Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

W komplecie są chyba 2 sondy, kiedyś były 4. Zawsze można się dogadać ze sprzedającym bo to fajny gość.  Osobno także występują, coś koło 20 zł/szt

Edytowane przez tusiaczek

"Trzeba się spieszyć z robotą, póki się ma na nią ochotę..."

Tatuś Muminka

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-334512
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 65
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Trochę minęło od czasu jak się ostatnio odzywałem, ale... zajęcia miałem sporo...

 

Dzięki za miłe słowa, wcześniej chyba przez cały stan podwyższonego skupienia na zadymianiu gdzieś mi podziękowania "umkły" :)

 

Ja wiem, że może nie w temacie, ale może opeera od "modów" nie dostanę...

 

Jak już wcześniej pisałem... mam brata :frantics: (odkrycie na miarę Ameryki, bo ma już... prawie 30 lat :) )

 

No i on ma takie coś, że różne rzeczy robi, w sumie to związane ze swoim zawodem - jest konstruktorem maszyn różnej maści (skończył mechanikę i budowę maszyn). No i zdarzyło mu się parę latek temu, że chciał coś tam zbudować i potrzebował "prototypa" i na tę potrzebę zakupił maszynkę do mięsa 32'', konig stahl, a dokładniej chyba taką:

 

http://allegro.pl/maszynka-do-mielenia-miesa-32-2-x-sito-kolo-i3989082055.html

 

użył jej raz, pomielił trochę trocin i tak sobie stała sama, biedna, nieużywana, świecąca i czekająca na... MNIE :D

 

Ja w swojej naiwności, naczytawszy się o Waszych wyczynach, poczynaniach i innych "och", "ach", "ech" i "wow"... postanowiłem przy okazji kolejnego wędzenia popróbować swoich sił na szerszym asortymencie... tzn... jakąś kiełbachę chciałbym zrobić :D a skoro mam już maszynkę, tom siem wziął do roboty i zacząłem kombinować jakby ją zmontować... wynalazłem jakiś silnik od pralki starej, teraz muszę go odpowiednio przymocować, maszynka już ma swoje oparcie. Połączenie będzie za pomocą paska klinowego, na razie innej opcji nie ma... chyba, że... i teraz właśnie... proszę o komentarze i ewentualne rady... na razie motoreduktora z silnikiem nie mam i raczej miał nie będę - mam pilniejsze wydatki...

 

Poza poradami... "ogólnymi" mam prośbę, w zasadzie w kilku pytaniach:

 

1. jakie obroty powinienem mieć na maszynce :question: gdzieś na forum znalazłem że 62 jest ok...

2. w jakie sitka się zaopatrzyć na początek (mam 2, ale zapomniałem zmierzyć)

3. mam do tej maszynki w komplecie plastikowe lejki do nadziewania (3 rozmiary), tylko pytanie, jak je montować ??? bo tak jak patrzyłem to jedyna możliwość - na sitko, ale jak to się ma do kiełbas... grubo mielonych, tudzież krojonych... czy nie powinienem mieć jakiegoś elementu zastępującego sitko+nóż, utrzymującego w odpowiedniej pozycji "ślimak" i nie mającego nic wspólnego z krojeniem :question:

 

Za wszelkie rady, wskazówki i odpowiedzi będę wdzięczny...

 

Pozdrawiam

 

Krzysiek

 

PS.

@tusiaczek

dzięki - bardzo fajna sprawa z tym termometrem, na razie zmuszony jestem wpisać go na listę "do realizacji", bo jak zacznę kasę wydawać na sprzęta różnej maści, to wędzić zacznę za rok :) bo cała kasa pójdzie w urządzenia do wędzenia zamiast w mięcho :)

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337294
Udostępnij na innych stronach

ad.2 szarpak na pewno by ci się przydał, bo raczej nie masz

ad.3 musisz mieć tzw. dystans zamiast sitka i noża który będzie trzymał śliimak w poziomie

ode mnie tylko tyle

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337346
Udostępnij na innych stronach

a jaka to maszynka 5 , 8 , 10 ,?

ad.1 optymalne obroty 70 - 85

ad.3 siatki 2,5 , 3 , 4 , 8 , 12 , szarpak

ad.3 lejek musi ci się oprzeć o krawędź gwintu , nawet "dystans" nie jest potrzebny , bo ślimak pracując w farszu , sam się ustabilizuje

Edytowane przez jumbo

jumbo
--------------
"Ludzie są głupi, nie źli.
Zło zakłada jakąś moralną determinację, jakiś zamiar i pewną myśl.
Głupiec nie pomyśli.
Działa jak zwierzę przekonany, że zawsze ma rację,
dumny, że przypierd..la. każdemu, kto jest inny od niego samego."

 

 

"- Ludzie lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni. Gdy piją na umór, oszukują, kradną, leją żonę lejcami, morzą głodem babkę staruszkę, tłuką siekierą schwytanego w paści lisa lub szpikują strzałami ostatniego pozostałego na świecie jednorożca, lubią myśleć, że jednak potworniejsza od nich jest Mora wchodząca do chaty o brzasku. Wtedy jakoś lżej im się robi na sercu. I łatwiej im żyć."
"Ostatnie życzenie"
Sapkowski

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337349
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o sam lejek, napisałem nieprecyzyjnie.... jeśli zdejmuje sitko i nóż, ślimak "wisi" bezwładnie, z samym lejkiem bym sobie poradził, a maszynka:

 

 

 

maszynkę do mięsa 32'', konig stahl

 

Dzięki za podpowiedzi i pozdrawiam

 

Krzysiek

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337350
Udostępnij na innych stronach

jak Ci napisałem - niech sobie wisi -gdy maszynka będzie pełna sam farsz go ustabilizuje

tu masz takie niepotrzebne "cóś" co ma stabilizować ślimak - nie tylko moim zdaniem niepotrzebne

http://allegro.pl/maszynka-do-miesa-10-12-dystans-do-slimaka-i3979791950.html

 

32 - no to jeszcze siatka 20

Edytowane przez jumbo

jumbo
--------------
"Ludzie są głupi, nie źli.
Zło zakłada jakąś moralną determinację, jakiś zamiar i pewną myśl.
Głupiec nie pomyśli.
Działa jak zwierzę przekonany, że zawsze ma rację,
dumny, że przypierd..la. każdemu, kto jest inny od niego samego."

 

 

"- Ludzie lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni. Gdy piją na umór, oszukują, kradną, leją żonę lejcami, morzą głodem babkę staruszkę, tłuką siekierą schwytanego w paści lisa lub szpikują strzałami ostatniego pozostałego na świecie jednorożca, lubią myśleć, że jednak potworniejsza od nich jest Mora wchodząca do chaty o brzasku. Wtedy jakoś lżej im się robi na sercu. I łatwiej im żyć."
"Ostatnie życzenie"
Sapkowski

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337351
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z jumbo ,farsz sam ustabilizuje ślimak.

Zastanawiam się tylko ,czy warto inwestować w tą maszynkę?Mam wrażenie ,że nie jest to solidny sprzęt.

Maszynka nr 22 i 32 to coś co zmieli i całkiem dobrze nadziewa kiełbasy.

Wiem ,że ALFA jest droga , ale wytrzyma dużo. Maszynki różnią się ,średnicą  trzpienia, co za tym idzie siatkami.

Na początek proponuje zrobić kiełbasę z napędem ręcznym , nawet na tych siatkach które posiadasz w komplecie, jak będzie za mało zmielone, np. na masę wiążącą,

zmiel po raz drugi.

Pozdrawiam Wujaszek Tom

Myślisz , że możesz wszystko ?

Spróbuj trzasnąć drzwiami obrotowymi

 

Myślałem ,że jestem już na dnie !!!!

Ale ktoś rzucił mi łopatę.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337364
Udostępnij na innych stronach

Na razie zainwestowałem w nią... niecałe 10 zł (mocowanie - potrzebowałem śruby zamkowe i puszkę na włącznik w sumie dokładnie 8,10 zł :) ) planowałem dorobić koło pasowe na silniczek (ok 20-40zł) i dokupić 1-2 sitka (max 50zł) i zamknąłbym się w 100zł :) resztę potrzebnych materiałów mam. Mam też małą maszynkę - "5", a o tej 32 myślę w kontekście nadziewarki i w razie potrzeb też do mielenia, ale niekoniecznie. Czy to do 5, czy do 32 i tak sitka będę musiał zakupić...

Ten producent "konig stahl" to aż taki kiepski produkt???

Na razie nadziewarki innej i tak nie mam, więc... wyboru większego też nie... Zacznę dopiero przygodę z wyrobami i póki co muszę korzystać z tego co mam... i zapewne za powyższą radą kupię sitka do 5, a 32 tylko nadzieję i to pewnie ręcznie... Zobaczymy co wyjdzie :)

 

Dzięki za odpowiedź :)

 

Pozdrawiam

 

Krzysiek

 

PS...

 

Wiem, że pewnie niektórym się wda, że przeżywam jak stonka wykopki, ale cóż... takie prawo nowicjusza :D a Forumowiczom dziękuję za cierpliwość :)

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337373
Udostępnij na innych stronach

Może nie umiem tak ładnie się wypowiadać ale łączę się w myśli i treści. kk82 z ust mi to wyjął.

Czytałem, parę lat myślałem (!) i... wkrótce też się pochwalę :)

Pozdrowienia od górala świętokrzyskiego!

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337378
Udostępnij na innych stronach

kk82 jak już ją masz na chacie  .......to nic nie stoi na przeszkodzie aby spróbować - później będziesz mógł jako tester autorytatywnie się wypowiedzieć na pytania innych o ten wyrób małych żółtych rączek.......bo to na pewno azjatyckie jest.

 

Niepokoi mnie opis aukcji - CYNKOWANA?

Zobacz czy ta twoja jest srebrna , czy szarosrebrna (nie mylić z brudem ewentualnym)

 

A zacznij najlepiej ręcznie

jumbo
--------------
"Ludzie są głupi, nie źli.
Zło zakłada jakąś moralną determinację, jakiś zamiar i pewną myśl.
Głupiec nie pomyśli.
Działa jak zwierzę przekonany, że zawsze ma rację,
dumny, że przypierd..la. każdemu, kto jest inny od niego samego."

 

 

"- Ludzie lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni. Gdy piją na umór, oszukują, kradną, leją żonę lejcami, morzą głodem babkę staruszkę, tłuką siekierą schwytanego w paści lisa lub szpikują strzałami ostatniego pozostałego na świecie jednorożca, lubią myśleć, że jednak potworniejsza od nich jest Mora wchodząca do chaty o brzasku. Wtedy jakoś lżej im się robi na sercu. I łatwiej im żyć."
"Ostatnie życzenie"
Sapkowski

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337447
Udostępnij na innych stronach

A ja napiszę kilka słówek od siebie co do maszynki owej.  Zakupilem jakiś czas temu takową maszynkę, zgadza się że jest to wytwór takich co mają skośne co nieco pomiędzy nosem. Pierwsze mielenie ręczne korbą?.... i :facepalm: makabra, mięso nie mieli sie, tylko stoi w miejscu wypływa zamias przez sitko to górą a dlaczego bo moim skromnym zdaniem wnętrze maszynki jak i sam ślimak jest porowate, brak tego glancu coby mięso było pchane do nożyka i sitka. Taka sama opinia jest mojego znajomego co pokusił się na taką samą. Poprawilo się to jak założyłem silnik bo korbką nie mam takich obrotów jak silnikiem. I to by bylo na tyle, maszynka stoi sobie, nożyk i sitka mam do użytku w innej starej maszynce rodzimej produkcji to tylko tyle co jest do użytku. :thumbsup:  

Nie wspomnę już o robieniu kiełbaki, efekt zamiast lejkiem to mięsko górą.

Edytowane przez animus
Pozdrawiam Andrzej
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-337471
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dawno mnie nie było w tym temacie i chyba czas nadrobić zaległości :)

Jak już niektórzy wspomnieli wcześniej po relacji z mojego pierwszego zadymiania, wsiąkłem :)

Od mojej pierwszej relacji minęły ponad 2 miesiące, ale nie próżnowałem i czas się trochę pochwalić :) Na razie tylko opis, fotki będą jak tylko zrzucę je na kompa.

 

Na początek 6 marca poszły kuraki sztuk 4 wg przepisu DZIADKA. Niestety moja prymitywna wędzarnia nie chce mnie rozpieszczać i cały czas mam problem z utrzymywaniem stałej temperatury, ale nie zrażam się, działam :) Kuraki wyszły ok, w smaku dobre, z wyglądu również, ale nie powalające. Niestety, chyba to efekt tego że wędziłem je w znacznej mierze w temp. 35-45 st. C, szlag mnie trafiał, ale żeby nie robić z wędzarni pieca hutniczego taką temp. udawało mi się tylko utrzymywać i co za tym idzie, nie zaszkodziłoby tym moim kurakom, gdybym jeszcze z 1-1,5 h je powędził - mea culpa. Na swoją obronę mam tylko to, że niebardzo mam jak wędzić za dnia i póki co robię to po ciemnicy więc nie do końca byłem w stanie ocenić efekt końcowy.

 

Następne moje zadymianie to 28 marzec, wtedy poszła na ogień wieprzowinka, ale wydarzyło się również coś istotnego. Otóż okazało się, że zachowałem powtarzalność produktów. Ojcu szczególnie odpowiada polędwica a'la łososiowa i wiem na pewno, że będę ją robił przy każdym wędzeniu. Jak już wspominałem, chcę postawić sobie "kibelek", ale po pierwszych dwóch zadymianiach byłem z nim wyganiany na działkę, którą mam 6 km od domu. Jak sobie pomyślę, że miałbym wszystko wozić w tą i z powrotem, dodatkowe komplikacje i przede wszystkim czas... Ehhh... I tak siedzę przy wędzarni popołudniami i do nocy (w weekendy nie mam kiedy - spędzamy z Lubą u jej mamy - nie jesteśmy jeszcze małżeństwem). Każdorazowe wyjazdy i generalnie godzina dodatkowa na każde wędzenie, a jak znam życie to 2, nie byłem zbyt szczęśliwy... Tzn... Jak Bóg da to tam postawię drugą, do wykorzystania w sezonie, ale znacząco powiększoną o dodatkowe elementy typu grill itd. itp. Plan już jakiś w głowie mam, tylko z kasą krucho, ale co się odwlecze... A ja cierpliwy jestem. W związku z takim obrotem sprawy, przy moim trzecim zadymianiu zacząłem z ojcem negocjować, że chciałbym zrobić jakieś palenisko, nawet na luźno z cegieł wkopane w ziemię i na tym moją beczkę postawić, bo jak wędzę nic zrobić nie mogę - dosłownie kontrola temperatury co 5-10 min, tu zamknąć, tu otworzyć, dołożyć drewna, ująć... Non stop coś... Ojciec się poprzyglądał, posłuchał i poszedł - nic nie powiedział. Skończyłem wędzenie, wyciągnąłem polędwicę a'la łososiową, dałem do posmakowania, resztę mięsiwa wrzuciłem do parzenia i poszedłem do domu usiąść na chwilę. Ojciec popróbował polędwicę i sam stwierdził - trzeba postawić wędzarnię :frantics:  Teraz wyznaczamy miejsce, działka w koło domu mała i trzeba to z głową pomyśleć, ale coś mnie się zdaje, że po długim weekendzie coś się w temacie zacznie dziać nareszcie :D

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-347188
Udostępnij na innych stronach

Grunt to umieć przekonać bliskich do swoich racji ... tu organoleptyka działa cuda ;) gdybyś jeszcze z tatusiem w trakcie wędzenia pogadał i poczytał to rozebrałby kawałek chałupy żeby wędzarnię postawić ;)

 

Brawo za upór i dążenie co wyznaczonego celu  ;)

Robert
601353601
ʎuɯnɹʇ po oʞǝıʍ oʇ ɯǝsɐzɔ oʞlʎʇ-ɯǝıʞǝıʍ z ǝɾǝzɹpɐɯ ʞǝıʍolzɔ

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-347189
Udostępnij na innych stronach

@roger

Dzięki za miłe słowa :)

Niestety z ojcem nie "poczytam" - od kiedy pamiętam jest abstynentem, więc używania % musiałem się uczyć sam :) a i negocjowanie czegokolwiek jest trudniejsze - ciężko znaleźć odpowiedni... "katalizator" :D

 

Mojej hitoryji ciąg dalszy...

 

W związku z nadchodzącymi świętami negocjowałem z familią zakup półtuszy, cena była atrakcyjna i w wogóle, ale spełzło to na niczym - zamrażarki pełne, nie było gdzie pomieścić takiej ilości mięsiwa... Trzeba było radzić sobie inaczej... W Polo była promocja na szynkę ze skórą bez kości - 10,99/kg, potem na łopatkę 9,99/kg. Miałem bardzo poważne obiekcje co do użycia tych produktów do własnych wyrobów z obawy o jakość, ale... jak się nie ma co się lubi... trzeba było zaryzykować. Na początku zakupiłem ok 4,5 kg szynki, mama wzięli kawałek na obiad - gulasz wyszedł ok, nie było niepożądanych objawów, jakby była świeża i wyszedł smaczny obiad. Po dłuższych negocjacjach namówiłem familiję na zakup większej ilości, ale że był problem z trafieniem na dostawę, poprosiłem panią ekspedientkę, żeby mi odłożyła jeden kawał, a ojca żeby pojechał odebrać kiedy ja będę w pracy. Odłożyła 11 kg :D. Wróciłem do domu i chcę się wziąć za wstępną klasyfikację mięsiwa i... padre już zdążył ją pokroić wg własnego uznania... Jak zobaczyłem co zrobił, myślałem że się rozpłaczę... Miałem wyciąć ile się tylko da jako mięso na szynki wędzone, resztę do kiełbasy... 3 godziny "zabawy" i aż mi w gardle zaschło od przełykania kuchennej łaciny... Po paru dniach do tego doszło trochę łopatki, bo na wędzonki odjąłem tyle, że mięsa mięsa na kiełbasy zostało za mało już na pierwszy rzut oka. Nadszedł czas przygotowań do wędzenia, pochwaliłem się w pracy, kumpel mówi czy bym mu nie uwędził z 3 kg.. No dobra, nie ma sprawy... wyszło że wędziłem mu 6,5 kg :). Mama mojej lubej też się z prośbą zgłosiła - kolejne 3,5 kg. Ja dla siebie dokupiłem schabik z kością - polędwicę wyciąłem, kości - a jak, też do wędzenia, będzie na zupę, no i jeszcze żeberka, i boczek... Zabieram się do peklowania...  21,5 kg wsadu... moja beczka - poszedłem z miarą - 62 cm średnicy i problem, czy ja to pomieszczę... Bogactwa nadmiaru się nie spodziewałem. Kiełbasę to od razu wiedziałem że będę wędził osobno, ale już byłem przekonany, że z kiełbasą jeszcze jakieś mięsiwo wędzić będę musiał.

W poniedziałek, a co tam, no risk, no fun... wyciągnąłem wszystko z peklówki, przygotowałem do ociekania - w siatkach, popodwieszane na hakach co się dało. Przy okazji poklasyfikowałem mięsiwo na kiełbachę i zapeklowałem każdy rodzaj osobno... I już miałem jasność - będzie tłusta, mało grubego mięsa, i dość dużo "kleju", ale co tam, co ma być to będzie, najwyżej powieszą mnie na pierwszym lepszym drzewie, bo miałem... niemal 11 kg na kiełbachę :D. Przy wydatnej pomocy mojej Lubej i rodziców skończyłem o 22 (start - 18.30).

Wtorek - sądny dzień... wracam z pracy - pogoda piękna, słońce świeci... Jasne, lało tak, że wycieraczki nie dawały rady odebrać wody... byłem "przeszczęśliwy". Dojechałem do domu, trochę się przejaśniło, patrze w moją "wędzarnie" i co - wiadomo - w palenisku woda... myślę extra się zaczyna...ale co tam, dałeś się za psa to szczekaj... przebrałem się i dawaj rozpalać - na dnie paleniska położyłem suche kawałki drzewa, na to drobnice na rozpałkę i poszło od "1 zapałki", ale pół godziny zanim zaczęło się naprawdę palić. Przez kolejne 45 min dawałem do ognia jak do pieca hutniczego, żeby wysuszyć moją "wędzarnię", beczki nie szło dotknąć. W końcu zadowolony z efektu, lekko ją wystudziłem (tak do 80 st C) i dawaj wkładać, układać, kombinować, żeby te 21,5 kg upchnąć... W tym czasie wędzok wychłodził się do 25 st C, ale udało mi się zmieścić całość :D z czego byłem niesamowicie dumny. 40 min osuszałem, potem wędzenie właściwe - 3,5 h (miało być trochę krócej, ale jak przygotowywałem wodę do parzenia - gaz mi się zaczął kończyć i jak się po 40 min nie doczekałem dopiero się zorientowałem o co biega - wymieniłem butlę - na szczęście mam zawsze 1 w zapasie i poszło już szybciutko). W trakcie wędzenia znów się pod nosem nakląłem pod adresem własnym, a jak... Temperatury za chiny ludowe utrzymać nie mogłem. ciągle góra - dół, ze wskazaniem na dół. Miałem kanał ziemny i wiem że w tym tkwił problem, poszwędałem się w koło domu, znalazłem 2 cegły pełne, przegarnąłem żar i w trakcie wędzenia wkopałem je w miejscu gdzie układam palenisko, po godzinie temp. zaczęła się w miarę stabilizować i później już było mi łatwiej. Najsampierw wyciągnąłem polędwicę.... a'la łososiowa jak się patrzy, piękna i w smaku - rewelka. Potem parzenie, trochę studzenia i próby organoleptyczne - efekt taki, że jeszcze jak wczoraj z ojcem pakowałem do woreczków do mrożenia efekty zadymiania wciąż z uśmiechem, którego nawet banan by się nie powstydził, kręcił głową z niedowierzania :D Po tym jak patrzył na mnie przed pierwszym wędzeniem - z niedowierzaniem, albo raczej z przeświadczeniem, że zmierzam ku masakrycznej porażce, zobaczyć coś takiego - bezcenne :D

 

A i "klienci" też zadowoleni ponad swe oczekiwania...

 

C. D. za chwilę...

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-347422
Udostępnij na innych stronach

Po wędzonkach, nadszedł czas na kiełbasę, pierwsza w życiu made by ja :)

 

Naczytałem się przepisów różnego typu i maści i nie mogłem się zdecydować, a z racji kompletnego braku doświadczenia w tym temacie stwierdziłem, że zrobię po swojemu wykorzystując dostępny "materiał". Wcześniej poczyniłem małe zakupy u Miro - respect - wszystko cacy - w tym jelita kaliber 30/32 - tak sobie wymyśliłem.

 

Ponadto wymyśliłem sobie, że z ilości którą mam, zrobię 5 rodzajów na jednej bazie...

 

Po pierwsze - biała - na życzenie rodziców zostawiłem 4 laski nieuwędzonej kiełbasy

Po drugie - surowa - wędzona krócej, w miejscu beczki o niższej temperaturze - z przeznaczeniem na suszenie (6 lasek)

Po trzecie - powiedzmy bazowa - dla rodziców - znacząca większość

Po czwarte - bazowa tylko bardziej doprawiona na moje oko i smak z dodatkiem kardamonu

Po piąte - bazowa tylko bardziej doprawiona na moje oko i smak z dodatkiem pieprzu kolorowego ziarnistego

 

A wyszło to tak, że ja chciałem pokombinować ze smakami - w kuchni generalnie się odnajduję i mam... wyobraźnię smaków - potrafię doprawić mięso i uzyskać efekt zbliżony do pożądanego, ale nie miałem jeszcze możliwości sprawdzenia jak kiełbasy reagują na przyprawy - stąd moje eksperymenty. Mama jak to usłyszała - co ja się nasłuchałem... generalnie, że przekombinuję i sam będę musiał to jeść, bo nikt inny tego nie ruszy - norma.

 

W środę podjąłem się z wielkim niepokojem robienia swojej pierwszej kiełbasy...

Najpierw oczywiście zająłem się mięskiem... coś co można uznać za kl I pokroiłem, ale miałem stosunkowo mało - tylko ok 30% wsadu, 20 % to ścięgniste itp. - zmielone 2 razy na sitku 2,5 mm, pozostałe 50 % to mniej więcej 2:1 coś co uważałem za kl II : tłuszcz - pomieszane i połowa zmielona na sitku 10 mm, reszta na 6 mm. Teraz już wiem, że jak dla mnie proporcje powinny być takie (przy tego typu kiełbasie):

sitko 2,5: 10-15%

sitko 6: 10-15%

w sumie max 25%

 

sitko 10: 10-25%

reszta krojona w kostkę (szarpaka - jeszcze - nie posiadam)

 

Ale cóż - tego też musiałem się nauczyć na własnej skórze.

 

Dalej, przyprawy:

Sól - dałem 18g / kg i całość do peklowania - błąd - peklowanie "ukrywa" sól i potem przy wyrobionej masie niby jest za mało słone, jak się dosoli wsad (ja dodałem 15g/11kg) i zrobi kiełbasę to się okazuje, że dosalanie było niepotrzebne, bo wędzenie sól "odkrywa". Wniosek - następnym razem połowa soli do peklowania, połowa przy wyrabianiu mięsa, żeby było ją czuć już w masie, po poznaniu swojej ilości soli - 15g do peklowania, resztę w masę

 

Pieprz - dla familii 2g/kg, jak dla mnie 3-4g/kg

Majeranek - 3g/kg wystarczy w zupełności

Gałka muszkatułowa - dałem 1g, ale mogłoby być 2g/kg, a podejrzewam, że i 3g by nie zaszkodziły

Papryka słodka - dałem 1g/kg, ale moim zdaniem 3g byłoby lepsze

Pieprz cayenne - nie miałem papryki ostrej więc posiłowałem się cayenne - dałem 0,5g/kg i jest ok

Kolendra - dałem 3 ziarnka na kg, ale nie ważyłem ile to, ale nie czuć wcale więc nie wiem jeszcze

Czosnek - dałem 4g/kg - jak dla mnie spokojnie mogłoby być i 10g, ale familia by protestowała

 

Mięso przygotowywałem w kolejności:

krojenie - wstępne wyrobienie

sitko 10 - wstępne wyrobienie

sitko 6 - wstępne wyrobienie

sitko 2,5 - początek wyrabiania masy - dodanie przypraw i pół litra lodowatej wody.

Do wyrobionej masy wiążacej dodałem to zmielone na sitku 6 i dodałem kolejne 0,5 l wody. Wyrobiłem do uzyskania jednolitej konsystencji. Następnie zmielone na 10 i krojone na końcu. Blady wyszedł mi ten wsad - za dużo tłuszczu, za dużo masy wiążącej, za mało krojonego - następnym razem będzie lepiej.

Z wyrobionej masy wziąłem ok 3 kg dodałem jeszcze pieprzu 6g, 2 szczypty soli, 1g gałki, 3g papryki słodkiej i 10g czosnku, wyrobiłem, podzieliłem na pół i do jednej części dodałem 3g kardamonu mielonego, a do drugiej pieprz kolorowy ziarnisty - z ręki, ale delikatnie, żeby nie przesadzić (żałuję że nie dałem więcej)

 

Przygotowałem sprzęt do nadziewania, masa bazowa miała już swoje 40-50 min spokoju i zabrałem się z ojcem za nadziewanie, najpierw jednak zrobiliśmy 1 sztukę i oddaliśmy kobietom do sparzenia. Zanim się sparzyła mieliśmy nadzianą całą masę bazową. Nastąpiła przerwa na degustację - och-om i ach-om nie było końca... Pomimo mojej niepełnej satysfakcji... Powiem szczerze, to jest to co tygryski lubią najbardziej :)

 

Po degustacji nadzialiśmy jeszcze moje wariacje. Wszystko ładnie pięknie wisi na kijach, patrzę na czasomierz... prawie 23... szybkie wyliczenie - osadzanie, osuszanie, wędzenie, parzenie... q... może przed 5 się wyrobie... I d..a. Nie ma szans, wczoraj imć szefo miał mnie nawiedzić, nie mogłem sobie pozwolić na bycie obecnym nieprzytomnym... Trudno, zdając sobie sprawę z tego,że będzie to miało swoje konsekwencje, przełożyłem wędzenie na wczoraj... Wróciłem z pracy, szybkie przygotowanie wędzarni do rozpalenia (na szczęście nie padało więc było sucho). Poprosiłem ojca żeby mi rozpalił koło 20, bo ja na 18 do kościoła i jakbym nie wrócił, żeby już było wygrzane... Padre chciał zacząć osuszać... ale przekonałem go że sam sie tym zajmę. Szczęściem, że z kościoła wróciłem o 19.30, ominęło mnie samo rozpalanie, trochę pogrzałem i dawaj zadymiać... po godzinie i 45 minutach wyjąłem te 6 lasek co mają być podsuszane, po ok 2,5 h opróżniłem wędzarni i parzyłem do 70 w batonie. Do degustacji 2 laski schłodzone w zimnej wodzie - reszta powieszona w chłodnym garażu. Te schłodzone, wiem że niezgodnie ze sztuką, ale chciałem z degustacją zdążyć przed północą, w końcu dziś Wielki Piątek, ale ze smaku jestem bardzo zadowolony, z wyglądu niekoniecznie. Flak też trochę ciężko odchodzi, zrobiła się twardawa skórka - ale to efekt zbyt długiego osadzania, jeśli to można tak nazwać. Następnym razem muszę inaczej to sobie zaplanować...

Nauka jednak w las nie pójdzie, następnym razem zrobię lepszą i jakąś zgodnie z recepturą z Forum. Teraz już wiem z czym to się je i odważę się na Forumowy przepis, ale z poszukiwania własnego smaku zrezygnować nie zamierzam :)

 

Przepraszam za brak zdjęć, one wkrótce i przepraszam za straszliwą rozwlekłość mojego opisu - ten typ tak ma :D

 

Serdecznie pozdrawiam Zadymiaczy

 

Jeszcze raz dziękuję, że jesteście, wszystko przez Was i dzięki Wam

 

Zdrowych, spokojnych i smacznych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego

 

Krzysiek

 

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-347443
Udostępnij na innych stronach

Wiesz moje gratki gość jesteś co się zowie, pierwsze koty za płoty tylko nie popadaj w samozachwyt, bo jeżeli Ci się wydaje, że wszystko umiesz to figa, chopie ten rodzaj nazwijmy umownie sztuki uczy pokory jak rzadko które inne zajęcie, wiem to z autopsji jeszcze czasami teraz jak walnę babola to klękajcie narody a już troszkę tego mięska przerobiłem no i jak pisałem nie wszystko z wynikiem pozytywnym  :facepalm:  :D Jak widzę jesteś na dobrej drodze no i wene twórczą znaczy się umiejętność pisania posiadasz Waść w stopniu wystarczającym więc nie przejmuj się elaboratami tylko pisz co i jak, bo fajnie się to czyta . Jeszcze raz gratki  :clap: smacznistych świąt wesołych mokrego dyngusa i czego tam sobie życzysz. Pozdrawiam szanownego faterka tyż a, że nie tego tam panie nie% nie szkodzi to nie dawne czasy, których nie pamiętasz nie pije to kapuje aczkolwiek siła argumentu we wszelakich dyskusjach jest siłą rzeczy słabsza :D  :thumbsup: 3 maj się               

Edytowane przez baca 48

Pozdrawiam Zbigniew  :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/9419-ju%C5%BC-was-nie-lubi%C4%99/page/3/#findComment-347457
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.