Masz rację, dawniej też wiele wyrobów nie było zdrowych. Salceson sklepowy, który pamiętam z lat 70'tych to było paskudztwo. Marzeniem była szynka konserwowa Krakus, dzisiaj nie wezmę jej do ust śmierdzi jeszcze przed otwarciem puszki (smaki z epoki Gierka. )Ale nie mówimy o tym co było w sklepie, dyskusja dotyczy czystości receptury i norm branżowych. Jeśli normy z lat 50 tych podawały że w kiełbasie ma być mięso, tłuszcz, przyprawy i saletra to nie powinno się tam dodawać innych paskudztw. Produkt o konkretnej nazwie to konkretny skład surowcowy a nie wolna amerykanka kto zrobi taniej i więcej. Jeśli Maxell pisze że jest "ktoś" kto może coś zrobić lub nagłośnić to zastanówmy się jak mu w tym pomóc i co my możemy zrobić.