Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Zapiski ze święta wędliniarzy i rzeźników na Zakarpaciu Takiego świniobicia nie zobaczycie już nigdzie. Nawet tam protesty obrońców zwierząt i wegetarian zrobiły swoje. Konkurs rzeźników i wędliniarzy od niepamiętnych czasów organizowany w kiedyś węgierskiej, obecnie ukraińskiej wsi Gecza na Zakarpaciu, pozbawiony został najbardziej drastycznego elementu – rzezania konkursowych świń. Jury ocenia teraz prawidłowość rozbioru tuszy oraz smaki kiełbas i wędlin, wyrabianych przez konkurujące ze sobą drużyny. Nam udało się być na tym konkursie kilka lat temu, gdy jury oceniało jeszcze prawidłowość uboju i opalania tuszy. Gdyby nie konkurs, o Geczy (po węgiersku Mezőgecse) nie wiedziałby nikt. Wieś jak wieś. Tysiąc mieszkańców, kilka ulic, domy z czterospadowymi kopertowymi dachami. Takimi samymi jak na Węgrzech, do granicy z którymi jest niespełna 10 kilometrów. Tyle samo dzieli Geczę od powiatowego miasteczka Berehovo (Ukraina). Kilometrów niewiele, ale trafić trudno, bo droga boczna. Dlatego przodem jedzie taxi, czarna łada, niemożliwie lśniąca i z bajeranckim spojlerem na klapie bagażnika. Ładę prowadzi były oficer Czerwonej Armii, Stanisław. Na skrzyżowaniu pokazuje kierunek i żegna się. Na niedługo, tylko do jutra. Bo jutro i on przyjedzie do Geczy. Spotka się przy okazji z kilkoma kolegami z wojska, którzy mieszkają w Mukaczewie. Zostali tam, gdy upadł Sojuz i ich armia przestała istnieć. Pożenili, dorobili dzieci, osiedli. Jest piątek, 27 stycznia. Ciemno, dochodzi 20. W odległym od Geczy o prawie 900 kilometrów Kijowie odpala silnik autokaru Gawriło. Do Geczy zawiezie pół setki stołecznych turystów. Czeka go nocna jazda przez Żytomierz, Tarnopol, Stryj. Drogi miejscami dziurawe, więc jest zadowolony, że będzie przemieszczał się w kolumnie trzech autobusów. Z drugiej strony mapy, w położonym pod Budapesztem Kecskemet, Tibor, też kierowca wycieczkowego autokaru, jeszcze śpi. Budzik w telefonie ma nastawiony na 5. rano, wyjeżdża o 6:15, też z turystami. Mają dotrzeć w południe, Tibor liczy, że pokona trasę w 5 godzin. Dolicza niecałą godzinę stania na granicy. Dziś święto w Geczy, więc pogranicznicy nie powinni trzymać długo. Zawodnicy są na miejscu od rana. Sześć drużyn z Węgier, dwie z Serbii, dwanaście z Ukrainy. Rozstawiają namioty, rąbią drwa na opał, gromadzą słomę, myją kotły, ostrzą narzędzia. Zawody zaczynają się w sobotę o 6. rano, będzie jeszcze ciemno, wszystko trzeba porobić dzisiaj. Konkurs Nie ma jeszcze szóstej, gdy na placu zaczyna się ruch. Śnieg skrzypi pod nogami. Zakarpacie niby ciepły region, ale mróz poniżej dziesięciu stopni. Zawodnicy skupiają się w kręgu światła pod wiszącą na słupie latarnią. Powitanie, prezentacja jury (jest międzynarodowe, ukraińsko- węgierskie), po stakanczyku (kieliszku) palinki i start. Pierwsze wieprze wychodzą z klatek niezbyt chętnie bo zimno, ale bez oporu. Padają pod obuchem siekiery, z błyskawicznie poderżniętych gardeł krew płynie do podstawionej miednicy. Z podręcznika rzeźnika: „Sposób w jaki przeprowadzony jest ubój oraz postępowanie z tuszami już po nim wpływa na wartość otrzymanego surowca. Stres związany z oszałamianiem elektrycznym jest najważniejszym negatywnym czynnikiem oddziaływającym na zwierzęta, a co za tym idzie, na mięso. Dlatego czas między oszałamianiem a kłuciem powinien być jak najkrótszy. Ogranicza to dotarcie hormonów stresowych do mięśni”. Konkursowe świnie nie mają czasu na stres. Jury patrzy i ocenia, nie ma elektrycznego oszałamiania, jest obuch siekiery i natychmiast po nim – by użyć podręcznikowego określenia – kłucie. Mniej szczęścia mają te z drugiej dwudziestki. Czują zapach krwi i śmierci. Z kojców trzeba je wyciągać siłą. Kwiczą przeraźliwie. Później słychać tylko syk gazowych palników, którymi posługuje się większość drużyn. W powietrzu unosi się woń palonej sierści. Jury znacznie wyżej ocenia jednak tradycyjne opalanie tuszy słomą, toteż część drużyn najpierw okłada zabite i wykrwawione świnie słomą i podpala. „Odcięta głowa prosięcia wraz z ryjkiem leżała na stole, dwie łopatki właśnie przyniosłam. I już biegłam przez podwórze (…) bo pan Myclik wyciągnął kiszki i kazał pomocnikowi, aby poszedł obrócić je i umyć, a sam – niczym ślepy Hanusz w wieżowym zegarze – grzebał na pamięć we wnętrznościach prosięcia, coś tu i ówdzie ponacinał i śledziona, wątroba oraz żołądek oderwały się, a po nich również płuca i serce. Nastawiłam ceber i spłynęły tam wszystkie te piękne podroby, ta symfonia soczystych barw i kształtów, nic mnie nie wprawiało w taki zachwyt jak jasnoczerwone wieprzowe płuca, wzdęte cudownie jak gąbczasta guma, nic nie jest tak namiętne w kolorze jak ciemnobrązowa barwa wątroby przyozdobionej szmaragdem żółci, niczym chmury przed burzą, niczym delikatne baranki – tak właśnie ciągnie się wzdłuż kiszek grudkowate sadło, żółte jak topiąca się świeca, jak pszczeli wosk. A ta krtań zbudowana z niebieskich i jasnoczerwonych pierścieni jak rurka kolorowego odkurzacza.”. (Bohumil Hrabal, Postrzyżyny) Robi się dzień, kiedy wypatroszone i fachowo poćwiartowane mięso trafia na stoły pod namiotami poszczególnych drużyn. Najbardziej wstydliwa część imprezy – i zarazem najważniejsza dla zawodników i jurorów – jest już za nami. Na plac, nad którym z ogromnych patelni i kotłów unoszą się smakowite zapachy, przybywa coraz tłumniej publiczność. Wielkie żarcie i rozmowy przy stole W powietrzu unosi się zapach smażonego z cebulą mięsa, grzanego wina, bograczu. Publiczności coraz więcej, apetyty dopisują. Jedni jedzą na stojąco przy ustawionych na środku placu stołach, inni szukają miejsca pod daszkiem, na drewnianych ławach lub wyłożonych kocami wiązkach słomy. Jedzą niewielkie porcje, żeby spróbować z każdego stoiska, porównać smaki. Chociaż to Ukraina, przeważa język węgierski. Nic dziwnego, w samej Geczy 90 procent mieszkańców to Węgrzy. Podobne proporcje są w okolicznych wioskach. Nie ma jednak żadnych kłopotów z porozumiewaniem się. – My tutaj jesteśmy wszyscy trójjęzyczny, mówimy po węgiersku, ukraińsku i rosyjsku – mówi po rosyjsku Istvan, czyli Stiopa, bo skoro rozmawiamy po rosyjsku, imię też należy, jego zdaniem, przetłumaczyć. Stiopa-Istvan jest kierowcą w piekarni. Każdego dnia oprócz niedzieli, wstaje w nocy o 3 i rusza w trasę. Dostarcza świeże pieczywo do wiejskich sklepików, inkasuje należności. Pokonuje 300 kilometrów. Kończy o 10 rano. Wtedy ma czas na zajęcie się domem. Kładzie się spać po 18. – Można przywyknąć – mówi. – Tym bardziej, że firma prywatna, chce się pracować. Żona myśli o dodatkowym źródle dochodów – agronoclegach. Na Zakarpacie przyjeżdża coraz więcej turystów, głównie rodaków z Węgier na nostalgiczną włóczęgę po dawnych węgierskich kresach. Baza noclegowa skąpa, więc interes ma szansę na sukces. Rozmów przy stole ciąg dalszy Dochodzi piętnasta budapeszteńsko-bratysławsko-warszawskiego czasu i na placu jest największy tłok. Zdążyli dojechać goście z Użhorodu, Mukaczewa, Kijowa, Kecskemetu i Debreczyna. Widać spore grupy kuracjuszek i kuracjuszy z licznych w okolicy sanatoriów. Wyróżniają się strojami: panie mają eleganckie futra i lekkie buciki, panowie zamszowe kurtki. Większość mięs z dwudziestu wieprzy została już zjedzona, toteż publiczność koncentruje się na tańcach i degustacjach napojów oraz kameralnych śpiewach przy akordeonie. Tania z dwójką bliźniaków, Borysem i Kolą przyjechała busikiem z odległej o niecałe 50 kilometrów Wełykiej Kopanji. Wieś znana jest z pewnej osobliwości, a mianowicie z bliźniąt. W czterotysięcznej wiosce mieszka 58 par bliźniąt. Zdaniem mieszkańców wsi,”coś jest w wodzie” z Wełykiej Kopanji, co powoduje, iż rodzi się tak dużo bliźniąt. Do źródła pod wzgórzem przyjeżdżają z baniakami po wodę mieszkańcy okolicznych miast. Tania jest czterojęzyczna – czwarty język – polski zawdzięcza temu, że przez kilka lat pracowała w Polsce przy szparagach. – Wychowuję dzieci sama – mówi – tu o pracę trudno, nie było innego wyjścia. Bliźniaki zostały z babcią, a Tania, po odtrąceniu kosztów mieszkania i wyżywienia, zarabiała na czysto równowartość niecałych dwóch dolarów. Przywiozła prawie dwa tysiące i teraz ma z czego dokładać na utrzymanie. Do Geczy przyjechała z ciekawości i żeby zapenić chłopakom trochę rozrywki. – To madziarskie święto, chciałam zobaczyć jak się bawią Madziarzy. Jurij, dentysta z Użhorodu (niecałe 75 kilometrów od Geczy) przyjechał z rodziną i grupą przyjaciół. – Cały tydzień pracuję po kilkanaście godzin, stać mnie na odpoczynek – opowiada. – Mam prywatny gabinet, bardzo wielu pacjentów przyjeżdża z Węgier, bo taniej. Pewnie tak, ale i mnie się opłaca. Na brak ruchu w interesie nie narzekam. Stać mnie i na rozrywkę. W istocie, stan uzębienia wielu gości wskazuje na to, że pracy wystarczy mu na wiele lat. Tym bardziej, że z mody wychodzą złote korony na zęby i rośnie popyt na porcelanki. Oleg i Grigorij przyjechali na święto spod Warszawy. Są tutejsi, w Czarnohorze i Gorgonach znają niemal każdy kat, postanowili to wykorzystać. Założyli w Polsce firmę turystyczną. Z dumą mówią, że płacą podatki w Polsce. Firma oferuje rajdy samochodami terenowymi po Karpatach. Proponują współpracę i marżę za pozyskanych klientów. Gdyby znaleźli się chętni do podróży nad Bajkał czy Mongolii, także gotowi są wszystko sprawnie i korzystnie cenowo zorganizować. – Biznes się rozkręca, kryzysu u was nie widać – mówi Oleg. – Najlepszy dowód, że stać nas na weekendowy wyjazd na to madziarskie święto. W niedzielę wracamy do Polski. Tibor jest kucharzem. Przyjechał aż z Debreczyna. Łowi miejscowe smaki, pyta o składniki i proporcje. Odpowiedzi nagrywa w telefonie. Jako jednojęzyczny jest tu wyjątkiem. Nie sposób byłoby się z nim dogadać, gdyby nie telefon komórkowy. Wykręca numer znajomej z Użhorodu. Znajoma mówi po polsku, więc rozmawiamy ze sobą przy włączonym głośniku, a znajoma tłumaczy z węgierskiego na polski i polskiego na węgierski. Rozmowa się przedłuża, impulsy lecą. Na koniec dowiaduję się, że Tibor jest wprawdzie Węgrem, ale serce ma całkowicie polskie. Kiedy wyłącza telefon, śpiewa czysto po polsku „Szła dzieweczka do laseczka”. Ukraiński akordeonista podchwytuje melodię tak sprawnie, jakby ją już znał wcześniej. W namiocie nad świeżonką i wątrobianką rozlega się czysty śpiew. Zapraszają żeby zrobić zdjęcie i wypić stakanczik na zdrowie. Starszy pan jest Węgrem, obok niego grupka Ukraińców. Nieco młodsi, ale tez wyglądają na emerytów. Pracowali razem na wielkich budowach Kraju Rad. Spotkali się po latach. Węgier był szefem, oni kierowcami wielkich ciężarówek. – On był dla nas jak ojciec – mówi jeden z Ukraińców. – Jak ojciec i matka – dodaje drugi. Przyjechali spod Charkowa w rodzinne strony szefa specjalnie po to, żeby się z nim spotkać po latach. Przy wyjściu nieznajomy Ukrainiec zaprasza na herbatę i destylat. Nie ma mowy o odmowie. Będę jego gościem i już. Jest już ciemno, mróz tężeje i coraz więcej osób kieruje się do wyjścia. Ale grupki kierują się do domów. Do znajomych, rodziny, sąsiadów. Zabawa będzie trwać do rana. W tyglu narodowości i kultur, czyli o Zakarpaciu Zakarpacie to bardzo szczególny region Ukrainy. Według spisu ludności z 2001 roku Zakarpacie zamieszkuje 1,258 mln mieszkańców, należących do 76 narodowości. Niemal piątą część mieszkańców regionu stanowią nie-Ukraińcy, a w pasie przylegającym do granicy ukraińsko-węgierskiej mieszkają niemal wyłącznie Węgrzy. Ukraińcy – 1.010,1 tys. – 80,5%, Węgrzy – 151,5 tys. – 12,1%, Rumuni – 32,1 tys. – 2,6%, Rosjanie – 31,0 tys. – 2,5%, Cyganie – 14,0 tys. – 1,1%, Słowacy – 5,6 tys. – 0,5%, Niemcy – 3,5 tys. – 0,3%, 0,4% stanowią Czesi, Polacy, Żydzi, Białorusini, Ormianie, Azerowie i inni. Wielcy nieobecni Zakarpacia to dziś – liczni przed wojną – Żydzi i Niemcy. Żydzi, zostali wymordowani w końcowym okresie II wojny światowej. Niemcy opuścili region w ucieczce przed nacierającą Armią Czerwoną w 1944 roku. Przybyli tu jeszcze w średniowieczu i rozwinęli nieistniejące dziś hutnictwo oraz mające się wciąż znakomicie winiarstwo. Pod względem wyznaniowym dominuje na Zakarpaciu Ukraińska Prawosławna Cerkiew Patriarchatu Moskiewskiego. Całkowicie nieobecne są Ukraińska Prawosławna Cerkiew Patriarchatu Kijowskiego i Ukraińska Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna. 266 parochii liczyła w 1998 rusińska cerkiew greckokatolicka z siedzibą w Użhorodzie, odrębna od czysto ukraińskiej cerkwi na północ od Karpat. Działają tu także kościół rzymskokatolicki (od 27 marca 2002 diecezja mukaczewska) i kościół kalwiński skupiający głównie Węgrów. Zakarpacie jest regionem wyjątkowo pięknej przyrody i krajobrazów. Jest tu wiele sanatoriów, pensjonatów i ośrodków wypoczynkowych. Warto się tam wybrać o dowolnej porze roku, no może poza późną jesienią Zdjęcia z tego unikatowego festiwalu poniżej. Uwaga! Niektóre są drastyczne i mogą spowodować u oglądającego chęć przejścia na wegetarianizm lub nawet weganizm. Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza Gecza
  3. Dzisiaj
  4. Dawid może Podziel się przepisem jak te przysmaki przyrządzanie są w Twoim domu jeśli to nie problem.
  5. Przeczytałem po zastanowieniu się i analizie swoich podróży po różnych terenach kraju na przestrzeni dorosłego życia doświadczenie pokrywa się z tym co jest opublikowane w prezentacji.
  6. Czytam te bzdurne porównania i ręce opadają. Te wasze przeciąganki są przykładem dla wszystkich forumowiczów jak można zasyfyfić każdej osobie temat, która chce podzielić się informacją z realizacji projektu. I co taka osoba się dowiaduje, że musi wziąć Młot Thora i co? I IDŹCIE SIĘ LECZYĆ !!! Mam nadzieję, że za was zrobi to Administracja.
  7. szrekPL

    Szrekowa zadyma

    Za oknem szaro i ponuro więc na rozchmurzenie wyprodukowaliśmy salcesonik...☺️
  8. Polska tradycja masarska – historia i znaczenie Śląska "zbijaczka" Polska tradycja masarska (czyli rzeźnicko-wędliniarska) to niezwykle bogaty i złożony element kultury kulinarnej, który stanowi zarówno część dziedzictwa narodowego, jak i żywy obyczaj przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jej historia sięga średniowiecza, a znaczenie obejmuje nie tylko sferę gastronomiczną, ale także społeczną, ekonomiczną i symboliczną. Poniżej przedstawiam bardzo szczegółowy opis historii, rozwoju i znaczenia polskiego masarstwa. I. Początki masarstwa w Polsce – od średniowiecza do czasów nowożytnych 1. Średniowieczne rzemiosło i cechy Pierwsze wzmianki o rzeźnikach i masarzach w Polsce pochodzą z XIII–XIV wieku. W tym czasie miasta królewskie i lokowane na prawie niemieckim (jak Kraków, Poznań, Wrocław, Toruń, Lublin) zaczęły tworzyć cechy rzemieślnicze, czyli zrzeszenia zawodowe regulujące produkcję, ceny, jakość i etykę pracy. Cech rzeźników należał do najstarszych i najbardziej prestiżowych w miejskim rzemiośle. Masarze (termin pojawia się nieco później) specjalizowali się w przetwarzaniu mięsa i wyrobie wędlin, podczas gdy rzeźnicy zajmowali się ubo­jem i handlem mięsem. Rzemieślnicy ci musieli przechodzić wielostopniowe szkolenie – od ucznia, przez czeladnika, po mistrza. Egzamin mistrzowski często obejmował m.in. przygotowanie określonych wędlin (np. kiełbasy jałowcowej lub salcesonu). Już wtedy przestrzegano zasad higieny, a produkcja odbywała się w sposób naturalny – z wykorzystaniem soli, przypraw i dymu z drewna jako konserwantów. 2. Znaczenie społeczne Rzeźnik był postacią szanowaną i zamożną – dostarczał towar niezbędny do codziennego życia. Często należał do elity rzemieślniczej, posiadał własny warsztat, chłodnię (piwnicę lodową) i uczestniczył w życiu publicznym miasta. Cechy masarskie miały własne sztandary, herby i święta patronalne (np. św. Łucji lub św. Mikołaja). II. Rozkwit tradycji masarskiej w epoce nowożytnej i XIX wieku 1. Regionalne zróżnicowanie smaków Od XVIII wieku zaczęły się kształtować regionalne szkoły masarskie, wynikające z lokalnej dostępności surowców, rodzaju hodowli i przyzwyczajeń smakowych. Do dziś widać te różnice: Podlasie i Mazowsze – wędliny jałowcowe, kiełbasy podsuszane, mocno wędzone. Małopolska – kiełbasy pieczone, kaszanki, pasztety, wyroby z dodatkiem czosnku i majeranku. Wielkopolska – kiełbasa biała parzona, szynki gotowane, salcesony. Śląsk – wędliny peklowane i parzone, rolady, wędzonki o łagodnym smaku. Kresy (obecnie wschodnie rubieże Polski) – wpływy litewskie i ruskie: kiełbasy z jałowcem, kindziuki, kiszki ziemniaczane. 2. Rozwój technologii W XIX wieku, wraz z postępem w zakresie chłodnictwa i peklowania, tradycja masarska przekształciła się z rzemiosła w zorganizowany przemysł wędliniarski. Powstawały pierwsze zakłady mięsne, a także szkoły zawodowe uczące technologii przetwórstwa mięsa. Mimo to rzemieślnicy wiejscy zachowali własne metody produkcji – naturalne, bez chemicznych dodatków, przekazywane w rodzinach. III. Masarstwo wiejskie – domowa tradycja Na wsi masarstwo zawsze miało charakter obrzędowo-społeczny. Kulminacyjnym punktem roku był świniobicie (tzw. świniobijka), czyli rytuał uboju świni, połączony z przygotowywaniem mięsa i wędlin na całą zimę. 1. Przebieg i znaczenie świniobicia Wydarzenie to odbywało się zwykle zimą, gdy temperatury sprzyjały konserwacji mięsa. Uczestniczyła cała rodzina oraz sąsiedzi – była to forma wspólnotowego święta. Z mięsa przygotowywano kiełbasy, kaszanki, salcesony, pasztety, smalec, słoninę i wędzonki. Nic się nie marnowało – wykorzystywano każdą część zwierzęcia, zgodnie z zasadą "od ryja po ogon". 2. Symbolika Świniobicie miało charakter rytuału obfitości i dobrobytu – mięso i wędliny symbolizowały dostatek, a ich dzielenie się z sąsiadami było znakiem gościnności. W wielu regionach praktykowano też błogosławienie masarza i dzielenie się pierwszą kiełbasą jako znakiem pomyślności. IV. Sekrety polskiego masarstwa – metody i filozofia Polska tradycja masarska opiera się na trzech filarach: 1. Naturalność Użycie soli, czosnku, pieprzu, majeranku, liścia laurowego, ziela angielskiego. Konserwacja poprzez peklowanie i wędzenie (np. dymem z drewna olchowego, bukowego lub jałowcowego). Brak sztucznych konserwantów i barwników – jedynie procesy naturalne. 2. Rzemiosło i kunszt Masarstwo to sztuka równowagi między smakiem, zapachem, a konsystencją. Każdy region, a nawet każda rodzina, ma swoje sekrety dotyczące proporcji przypraw, czasu wędzenia czy sposobu parzenia. 3. Szacunek dla surowca W tradycji masarskiej niezwykle ważny jest szacunek dla zwierzęcia i surowca. Dawni masarze mówili: „Zabijasz – więc wykorzystaj wszystko i nie marnuj nic”. Z tego wynika filozofia zero waste, znana dziś, a praktykowana od wieków. V. Polska tradycja masarska dziś – dziedzictwo i renesans 1. Dziedzictwo kulinarne Współczesne polskie masarstwo jest częścią dziedzictwa kulturowego Europy. Wiele produktów wpisano na listy chronionych nazw i oznaczeń geograficznych UE, m.in.: Kiełbasa lisiecka Kiełbasa jałowcowa Kiełbasa myśliwska Szynka podlaska Kindziuk Salceson ozorkowy Te produkty reprezentują autentyczny smak polskiego rzemiosła, uznawany na świecie. 2. Współczesne odrodzenie W ostatnich dekadach obserwujemy renesans tradycyjnego masarstwa – powrót do naturalnych metod, krótkich łańcuchów dostaw i rzemieślniczej jakości. Powstają małe zakłady rodzinne, które odtwarzają dawne receptury, często na podstawie starych zeszytów i przekazów ustnych. Ważną rolę odgrywają też festiwale i konkursy masarskie, np. Festiwal Kiełbasy Lisieckiej czy Święto Wędlin Tradycyjnych w Lublinie. VI. Znaczenie kulturowe i tożsamościowe Polska tradycja masarska jest symbolem tożsamości regionalnej i narodowej. Łączy w sobie: historię i pamięć pokoleń, wartości wspólnotowe (rodzina, gościnność, współpraca), rzetelność rzemieślniczą, oraz smak będący nośnikiem kultury. Dla wielu Polaków wędliny domowe czy zapach dymu wędzarni przywołują wspomnienia dzieciństwa, rodzinnych spotkań i tradycji przekazywanych z ojca na syna. Podsumowanie Aspekt Znaczenie Historyczne Jedno z najstarszych rzemiosł miejskich w Polsce, rozwinięte od XIII wieku. Społeczne Symbol pracy, dostatku i wspólnoty. Kulturowe Część tożsamości narodowej i regionalnej, element dziedzictwa niematerialnego. Technologiczne Oparte na naturalnych procesach – solenie, peklowanie, wędzenie. Współczesne Powrót do rzemieślnictwa, lokalnych receptur i ochrony produktów tradycyjnych. Oś czasu: Historia polskiej tradycji masarskiej: XIII–XV wiek – Początki rzemiosła masarskiego Powstają pierwsze cechy rzeźnickie w miastach lokowanych na prawie niemieckim (Kraków, Poznań, Wrocław, Lublin). Rzemieślnicy zajmują się ubo­jem, rozbiorem i przetwarzaniem mięsa. Produkcja opiera się na prostych metodach konserwacji: solenie, suszenie, wędzenie. Masarstwo staje się zawodem o wysokim prestiżu społecznym. XVI–XVIII wiek – Rozwój i regionalizacja Cechy masarskie regulują jakość i ceny wyrobów. Pojawia się rozróżnienie między rzeźnikiem (ubój) a masarzem (produkcja wędlin). Rozwija się regionalne zróżnicowanie smaków: różne przyprawy, techniki wędzenia, gatunki mięsa. W wielu regionach powstają własne receptury kiełbas i wędzonek, przekazywane rodzinnie. XIX wiek – Narodziny masarstwa przemysłowego Pojawiają się pierwsze zakłady mięsne i masarnie o większej skali produkcji. Rozwój technologii chłodniczych i peklowania umożliwia dłuższe przechowywanie mięsa. Masarze łączą tradycyjne metody z nowoczesną organizacją pracy. Powstają szkoły zawodowe i podręczniki masarskie. XIX–XX wiek – Masarstwo wiejskie i obrzędowość Na wsiach utrwala się tradycja świniobicia (świniobijki) – zimowego rytuału rodzinnego. Z uboju jednej świni powstaje cały zestaw produktów: kiełbasy, kaszanki, salcesony, smalec, słonina, wędzonki itp. Świniobicie ma wymiar społeczny i symboliczny – to święto obfitości, wspólnoty i gościnności. 1918–1939 – II Rzeczpospolita i standaryzacja Tworzone są stowarzyszenia rzemieślników masarskich. Wprowadzane są normy jakościowe i zasady etykietowania. Polskie wędliny zyskują uznanie w Europie – eksport m.in. do Francji i Niemiec. Popularne wyroby: kiełbasa jałowcowa, lisiecka, kindziuk, szynki wiejskie. 1945–1989 – PRL i przemysł mięsny Rzemiosło masarskie zostaje częściowo upaństwowione – powstają zakłady mięsne i spółdzielnie. Wiele tradycyjnych receptur znika z oficjalnej produkcji, ale przetrwała w gospodarstwach domowych. Lata 70. i 80. – rozwój domowych wędzarni, masarstwa amatorskiego i tzw. „wyrobów spod lady”. Po 1989 – Odrodzenie tradycji Powrót do rzemiosła rodzinnego i tradycyjnych metod. Rozwój małych zakładów wędliniarskich, często opartych na lokalnych recepturach. Organizowane są festiwale i konkursy promujące dawne techniki (np. Festiwal Kiełbasy Lisieckiej). XXI wiek – Ochrona dziedzictwa i nowoczesne rzemiosło Wiele wyrobów uzyskuje certyfikaty UE (np. Kiełbasa lisiecka, Kindziuk, Szynka podlaska). Powstają muzea i warsztaty rzemieślnicze, promujące historię i kulturę masarską. Rosnąca popularność produktów naturalnych i ekologicznych sprzyja renesansowi masarstwa. Polska tradycja masarska staje się symbolem jakości, autentyczności i tożsamości regionalnej. Mapa regionalnych tradycji masarskich w Polsce: 1. Małopolska Charakterystyka: region o bogatej kulturze kulinarnej, znany z aromatycznych, czosnkowych i majerankowych przypraw. Typowe wyroby: Kiełbasa lisiecka (chroniona nazwa UE) – grubo mielona, naturalnie wędzona, o delikatnym aromacie dymu bukowego. Kiełbasa krakowska sucha – podsuszana, o zwartej strukturze, często w plastrach na święta. Szynka podhalańska – długo wędzona w dymie olchowym, peklowana na mokro. Kaszanka małopolska – z kaszą gryczaną, przyprawiona czosnkiem i cebulą. 2. Wielkopolska Charakterystyka: region znany z tradycji rzemieślniczej i umiarkowanego smaku. Typowe wyroby: Kiełbasa biała parzona – tradycyjna na Wielkanoc, z czosnkiem, pieprzem i majerankiem. Szynka wielkopolska – gotowana lub pieczona, delikatna i soczysta. Salceson wielkopolski – z podrobów, często z dodatkiem octu i przypraw korzennych. Pasztet wieprzowy – pieczony w glinianych formach, często z dodatkiem wątróbki i śliwek. 3. Mazowsze Charakterystyka: umiarkowanie przyprawione wędliny, duży udział wieprzowiny, techniki podsuszania. Typowe wyroby: Kiełbasa jałowcowa – podsuszana, wędzona dymem jałowcowym, aromatyczna i trwała. Kiełbasa myśliwska – twarda, sucha, popularna w turystyce i myślistwie. Szynka mazowiecka – peklowana na sucho, lekko wędzona. Boczek wędzony mazowiecki – z charakterystycznym aromatem dymu olchowego. 4. Podlasie i Lubelszczyzna Charakterystyka: wpływy kresowe i wschodniosłowiańskie, silny smak, użycie jałowca i czosnku. Typowe wyroby: Kindziuk (chroniona nazwa UE) – dojrzewająca kiełbasa z surowego mięsa w naturalnej osłonce. Kiełbasa podlaska – mocno wędzona, o pikantnym aromacie. Pasztet podlaski – często z dodatkiem grzybów lub kaszy. Wędzonka z Białowieży – długo wędzona w dymie liściastym. 5. Śląsk Charakterystyka: tradycje górnicze i przemysłowe, potrawy mięsne o delikatnym smaku. Typowe wyroby: Kiełbasa śląska – parzona, o drobno mielonej strukturze, delikatnie przyprawiona. Rolada śląska – mięso wołowe lub wieprzowe z nadzieniem z boczku, ogórka i cebuli. Wędzonka śląska – szynka lub boczek długo peklowany. Kaszanka śląska (krupniok) – łagodna, z jęczmieniem zamiast gryki. 6. Pomorze i Kujawy Charakterystyka: nadmorski klimat, użycie ryb i dziczyzny, łagodne przyprawy. Typowe wyroby: Szynka kujawska – parzona, o jasnym kolorze i łagodnym smaku. Kiełbasa pomorska – wędzona, o subtelnym aromacie. Polędwica sopocka – delikatna, peklowana i wędzona na ciepło. Wędzonka kaszubska – z dodatkiem dymu olchowo-jesionowego. 7. Kresy Wschodnie (tradycje zachowane w Polsce północno-wschodniej) Charakterystyka: wpływy litewskie i białoruskie, wędliny długo dojrzewające, mocno przyprawione. Typowe wyroby: Kumpiak podlaski – dojrzewająca szynka z kością. Kiszka ziemniaczana – z masy ziemniaczano-mięsnej w naturalnym jelicie. Kindziuk – dojrzewająca, surowa kiełbasa z mięsa wieprzowego. Wędliny suszone – o ciemnej barwie i intensywnym aromacie jałowca. 8. Karpaty i Podkarpacie Charakterystyka: góralskie tradycje pasterskie, wędzenie nad paleniskiem, użycie baraniny i wołowiny. Typowe wyroby: Kiełbasa łemkowska – z baraniny, wędzona długo w dymie bukowym. Szynka karpacka – peklowana na mokro, dojrzewająca kilka tygodni. Boczek karpacki – wędzony i podsuszany na chłodnym powietrzu. Kiełbasa z Komańczy – wyrabiana według dawnych receptur łemkowskich. Podsumowanie Polska mapa masarska pokazuje niezwykłe bogactwo i różnorodność tradycji. Każdy region wypracował własny styl, zależny od klimatu, surowców i historii. Wspólnym mianownikiem jest naturalność, kunszt i szacunek dla surowca. Dzisiejsze rzemiosło masarskie czerpie z tej spuścizny, łącząc dawną tradycję z nowoczesną jakością.
  9. Kiełbasa lisiecka wyprodukowana tradycyjnym sposobem, wędzona w klasycznej wędzarni z bezpośrednim paleniskiem. Należy zwrócić szczególną uwagę na równomierne wędzenie oraz uzyskanie właściwego, jednolitego koloru wyrobu. W procesie tym ogromne znaczenie mają naturalne warunki, jakie daje natura — odpowiedni rodzaj drewna używanego do wędzenia (np. olcha, buk, dąb, jałowiec), jego wilgotność, temperatura otoczenia oraz ruch powietrza. To właśnie te czynniki wpływają na barwę, aromat i smak kiełbasy, nadając jej niepowtarzalny, tradycyjny charakter, którego nie da się uzyskać w procesach przemysłowych.
  10. Dodaję dokładniejsze wymiary
  11. Historia i działalność wiejskich masarni zarządzanych przez PSS "Społem" i Gminne Spółdzielnie "Samopomoc Chłopska" w czasach PRL Streszczenie Niniejsze opracowanie przedstawia genezę, organizację oraz funkcjonowanie wiejskich masarni pod zarządem spółdzielni Powszechnej Spółdzielni Spożywców 'Społem' oraz Gminnych Spółdzielni 'Samopomoc Chłopska' (GS SCh) w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Analizie poddano strukturę administracyjną, zadania produkcyjne i społeczne masarni, mechanizmy skupu żywca, standardy technologiczne oraz przemiany, jakie zaszły w latach 1945–1990. Spis treści 1. Wprowadzenie 2. Geneza spółdzielczości i rozwój organizacyjny 3. Organizacja masarni w strukturze Społem i GS 4. Technologie, normy i produkcja 5. Przykłady i studia przypadków 6. Problemy, kryzysy i transformacja 7. Znaczenie społeczne i ekonomiczne 8. Wnioski Bibliografia 1. Wprowadzenie Masarnie wiejskie odgrywały kluczową rolę w systemie zaopatrzenia żywnościowego w PRL. Były elementem powiązanym z sektorem rolnym, handlem i lokalną infrastrukturą spółdzielczą. W warunkach gospodarki centralnie planowanej masarnie pełniły funkcje produkcyjne, logistyczne oraz społeczne – od skupu żywca po dostawy do sklepów 'Społem' i placówek gastronomicznych. 2. Geneza spółdzielczości i rozwój organizacyjny Powszechna Spółdzielnia Spożywców 'Społem' ma swoje korzenie w ruchu spółdzielczym sięgającym początku XX w., a instytucjonalnie rozwijała działalność już przed II wojną światową. W PRL 'Społem' pełniło rolę sieci sklepów i lokalnych zakładów przetwórczych, adaptując strukturę do realiów gospodarki planowanej. Gminne Spółdzielnie 'Samopomoc Chłopska' (GS SCh) powstały jako organizacje wiejskie, które integrowały usługi zaopatrzeniowe i produkcyjne. GS-y szybko stały się monopolistami na lokalnych rynkach wiejskich, prowadząc sklepy, warsztaty, piekarnie, rozlewnie i masarnie. 3. Organizacja masarni w strukturze Społem i GS 3.1. Struktura organizacyjna Masarnie podlegały zarządom spółdzielni – w PSS 'Społem' były częścią pionu produkcyjnego i handlowego, natomiast w GS SCh funkcjonowały często jako wydziały produkcyjne bezpośrednio obsługujące gminę. Kierownictwo masarni odpowiadało za technologię, kontrolę jakości, skup i rozliczenia z producentami. 3.2. Zadania i zakres działalności - organizacja skupu żywca (tuczników, bydła) i jego transport do rzeźni; - ubój, porcjowanie i obróbka mięsa; - produkcja wędlin tradycyjnych i konserw mięsnych według obowiązujących norm branżowych; - dostawy do sklepów spółdzielczych, punktów gastronomicznych oraz sprzedaż detaliczna w lokalnych sklepach GS/Społem; - prowadzenie dokumentacji i raportowanie produkcji do władz spółdzielczych i resortowych. 4. Technologie, normy i produkcja W zakładach spółdzielczych obowiązywały Polskie Normy (PN) oraz branżowe wytyczne techniczne. Masarnie wykorzystywały technologie charakterystyczne dla epoki: parzarnie, wędzarnie, komory solankowe, podstawowe urządzenia chłodnicze. Receptury i procesy były standaryzowane w ramach norm BN i ZN oraz dokumentacji zakładowej. Kontrola jakości obejmowała badania organoleptyczne, proste analizy chemiczne (zawartość soli, tłuszczu) oraz nadzór sanitarny. Jednakże ograniczenia techniczne i braki inwestycyjne wpływały na zmienność jakości surowca i wyrobów gotowych. 5. Przykłady i studia przypadków Poniżej przedstawiono wybrane przykłady masarni i działalności spółdzielczej ilustrujące zróżnicowanie praktyk: 5.1. Przykład: PSS 'Społem' – Bochnia PSS 'Społem' w Bochni dokumentuje rozwój zakładów przetwórczych: przebudowę masarni, modernizację lodowni i uruchomienie parzalni wędlin. Przykład ten ilustruje, że niektóre spółdzielnie prowadziły aktywną politykę inwestycyjną w celu poprawy technologii produkcji. Źródło: materiały historyczne PSS Społem Bochnia (lat 70.–80.). 5.2. Przykład: GS SCh – Ciechanowiec Gminna Spółdzielnia 'Samopomoc Chłopska' w Ciechanowcu w latach 50. uruchomiła masarnię obok piekarni i innych zakładów produkcyjnych. Masarnia spełniała rolę lokalnego centrum przetwórstwa i skupu, dostarczając wyroby do sklepów GS i lokalnych punktów gastronomicznych. Źródło: kroniki i archiwa GS Ciechanowiec. 5.3. Przykład: PSS 'Społem' – Olsztyn Przykłady regionalne pokazują, że nawet w miastach spółdzielczość prowadziła masarnie i wytwórnie (np. masarnia i wytwórnia lodów w Olsztynie w 1949 r.), co potwierdza szerokie spektrum działalności 'Społem' w PRL. Źródło: lokalne opracowania historyczne PSS 'Społem' Olsztyn. 6. Problemy, kryzysy i transformacja W latach 70. i 80. nasiliły się problemy związane z niedoborami surowca, przestarzałą technologią oraz brakami inwestycyjnymi. System centralnego planowania i reglamentacji wpływał na składowanie surowców i terminowość dostaw. Po 1989 r. wiele masarni spółdzielczych zostało sprywatyzowanych lub zlikwidowanych z powodu braku konkurencyjności i kapitału na modernizację. 7. Znaczenie społeczne i ekonomiczne Masarnie spółdzielcze prowadzone przez „Społem” i GS „Samopomoc Chłopska” stanowiły istotny element systemu spożywczego w PRL – szczególnie na wsi. Ich znaczenie można podsumować w kilku punktach: · Zapewniały przetwarzanie surowców wiejskich (np. żywca) w produkty gotowe do sprzedaży w spółdzielczych sklepach lub zakładach gastronomicznych. · Były narzędziem integracji rolnictwa z przetwórstwem i handlem w gospodarce planowanej. · Stanowiły ważne miejsca zatrudnienia i funkcjonowania społeczności lokalnych. · Ich systemowa rola pogłębiała centralizację gospodarki żywnościowej na wsi i spółdzielczy model działania. · Były instrumentem polityki gospodarczej PRL w zakresie zaopatrzenia żywnościowego, · Jak również miejscem zachowania i standaryzacji lokalnych receptur mięsnych. · W latach transformacji pokazały ograniczenia systemu – technologia, organizacja, zarządzanie – co wymusiło konieczność restrukturyzacji lub likwidacji. 8. Wnioski 1. Masarnie zarządzane przez 'Społem' i GS SCh były kluczowym elementem infrastruktury żywnościowej w PRL, integrując skup, przetwórstwo i dystrybucję. 2. Choć system zapewniał dostępność produktów lokalnych, ograniczenia technologiczne i organizacyjne były istotną barierą rozwoju. 3. Transformacja ustrojowa ujawniła słabości modelu spółdzielczego w warunkach gospodarki rynkowej, co doprowadziło do restrukturyzacji wielu zakładów. Bibliografia (wybrane źródła internetowe) Powszechna Spółdzielnia Spożywców 'Społem' – historia (kzrss.spolem.org.pl). Gminna Spółdzielnia 'Samopomoc Chłopska' – Wikipedia (pl.wikipedia.org/wiki/Gminna_Spółdzielnia_'Samopomoc_Chłopska'). Artykuł: 'Po co jeździło się do GS-u? Historia spółdzielni Samopomoc Chłopska' (strefaagro.pl, 2024). Artykuł: 'Gminne Spółdzielnie jeszcze się trzymają' (forsal.pl, 2013). PSS 'Społem' Bochnia – materiały archiwalne (spolem.bochnia.pl).
  12. W uzupełnieniu bo tego nie doczytałem, a teza jest pouczająca w tym tekście : " Młot Thora - krytyka i zagrożenia Znawcy ezoteryki przekonują, że Młot Thora ma stanowić skuteczną ochroną przed działaniem złych mocy. Nie zgodzą się z tym z całą pewności kapłani katoliccy. Kościół uważa, że tego typu przedmioty pogańskie otwierają nas właśnie na ich działanie. Młot Thora jest wymieniany na liście symboli niechrześcijańskich, a nawet antychrześcijańskich. Inne umieszczone w tym spisie to m.in. swastyka, krzyż celtycki, pentagram, odwrócony krzyż, jednorożec. Jak czytamy na jednym z katolickich portali, Młot Thora można utożsamiać z nieograniczonym hedonizmem i dążeniem do celu bez zważania na konsekwencje. "
  13. to jeszcze rodzaj kolumny do czytania książek.😜
  14. Jeśli konkretnie - użycie nowinek, to ja wolę udawać i korzystać ze sprawdzonych, "starszych" produktów. Wędzonek też nie robię z użyciem nowinek, tylko robię wg. zasad tradycyjnego wyrobu.
  15. Januszfeniks , użyłeś nazwy przedmiotu, której nie znałem więc skorzystałem z "Cioci Wikipedii ". Gdybym był wierzący i wierzył w przypowieści, pewnie bym nie spał po nocy. Tu uznałem, że mitologię nordycką znasz więc rozumiem skąd ta prośba do boga Thora. W dodatku młot jako narzędzie wraca do atakującego-trudno czekam z moim laickim charakterem i sprawnością emeryta na bieg wydarzeń, może obronię lub polegnę. Byłem dwa morze trzy razy w skanesenie i muzeum Wikingów, oni jako wojowie nie zawsze byli fer, mam nadzieję, że w tej chwili o którą prosisz wymyślisz etyczne i sprawiedliwe dla mnie rozwiązanie mojego "uciszenia". Poniżej cytaty z Internetu i dowód mojej niewiedzy: 1."Młot Thora, znany jako Mjölnir, to potężna broń boga burzy, Thora, w mitologii nordyckiej, symbolizująca siłę, ochronę i sprawiedliwość. 2.Młot Thora wywodzi się z mitologii nordyckiej. Jedną z jego najważniejszych cech było to, że rzucony zawsze wracał do rąk właściciela. Jak podpowiada nazwa, przedmiot ten związany jest z bogiem Thorem - władcą burz i piorunów. Jedno z podań mówi, że został on stworzony przez dwa karły - Brokk i Sindri. Następnie jego właścicielem z kolei został bóg Thor. Według podań był to jeden z jego trzech głównych rekwizytów. Dwa pozostałe to żelazne rękawice i pas podwajające moce. 3.Młot Thora to popularny przedmiot ezoteryczny. Teraz ma pomagać zwykłym śmiertelnikom w przezwyciężaniu życiowych przeszkód."
  16. Postaram się opracować historię wszystkich najważniejszych zakładów.
  17. dyzio

    Znalezione w sieci

    Znalazłem w sieci. Komora do dojrzewania i suszenia wyrobów wędliniarskich. Po niemiecku, ale wujek google pomoże w przetłumaczeniu. Mają w asortymencie więcej niż ta komora. https://smoki-raeuchertechnik.de/Jagd-und-Wild-SMOKI-Trocken----Reifeschrank.html
  18. To ja się pochwalę u nas pieczonki często się robi. Choć u nas ta potrwa pochodzi z Chrzanowa i okolic i nazywa się ziemniaki po cabansku. Od cabanów co kiedyś tam mieszkali. I co ciekawe ja mieszkam w Polance Wielkiej koło Oświęcimia czy Zatora. I jesteśmy jedną z najmniejszych gmin wiejskich w Polsce. A nasze gospodynie wiejskie mają wpisane Prazonki Polańskie jako tradycyjna lokalna potrawa z ministerstwa rolnictwa. My robimy i w domu na kuchence i na polu. Te z pola najlepsze. Co ciekawe my kroimy ziemniaki w plasterki. A jak byliśmy w Jawiszowicach około 15-20km. To tam od zawsze w kostkę kroją ziemniaki. Blisko a już inaczej przepis robiony.
  19. Można prosić o taki opis zpm łuków
  20. Zawsze myślałem że Sokołów to jedna firma
  21. Dziękuję skromnie. 😁 A nie samym betonem człowiek żyje. Trzeba coś jeść. Od lutego czekałem na spotkanie z Kartoflem. Lubię ich ciasto które można szybko zamienić na fajne danie. Od dwóch tygodni jestem w próżni przed trudnym projektem . Przygotowuje się. A dziś na rozprężenie przed akcją ... 😁
  22. Wczoraj
  23. Nie mam siły i czasu na te gawędy.😁 Albo robimy konkretnie że sztuka albo udajemy. Piszesz że nie ma znaczenia... Ma znaczenie. Ulep pierogi lub co innego zmieniając składniki. Czyli ma znaczenie coby to nie było lub masz placek lub zakalec. Prosta forma porównań. 😃 Wiesz kolego Tobie to trzeba Młot Thora by Cię uciszyć. Ale daj mi chwilkę. 😁
  24. Czyli pieczonki w Konopiskach, mnie po dziadkach z tych rejonów pozostało wspomnienie " pieczonek" w polu po zbiorach ziemniaków lub w ogrodzie w czasie żniw . Jeżdżę kilka razy w roku w te rejony , ale rzadko widuję by organizowano "pieczonki", może wyparł grill ten zwyczaj. Pozdrawiam
  25. A u mnie taki
  26. Januszfeniks , przedstawiasz jak zwykle skutki katastroficzne w zastosowaniu cementu glinowego jakim jest Góral 40 ( nazwa handlowa) i wyższe . Ten cement ma nie tylko zastosowanie przy budowie i wykonywaniu betonowych elementów narażonych na prace w wysokich temperaturach ,ale także w górnictwie - kopalniach przy budowie tam , uszczelnień etc. , może być stosowany przy sporządzaniu zapraw i mas betonowych do - 10 stopni Celsjusza .Może być też stosowany w szybkich naprawach domowych , wylewaniu parapetów i robienia szybkich wylewek od których wymaga się szybkiego przyrostu wytrzymałości .Najprawdopodobniej także kleje cementowe są robione na bazie tego cementu. Piszesz ,że mieszanie cementu portlandzkiego z cementem glinowym ( Twoja nazwa własna to Górka -uczciwie przyznaje ,że razi mnie ten rzemieślniczy slang ,używanie którego wywiera naciski na przeciwnika w dyskusji, dając do zrozumienia ,że się nie zna, a faktycznie nie jest podbudowany wiedzą) , wracając do mieszaniny cementów , spowoduje rozwarstwianie się .To nie jest prawda to nie ciasto listkowe . Jedyną konsekwencją mieszania będzie to że uzyskamy obniżenie wytrzymałości . Ta wartość w wykonaniu takiego " betonowego znaczka " jakim jest płyta w wędzarni Tomasza nie ma znaczenia - napisał to ,że poprzednia płyta w starej wędzarni przetrwałą w doskonałej formie. Dla uzupełnienia cement portlandzki i glinowy mają takie same wiązania - hydrauliczne. Oczywiście w profesjonalnym budownictwie , nikt nie wykona betonów z różnych cementów , nie będę dalej tego rozwijał. Przy tak przyjemnej zabawie jaką jest nasze hobby - nic się nie dzieje. Oprócz zadowolenia Tomasza z budowy własnej wędzarni, który w dodatku ma jak widzisz i czytasz same dobre doświadczenia. Nie odnoszę się do Twojej wypowiedzi opartej na AI , uważam, ze z AI można skorzystać gdy chcemy napisać wypracowanie z j . polskiego ( uwaga sprawdzają nauczyciele czy to AI jest autorem ) lub własnoręcznie pozew sądowy . AI to biblioteka opracowań w Internecie oparta na statystykach i porównywaniu tekstów - na pewno sprawdzi się w "humanistycznej " części naszego życia , w tak wąskich technicznych opracowaniach jakim są masy betonowe i ich zastosowanie w dodatku rzadko opisywanych w Internecie ,zawsze w laboratoriach , w 90 % opracowań będzie kluczyć lub pisać ogólniki, przy braku szczegółowej wiedzy ze strony korzystającego może to prowadzić do uzyskania błędnego opracowania. Już koleżanka Mamuśka , zwróciła na taki stan rzeczy w swoim poście. Muszę Cię przeprosić ,nie udało mi się niniejszego postu zmieścić w tabelce, byłoby krócej ,łatwiej i przejrzyściej. Tomasz 65 tak trzymać , święta idą za nimi karnawał, by był zabawą musi być uczta. Buduj jak najszybciej wędzarnię.
  27. Historia i rozwój przemysłu mięsnego w Polsce Przemysł mięsny w Polsce ma ponadstuletnią tradycję, sięgającą końca XIX wieku. W okresie Polski Ludowej (PRL) branża ta odegrała ogromną rolę w gospodarce narodowej, dostarczając mięso i przetwory zarówno na rynek krajowy, jak i na eksport. Po transformacji ustrojowej sektor przeszedł głęboką modernizację, a współczesne zakłady – takie jak Sokołów S.A., Animex czy Łmeat – kontynuują tę tradycję, łącząc ją z najnowszymi standardami jakości i zrównoważonego rozwoju. Zakłady Przemysłu Mięsnego w okresie PRL (1945–1989) Po II wojnie światowej wszystkie zakłady mięsne w Polsce zostały upaństwowione i podporządkowane Zjednoczeniu Przemysłu Mięsnego. Powstały wówczas dziesiątki regionalnych przedsiębiorstw – tzw. Zakładów Przemysłu Mięsnego (ZPM) – które prowadziły ubój, rozbiór i przetwórstwo mięsa. Każdy ZPM odpowiadał za zaopatrzenie swojego województwa oraz realizację planów eksportowych, głównie do krajów bloku wschodniego. Najważniejsze Zakłady Przemysłu Mięsnego w PRL: • ZPM Warszawa • ZPM Łódź • ZPM Poznań • ZPM Kraków • ZPM Bydgoszcz • ZPM Lublin • ZPM Białystok • ZPM Szczecin • ZPM Sokołów Podlaski • ZPM Jarosław • ZPM Dębica • ZPM Tarnów • ZPM Koło • ZPM Ostrów Wlkp. • ZPM Toruń • ZPM Olsztyn • ZPM Elbląg Transformacja po 1989 roku Po roku 1989 rozpoczął się proces prywatyzacji i konsolidacji branży mięsnej. Dawne państwowe ZPM-y zostały przekształcone w spółki akcyjne lub przejęte przez inwestorów prywatnych. Największe z nich, jak Sokołów, Morliny (Animex) czy Łmeat Łuków, zostały zmodernizowane i zyskały znaczenie międzynarodowe. W tym okresie nastąpił też gwałtowny rozwój eksportu mięsa oraz dostosowanie produkcji do norm unijnych. Współczesny przemysł mięsny (2000–2025) Współczesny przemysł mięsny w Polsce to nowoczesna, zintegrowana branża, która łączy tradycję z nowoczesnymi technologiami. Zakłady takie jak Sokołów S.A. czy Animex Foods inwestują w jakość, bezpieczeństwo żywności i ochronę środowiska. Polska stała się jednym z największych producentów i eksporterów mięsa w Unii Europejskiej. Infografika: Kluczowe etapy rozwoju przemysłu mięsnego w Polsce (1945–2025). Podsumowanie Historia przemysłu mięsnego w Polsce to opowieść o transformacji z gospodarki planowej w rynkową, o modernizacji i wzroście jakości, a także o zachowaniu tradycji w nowych realiach gospodarczych. Od państwowych ZPM-ów po globalne koncerny – polskie mięso i wędliny pozostają symbolem rzetelności i jakości na rynkach europejskich i światowych. W tym dziale postaram się przedstawić państwu historie tych najbardziej znanych. Zapraszam.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.