Przeczytałem cały temat i przypomniały mi się moje początki zadymiania. Było ważenie, klasyfikacja, obliczanie, i inne bardziej lub mniej zbędne operacje, a nawet skorzystałem z usługi zawodowego masarza, by móc podpatrzeć jak robią to zawodowcy. Wnioski jakie wyciągnąłem po wielu bardziej lub mniej udanych próbach, pozwoliły mi uprościć sposób peklowania wędzenia , pieczenia lub parzenia. Wielu może się nie zgodzić z moim sposobem obróbki mięsa. Pekluje na mokro przez nastrzykiwanie. 60 do 70 dkg peklosoli na 10 l wody (kranówka). 4 dkg cukru, listek 10szt, pieprz 30 ziarenek, ziele 15 ziarenek ( zmielone w młynku) dwie rozgniecione główki czosnku. Przyprawy zagotowuje w małej ilości wody i mieszam z pozostałą resztą solanki. Czasami dodaję w niewielkiej ilości sos sojowy lub przyprawę do zup (50-100 ml) Gdy mięso ma być parzone daję około 70 dkg soli na 10l. Gdy mięso ma być pieczone w wędzarni daję 60 dkg soli na 10l. Ilość wody użytej jest zależna od ilości mięsa. Ja używam tyle, by po nastrzyknięciu, kawałki mięsa swobodnie pływały w solance. Nastrzykuje maksymalną ilością solanki z przyprawami, tak żeby solanka wypływała przez pory. Jedynym odstępstwem są boczki , które nastrzykuje w niewielkiej ilości i tylko w chude części. Czas peklowania może wydać się dla wielu stanowczo za krótki bo u mnie trwa 3 dni i nie widzę potrzeby by był dłuższy. ( nawet po tygodniu peklowania mięso wygląda i smakuje tak samo). Dzisiaj jest czwartek kupiłem mięso: szynka, karkówka, boczek i do południa wszystko dobrze nastrzyknięte pływało już w solance. Wędzenie i pieczenie w wędzarni planuję na sobotę więc czas peklowania skróci się do niespełna dwóch dni. Czy wszystko będzie OK okaże się w sobotę wieczorem. Tak krótko jeszcze nie peklowałem, ale kiedyś trzeba spróbować. O efektach i sposobie wędzenia i pieczenia dopiszę.