Witam wszystkich bardzo serdecznie. To mój pierwszy post i w związku z powyższym chciałbym pogratulować i podziękować założycielowi i uczestnikom tego serwisu za prace i pasje z jaką tworzą tę stronę i forum. Ogromne uznanie dla was. Wyrobem wędlin zajmuje się od przypadku do przypadku, ale taka okazja jak Święta Bożego Narodzenia bez domowego wyrobu to grzech. W związku z powyższym postanowiłem zaopatrzyć się w mięso i zrobić cosik. Zakupiłem 2 szynki (po ok. 1 kg), 1 łopatkę (1kg), karkówkę (2kg), boczek (2kg), schab (1kg) łącznie 8kg mięsiwa. Postanowiłem peklować to metodą Dziadka przedstawioną w Akademii (ps. świetnie napisane i udokumentowane zdjęciami – suuuper). Na te 8kg mięsa dałem 3,2l wody + wywar z 10 listków laurowych, kilkunastu/kilkudziesięciu ziaren ziela angielskiego i garści pieprzu. Do tego dałem 0,5kg peklosoli, główkę posiekanego czosnku i zalałem tym mięso. Nie nastrzykiwałem, operację przeprowadziłem wczoraj wieczorem, wędzić będę w sobotę. I tu pojawiają się moje pytania: - czy nie za dużo tych przypraw na tę ilość wody i mięsa? - czy nie za dużo tej peklosoli (na opakowaniu zdaje się pisało, że zużycie 20-30dkg na 1kg mięsa)? - czy potrzebny jest nastrzyk? Jeśli tak to czy mam przygotować nowy roztwór peklosoli, czy można nastrzyknąć tą zalewą w której się mięso moczy? Jeśli ktoś mógłby wyjaśnić moje wątpliwości będę ogromnie wdzięczny. :grin: Serdecznie pozdrawiam.