Dziękuję za błyskawiczną reakcję. Oczywiście nie uciekam od zakupu termometru, znalazłem allegro, przejeżdżałem obok Ikei. Po prostu od zapeklowania do wędzenia ledwo miałem czas komara przyciąć. Chwilę oddechu dopiero przy beczce złapałem. Sparzyłem mały schabik "na oko", żeby mieć na kanapki: pyyyyyycha! Nieco słonawy, ale bez przesady. Nie wiem dlaczego bo zalewę robię wg przepisu (waga elektroniczna) i taką samą jak za pierwszym razem (ten jest drugi). Kolor - bajeczny, konsystencja również. Reszta idzie do lodu. W trakcie wędzenia wydawały mi się wyroby nieco blade więc na ostatnie 20-30 min gęsty dym, wyższa temperatura i "patyczek" z mokrego modrzewia (taki eksperyment) - wyszło nieźle Pozdrawiam wszystkich i chłonę wszelkie wieści.