Ze względu na brak karkówki, użyłem łopatki oraz wędzonego boczku. Peklowanie przeprowadziłem na sucho z użyciem soli peklowej (2%). Boczek peklowałem oddzielnie również na sucho, w samej soli (2%), wedzony 1,5 godziny – zdając sobie sprawę, że optymalnie powinno to być w proporcji 50/50, jednak jest już po ptokach.
Mięso zostało pokrojone na mniejsze kawałki, a boczek na drobniejsze części – oba składniki umieściłem w słoikach bez mielenia. Reszta procesu przebiegała zgodnie z instrukcjami z książki użytkownika szrekPL: trzykrotna pasteryzacja w odstępach 24-godzinnych (60, 40, 30 minut). Słoiki były w zimnej wodzie aż do osiągnięcia temperatury wrzenia. Wydłużyłem czas pasteryzacji, ponieważ nie byłem pewien, kiedy wewnątrz słoików osiągnie się właściwą temperaturę.
Po zakończeniu zauważyłem "wodę" wewnątrz słoików oraz charakterystyczne bąble powietrza przemieszczające się przez tłuszcz lub wodę. Zastanawiam się, czy powodem jest fakt, że mięso nie zostało zmielone. Z tego, co mi wiadomo, zawartość powinna przybrać konsystencję galaretki.
Słoiki przechowuję w temperaturze pokojowej i traktuję ten proces jako eksperyment, planując ich otwarcie po co najmniej 3-6 miesiącach. Czy taka ilość wody w słoikach i brak galaretowatej konsystencji to normalne ?Następnym razem planuję zmielić oba składniki, co powinno poprawić konsystencję produktu końcowego. Dodatkowo zamierzam dokładniej wypełnić słoiki, aż po ich krawędź, aby zminimalizować ilość powietrza wewnątrz. Na chwilę obecną najbardziej interesuje mnie, czy finalny produkt zachowa zapach i smak wędzonki. To kluczowy aspekt, który chciałbym zweryfikować po zakończeniu swojego eksperymentu.