Znalazłem mój pierwszy wpis na Czarnej Oliwce ....... Ło Matko co ja tam wypisywałem 😨 ale co mi tam 🤭
[08.06] 15:22
WOSIU (ad.albertus@neostrada.pl)
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Śledzę to forum już od dawna i pragnę powiedzieć, że jestem pełen podziwu dla Was. Temat jest zresztą bardzo ekscytujący.
Z zapartym tchem śledziłem poczynania Szunaja przed świętami czy to wszystko co przygotował do wędzenia się przepeklowało i czy wędzenie a później parzenie przebiegną bez większych komplikacji, teraz wiem ,że tak. No ale to odległe czasy. Ja też postanowiłem zebrać się w sobie i jak powinno przystawać na w pełni spełnionego mężczyznę /chłopaka zrobiłem, drzewo posadziłem, dom postawiłem/ coś uwędzić.
A więc: kupiłem mięsko/ w tajemnicy przed żoneczką i inną rodzinką.
bo jak nie wyjdzie to nie będzie plamy/ na razie 1,2kg kulki wieprzowej.
Myślę sobie zobaczymy co z tego wyjdzie zapeklowłem w roztworze wody
soli i saletry / powiem szczerze ze wagę mam do d....y/no ale peklowałem w chłodnej i ciemnej piwnicy dwa tygodnie codziennie sprawdzałem i wąchałem i próbowałem / na koniec ważyła pewnie 1kg tyle spróbowałem a co!/ nie mogłem się doczekać, a język mnie świerzbił żeby się pochwalić przed bliskimi /no ale wytrzymałem/.
Jak przyszedł czas /szynka wyjęta z zaprawy, wymoczona i wysuszona/
żoneczkę wysłałem na niedzielę do mamusi a ja w szybkim tempie zmontowałem wędzarnię /beczkę i drzewo już miałem przygotowane/
i dalej wędzić. Trochę się obawiałem ponieważ miałem wyłącznie drzewo świeżą olcha i grusza. Olchą rozpaliłem i nagrzałem wędzarnię podsuszając też moją "ogromną" szynkę. Jako że mieszkam w domku jednorodzinnym i mam garaż więc wydobyłem starą heblarkę i narobiłem sobie trocin z gruszy, oczywiście bez kory.
Jak zacząłem zasadnicze wędzenie to przysypywałem żar lub płomienie
trocinami i wtedy dym był po prostu wspaniały. Nie wiedziałem do tej pory że można fascynować się dymem zawsze mnie drażnił, a teraz
chciałem, żeby był jak najbardziej gęsty, no i był. Tyle tylko, że moja niespodzianka nie udała się w pełni, ponieważ żona /pewnie coś przeczuwała, że coś kombinuję / wróciła dużo wcześniej niż myślałem,
zastając mnie w ferworze walki z dymem. No oczywiście zdziwiona tym
co zastała czekała na rezultat końcowy na razie się nie wypowiadając
tylko ukradkiem śledziła co robię. Jak zakończyłem wędzenie przygotowałem sobie wodę do parzenia i tak jak radziłeś Maxell najpierw wrzątek i gotowanie a później około 80 stopni razem 1 godzinę.
Zapach był w domu , że każdemu ślina z pyska a najbardziej mojej suni
Labradorce /jest łakomczucha/.No z ciężkim sercem doczekaliśmy rana
szyneczka wisiała w dość chłodnej piwnicy i stygła. Rano już o piątej wstałem i do piwnicy żeby popróbować i co??????? no jak myślicie???????
Oczywiście żonka po cichutku za mną, przyłapała mnie na próbowaniu,
dobrze że obeszło się bez epitetów , że jak mogłem bez niej. Kiedy rano usiedliśmy do śniadania - zgadnijcie co królowało na stole????-i zgadnijcie
co królowało w powietrzu?????? no oczywiście szyneczka i je zapaszek.
Nie powiem jak wyszła powiem tylko że do obiadu nie doczekała-szkoda taka była dobra- Do tej pory jak powiem sunia gdzie szyneczka to patrzy na wędzarnie / bo jej nie rozebrałem taki dostałem rozkaz/
więc chyba rozumiecie jak smakowała nie tylko suni.
No dobrze bo się rozpisałem i podnieciłem jak przy pierwszym razie oczywiście mam na myśli wędzenie.
Proszę i pytam , że jeżeli będę chciał dale to czy pomożecie, z tego co czytam to na pewno.
A z tym allegro to po prostu facet świnia a le szynki i kiełbas bym z niego nie zrobił tylko U T Y L I Z A C J A . Amen
pozdr Wosiu
Toż to historia przez duże H 😀