Witam.Wlasciwie nie wiem,czy chwalic sie,czy uzalac nad soba.A bylo tak:postanowilam zrobic zwykly twarog,ale nie swoim starym sposobem/zakwasic,poczekac az sie zsiadzie,zalac taka sama iloscia wrzacego mleka/lecz ogrzewac zsiadle w kapieli wodnej do wymaganej temperatury/45C/,pociac.Tak tez zrobilam ale za dokladnie.Ziarna wyszly male.nie okragle i nad wyraz jedrne.Gdybym obciazyla twarog bylby,ale nie taki do jakiego przywyklam.Mam wiec Cottage.Przeplukalam go dodatkowo rozwodniona serwatka i rozdrobnilam wieksze grudki palcami.Byl zrobiony ze zbieranego mleka.Kleske ponioslam natomiast w temacie "ricotta".Posiadana serwatke podzielilam.Jedna czesc zaprawilam odrobina podpuszczki i zakwasilam,druga czesc zostala li tylko zakwaszona.Ogrzalam,schlodzilam i...nic w obu przypadkach.Dopiero nastepnego dnia dotarlo do mnie,ze nie dodalam swiezego mleka.Nic to,jak mawial Maly Rycerz;serek moze nieprzepisowy,ale smaczny.A dzisiaj przymierzam sie do litewskiego sera jablkowego i pochodzacego ze Zmudzi sera ziemniaczanego.Nie wiem tylko gdzie znalezc nasiona konopi.Kiedys byly w Hali Mirowskiej,ale czasy te bezpowrotnie minely.Pozdrawiam :blush: