Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ufo i krowa

 

 

 

Ufoludki usłyszały, że na Ziemi żyje zwierzę, które zamienia wodę w mleko. Poleciały na Ziemię, złapały krowę i prowadzą ją nad rzekę.

 

Pierwszy wkłada łeb krowy do wody, a drugi zaczyna doić.

 

Nagle krowa się zesrała.

 

Drugi: Wyżej łeb! Wyżej, bo muł bierze!!!

Dogoń swoje marzenia.

Berni

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140622
Udostępnij na innych stronach

Małżeństwo 90latków wybrało się do doktora.

Najpierw wchodzi facet. Lekarz pyta go jak minął mu dziś dzień.

On na to "Wspaniale" Bóg jak zwykle był dla mnie dobry. Gdy wszedłem dziś do kibla zapalił mi światło a jak skończyłem to zgasił."

Doktor pokiwał głową dał tabletki i kazał wejść żonie.

Powiedział co przed chwilą usłyszał od jej męża a ta momentalnie zerwała się z miejsca i biegnie w kierunku drzwi

Lekarz "zaraz nie skończyłem z panią jeszcze, co się stało?" Na to kobieta "Ten

sku ****syn znowu nas **ł do lodówki!"

 

Pewien żołnierz miał bardzo mały interes. Oczywiście sierżant go za to wyśmiewał. Pewnego dnia, żołnierza wezwano na badania skóry. Po badaniach zaprasza go do siebie sierżant:

- To wy dzisiaj byliście na badaniach?

- Tak jest panie sierżancie, byłem.

- I lekarz kazał się do naga rozebrać?

- Tak jest panie sierżancie, powiedział, że jestem zdrów jak ryba!

- A o ch**u to ci nic mówił - pyta złośliwy sierżant.

- Aa, o panu nawet nie wspomniał..

 

Do reprezentacji Polski trafił nowy Murzyn. Na pierwszej odprawie przed treningiem Paweł Janas narysował na tablicy wielki prostokąt i zaczął uderzać w niego piłką.

- Piłka, rozumiesz? Bramka, tu, prostokąt. Bramka, piłka do bramki to dobrze, rozumiesz?

Wstał nasz nowy Murzyn, lekko poszarzały i odzywa się do trenera Janasa:

- Panie trenerze, ja od kilkunastu lat mieszkam w Polsce, mam tu żonę, dzieci, a studiowałem filologię polską i mówię w tym języku lepiej niż niejeden Polak!

Paweł Janas popatrzył na niego ze zdumieniem i powiedział:

- Siadaj synu, ja mówię do Rasiaka.

 

Do agencji reklamowej wpada facet z wielkimi planszami, rzuca na stół tysiące projektów;

Pan z agencji szyderczym głosem:

- I co? Pewnie ma być na jutro?

Facet:

- Jakbym ****a chciał na jutro, to bym przyszedł jutro.

 

Facet narąbany w knajpie - postanowił kupić sobie jeszcze ćwiarteczkę do chatki. Było późno, więc chciał cichaczem wejść do domu, żeby nie zbudzić żony. Przed domem wsadził sobie ćwiarteczkę do tylnej kieszeni w spodniach, a że był tak nawalony, to przed samym mieszkaniem potknął się i wypieprzył.

Rozbił flaszkę - pokaleczył sobie tyłek, więc szybko cichutko do domu i prosto na palcach do łazienki zrobić opatrunek, żeby nie zakrwawić pościeli. Ściągnął spodnie wypiął zakrwawiony tyłek w stronę lustra i robi opatrunek. Zakłada plastry - jeden drugi itd.... i położył się cichutko do łóżka.

Rano żona z mordą budzi go:

- Ty chu** , pijaku pieprzony, nie dosyć, że przychodzisz nad ranem do domu,

pijany, to jeszcze cala kołdra we krwi! A już nie wiem do cholery, na co te

plastry na tym lustrze poprzyklejałeś!

 

 

 

Ludożercy segregują złapanych białych.

-Zdrowy?

-Zdrowy.

-Na mięso, następny.

-Zdrowy?

-Chory.

-Na co chory?

-Na cukrzycę.

-To na kompot.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140637
Udostępnij na innych stronach

Babice nieopodal Lublina.

Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę. Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:

- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!

Starszy syn:

- Jak ch*j to znaczy konus jakiś...

Średni syn:

- Jak konus to pewnie z Trojanowa...

Najmłodszy syn:

- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.

Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:

- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Dalimy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!

Sędzia:

- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?

Ojciec:

- Pudełko kwadratowe...

Najstarszy syn:

- To znaczy, że w nim coś okrągłego...

Średni syn:

- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...

Najmłodszy:

- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...

Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:

- No, Wasyl.... Oddawaj k...a krowę...

"Każda, nawet najdalsza podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku."...
http://supergify.pl/images/stories/Zawody/kucharze016.gif

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140640
Udostępnij na innych stronach

Zamożny właściciel masarni miał przygłupiego syna.

Ale rad nierad chciał go wprowadzić w biznes i przekazać obowiązki, w końcu to syn.

Prowadzi go na halę i pokazuje urządzenie.

- Patrz synu, to jest automat do parówek, kumasz?

- Nie

- OK, wkładasz barana z jednej strony z drugiej wychodzi parówka. Rozumiesz?

- Nie bardzo.

- *cenzura*, co tu nie rozumieć ?! Baran, maszyna, parówka.

- Patrz, tu wsadzamy barana. Chodź na drugą stronę. Tu wychodzi parówka. Wiesz o co chodzi ?

- Nie za bardzo...

- Ku.........wa mać, czy Ty jesteś pier......ty?

- Tato, a nie ma takiej maszyny, żeby włożyć parówkę i żeby wyszedł baran?

- Tak, k...a, jest !!!!!!!!!!!! Twoja matka.

"Każda, nawet najdalsza podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku."...
http://supergify.pl/images/stories/Zawody/kucharze016.gif

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140679
Udostępnij na innych stronach

Pewnie się narażę,ale co mi tam.... :wink:

 

Czym się różni seks małżeński od pozamałżeńskiego?

-Tym czym polowanie od świniobicia.

 

 

Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn.

- Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego.

Kaszub:

- Ja tak kocham Kaszuby... Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb będzie pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci.

Dżinn:

- Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione.

Warszawiak:

- Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali.

Dżinn:

- OK. Zrobione. Teraz ty - Dżinn zwraca się do Ślązaka.

Ślązak:

- Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy.

- No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie.

Ślązak:

- Dobra. Nalej wody do pełna.

Pozdrawiamy Wszystkie zadymiaczki i zadymiaczy 🙂

Jola i Mariusz

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140714
Udostępnij na innych stronach

Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzeżu i chce popełnić

samobójstwo.Widzi to młody marynarz, podchodzi do niej i mówi:

- Nie rób tego! Zabiorę cię na pokład naszego statku, ukryję,przemycę

do Ameryki i zaczniesz nowe życie. Przez cały rejs będę cię karmił, będę

ci dawał radosć, a ty będziesz mnie dawać radosć. Jeszcze nie wszystko

stracone...

Dziewczyna, jeszcze pochlipujaca z cicha, postanowiła dać sobie jeszcze

jedna szanse i poszła z nim na statek. Jak obiecywał, tak zrobił ukrył

ja pod pokładem, raz na jakis czas podrzucał kanapki, jakis owoc lub cos

do picia, a całe noce spędzali na miłosnych igraszkach. Sielankę przerwał

kapitan, który pewnego dnia odkrył kryjówkę dziewczyny.

-Co tu robisz? - zapytał surowo.

-Mam układ z jednym z marynarzy. Zabrał mnie do Ameryki, karmi mnie, a

ja mu pozwalam robić ze mna, co chce. Mam nadzieje, że kapitan go nie ukarze?

- Nie - odpowiedział kapitan - Chciałbym jednak, żebys wiedziała, że

jestes na pokładzie promu Wolin -Swinoujscie - Wolin !!!!!!!!!!!!!!...

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140736
Udostępnij na innych stronach

Pewnie się narażę,ale co mi tam.... :wink:

 

Czym się różni seks małżeński od pozamałżeńskiego?

-Tym czym polowanie od świniobicia.

 

 

Ale czy to na pewno mialo byc w takiej kolejnosci? :lol:

"Opinia zwykłego człowieka, to brednie gorsze od milczenia." (grizzly)
:cool:

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140738
Udostępnij na innych stronach

Pewnie się narażę,ale co mi tam.... :wink:

 

Czym się różni seks małżeński od pozamałżeńskiego?

-Tym czym polowanie od świniobicia.

 

 

Ale czy to na pewno mialo byc w takiej kolejnosci? :lol:
Jak chcesz to odwróć :wink:

Pozdrawiamy Wszystkie zadymiaczki i zadymiaczy 🙂

Jola i Mariusz

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140748
Udostępnij na innych stronach

Witam Dowcipy super.Daj Heniu jeszcze cos na drugie danie .Bo po pierwszym si,e prawie popłakałem :clap:

E to nic - jak ja wczoraj jechałem autem z Twoją żoną to mi taki dowcip powiedziała że aż z łóżka spadłem :grin:

 

Ps. Sorrki - to dowcip oczywiście :wink:

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140760
Udostępnij na innych stronach

To teraz coś prawdziwego. Parę lat temu wracałem z Azerbejdżanu od mojego przyjaciela. Na odjezdne zaopatrzyłem się jak zwykle w świeżutki kawior od kłusowników, a mój przyjaciel podarował mi dla moich synów 2 kindżały. Powrót był przez Kijów, Lwów i z Lwowa moim samochodem do Polski. Wracałem przez Rawę Ruską a nie jak zawsze przez Krakowiec bo chciałem przejechać przez Warszawę. Na granicy jak na granicy, mnóstwo turystów z papierosami i gorzałką, bo jak się stoi to pić się chce, a mówią że jak pijesz to i palić się chce. A że długo się stoi to niektórzy żeby nie szukać to okręcają się papierosami i obwieszają woreczkami ze spirytem. No wjechałem na odprawę i typowe pytanie tamożnika, z witki (skąd) i szczo majesz (co masz). Wracam z Baku, mam tylko prezenty i nie mam nic niedozwolonego. Myślałem że jak zwykle spokój i tylko jeszcze pogranicznicy i do ojczyzny, a tu otwórz bagażnik. No i szukanie czego nie zgubił. Na koniec zobaczył dwa oryginalnie zapakowane pudełka, no i oczywiście co to jest. Prezenty od przyjaciela dla moich synów, a konkretnie kindżały.??? :idea: Bierze moją deklarację którą wcześniej wypełniałem i mówi że nie wypełniłem rubryki o przewożeniu zbroi (broni), ja że to nie broń tylko prezent zakupiony w sklepie w Baku przez przyjaciela, że leciałem z tym samolotem i nikt się w tak głupi sposób nie przyczepiał. Nic, będą problemy, duże problemy! No to proszę żeby wezwał starszego zmiany. Po pół godzinie przychodzi kierownik, tylko popatrzył i odrazu bez moich wyjaśnień że kontrabanda i pyta celnika czy były gdzieś w samochodzie ukryte, po odpowiedzi że nie skwitował, szkoda bo można by aut skonfiskować. Tu wybuchłem śmiechem. Koniec końców rada dla mnie że muszę się dogadać bo jak nie to sąd. No to mówię że sąd. Zaprowadzili mnie do pokoju z inspektorami od walki z kontrabandą. Spisywanie zeznań, świadkowie, zatrzymanie kindżałów i kaucja na poczet kary. Termin rozprawy, było to w październiku, wyznaczono na luty. O.K. ........................ W lutym przyjeżdżam do sądu w Żołkwie koło Lwowa. Sąd mieści się w zamku Hetmana Żółkiewskigo. Oczywiście o sprawie nikt nic nie wie nie ma sędziego i spadaj. Po rabanie jaki zrobiłem, sprawę wziął do rozpatrzenia sam Szef, zabrał mnie do swojego gabinetu, kazał odszukać i dostarczyć sobie dokumenty. Zaczeliśmy rozmawiać o wszystkim, herbatka, coś do herbatki :grin: No i ta historia o lokalizacji. Mówi ze rok wcześniej mieli komisję z Kijowa. Pierwsze pytanie . " z którego roku budynek, 1620 ? Następne kiedy był przeprowadzony ostatni remont ? 1620!!!" . Podobno popatrzyli i bez dalszych pytań wyjechali. Ot widzi pan taka to nasza Ukraina. Niech się pan nie gniewa na naszych ludzi, tu jeszcze bieda. Sprawę zakończył w 5 minut orzeczeniem że nie było żadnej kontrabandy, a kindżały zgodnie z przeprowadzoną ekspertyzą to faktycznie suweniry a nie broń. :grin:
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140803
Udostępnij na innych stronach

Marko..to nie w dowcipach powinieneś umieścić,bo tu nie ma nic do śmiechu :rolleyes: .....ale w dziale:

"Ludzie",bo idąc za Zofią Nałkowską..."Ludzie ludziom zgotowali ten los"...tak mi to pasuje.

Uprzedzam ..nie zamierzam nikogo obrażać cytatem "przynależnym" niejako do "Medalionów" Z.Nałkowskiej..ale żaden inny cytat nie oddawałby prawdy o naszych "ułomnościach".

"W życiu piękne są tylko chwile.."

Dżem

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140809
Udostępnij na innych stronach

Małgoś, po latach to zdarzenie przywołuje tylko uśmiech, a do dziś pamiętam zadowolenie na twarzy sędziego jak opisywał minę komisji gdy im odpowiadał na pytanie o ostatnim remoncie budynku sądu w 1620roku. A swoją drogą to kiedyś się budowało.
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140828
Udostępnij na innych stronach

To ciągnąc temat wschodni.

Gdzieś na Syberii skradziono cysternę spirytusu, po szybkiej i sprawnej akcji milicja złapała złodziei. Śledczy na posterunku pyta " gdzie spirt " ???

" prodali"!,

a gdzie diengi?

Prapili.!

Proszę nie łączyć tego dowcipu z p. Chodorkowskim, tam inna sprawa, no milicja dalej tak sprawna.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140848
Udostępnij na innych stronach

Noc. Wielki pożar. Siedem jednostek straży pożarnej walczy z żywiołem. Do kierującego akcja podchodzi jakiś facet:

- Jak wam idzie? Nikt ze strażaków nie ucierpiał?!

- Niestety - odpowiada strażak - Dwóch naszych ludzi zostało w płomieniach, a sześciu jest ciężko poparzonych. Ale za to wynieśliśmy z budynku szesnaście osób... trwa reanimacja...

- Szesnaście osób?!?! Przecież tam był tylko ochroniarz!

- Skąd pan wie?! Kim pan jest???

- Kierownikiem tego prosektorium...

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140918
Udostępnij na innych stronach

:grin:

Pożar wieżowca w stanach. Noc i zimno. Strażacy przeprowadzają ewakuację ludzi z 5 piętra za pomocą skokochronu. D-ca na dole krzyczy do tego u góry:

- Gotowe, możesz zrzucać.

Skoczył gostek bezpiecznie na skokochron.

Sytuacja powtórzyła się kilka razy.

W pewnym momencie z góry skoczył murzyn. Dowódca natychmiast kazał odsunąć skokochron i krzyknął do puszczającego:

- Ale spalonych to nie rzucajcie.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/84/#findComment-140919
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.