.

- Pracuję tutaj we wtorki i czwartki od 8 rano do 15.00. Zapamiętałem pański numer, w te dni może Pan jeździć spokojnie, tak jak Pan lubi...

Następne 5 tysięcy rubli znika w kieszeni milicjanta.

- Szczęścia życzę, zdrowia Panu i rodzinie, mądrych dzieci, powodzenia w biznesie, żeby piesek zostawał championem na wystawach międzynarodowych...

Znowu ręka w kieszeni z banknotem.

Inspektor stoi kilka chwil z bardzo zamyśloną miną. Po chwili uśmiecha się i

mówi:

- A teraz powiem wierszyk...

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147906
Udostępnij na innych stronach

- Baco, czym zabiliście sąsiada?

- A synecką, Wysoki Sądzie...

- Wieprzową, czy wołową?

- Kolejową...

:lol: :lol: :lol:

 

Dwóch Murzynów i Mulat wchodzą do restauracji, siadają przy stoliku. Podchodzi do nich kelner i zwraca się do Mulata:

- Co podać najjaśniejszy panie?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147913
Udostępnij na innych stronach

Wchodzi Murzyn w Moskwie do baru, patrzy po półkach i nie wie, co zamówić. Wpada rasowy Rusek z budowy i zamawia szklankę spirytusu.

Barman otwiera lodówkę, wyjmuje zmrożoną butelkę i nalewa do szklanki.

Rusek wypija, robi ''huuu'' i nic. Murzyn krzyczy:

- Dla mnie to samo!

Barman nalewa. Murzyn wypija, zaczyna się skręcać, kaszleć, rzygać, łzy mu ciekną... Rusek klepie go w plecy i pyta:

- Co, Murzyn, za zimne?

Pzdr.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147916
Udostępnij na innych stronach

Z pozdrowieniami dla kol. marcus

 

 

Rok 2050, Niemcy. Policja zatrzymuje faceta, sprawdzają dokumenty, gliniarz jeden do drugiego:

- Popatrz Ahmed, jakie dziwne nazwisko: Müller.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147917
Udostępnij na innych stronach

Z pozdrowieniami dla kol. marcus

 

 

Rok 2050, Niemcy. Policja zatrzymuje faceta, sprawdzają dokumenty, gliniarz jeden do drugiego:

- Popatrz Ahmed, jakie dziwne nazwisko: Müller.

Znam znam :grin:

 

Czterech Murzynów niesie na lektyce szejka... Biegną przez dżungle... Nagle pada strzał, jeden Murzyn pada... Szejk schodzi z lektyki, patrzy na Murzyna i mówi:

-Ku**a, to już czwarta opona w tym miesiącu...

 

-Czym różni się Murzyn od opony zimowej?

-Tym, że jak na oponę zimową nałożysz łańcuch, to nie rapuje.

 

Grupka turystów nad wodospadem Niagara. Anglik woła:

-How wonderful!

Przechodzi Niemiec i wzdycha:

-Das ist wunderbar!

Rosjanin dziwuje się:

-Kak prikasna!

Podchodzi Polak:

-O ku**a, ja pie**ole!

 

Troje dzieci zdaje egzamin, który ma zdecydować czy zostaną przepuszczone z pierwszej klasy do drugiej. Nauczyciel zaczyna je przepytywać:

-Jasiu, przeliteruj słowo: TATA.

-T-A-T-A.

-Świetnie Jasiu, zdałeś. A teraz ty Moniko, przeliteruj słowo MAMA.

-M-A-M-A.

-Świetnie Moniko, zdałaś. A teraz ty Ahmed. Przeliteruj: DYSKRYMINACJA OBCOKRAJOWCÓW W ŚWIETLE POLSKICH PRZEPISÓW KONSTYTUCYJNYCH.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147921
Udostępnij na innych stronach

Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe gardło:

- No i kużwa gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pie....ona wiosna do k...y nędzy? Co za po...ny kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to k...a wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie przyjdzie? Śnieg z nieba na....la jakby ich tam w górze p....ło... Niby ponoć wiosna już jest, - łgarstwo i oszustwo na każdym kroku, ...

A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i mówią łagodnie:

- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz... :wink:

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147979
Udostępnij na innych stronach

W Nowym Orleanie, w tramwaju siedzi Murzyn i czyta gazetę żydowską. Współpasażer -Żyd klepie go poufale po ramieniu i mówi:

- Mało panu, że jest pan Murzynem?

 

Afrykańska puszcza. Przy kotle dwaj Murzyni gotują strawę. Wszystko wskazuje na to

że jeszcze niedawno "strawa" mówiła, czytała, myślała. W pewnym momencie jeden

Murzyn mówi do drugiego - nie sądzisz przyjacielu, że to co teraz gotujemy będzie

smaczniesze od tego co przez 5 lat serwowano nam w Moskwie,na stołówce studenckiej.

 

Pluton po kąpieli w łażni. Po odliczeniu stwierdzono brak dwóch żołnierzy - Nowaka i

Kowalskiego. Sierżant wraca do łazni i widzi stojących Nowaka i Kowalskiego.

- Nowak, a wy dlaczego jeszcze nie wykąpani?

- bo mi mydło upadło.

- to schylcie się po to mydło - mówi sierżant.

- ta... a Kowalski tylko czeka.

 

Marycha z Jośkiem idą do spowiedzi. A że droga wiodła przez las a i młodzi byli a i krew

im zawrzała tak i się stało. Pierwszy spowiada się Jośiek. Jośiek - ty mi powiedz z kim

było i ile razy było - pyta ksiądz. Roz było, z Marychą było. Druga spowiada sie Mary-

cha. Z kim było i ile razy było - pyta ksiądz. Dwa razy było, z Jośkiem. No przecież

Jośiek mówił roz. A on licyc nie umie rezolutnie odpowiedziala Marycha. Przed

oltarzem Marycha mowi do Joska ... co ty glupi ksiedzu powiedzial roz. To ty drogi

powrotnej nie licys.

FRELON

Nie od początku koniec drogi widoczny.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-147981
Udostępnij na innych stronach

Klub "Jesion i Dąb". Sir Robert Gray rozmawia z hrabią Oakrootem.

- Panie hrabio, może partyjkę bilarda?

- Nie, dziękuję sir Robercie, próbowałem. Raz. Nie przypadło mi do gustu, powoduje nieznośne bóle w krzyżach.

- Może zatem zagramy w brydża, panie hrabio?

- Nie, dziękuję, raz grałem i zaiste, starczy mi do końca życia. Zasady są niepotrzebnie skomplikowane i przyprawiają mnie o migrenę.

- A co powie pan hrabia na konną przejażdżkę po parku?

- Te bestie śmierdzą stajnią. Raz zetknąłem się z koniem i starczy mi to z nawiązką.

- To może po prostu napijemy się whisky i zapalimy cygaro?

- Obu tych tak zwanych przyjemności raz próbowałem. Zapach cygar nieznośnie czepia się bokobrodów, a po whisky pali mnie za mostkiem. Dziękuję, ale nie zamierzam powtarzać.

- A partyjkę golfa?

- Ja nie. Próbowałem raz i to poniżej mojej godności. Ale może mój syn zagra z panem sir Robercie

- O, ma pan hrabia syna? Mniemam, jedynak?

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/93/#findComment-148178
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.