Skocz do zawartości

IV. POSTĘPOWANIE Z UBITĄ ZWIERZYNĄ NA ŁOWISKU


Maxell

Rekomendowane odpowiedzi

POSTĘPOWANIE Z UBITĄ ZWIERZYNĄ NA ŁOWISKU

 

Jakość sanitarno-higieniczna, użytkowa i handlowa dziczyzny zależy w znacznym stopniu od miejsca, w jakie zwierzę zostało trafione oraz od prawidłowego wykonania wstępnych czynności na łowisku, zabezpieczających dziczyznę przed zepsuciem, obniżeniem a nawet całkowitą utratą jakości. Niewłaściwe obchodzenie się z ubitą zwierzyną powoduje szybkie psucie się dziczyzny i dyskwalifikację przez lekarza weterynarii. W skali krajowej straty powstałe z tego powodu są b. znaczne. Największy odsetek skonfiskowanych tusz (najczęściej dzika) przypada w okresie lata i wczesnej jesieni.

Znajomość tych wszystkich czynności i zabiegów ma ważne znaczenie dla lekarza weterynarii, który na tej podstawie wyrabia sobie pogląd o postępowaniu z tuszą.

Strzał oddany do zwierzęcia, powinien być precyzyjny. Zwierzę dobrze trafione natychmiast pada w ogniu. Przykładem dobrze trafionej zwierzyny płowej jest strzał "w komorę" lub "w kark", zwierzyny czarnej - "strzał w komorę" lub "za ucho". Strzał niecelny oddany w miękkie partie ciała kończy się zazwyczaj ucieczką zwierzęcia (postrzałek). Ranione zwierzę odszukane nieraz dopiero po kilkunastu godzinach jest martwe. W międzyczasie w tkankach z reguły rozwija się proces rozpadu autolitycznego (zaparzenia) lub gnicia, wywołanego przez drobnoustroje (pora letnia!).

Uszkodzone nieprawidłowym strzałem najcenniejsze elementy dziczyzny (udźce, szynki, comber, schab) tracą wartość handlową i użytkową oraz ulegają szybciej procesowi zepsucia, przez naruszenie naturalnej odporności tkanek na zakażenie bakteryjne.

Postępowanie z ubitą zwierzyną dzieli się na następujące etapy.

- patroszenie,

- studzenie,

- pobieranie trofeów,

- przechowywanie,

- transport.

 

Postępowanie ze zwierzyną grubą

 

Jeżeli zwierzę runęło w ogniu i nie ma niebezpieczeństwa zaatakowania myśliwego przez rannego osobnika, należy je niezwłocznie dobić. Zwierzynę która posiada poroże stanowiące trofeum myśliwskie, dostrzeliwuje się, starając się umieścić pocisk w środku nasady karku. Inną zwierzynę grubą należy dostrzelić umieszczając pocisk za uchem w podstawie czaszki.

Patroszenie. Po ubiciu każda sztuka grubej zwierzyny niezależnie od pory roku musi zostać niezwłocznie wypatroszona. Odkładanie tej czynności może łatwo doprowadzić do zaparzenia mięsa, szczególnie gdy zwierzę zostało trafione w żołądek lub jelita.

Samce należy przede wszystkim wytrzebić. Zaniechanie tej czynności lub odłożenie na później wpływa z reguły ujemnie na zapach mięsa Usilna woń płciowa szczególnie w o- kresie godowym). Trzebienie odbywa się przez przecięcie moszny i wyłuszczenie najpierw jednego, potem drugiego jądra. Następnie przecina się nasieniowody, możliwie najniżej przy tułowiu. Obcinanie jąder razem z moszną jest czynnością nieprawidłową.

Patroszenie tuszy odbywa się w następujący sposób: martwe zwierzę układa się na grzbiecie, w miejscu ocienionym i przewiewnym, tak aby głowa była ułożona nieco wyżej; taka pozycja umożliwi spłynięcie krwi do obszaru brzusznego (Rys. 4). Jeśli zachodzi konieczność przesunięcia tuszy w upatrzone, wygodne do patroszenia, miejsce należy przeciągnąć ją, chwytając za głowę lub kończyny przednie, a nie "pod włos", gdyż powoduje to zabrudzenie a nawet uszkodzenie sukni, a tym samym obniżenie klasy i stanu higienicznego tuszy.

Patroszenie rozpoczyna się od przecięcia skóry i warstwy mięśni na podgardlu, od kąta żuchwy do wejścia do klatki piersiowej i odpreparowania tchawicy oraz przełyku od połączeń z tkankami. Oba narządy obcina się następnie możliwie blisko gardzieli. Przełyk przy ujściu do klatki piersiowej zaciska się sznurkiem by uniknąć zanieczyszczenia tuszy treścią pokarmową żołądka.

Z kolei wykonuje się cięcie między pośladkami, przecinając skórę, mięśnie smukłe (mm. gracilli) aż do spojenia łonowego. Spojenie łonowe u starych sztuk przecina się piłką, u młodych nożem myśliwskim.Nie należy wyłamywać ręcznie pośladków, mięso bowiem oddziera się od kości i można łatwo wyłamać staw biodrowy, obniżając wartość dziczyzny. W ten sposób odsłania się końcowy odcinek jelita odbytowego wraz z pęcherzem moczowym, które odpreparowuje się i wycina wraz z odbytem (u samicy wraz z zewnętrznymi narządami płciowymi) od połączeń z okolicznymi tkankami. Następnie w powstały otwór w powłokach brzusznych wkłada się par lec wskazujący i środkowy lewej ręki i odciąga, powłoki ku górze, wprowadza między palce nóż myśliwski i jednorazowym długim cięciem otwiera jamę brzuszną do wyrostka mieczykowatego (Rys. 5). Taka technika, postępowania chroni jelita, przed przecięciem i zanieczyszczeniem jamy brzusznej.

U samców przecina się teraz skórę wzdłuż puzdra, i odpreparowuje możliwie najgłębiej prącie, które odcina się po wyjęciu narządów jamy brzusznej. Narządy rodne samicy usuwa się po wyjęciu wszystkich wnętrzności.

 

 

Rys. 4. Patroszenie tuszy dzika.

 

 

Rys. 5. Przecinanie powłok brzusznych

 

 

Rys. 6. Miejsca przecięć skóry w tuszy zwierzyny grubej

 

Usunięcie narządów wewnętrznych jamy brzusznej i klatki piersiowej odbywa, się przez przecięcie części żebrowej przepony szerokim cięciem od strony jamy brzusznej.W powstały otwór wprowadza się do klatki piersiowej rękę, ujmuje tchawicę i przełyk i delikatnym ale mocnym ruchem wyciąga się płuca wraz z sercem do jamy brzusznej. Następnie przesuwając ku tyłowi narządy klatki piersiowej usuwa się narządy jamy brzusznej, odcinając je od ich naturalnych połączeń.

Każdorazowo należy również usunąć z jamy brzusznej nerki i pokłady sadła (łoju); (z tkanek przykrytych warstwą tłuszczu, ciepło wypromieniowuje znacznie wolniej).

Z kolei oczyszcza się dokładnie jamę piersiową i jamę brzuszną ze skrzepów krwi i kawałków tkanek. W tej fazie czynności można dokonać oględzin i oczyszcza się ranę postrzałową. Miejsce wlotu i wylotu pocisku należy każdorazowo - nawet przy prawidłowym trafieniu - oczyścić nożem z przekrwień, skrzepów krwi, zanieczyszczeń, strzępów tkanek, odłamków kostnych i sierści. W przypadku gdy sztuka została trafiona "na miękkie", należy usunąć pozostałości treści przewodu pokarmowego, a nawet powycinać nożem te części, które zostały zanieczyszczone kałem.

Teraz podnosi się tuszę za przednie kończyny lub zawiesza za kończyny tylne, aby spowodować wyciek resztek krwi. Następnie obie jamy wyciera się suchą i czystą szmatką. Nie wolno używać do tego celu świeżych części roślin, nie należy również przemywać zewnętrznych i wewnętrznych powierzchni tuszy wodą (szybsze wystąpienie procesu gnilnego).

Niedopuszczalne jest również wypełnienie jamy tuszy roślinami (pokrzywy, jedlina).

Dalsza czynność polega na wykonaniu głębokich nacięć pod łopatkami (tzw. podcięcia pach), w celu szybszego wystudzenia tuszy (Rys. 6). Brak nacięcia lub nacięcie wykonane wadliwie w znacznym stopniu opóźnia wychładzanie tuszy, dotyczy to szczególnie tusz mających grube pokłady tłuszczu na karku (odyńce, jelenie - samce). Podłużne cięcia powinny mieć długość około 25 cm. Pachy nacina. się czystym nożem.

W tuszy zwierzyny grubej nie wolno przecinać mostka jak również wycinać polędwicy. Uszkodzenia te dyskwalifikują tuszę jako produkt eksportowy.

Narządy wewnętrzne (płuca, serce, wątroba) oraz język zużytkowuje myśliwy, jeśli nie budzą zastrzeżeń pod względem zdrowotnym. Narządy jamy brzusznej myśliwy ma obowiązek zakopać na miejscu, tak głęboko, by mieć pewność, że wolno żyjące drapieżce nie wytrzebią ich. Narządy pochodzące od zwierząt dotkniętych chorobami inwazyjnymi lub zakaźnymi, mogą bowiem stanowić ogniwo w dalszym rozprzestrzenianiu się chorób (Rys. 14, Rys. 20).

Studzenie. Po wykonaniu opisanych zabiegów kolejną czynnością, należącą do myśliwego, jest studzenie tuszy.Tuszę wychładza się od razu na łowisku albo po przywiezieniu jej do punktu zbornego, (kwatery myśliwego)0 Przewożenie nie wystudzonej i ciepłej jeszcze tuszy zwierzyny może być niebezpieczne, gdyż w porze letniej mięso często ulega zaparzeniu, Wypatroszonych tusz nie wolno układać ciasno na wozie, a tym bardziej w stosy; w talęich warunkach nawet przy obniżonej temperaturze powietrza w tkankach łatwo rozwija się zaparzenie. Na. łowisku tuszę studzi się przez zawieszenie jej w o- cienionym i przewiewnym miejscu, najczęściej na konarze. Wychładzanie trwa kilka godzin w zależności od aktualnych warunków atmosferycznych i ciężaru tuszy. Jeżeli studzenie tuszy w pozycji wiszącej jest niemożliwe, układa się ją na grzbiecie głową w dół, wykorzystując naturalne spadki irów, wzgórze), pod zad, kark i grzbiet podkładając kawałki drewna. W ten sposób sztuka szybciej stygnie, a jednocześnie j est zapewniony przewiew na styku tułów -ziemia. Wieszanie dziczyzny grubej za głowę jest niewłaściwe.Tuszę należy zawieszać zawsze głową w dół, co zapewnia spływ resztek krwi w kierunku głowy, a tym samym lepsze wykrwawienie najważniejszych elementów mięsnych.

Celem zwiększenia powierzchni wypromieniowywania ciepła z tuszy we wszystkie przeciętne miejsca wkłada się czyste kawałki drewna (tzw. rozpórki), (Rys. 7).

Studzenie tuszy w pomieszczeniu (stodoła, szopa) odbywa się w taki sam sposób jak. na. łowisku. Piwnice, z uwagi na wilgoć i specyficzny "piwniczny za.pach", nie nadają się do studzenia.

Czas studzenia dziczyzny (jeleń, daniel, dzik) w porze letniej nie może być krótszy niż 12 godzin, w porze zimowej nie mniej niż 8 gods. Studzenie sam w porze letniej nie może trwa, ć krócej niż 8 godzin.

Pobieranie trofeów. Trofeum należy odcinać w sposób nie obniżający wartości ubitej tuszy jako przedmiotu handlu i nie wpływający na wtórne zakażenie.

Odyńcom odcina się przednią część gwizdu z szablami i fajkami (orężem) równym cięciem (przy użyciu piłki) za czwartym zębem trzonowym, po uprzednim odpreparowaniu skó ry z górnej szczęki i żuchwy. Po odcięciu gwizdu skórę zawiązuje się by osłonić miejsce odcięcia przed inwazją owadów i zanieczyszczeniami.

-Samcom zwierzyny płowej odcina się całą głowę. W tym celu nacina się skórę wokół karku między łyżkami a porożem, i odcina głowę między podstawą czaszki a. pierwszym kręgiem szyjnym. Następnie naciąga się skórę z karku na powierzchnię przecięcia, i jeśli to jest możliwe - zszywa mocnym szpagatem. Powierzchnię odcięcia, na.leży osłonić papierem pergaminowym, owiązując go wokół szyi.

 

 

Rys. 7. Studzenie tuszy zwierzyny grubej

 

 

Rys. 8. Usuwanie moczu z tuszki ubitego zająca.

 

 

Rys. 9. Wóz do transportu ubitych zajęcy

 

Przechowywanie. Jeśli w punkcie zbornym upolowana dziczyzna oczekuje na odtransportowanie, tusze należy powiesić w chłodnym i przewiewnym miejscu (piwnice, lodownie polowe - wykluczone) zabezpieczyć przed owadami, gryzoniami, kotami. W porze zimowej dobrze wystudzona tusza powinna być dostarczona do punktu skupu w ciągu 3 dób, w porze letniej w ciągu 1 doby od ubicia.

Transport. Dziczyznę wysyłaną koleją nadaje się wyłącz- nie jako przesyłkę ekspresową. Zgodnie z przepisami kolejowymi powierzchnie wewnętrzne i zewnętrzne tuszy muszą być oczyszczone i wysuszone. Tzw. adres pomocniczy przymocowuje się do jednej z kończyn. W ciepłych porach roku należy zaplanować przewiezienie przesyłki nocą.

Tusze nie mogą być załadowane do wagonu, w którym poprzednio przewożono towary o silnym zapachu (np. materiały pędne, preparaty chemiczne, owoce, warzywa itd.).

 

Postępowanie ze zwierzyną drobną

 

Zajac. Jeżeli ubity zając daje jeszcze oznaki życia, należy dobić go silnym uderzeniem krawędzią dłoni lub kijem za słuchami. Niezwłocznie po zastrzeleniu należy usunąć z tuszki mocz; zaniedbanie tej czynności powoduje w krótkim czasie znaczne pogorszenie smaku dziczyzny, co obniża., a nawet dyskwalifikuje jej wartość handlową i spożywczą. Mocz usuwa się przez uniesienie tuszy za przednie kończyny i kilkakrotne masowanie palcami okolicy podbrzusza (masowanie wykonuje się z góry na dół), (Rys. 8).

Większą ilość tusz zajęczych (polowanie zbiorowe) przetransportowuje się na specjalnie przystosowanym wozie (karawan), na którym zbudowane jest rusztowanie do zawieszania, ubitych sztuk, (Rys. 9). Zające wiesza, się za skrzyżowane tylne kończyny. W tym celu wykonuje się perforację skóry na jednym ze skoków za ścięgnem Achillesa, i w powstały otwór przeciąga drugi skok (rys. 10). Tuszki po winny swobodnie wisieć i nie stykać się ze sobą. Drążki muszą być umocowane odpowiednio wysoko, aby głowy tuszek nie spoczywały na dnie -pojazdu. Tusz zajęczych nie należy układać w stosy (możliwość zaparzenia).

W czasie polowania, nie należy nosić ubitych zajęcy w siatce, plecaku itd., gdyż w takich warunkach tusza deformuje się, a mięso z reguły ulega zaparzeniu.

 

 

Rys. 10. Sposób krzyżowania, tylnych skoków i zawieszania tuszki zająca

 

 

Rys. 11. Prawidłowy (a) i nieprawidłowy (b) sposób przenoszenia ubitych zajęcy

 

 

Rys. 12. Prawidłowy sposób noszenia ubitego ptactwa

 

Po skończonym polowaniu tusze zajęcze przezna.czone do dalszego transportu przetrzymuje się w punkcie zbornym, rozwiesza, jąc je w przewiewnej stodole, szopie itd. Przetrzymywanie ciepłych tuszek w budynkach gospodarskich, piwnicach jak również układanie w stosy jest niebezpieczne, nawet jeśli tusze wydają się być dostatecznie wystudzone.

Ubitych sztuk zajęcy nie wolno wlec po ziemi, gdyż w ten sposób zanieczyszcza się je wodą i ziemią (rys. 11). Tusze zmoczone i pokrwawione suszy się, oczyszcza, wyczesuje turzycę, usuwa ewentualne wystające odłamki kostne. Celem zabezpieczenia tusz przed zmoknięciem (deszcz, śnieg) konstrukcję karawanu przykrywa się płachtą.

Tusze zajęcze przewożone dalej pociągiem lub samochodem ciężarowym zawiesza się również na specjalnych stojakach. Zające powinny być dostarczone do placówki skupu nie później niż w dwa dni po ubiciu. Przewożenie ubitych za.jęcy w bagażniku samochodu jest niewskazane.

 

Postępowanie z ptactwem łownym

 

Ubite ptaki myśliwy nosi ze sobą podczas polowania zawieszone za główki na, skórza.nych troczkach, w niewielkich pęczkach po 3÷4 sztuki (rys. 12). Podczas słonecznych i ciepłych dni nie należy nosić ptaków zbyt długo, lecz zawiesić je w miejscu ocienionym w ten sposób, by nie dotykały do siebie i wystygły. Ubitych pta.ków nie należy nosić w siatce, plecaku (możliwość deformacji i zaparzenia, dziczyzny) oraz zawieszać za. kończyny (możliwość uszkodzenia piór).

Ptactwo (bażanty) strzelane na polowania.ch zbiorowych wiesza się na, karawanie, przez co dobrze stygnie i zachowuje dobry wygląd.

Podczas polowania na kaczki z łodzi zastrzelone ptaki układa się na dnie na warstwie trzciny - jedna tuszka o~ bok drugiej, Tuszki należy osłonić przed działaniem promieni słonecznych, Podczas deszczowej pogody tuszki należy chronić - szczególnie kuropatwy - przed zamoknięciem.

Przed transportem ptaki należy oczyścić z krwi i innych zanieczyszczeń, wygładzić upierzenie i nadać tuszkom normalny kształt, jeżeli stężenie pośmiertne nastąpiło w pozie nienaturalnej.

Transport ptactwa do punktu skupu odbywa się na specjalnych stojakach, tuszki zawiesza się na. nich z zachowaniem odstępów. Przewożenie tuszek ptactwa, w bagażniku samochodu nie jest wskazane (zaparzenie lub nasycenie dziczyzny zapachem benzyny i spalin).

Zgodnie z przepisami myśliwy dostarcza do placówek skupu ptaki wyłącznie nispatroszone.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Pozwolę sobie na parę uwag do przedstawionego tekstu przez moderatora. Jestem myśliwym od wielu lat mającym jakieś tam pojęcie o weterynarii. Może najpierw odniosę się do postępowania ze zwierzyną grubą po dobrym strzale. W pierwszej kolejności jak tradycja nakazuje należy po dojściu do upolowanego zwierzęcia zgodnie z tradycją dać zwierzęciu "ostatni kęs" i założyć "pieczęć" na ranę strzałową. Potem należy podziękować Św. Hubertowi za udane polowanie i pozwolić odejść duszy upolowanego zwierzęcia do Krainy Wiecznych łowów. W niczym to nie obniża wartości tuszy. Przepraszam za ten komentarz ale jest różnica pomiędzy dziczyzną i polowaniem a ubojem zwierząt w rzeźni. Niestety coraz częściej spotykam się z sytuacją kiedy "myśliwy" odziany w super ciuchy, uzbrojony w super broń i przyjeżdżający na polowanie super autem terenowym po upolowaniu od razu przystępuje do krojenia zwierzyny. Przykry to widok i świadczący o braku kultury łowieckiej. Ale wracajmy do tuszy. Zwrócę uwagę na pewien aspekt praktyczny. Napisał kolega o cięciu spojenia łonowego itd. otóż niejednokrotnie a przeważnie na dziki polujemy w porze nocnej. Są złe warunki świetlne i trudno przy świetle latarki precyzyjnie manewrować nożem a co dopiero piłką. Dlatego po wstępnym nacięciu i wypreparowaniu tchawicy i przełyku oraz otwarciu ( objechaniu nożem wzdłuż przełyku i tchawicy) wpustu do klatki piersiowej i podwiązaniu przełyku zabieramy się do tylnej części. Mając na uwadze, że już jeżeli to jest samiec wytrzebiliśmy go wypreparowujemy odbyt. Są to trzy cięcia w kształcie trójkąta. Podstawą jest poziome cięcie od strony ogona a kolejne to dwa cięcia po bokach odbytu łączące się poniżej odbytu w kierunku spojenia łonowego. Należy teraz odpreparować okolicę odbytu i zawiązać sznurkiem albo łykiem jelito proste tak aby treść nie przedostała się na zewnątrz. Wszystkie więzadła stabilizujące jelito proste należy od strony odbytu głęboko naciąć. Potem przejść do otwarcia jamy brzusznej. U zwierzęcia leżącego na grzbiecie najwyższy punkt jest w okolicy mostka tu też mamy miejsce aby po uchwyceniu skóry naciąć ją i po zrobieniu otworu w powłokach brzusznych włożyć dwa palce pomiędzy którymi mamy ostrze noża i jednym ruchem tniemy do spojenia łonowego. Teraz podcinamy dwa połączenia krezki jelitowej pod kręgosłupem uwalniając pętle jelit. Wydobywamy je z jamy brzusznej i od wewnętrznej strony wyjmujemy jelito proste wraz z odbytem. I tu pojawia się pewna różnica pomiędzy opisem w książkach i innych periodykach. Wszędzie sugerują wyjmowanie całości trzewi wraz z narogami ( płuca, serce, wątroba) praktyka łowiecka pokazuje, że często dochodzi do zabrudzenia narogów. Ba tnąc zgodnie z książkowymi sugestiami odcinamy u dzików całość mięśni koniecznych do badań w kierunku włośnicy ( słupki przepony i przeponę). Co ważniejsze zdarza się, że przy ciągnięciu tuszy do miejsca załadunku na transport kołowy wypadają narogi i mamy gołą tuszę. Dlatego namawiam myśliwych do podwiązania przełyku przy wpuście do żołądka i odcięcie całości "patrochów" ( jelita wraz z żołądkiem) pozostawiając trwale związane z tuszą narogi. Tniemy przeponę tylko w części błoniastej pozostawiając nienaciętą w okolicy kręgosłupa. Można wtedy wyjąć z klatki piersiowej płuca i serce ale pozostawić przy tuszy. Tak przygotowana tusza może zostać podwieszona do ocieknięcia i wstępnego studzenia.

Co do dalszej części odniosę się innym razem.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej 4x4, serdecznie dziękuję za ten post! Niestety w pełni zgadzam się z Twoimi krytycznymi spostrzeżeniami co do zmieniającego się wizerunku nowego pokolenia myśliwych, ja ich nazywam strzelaczami a nie myśliwymi.

We fragmentach filmu Łowiectwo w Polskich Lasach możemy zobaczyć niektóre elementy tradycji o których pisze kol. Andrzej 4x4 - złom, pieczęć, ostatni kęs.

Darzbór

Świat jest niebezpiecznym miejscem nie z powodu tych, którzy czynią zło, ale z powodu tych, którzy na to patrzą i nie czynią nic.

Albert Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również dziekuje Koledze za ten wpis. Jak wspomniałem we wstępie, jest to skrypt dla studentów Akademii Rolniczej, którego starałem się nie zmieniać. Celowo podzieliłem go na rozdziały (kazdy w innym temacie) by można było w każdym z nich poprowadzić rzeczową dyskusję.

Uważam, że temat jest tego wart.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U samców przecina się teraz skórę wzdłuż puzdra, i odpreparowuje możliwie najgłębiej prącie, które odcina się po wyjęciu narządów jamy brzusznej.

Należy zwrócić uwagę u dzików na okolicę napletka gdzie znajduje się swego rodzaju pęcherzyk z płynem, który lepiej żeby się nie rozlał po półtuszy - sexodor wtedy bankowo -. Lepiej zrobić cięcie z dużym marginesem. :grin:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzał na tzw. komorę, nigdy nie daje 100% gwarancji, że trafione zwierze padnie w ogniu. Szczególnie, dotyczy to dzików. Jest, to oczywiście trafienie śmiertelne, ale zwierze może ujść, nawet dość daleko. Poszukiwanie postrzałka, nawet z psem, to jednak loteria. W wypadku trafienia "za ucho" lub w kark, trafione zwierze, zawsze padnie w ogniu. Tego typu trafienie, minimalizuje również, przypadkowe uszkodzenia elementów tuszy, związane z rozpryskiem pancerza pocisku lub odłamków kości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzał na tzw. komorę, nigdy nie daje 100% gwarancji, że trafione zwierze padnie w ogniu. Szczególnie, dotyczy to dzików. Jest, to oczywiście trafienie śmiertelne, ale zwierze może ujść, nawet dość daleko. Poszukiwanie postrzałka, nawet z psem, to jednak loteria. W wypadku trafienia "za ucho" lub w kark, trafione zwierze, zawsze padnie w ogniu. Tego typu trafienie, minimalizuje również, przypadkowe uszkodzenia elementów tuszy, związane z rozpryskiem pancerza pocisku lub odłamków kości.

Kolego Greg7 czy widziałeś kiedyś dzika z odstrzelona żuchwą? Taki zwierz ginie potem śmiercią głodową! To jest efekt niewielkiej pomyłki snajpera strzelającego "za ucho". Jeżeli jesteś pewien takiego strzału przy księżycu lub ograniczonej widoczności to gratuluję talentu.

Zwierzyna to nie tarcza na strzelnicy aby sprawdzać swoje talenty. Dzik strzelony na komorę ujdzie 100 może 150 m pozostawiając przy tym obfitą farbę. Odnalezienie tak strzelonego zwierza to obowiązek myśliwego a z psem to już żadna trudność ... spytaj psa.

Pokaż mi w którym podręczniku uczą młodego adepta takich strzałów? czy słyszałeś o pierwszej czynności po uboju jakim jest wykrwawienie tuszy? Tylko strzał komorowy zapewnia prawidłowe pozyskanie zwierzyny. Co do uszkodzenia innych elementów tuszy to trzeba umieć czasami zrezygnować ze strzału, np. jeżeli mamy możliwość strzału tylko na tzw. "kulawy sztych" ... św. Hubert Ci to wynagrodzi!

Świat jest niebezpiecznym miejscem nie z powodu tych, którzy czynią zło, ale z powodu tych, którzy na to patrzą i nie czynią nic.

Albert Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie widziałem takiego dzika. Domyślam się, że ginie z głodu, jeżeli myśliwy go, nie dojdzie. Pomyłki, zawsze mogą być. A, strzelanie, jak to Kolega określił w "ograniczonej widoczności", jest przecież niedozwolone. Widoczność, aby oddać strzał, musi pozwalać na 100 % identyfikację celu oraz otoczenia. Dzik, trafiony na komorę, potrafi ujść znacznie dalej niż 100 czy 150 m i wcale nie musi dawać obfitej farby.

Co, do psa. Nie pytałem się go nigdy. Jeżeli Kolega potrafi, gratuluję ;). Pies, to tylko pies. Raz dojdzie, raz nie.

Jeżeli Kolega, jest wielbicielem strzałów " na komorę" i lubi dochodzić postrzałka, cóż ja mogę poradzić.

I dziękuję za gratulacje :) Mam nadzieję, że są szczere :)

 

Ps. Ja nic nie pisałem o strzałach na tzw. "kulawy sztych", które zawsze są niepewne i bardzo problematyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są postrzałki, których można w ogóle nie dojść. Sam miałem takie przypadki. Po strzale odnajduję farbę i idę po niej po czym odchodzący dzik przestaje farbować. Do akcji wkracza pies :smile: Zadowolony, że złapał trop po przejściu ok. km też go gubi. Dzik to silne zwierze. Na początku się wydawało, że jest do podjęcia. Dużo farby, która z każdym metrem się zmniejszała.

"Pan Bóg stworzył jedzenie, a diabeł kucharzy". James Joyce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są, były i będą. Strzał nawet na komorę wcale nie gwarantuje padnięcia po trafieniu. Nie jestem specem ale sam widziałem byka i kozła, dokładnie trafionego w serce. Przeleciał ze 100 metrów. Mówię tu o amunicji 7,62x54R. Mój wujek celował w kark, ale on był jak komandos, potrafił pół dnia siedzieć w krzakach żeby strzelić sarnę. Walił z 20 czy 40 metrów. :grin: Pierwsze co pamiętam, to za przeproszeniem wycinał jaja. Później szybkie patroszenie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomnieliście jeszcze o tym , że takie zwierzę, które nie padnie w ogniu tylko ucieka te 100 czy 500metrów ma wyrzut hormonów w związku z tym i niedotlenienie mięśni. W efekcie mamy mięso ze zestresowanego ,zgonionego zwierzęcia o obniżonym pH z powodu kwasicy i dlatego moim zdaniem najlepszy jest pewny strzał w głowę lub kark.

Inną kwestią jest praktyka strzelecka i można długo dyskutowac o tym w co łatwiej trafić w łeb ,kark czy komorę bo to zależy od wielu czynników m.in umiejętności myśliwego ,warunków na łowisku nie wdając się w dyskusję o skuteczności kalibrów :cool:

"...dobrze przeżyte Dziś uczyni każde

Wczoraj snem szczęśliwym,

I każde Jutro wizją nadziei."

Kalidasa V w n.e.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chudziak - mogę Ciebie zapewnić, że dzik, byk czy łania nawet po dokładnym trafieniu w serce 100 metrów przeleci spokojnie. Często dużo więcej. Sporo zależy od amunicji ale nie tak do końca. 99% procent zwierzyny łownej nie pada "w ogniu". Wychodzi na to, że dziczyzna jest zła? :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chudziak - mogę Ciebie zapewnić, że dzik, byk czy łania nawet po dokładnym trafieniu w serce 100 metrów przeleci spokojnie. Często dużo więcej. Sporo zależy od amunicji ale nie tak do końca. 99% procent zwierzyny łownej nie pada "w ogniu". Wychodzi na to, że dziczyzna jest zła?

quartz, nie bardzo rozumiem intencji Twojej wypowiedzi. Nie musisz mnie zapewniać o tym ile ranne zwierze może przebiec bo to dobrze wiem i własnie dlatego uważam ,że najlepiej jest wtedy, kiedy padnie w miejscu strzału . Myślę ,że rzeczywiście większość niestety nie pada w ogniu ale nie mam danych statystycznych na ten temat ile to procent .

Piszę z wieloletnich doświadczeń o tym jak jest najlepiej i mięso z jak strzelonej dziczyzny preferuję.

"...dobrze przeżyte Dziś uczyni każde

Wczoraj snem szczęśliwym,

I każde Jutro wizją nadziei."

Kalidasa V w n.e.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzelonych na "komorę" prawie nic nie pada w "miejscu". Później rozbierasz a serce w kawałkach dosłownie. Mimo to leci te 100 czy więcej metrów...

Pewnie, zróbmy z myśliwych snajperów, niech trafiają prosto w mózg...Chodzi o to, że jak strzela na "komorę" to ma 90% znalezienia. Jak ktoś w łeb celuje do dzika, to albo leży na miejscu albo go okaleczył do końca jego żywota. Jeśli trafił. No i nie zapominaj, że na dziki to się przeważnie poluje w nocy. Pomijam już polowania z nagonką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

quartz, nie wiem do czego dążysz i wyższość czego nad czym chcesz udowodnić :rolleyes: .

Strzelonych na "komorę" prawie nic nie pada w "miejscu".

Przecież nigdzie nie pisałam ,że jest inaczej ponadto tak jak Ty piszesz tak najczęściej wyglada praktyka ale ja pisze jakie mięso jest najlepsze , jakie preferuję i staram się brać dla siebie i koniec - nie wiem ile lat polujesz i jakie masz doświadczenia ale myślę ,że tu nie jest miejsce na takie dyskusje .

"...dobrze przeżyte Dziś uczyni każde

Wczoraj snem szczęśliwym,

I każde Jutro wizją nadziei."

Kalidasa V w n.e.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może teraz ciąg dalszy moich komentarzy odnośnie studzenia. W opisany przeze mnie sposób przygotowania tuszy do transportu ręcznego mamy gwarancję, że nie zgubimy narogów i nie zanieczyścimy mięsa. Po dociągnięciu ( dla silniejszych po przyniesieniu :wink: ) tuszy do miejsca skąd wyruszymy transportem kołowym warto trochę czasu poświęcić na wstępne odparowanie tuszy. Teraz możemy wyjąć komplet narogów, poderwać sadło, wyjąć nerki. czystą szmatką wytrzeć ewentualnie tuszę. Szukamy jakiegoś drzewa czy innego miejsca, na którym można zawiesić tuszę.Przy braku takowego rozkładamy tuszę na trawie umożliwiając przepływ powietrza. Tuszę leżącą na grzbiecie podpieramy tak aby się nie przewracała. Do powieszonej ( leżącej) tuszy wkładamy rozpórki i pozwalamy przez co najmniej pół- do godziny odparować tuszy. Radzę dobrze zastanowić się nad podcinaniem pach. Niektóre skupy obniżają wartość tuszy po takim cięciu. A podcinanie jest konieczne tylko przy łojnych jeleniach i sadlistych dzikach. I to raczej w ciepłe dni. Dobre "otwarcie" tuszy ułatwia szybkie jej studzenie i wystarcza do uniknięcia zaparzenia. Po tak przygotowanej tuszy do transportu nie powinno się nic zdarzyć. Po przywiezieniu do domu czy na kwaterę warto ponownie powiesić tuszę w przewiewnym i zadaszonym miejscu. Zostawić rozpórki i w okresie kiedy są muchy osłonić moskitierą tuszę. Czas studzenia podany przez Kolegę moderatora jest prawidłowy. Należy pamiętać o tym tylko aby mieć miejsce do przechowania tuszy dzika na czas badania w kierunku włośnicy. Tuszę należy zabezpieczyć wraz z narogami do chwili otrzymania wyników. W przypadku wyniku dodatniego ( włośnicy) tusza wraz z narogami podlega utylizacji.

Odwieczna dyskusja myśliwych-smakoszy czy lepiej strzelać na łeb czy na komorę będzie trwała jeszcze przez wiele pokoleń i o jeden dzień dłużej. Żeby nie było niedomówień. Ja strzelam do dzików na głowę. Ale czasami jest taka sytuacja, która zmusza do strzału na komorę - wtedy spokojnie analizuję czy podjąć takie ryzyko. Jak jestem na moim obwodzie z bagnami to nie ryzykuję. Na polnym obwodzie czasem podejmuję takie ryzyko. Jelenie strzelam na nasadę karku - zostają w ogniu. Sarny w szyjkę - jak trafię to tusza jest ekstra. Jak nie trafię to obserwuję kapitalny sprint :grin:

Smakoszy Pozdrawiam a Myśliwym niech Bór Darzy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ambony, w nocy, na 100 metrów celujesz w głowę (chyba łeb dzika)?

Przy obecnej amunicji strzał na komorę daje 99% procent odnalezienia zwierzyny. Fakt, że robi "spustoszenie" w ciele. Trudno, z tym się trzeba liczyć. Tylko nie rozumiem wypowiedzi moderatora CHUDZIAK, jak świniak głuszony i przebija mu się serce to nie wydziela hormonów? Toż to wyje, jęczy dłużej niż trwa śmierć zwierzyny łownej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak świniak głuszony i przebija mu się serce to nie wydziela hormonów?

Własnie odpowiednie ogłuszenie świniaka zapobiega jego stresowi. Jeśli kłucie przeprowadzone jest prawidłowo, to nie ma prawa się już obudzić.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

quartz, nie rozumiem o co kruszysz kopie i dlaczego dodatkowo eksponujesz w tej dyskusji fakt bycia przeze mnie moderatorem - każdy ma prawo do swojego zdania ja wolę mięso ze zwierzyny trafionej w głowę lub kark nie mówiąc ,że taka śmierć jest natychmiastowa więc najbardziej humanitarna .

Przeczytaj to co Andrzej 4X4 napisał post powyżej - mam na myśli ostatni akapit -wygląda na to ,że nie tylko ja tak uważam.

"...dobrze przeżyte Dziś uczyni każde

Wczoraj snem szczęśliwym,

I każde Jutro wizją nadziei."

Kalidasa V w n.e.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może masz rację, jak to się ma do rytualnego uboju bydła przez praktycznie odcięcie łba?

Sto czy więcej metrów po dobrym strzale to kilka sekund, przy okazji zwierzyna sama się wykrwawia. Nie przesadzajmy, ubój świni nie jest w niczym bardziej humanitarny niż czysty strzał na komorę. Ale jak już tak zaczynamy filozofować, to może jakie są różnice po bezpośrednim trafieniu w mózg, rdzeń kręgowy, serce i co tam jeszcze chcecie? Najgorsze są postrzałki w wątrobę, powinien paść blisko ale tu się wasze teorie nie sprawdzą. Pełno juchy i dużo kilometrów....

Edit: Nic tu się nie zmieniło jak widzę. :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to się ma do rytualnego uboju bydła przez praktycznie odcięcie łba?

Ejże, czegos szukasz. :D Rytualny ubój bydła jest u nas wyjątkowo marginalny i obwarowany specjalnymi przepisami.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zawsze uważałem, że pozyskana w wyniku strzału zwierzyna jest zabijana w bardziej humanitarny sposób niż spędzenie do uboju kilkudziesięciu sztuk, których przerażający kwik jest informacją dla pozostałych o ostatnich minutach ich życia :grin:

"Pan Bóg stworzył jedzenie, a diabeł kucharzy". James Joyce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę powidziawszy dla mnie zawsze bardzo dziwnym usprawiedliwieniem człowieka jest używanie w takich przypadkach (czy to rzeźnia, czy łowisko) słów humanitarna śmierć.

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie szukam jakiejś kłótni wcale. Mówię tylko o tym, że dzika trafić w łeb to problem. Strzela się w serce i nagle się dowiedziałem, że to zły strzał, bo dzik wydziela hormony w trakcie zgonu. Świniak ogłuszony zapewne nie. Jak tu dopaść dzika, najpierw mu łeb przywalić...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.