Nikoś Opublikowano 15 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #1 Opublikowano 15 Grudnia 2015 Witam nie wiem może ktoś juz pisał o tym możliwe ,że przeoczyłem bo nie spotkałem się z tym na forum , a mianowicie w naszych okolicach na drugi dzień na śniadanie gotowało się zupę zwaną kiszczanką a konkretnie to tak , w kotle w którym gotowało się mięska na salceson i kaszankę a później w tym wywarze parzyło się kaszankę w naturalnych jelitach i salceson w żołądku , no więc już na koniec wystawiało się na noc ten gar z wywarem do chłodnego miejsca , na drugi dzień rano była na tym warstwa smalcu , to tak brało się zeskrobywało ten smalec dużą nalewką mieszało ten wywar i wlewało kilka takich chochel do garnka , dorzucało trochę tego smalcu i na ogień , jak się zagotowało to zalewało się to żurkiem i po zagotowaniu jadło z nakruszonym do środka suchym chlebem i pętem kaszanki Jak dla mnie to było pycha Cytuj Rzeźnik z powołania Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ryszpak Opublikowano 15 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #2 Opublikowano 15 Grudnia 2015 W Wielkopolsce też ta potrawa jest znana Cytuj Rafał (ryszpak) rakrzes@poczta.onet.pl Z prawdą jest jak z d..pą. Każdy ma inną i każdy ma swoją... Iure et gladio Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
andrzej k Opublikowano 15 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #3 Opublikowano 15 Grudnia 2015 Bardzo znana , tylko trochę inaczej robiona Był to rosół po gotowaniu wszystkich mięs na wędliny podrobowe i ich następnym parzeniu . Parzone były również w tym rosole kiełbasy . Oczywiście babcia pilnowała dziadka żeby przy parzeniu żadna wędlina nie pękła . Po tym całym ceremoniale , czyli po parzeniu wszystkich wędlin ,babcia podchodziła do kotła i robiła kiszczonkę . Czyli przyprawiała ten rosół w miarę potrzeby pieprzem solą i majerankiem , rozprówała kilka kaszanek żeby to zagęścić . Nie zdejmowało się tłuszczu . Zupę podawało się z gotowanymi w mundurkach pyrami . Było co jeść przez kilka dni Oczywiście najbliższa rodzina dostała w kaneczce kiszczonki na obiadek wraz z wyrobami ( po kawałku )na próbę . Pozdrawiam Cytuj Niech pożywienie będzie naszym lekarstwem .Konserwanty zabijają powoli !!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MariuszB Opublikowano 15 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #4 Opublikowano 15 Grudnia 2015 Toć to i u mnie ta kiszczanka jest znana ale moi rodzice pochodzą z Kujaw więc pewnie stamtąd ten przepis, w każdym bądź razie pychota jakich mało Cytuj Moja wędzarnia i pierwsze wyroby :-) https://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=6185 Pozdrawiamy Wszystkie zadymiaczki i zadymiaczy :-) Jola i Mariusz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
andrzej k Opublikowano 15 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #5 Opublikowano 15 Grudnia 2015 w każdym bądź razie pychota jakich mało To fakt Pozdrawiam Cytuj Niech pożywienie będzie naszym lekarstwem .Konserwanty zabijają powoli !!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
arkdom Opublikowano 15 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #6 Opublikowano 15 Grudnia 2015 babcia pilnowała dziadka żeby przy parzeniu żadna wędlina nie pękła Ale jak pękła to dopiero była pychota Cytuj AREK Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lesniak Opublikowano 15 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #7 Opublikowano 15 Grudnia 2015 Na Pałukach też znana, była jeszcze robiona kluszczona... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gruby7074 Opublikowano 17 Grudnia 2015 Zgłoś Udostępnij #8 Opublikowano 17 Grudnia 2015 Witam, ja pamiętam to pod nazwą 'kiszczok''.Lepsza była jak wyleciała z "flaka" kaszanka lub pasztetowa,a sąsiedzi faktycznie kursowali z kankami by przy następnym sąsiedzkim świniobiciu była okazja poczęstować wyrobami i oczywiście "kiszczokiem". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nikoś Opublikowano 18 Grudnia 2015 Autor Zgłoś Udostępnij #9 Opublikowano 18 Grudnia 2015 Hehe czyli widzę ,że to jednak dosyć powszechna potrawa U nas też tak było ,że najlepsza była zawsze jak jakaś pętaczka kaszanki pękła w parzeniu , i też się zawsze rozdawało w słoikach sąsiadom i rodzinie Cytuj Rzeźnik z powołania Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lorienika Opublikowano 9 Marca 2016 Zgłoś Udostępnij #10 Opublikowano 9 Marca 2016 Pochodzę z samego serca Wielkopolski, ale nigdy z taką potrawą się nie spotkałam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
paweljack Opublikowano 9 Marca 2016 Zgłoś Udostępnij #11 Opublikowano 9 Marca 2016 Pochodzę z samego serca Wielkopolski, ale nigdy z taką potrawą się nie spotkałam.Może nie robiliście świniobicia w domu? Cytuj Nowy użytkowniku! Cała wiedza o wędlinach domowych za darmo https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/10412-za-darmo-za-free-dla-każdego-nowego-forumowicza/ Miłego dnia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lesniak Opublikowano 10 Marca 2016 Zgłoś Udostępnij #12 Opublikowano 10 Marca 2016 (edytowane) Pochodzę z samego serca Wielkopolski, ale nigdy z taką potrawą się nie spotkałam. ,,Potrawa bardzo popularna w okresie między wojennym na terenach wiejskich w całej Wielkopolsce oraz Kujawach. Jedzona przez mniej zamożnych mieszkańców wsi i miast.'' - Tak opisują etnografowie. A tak wygląda rekonstrukcja Pałuckiej wersji kiszczonki z okresu międzywojennego :-) Edytowane 10 Marca 2016 przez lesniak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.