Wklejam nasze pogaduchy z pw. Witam :grin: W produkcji "onego" nie ma nic niezwykłego, niemniej ... Wczoraj nawiedzili nas oryginalni górale z okolicy Nowego Targu. Przywieźli ze sobą oryginalne oscypki. Popróbowałem i doszedłem do wniosku, że mój mi gdzieś lepiej smakuje. To i ja wyciągnąłem swojego ostatniego i dałem do popróbowania. Też im smakował. Odbyliśmy fachową dysputę, z której wyłowiłem różnice w produkcji. Co ciekawe mojego oscypka porównali do "Rolady ustrzyckiej" tylko o nieco innej (mniej gumowatej) konsystencję. Ale do rzeczy. Sposób produkcji "oryginału" 1. Zaszczepienie mleka podpuszczką 2. Odebranie skrzepu - odciśniecie w formie i do mocnej solanki. 3. W solance ze dwie godziny, lekkie osuszenie i do wędzarni - w gęstym dymie. Efakty: oscypek w środku jak dla mnie nieco surowy (biały), mocno wilgotny z jakimś takim posmaczkiem i mocno dymny. Proces produkcji trwa jeden dzień bo na południe już były gotowe. Moim zdaniem nie będzie zbyt trwały. A teraz jak ja robię w skrócie - mleko od krowy nieodciąganme (zaczynam w czwartek) 1. Szczepię mleko poduszpczką (0.5 gr/10 litrów mleka) i czekam około 1 godzinki, 2. Kroję skrzep tak na 1-1,5 cm) 3. Osuszam skrzep, podgrzewając go krótkim seriami (ręka w gar ze skrzepem, włączam palnik i kontroluję temperaturę przy dnie, jak za gorąca to wyłączam palnik) - 2-3 razy nie za mocno 4. Przelewam skrzep przez gazę i pozostawiam do odcieknięcia, ale niezbyt długo, aby całkiem nie wystygł (ciepły jest bardzie plastyczny). 5. Kroję skrzep na 8 równych części (najpierw na 4 potem jeszcze na pół). 6. W innym garnku ciepła woda, do której wrzucam uformowane ze skrzepu kule jednak nie wszystkie na raz. Najpierw ze trzy, potem następne. Kule te wygniatam delikatnie po czy z powrotem do ciepłej wody. Tak kilka razy. Następnie z kuli formuję taką gomółeczkę i wrzucam ją na chwile do zimnej wody, aby się ściągnęła. Potem pakuję w siatkę (dla tej wielkości gomółek używam 16 bo 14 za bardzo się werżnęła). Tak wszystkie serki. 7. Następnie solanka 100 gram soli na jeden litr wody i na 24 godziny (u mnie to wychodzi piątek około 17-18, kiedy wyjmuję serki z solanki, wieszam na drążku e łazioence nad wanną do obeschnięcia(tem. około 21stopni C). 8. Wędzę w sobotę gdzieś od 10.00-11.00 przez 4 godziny w niezbyt gęstym dymie z temp. nie przekraczającą 35-40 stopni. Następnie rozcinam siatki a serki pozostawiam do wystygnięcia. Potem zawijam w lnianą szmatkę i dojrzewają sobie w lodówce (lodówka bez No Frosta). W zasadzie gotowe do spozycia, jednak u mnie zawsze jeszcze kilka dni dojrzewają. ten za zlocie miał około 2 tygodni. Serek wychodzi zwięzły (można kroić na cienkie plasterki) lekko żółty w środku, trwały, aksamitny w smaku. :rolleyes: Jeśli ktoś chce mieć bardzie wilgotny do osuszenie powinno odbywać się w chłodzie, jednak do wędzarni musi trafić całkowicie suchy. Proces produkcji trwa więc 3 dni. A z serwatki RICOTTA.