Skocz do zawartości

salvado

Użytkownicy
  • Postów

    536
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Nie podano
  • Miejscowość
    Legionowo

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia salvado

Doświadczony

Doświadczony (10/14)

  • Pierwszy post
  • Współpracownik Unikat
  • Aktywny rozmówca Unikat
  • Pierwsza rozmowa
  • Pierwszy tydzień za Tobą

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. tusiaczek, jeśli jestem pierwszy, to bardzo chętnie stanę się kontynuatorem Twego dzieła.
  2. Serdecznie dziękuję wszystkim dobrze mi życzącym :-). Strasznie miło jest dostać kilkadziesiąt maili, tym bardziej, że taka okazja zdarza się raz na cztery lata :tongue:.
  3. Nie, nie na pępek. Raz jeszcze: 1. skoro korba na prawą (na trzeciej), mocowanie na pępek (na szóstej), to lejek na lewą (na dziewiątej). 2. skoro mocowanie na szóstej, czyli na krawędzi stołu, to wyrób wychodzący z lejka ma tylko połowę stołu do dyspozycji, bo zaraz jest jego krawędź. Gdyby lejek był na pół do jedenastej, byłoby to wg mnie bezpieczniejsze i przede wszystkim bardziej ergonomiczne. W dalszym ciągu lewa ręka może kontrolować lejek, a schodzące napełnione jelito ma więcej miejsca do układania się na blacie. A co do samej nakrętki: może fabrycznie była lekko pęknięta i nie wytrzymała naporu? Tego już się nie dowiemy.
  4. W czasie pracy. Normalnej pracy. Po prostu w trakcie nadziewania drugiego batonu szynkowej strzeliła. Próbowałem jakoś taśmą izolacyjną doraźnie połatać, ale nic to nie dało. Rozchodziła się natychmiast. Wychodzi więc na to, że ja czegoś nie rozumiem :-). Bo jeśli stoimy przodem do stołu, i chcemy mieć korbę na prawą rękę, to uchwyt mocujący musimy mieć "od pępka". A wtedy lejek mamy na lewą rękę. I to jest OK. Problem mój jest tylko w tym, że wtedy batony, które odbieramy lewą ręką, mają miejsce tylko w głąb stołu, bo "do pępka" jest b. niewiele miejsca. Mocno to spowalnia pracę, bo lewa ręka nie tylko musi utrzymywać jelito na lejku, ale również odpychać (zapobiec przed spadnięciem ze stołu) napełnione jelito. Gdyby lejek był na "jedenastą" a nie na "dziewiątą", dużo większa część stołu byłaby do dyspozycji i nie byłoby potrzeby odpychać napełnionych już jelit. Nie zrozumiałeś, Kolego, intencji postu. O droższych nadziewarkach jest sporo w innych wątkach.
  5. Dla przypomnienia, chodzi o: http://www.wyroby-domowe.pl/nadziewarka-pionowa-22litra-p-412.html Dzisiaj przyszedł wreszcie czas na wypróbowanie sprzętu. W planach była: szynkowa parzona oraz cienka chuda wg Dziadka. W czasie nadziewania wyszło, niestety kilka uchybień, które - mam taką nadzieję - okażą się asumptem do skorygowania niektórych zastosowanych rozwiązań. 1. Obejma do mocowania lejka. Przyznam, że zaraz po rozpakowaniu, ten praktycznie jedyny plastikowy element, obudził we mnie sporo wątpliwości. Jakoś nie pasowało mi zastosowanie PCV przy tak porządnej konstrukcji. Życie pokazało, że obawy nie były bezzasadne. Po dwóch batonach szynkowej, nakrętka pękła, całkowicie uniemożliwiając dalszą pracę. Wg mnie ten element NIE MOŻE BYĆ z innego materiału, niż metal. 2. Mocowanie do blatu. Niby wygląda na przemyślane, ale znów życie weryfikuje. Złapanie nadziewarki wyłącznie przy pomocy przewidzianego konstrukcyjnie mocowania, jest wg mnie niewystarczające. Konieczna okazała się pomoc w postaci dodatkowego ścisku przytrzymującego drugą z trzech nóżek. Druga sprawa związana z mocowaniem: zastosowany system ergonomicznie wymusza przymocowanie nadziewarki raczej na rogu blatu. Konsekwencją tego jest mocne ograniczenie obszaru roboczego, gdyż wylot z lejka jest praktycznie kilka centymetrów od krawędzi blatu. Może warto pomyśleć, aby przy takim mocowaniu wylot lejka był bardziej "na stół"? 3. Dobrym pomyłem byłoby również wg mnie wydłużenie o 1 - 1,5 cm wylotu z cylindra. Gwintowany nypelek jest chyba zbyt blisko jednej z nóżek, co utrudnia mocowanie lejków. Mając w perspektywie zmianę nakrętki mocującej na metalową, czyli grubszą, postulat ten jeszcze bardziej chyba nabiera mocy. 4. Listwa zębata. A właściwie jej wykończenie. Nieogratowane krawędzie i narożniki potrafią skutecznie wzmocnić tak pożądane czerwone wybarwienie wsadu. Ja już to wiem :-). Na plus: 1. Wspominał ktoś w wątku o tej nadziewarce o wątpliwym zabezpieczeniu uchwytu tłoka przed wysunięciem się z cylindra. W mojej opinii są to zupełnie niepotrzebne "strachy". "Wąsy" doskonale spełniają swoje zadanie. 2. Chyba Pis67 (jeśli się mylę - przepraszam) pisał o obawach w związku z brakiem przekładni. Wątpiących zatem uspokajam: choć przełożenie jest 1:1, nie ma żadnego problemu z nadziewaniem. Nie ma mowy o wkładaniu jakiejś niesamowitej siły do poruszenia tłoka. Wszystko idzie gładko, a włożona w kręcenie korbą siła jest taka, jakiej się spodziewamy użyć. Reasumując: za te pieniądze, bardzo rozsądna alternatywa. Gruby, stabilny cylinder, dobra przekładnia, wystarczający na amatorskie potrzeby zestaw lejków, sprawnie działające odpowietrzenie, i przede wszystkim jakość stali, to niewątpliwe zalety tej nadziewarki. A wspomniane minusy - cóż, na tyle łatwe do usunięcia, że nie powinny mieć wpływu na ew. decyzję o zakupie. Ja w każdym razie nie żałuję. I jeszcze słówko do Mirka: Mam nadzieję, że te kilka słów odbierzesz tylko jako przyczynek do usprawnienia urządzenia, a nie jako wytykanie i wyśmiewanie. Od tego drugiego jestem jak najdalszy. PS. Nadziewanie dokończyłem dotychczas używanym "chińczykiem" za 69,99 zł :-). Nakrętki mocującej o takim gwincie nie udało mi się na szybko kupić ani w hydraulicznym, ani w "nierdzewce".
  6. Możesz wierzyć lub nie, ale zapakowany w ten sposób wędzony ciepłym dymem pstrąg, został ze smakiem zjedzony po 9 tygodniach przebywania na dolnej półce lodówki. Z mojego doświadczenia wynika, że wędlina również kilkukrotnie dłużej może być w ten sposób przechowywana bez potrzeby zamrażania.
  7. A i owszem, ale to akurat nie jest dla mnie problemem. Wręcz przeciwnie, zostaje bowiem sama "esencja". A poza tym, troszkę żartobliwie, choć nie bez cienia racji: w dobie wszechobecnych "strachów cholesterolowych" uspokaja to moje sumienie :-).
  8. Kadet, dzięki wielkie za info. Zaraz "biegnę" do sklepu i kupuję.
  9. Nie deprecjonując w najmniejszym stopniu w/w pomysłu, rozwiązanie dla leniwych (do których i ja się zaliczam :-) ): Do komory zasypowej wstawiamy półtoralitrową butelkę PET z odciętym dołem i górą. Tak powstałą rurę o długości ok. 30 cm zasypujemy zrębkami i mamy co najmniej 12 godzin spokoju. Wypróbowane :-)
  10. Czy ktoś dotarł do tańszej alternatywy rękawa do próżniówki Seal a Meal niż: http://allegro.pl/folia-rekaw-30cmx6m-do-zgrzewarki-prozniowej-vacsy-i1998310739.html :question: :question: :question: Trzeba przyznać, że są naprawdę dobre, ale co by nie mówić, 3,50 zł za troszkę folii potrzebnej do zapakowania kawałka wędzonki to całkiem sporo :sad: :sad: :sad: .
  11. Mińsk Mazowiecki powiadasz ... Hmmm, zawsze to bliżej, niż Częstochowa, ale to i tak kawałek drogi ode mnie z Legionowa. Czekam dalej, może ktoś inny miałby Warszawę po drodze. Ale i tak dzięki za odzew :-)
  12. Szynkę, polędwicę i baleron zawsze parzę. Jedynie boczek zostawiam w wędzarni do dopieczenia. W porównaniu do boczku parzonego, ten pieczony ma wg mnie dużo bardziej wyrazisty smak. Jest oczywiście też bardziej słony, co należy wziąć pod uwagę przy komponowaniu zalewy peklującej.
  13. salvado

    Super Kalendarz 2012

    Cieszę się niezmiernie, że kalendarz przypadł praktycznie wszystkim do gustu. Może to i wyświechtane powiedzenie, ale "miód na moje serce", gdy słyszy i czyta się "ochy" i "achy" :-). Skromnie, acz zgodnie z prawdą muszę wyznać jednak, że bez udziału Andy'ego, a przede wszystkim jego determinacji i zacięcia, krucho by było w tym roku, oj krucho :-). Andrzeju - czapkuję do samej ziemi :clap:
  14. Prośba dość nietypowa: jest do przewiezienia komplet foteli z auta osobowego. Dwa przednie i cała tylna kanapa. Czekają na "zmiłowanie" :-) pod Częstochową. Jeśli znalazłby się na forum ktoś chętny, kto kursuje na w/w trasie i mógłby, a przede wszystkim chciałby wrzucić do swego autka taką przesyłkę, byłbym bardzo wdzięczny. Wszystkie szczegóły chętnie dogadam przez telefon. 691-328-444 (Jacek).
  15. może jeszcze tylko tyle, że: nie jest prawdą. Jeśli w podobny sposób liczysz stężenia, to może tu jest pies pogrzebany :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.