-
Postów
63 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Odpowiedzi opublikowane przez Upiorek
-
-
Zamieszczam poniżej przepis na robiony przeze mnie ser á la feta.
Ser jest moją modyfikacją przepisu ze strony angielskojęzycznej, o której pisał pawelgdynia
Składniki:
5 litrów mleka koziego (użyłam mleka niepasteryzowanego)
150 ml maślanki z żywymi kulturami bakterii
0,25 g podpuszczki (1:20 000)
Wykonanie:
- Podgrzać mleko do temperatury 30*C. Zdjąć z ognia. Do mleka wlać maślankę i dobrze wymieszać. Przykryć i zostawić na godzinę w temperaturze pokojowej.
- W międzyczasie po 45 minutach rozpuścić podpuszczkę w niewielkiej ilości wody o temperaturze pokojowej i odstawić na 15 minut.
- Po godzinie dodać do mleka rozpuszczoną podpuszczkę i dobrze wymieszać (ok. 1 minuty). Zaszczepione podpuszczką mleko przykryć i pozostawić na 90 minut.
- Po 90 minutach mleko powinno być zżelowane. Skrzep powinien oddzielać się od brzegów garnka. Pociąć skrzep na kostki 1,5 cm, mieszając delikatnie od czasu do czasu, aż nieco się skurczy.
- Po pół godziny odcedzić serwatkę przez sitko z pieluchą, nalewając gęstwę do pieluchy. Zawiesić pieluchę na sznurku, aby ser ociekł pod własnym ciężarem przez 8 godzin. Zachować serwatkę, aby zrobić solankę (serwatkę pozostawić w temperaturze pokojowej). Ser ma się osączać do chwili, kiedy serwatka przestanie wypływać (2-4 godziny).
- Podzielić ser na 2 części. Na płaski talerz wysypać kilka łyżek soli i każdą cześć obtoczyć w soli ze wszystkich stron.
- Rozłożyć gazę, położyć ser na środku, zawinąć brzegi, włożyć do prostokątnych foremek (użyłam dwóch foremek o wymiarach 7 x 17 cm) i umieścić na tym ciężarek (np. słoiczki z wodą). Pozostawić na ok. 12 godzin. W międzyczasie obrócić 2-3 razy.
- Przygotować solankę o stężeniu 12% z serwatki i białej soli (120 g soli rozpuścić w 880 g serwatki). Wymieszać do rozpuszczenia. Solanka musi być kwaśna, w przeciwnym wypadku ser będzie miękł na powierzchni. Jeżeli ktoś nie lubi zbyt słonego sera myślę, że spokojnie można zrobić solankę 10%.
- Podzielić ser na zgrabne prostopadłościenne lub kwadratowe kawałki (ja pocięłam w poprzek na paski), włożyć do słoja o szerokiej szyjce. Nalać solankę w takiej ilości, aby cały ser był zakryty. Wstawić do lodówki do marynowania.
Ser zaczął być wyżerany po ok. tygodniu :tongue: Używany głównie do sałatek. W słoiku z solanką spędził ponad miesiąc i wbrew moim obawom solanka z serwatki nie zapleśniała. Ser wyszedł o niebo lepszy od sklepowych produktów fetopodobnych – konsystencja bardzo zbliżona do greckiej fety, w smaku łagodniejszy. Ser twardy, kruchy, ale wilgotny. Dodatkowo ma tę zaletę, że przy mieszaniu sałatki zachowuje swój pierwotny kształt na jaki został pocięty i nie rozpada się na kawałki :devil:
-
No to u mnie wyszła konsystencja bardzo podobna do oryginalnej greckiej fety, może ociupinkę bardziej miękki. W porównaniu z tymi krajowymi fetami, którymi można chleb smarować to inny świat. W smaku nieco łagodniejszy - oryginalna feta jest bardzo ostra. Ale cóż, nie mam dostepu do owczego mleka :???: W oryginalnej fecie jest ok. 70% owczego i ok. 30% koziego mleka.Ja się niestety wku.... i tłumaczenie poleciało do kosza.
Generalnie efekt był taki że ser był kruchy, twardy a w smaku bardziej przypominał twaróg tyle, że słony i prasowany (robiłem z mleka krowiego).
Pozdrawiam
Przepis zamieszczę wieczorem w wątku na temat fety, bo chyba jest takowy :wink:
[ Dodano: Czw 11 Mar, 2010 16:59 ]
Nie ma sprawy, z tym że nie wszystkie naraz bo muszę przełożyć moje zakodowane notatki na zrozumiały język :wink:
To jeśli możesz to zapodaj go dokładnie po polsku ; nie każdy z nas jest aż tak biegły w jęz angielskim .Robiłam również wg przepisu ze strony angielskojęzycznej
PS Przepisy na pozostałe rodzaje serków też chetnie byśmy przyswoili :lol:
Przepisy na camemberty oraz ser z czerwoną mazią (a la limburger) są w końcowej fazie udoskonalania, więc na razie się wstrzymam, żeby nikt mnie później nie przeklinał za wypisywanie głupot :devil:
-
Robiłam również wg przepisu ze strony angielskojęzycznej, pewnie ten sam wg którego próbowałeś :wink:
Czy mógłbym poprosić kolegę o przepis na fetę?...- ser feta z mleka koziego....
Próbowałem wg anglojęzycznej strony i nie wyszło to co powinno....(z mleka krowiego).
A w czym objawiało się to, że ser wg Ciebie nie wyszedł :rolleyes: ?
[ Dodano: Sro 10 Mar, 2010 23:33 ]
Potwierdzam - kupowana w sklepie Mira :grin:Gdzie można kupić sól z aromatem dymu wędzarniczego?
[ Dodano: Sro 10 Mar, 2010 23:35 ]
Właściciel domu może zrobić ser w ilościach wystarczających do nakarmienia pułku wojska :grin: :devil:Dziękuję za reklamę mojego sklepu.
Jako że nie jestem biegły w sprawach serów, to jednak zaintrygował mnie ten temat, bo niby czemu a właściwie w czym jest gorszy mieszkaniec w bloku od właściciela domu ?
Jakim warunkom nie jest w stanie sprostać aby produkować własny ser ?
Myślę że odpowiedź na te pytania pomoże innym blokowiczom.
-
Upiorek, a soli wędzarniczej ile np. na 1 l wody ( a może zależy to od wagi serków) dajesz?
Stężenie solanki robię 8% (osobiście nie lubię słonych rzeczy, a wszyscy co serki jedli mówią, że są jak najbardziej O'K).
A zatem 80 g soli z aromatem rozpuszczam w 920 g wody :wink:
Jest to ilość solanki na oscypki z 5 litrów mleka, jeżeli robię z większej ilości mleka robię odpowiednio większą ilość solanki :rolleyes:
-
Czy wy wszyscy macie domki i nikt nie mieszka w bloku?
Ja tam mieszkam w bloku i zapewniam Cię, że nie stoi to na przeszkodzie w robieniu serów. Osobiście na chwilę obecną produkuję:
- ser a la oscypek z mleka krowiego (nie wędzę tylko do solanki używam soli z aromatem dymu wędzarniczego)
- ser feta z mleka koziego
- serek faisselle w kubeczkach z mleka koziego
- twarożek
- ser pleśniowy camembert z białą pleśnią i różnymi dodatkami typu kminek, pieprz kolorowy
- ser pleśniowy typu camembert z pleśnią białą i czerwonymi bakteriami brevibacterium linens
- ser a la limburger z czerwoną mazią na wierzchu
- ser miękki krótkodojrzewający z mleka koziego.
Piekę również chleb żytni ze słodem na zakwasie
Do odważnych, pomysłowych (i niekoniecznie pracowitych :grin: ) świat należy :lol:
Jednem słowem do dzieła !!! :devil: :devil: :devil:
-
Wieść gminna :grin: niesie, że gdy mleko osiągnie pH 4,4-4,5 następuje wyczerpanie dostępnej laktozy i populacje bakterii zamierają na skutek braku pożywienia i nagromadzenia się kwasu mlekowego. Tak więc zsiadłe mleko, mimo że niby kwaśne i niby że zawiera żywe kultury bakterii jak napisano na etykiecie, tak naprawdę może nie nadawać się do zakwaszania :devil:Spróbuj ugotować mleko, wystudzić, dodać zakwas z zakupionego w sklepie mleka zsiadłego i prowadzić fermentację w temp. do 30C.
-
Witam .
W tym roku , a konkretnie w lutym robiłem cztery razy serek ricotta . Pierwszy raz było wszystko ok , skrzep super . Za drugim razem było już troszkę gorzej czyli skrzep jakby drobniejszy -delikatniejszy . Za trzecim razem to już praktycznie tragedia . Skrzep bardzo drobniutki , chusta serowarska bardzo szybko się zaklejała , z wielkimi problemami ale jednak jeszcze troszkę ricotty otrzymałem . Wczoraj kupując mleko , podzieliłem się z tym problemem z gospodynią . Popatrzyła na mnie i powiedziała że krowy są zacielone i zapewne zmienił się na tyle skład mleka że mogą być dlatego takie problemy . Z wczorajszego mleka już ricotty nie dało się zrobić . Mam w związku z tym pytanie : czy ktoś już miał taki problem , albo ma wiedzę w tym temacie .
P.S. Chodzi o mleko krowie.
Hmmm... powiem Ci, że robiłam ricottę z serwatki z mleka od krów cielnych i po ocieleniu.
Z serwatki od krów cielnych faktycznie wychodził dość drobny i trudny do odcedzenia skrzep, ale nie jestem pewna, czy nie było to związane z nieco inną "technologią" robienia tego serka.
Wczoraj robiłam wg technologii innej niż opisana w tym wątku - serwatka z mleka krów po ocieleniu - wyszło mi coś takiego, jak pisała w którymś poście Farmerka63 - dosłownie po 2 minutach od dodania roztworu kwasku cytrynowego w temperaturze ok. 86*C miałam na powierzchni piankę przypominającą ptasie mleczko, która po wyjęciu łyżką cedzakową odciekała w foremce (w zał. foto). Żadnych chust nie musiałam używać (poprzednio używałam), bo po prostu nie było takiej potrzeby - foremka z dość dużymi otworkami skutecznie zatrzymała skrzep. Nie wspomnę, że serek odsączył się błyskawicznie.
http://img109.imageshack.us/img109/6922/ricotta.th.jpg
P.S. Tak na marginesie w tym tygodniu będę testować Twój przepis na osławioną jajecznicę z 3 rodzajami białka :grin:
-
LOGIKA bywa czysta i żelazna :lol:
Ponieważ temat ten poświęcony jest Domowemu Jogurtowi, sprzeczne informacje nie służą dobru osób poszukujących tutaj wiedzy o jego produkcji.
W poście: https://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?p=117017#117017 Farmerka podała profesjonalną radę opartą o wiedzę i osobistą, długoletnią praktykę.
Cóż nam więcej trzeba?
EAnno, forum jest po to, zeby można było podyskutować na dany temat. Zgadza się ?
I każdy może zamieścić tutaj swoją wypowiedź, o ile nie narusza to niczyich dóbr osobistych, nie obraża uczuć religijnych etc. etc. etc.
Więc przyznam, że nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi.
Nie kwestionuję niczyjej wiedzy ani praktyki, ale poczytaj sobie, ile razy Wosiu oscypki robił :lol: I kto i co mu doradzał :grin: Może tam porządek zrobić ?
Dla mnie przykładowo "stadium marszczącego się kożuszka" jest pojęciem abstrakcyjnym, ale "temperatura 43*C" jest pojęciem jednoznacznym i konkretnym :grin: Dla innych może jest inaczej. Howgh !
-
wcześniejszych postów nie zna i proszę o sprecyzowanie, do czego pije :devil:
-
Myślę że znalazło się tam błękit brylantowy E133+żółcień chinolinowa E104
Kolega bardzo chemiczny, jak widzę :grin:
Chociaż nie ukrywam, na widok E dostaję gęsiej skórki. A ser takowy to ostatnio konsumowałam (ze sklepu, nie własnej produkcji) i w smaku ciekawy, nie powiem :lol:
-
Co to, to nie, jogurtu robić nie będę i nie dam się namówić :lol:No i oczywiście zachęcam, abyś i Ty zrobiła swój pierwszy jogurt
Ja również nie działam na żywioł , więc piąteczka , Upiorku :grin:
Za płynnymi produktami mlecznymi jakoś nie przepadam, mojego poświęcenia wystarczy na tyle, żeby wypić resztki zsiadłego mleka pozostałego po produkcji sera.
A i tak to co zostanie (w przybliżeniu szklanka) to jest na kilka podejść :wink: i żeby przeszło przez gardło trzeba zrobić różne wersje smakowe (dodać soczku, wymieszać z konfiturkami itp. :lol: )
Co do pasteryzacji zgadzam się, że nie zaszkodzi, ale to dodatkowy czas, którego i tak nie ma za dużo, więc osobiście wychodzę z założenia, że jak nie jest konieczna, to mozna sobie darować :rolleyes:
[ Dodano: Nie 17 Sty, 2010 16:26 ]
Też bym tak chciała, ale jak się nie ma co sie lubi, to się lubi co się ma :rolleyes:Ja po to mleko mam rzut beretem czyli następna posesja a i mieszkam w okolicach warszawy wiec pewnie dlatego drożej a babinka i tak z tym mlekiem na targ jeździ i zawsze wszystko sprzedaje
Swoją drogą myślę, że jak odbiór na miejscu, to można się targować co do ceny, tym bardzie jeżeli planowane zakupy długofalowe :grin: .
No chyba, że te 2 zł. to już z rabatem :lol:
-
Upiorku drogi - nie masz wrażenia, że zaczynamy tu przynudzać z tym iście hamletowskim "gotować or nie gotować " ? ;D
Podzieliłam się swoim doświadczeniem tylko - naprawdę nie zamierzam wpędzać w koszty domorosłych serowarów . Nie przegotowałam - i tak mi wyszło - ni pies, ni wydra , coś koło Świdra
Ogłaszam zatem - kto chce niech gotuje, kto nie chce, niech zaszczepia surowe.
Jedno jest pewne - że pasteryzacja na pewno nie zaszkodzi.
Pozdrawiam i się odmeldowuję , bo mam prackę, niestety, bardzo pilną
Droga Farmerko, nie chodzi tutaj o "przynudzanie" :grin:
Ja za mleko PŁACĘ i nie zamierzam marnować ani jego ani mojej pracy i czasu, więc zanim za coś się wezmę, najpierw dokładnie rozważam wszystkie "za" i "przeciw" i wszystkie opcje, co będzie jak zrobię coś nie tak i jak mogę jeszcze naprawić błąd, jeżeli coś nie będzie wychodzić. Uważam, że jest to bardziej rozsądne niż robienie czegoś "na żywioł" :rolleyes: tym bardziej, jak się nie za bardzo dysponuje czasem.
Dzieki temu przerobiłam już około 100 litrów mleka (tylko na własne potrzeby) i nic nie schrzaniłam jak do tej pory :grin:
-
Upiorku - temperatura optymalna dla bakterii jogurtowych nie niszczy bakterii właściwej fermentacji mlekowej . One mają inne optima temperaturowe po prostu i jeśli tylko podgrzejesz surowe mleko do 42 , to mlekowe ciągle tam będą.( aczkolwiek nieco zdegustowane ciepełkiem) . Wystarczy, że temperatura spadnie ( a przyznasz, że kocyk nie daje 100 % pewności utrzymania właściwej temperatury przez cały czas fermentacji) to skwapliwie przystąpią do dzieła
Napisałam o pasteryzacji na podstawie własnych doświadczeń. Krowy mamy zdrowe, a mleko jest badane co 2 tygodnie - jakby co
Danisco zaleca pasteryzację w celu wyeliminowania flory obcej - rozumiem , że innej niż jogurtowa. Zalecają jedynie podgrzanie mleka UHT - z przyczyn oczywistych.
Farmerko, bardzo dziękuję za wyjaśnienie moich wątpliwości odnośnie racji bytu bakterii fermentacji mlekowej, chociaż pragnę zauważyć, iż w moim poście napisałam "ulegną unicestwieniu" co w moim rozumieniu oznacza, iż nie będą w stanie prowadzić swojej działalności, niezależnie od tego czy dokonają żywota czy też temperaturka nie będzie im odpowiadać.
Gdyby było tak jak piszesz, to dlaczego Agrovis podaje, że można jogurt robić z mleka surowego ? Przecież po okresie inkubacji jogurt jest schładzany i wnioskuję, że przy zbyt wolnym schładzaniu byłoby "hulaj dusza piekła nie ma" :lol: Byłby to przepis na wyrób jogurtopodobny a nie JOGURT :rolleyes:
Co prawda sery to tylko moje hobby, ale przy produkcji zawsze ściśle przestrzegam warunków dla danego gatunku sera i nie ma zmiłuj się - jeżeli jest napisane, że ser ma mieć wilgotność 95%, to ma taką zapewnioną 24 godziny na dobę :grin: , tak więc pisząc na temat jogurtu miałam na myśli temperaturę dokładnie podaną w przepisie, bez jakichkowiek skoków na boki :lol:
-
Witam wszystkich nie myślałam ze tyle będzie odpowiedzi :smile: Wiec tak, zrobiłam ten jogurt to znaczy :blush: :blush: :blush: nie wyszedł mi niestety za szybko dodałam jogurt mleko było za gorące a robiłam go tak mleko miałam prosto od krowy mieszkam obok pani która ma krówki kiedyś robiłam jogurt ale z kupnego mleka we foli i mi wyszedł ale słyszałam ze trzeba go długo gotować żeby wygotować nadmiar wody i tak samo zrobiłam z tym mlekiem ale zapomniałam ze jogurt dodajemy do schłodzonego mleka a ja dodałam do gorącego no klapa nie wyszło .Napiszcie czy trzeba go tak długo gotować bo ja już sie pogubiłam :mellow:
Na linku na przepis na jogurt domowy ze strony Agrovis jest wyraźnie napisane, jak się pasteryzuje :wink:
"Tradycyjny jogurt produkuje się z mleka surowego, bądź pasteryzowanego w temperaturze 90 – 95 °C przez 3 – 5 minut, jeżeli nie ma pewności, co do nieobecności bakterii chorobotwórczych".
Pozostaje więc zaopatrzyć się w termometr i do dzieła :grin:
Jeżeli uparłaś się na to pasteryzowanie, to doczytałam się również, że im dłużej i do wyższej temperatury podgrzewa się mleko (90* i powyżej, do 30 minut), tym jogurt będzie gęstszy. Wada jest wtedy powstawanie kożucha i posmak gotowania. Kożuch podobno najlepiej zdjąć po schłodzeniu mleka.
Do produkcji sera mleko pasteryzuję przez podgrzanie do temperatury 63*C i utrzymywanie w tej temperaturze przez 30 minut. Potem chłodzenie do wymaganej do dalszej obróbki temperatury, w Twoim przypadku byłoby to 45*C.
Co prawda nie jestem mikrobiologiem, ale w kwestii wypowiedzi Farmerki, że jeżeli nie zapasteryzujesz mleka, to otrzymasz produkt "Kaśka/Jasiek" - z tym bym polemizowała, ponieważ pasteryzacja ma na celu usunięcie bakterii chorobotwórczych; bakterie fermentacji mlekowej działają do temperatury bodajże 25 czy 28*C i sądzę, że przy podgrzaniu do temperatury 45*C wymaganej dla rozwoju kultur jogurtu ulegną unicestwieniu. Gdyby tak nie było, to w przepisach na jogurt nie podawano by, że można go robić z mleka surowego.
CZYSTA LOGIKA :grin:
-
PROSZE O RADE BO NIEGDZIE NIE WIDZIAŁAM PRZEPISU NA JOGURT DOMOWYM SPOSOBEM :wink:
Przykładowy przepis jest na stronie http://www.agrovis.eu/jogurt_domowy.php
Nie robiłam jogurtu z tego przepisu - produkuję tylko sery, ale jak się boisz, że nie wyjdzie, po prostu zrób z mniejszej ilości mleka na próbę :rolleyes:
W książce "Sery, masło, jogurt, kefir" procedura wytwarzania jogurtu jest następująca:
- podgrzać mleko do temperatury ok. 45*C, dodać ok. 3% kultury bakterii jogurtowych i wymieszać (można użyć kupny jogurt, jeżeli znajdują się w nim żywe drobnoustroje; jogurt ten nie może być wtórnie pasteryzowany. Jeżeli jogurt Ci się uda, można go stosować jako nowy zakwas)
- przelać do uprzednio ogrzanych słoiczków
- zamknąć słoiczki
- postawić na 3 godziny w temperaturze 43-45*C (inkubacja) - tutaj dozwolone wszelkie rozsądne i logiczne chwyty, które pozwolą zapewnić jogurtowi takie warunki; przy braku pomysłów do inkubacji jogurtu można sobie po prostu zakupić jogurtownicę :wink:
- natychmiast schłodzić i odstawić zamknięte słoiczki w chłodne miejsce.
Podano tutaj również informację, że prawdziwy jogurt zawiera bakterie termofilne Streptococcus thermophilus i Lactobacillus bulgaricus, które to gatunki potrzebują do rozwoju temperatury wyższej niż bakterie kwasu mlekowego. Jeżeli nie zapewnimy im dokładnie wymaganej temperatury, uzyskamy produkt jogurtopodobny; bakterie jogurtowe potrzebują do rozwoju dostepu powietrza.
Do produkcji jogurtu możesz użyć mleka niepasteryzowanego, jeżeli jesteś pewna, że pochodzi z dobrego źródła; jeżeli nie masz takiej pewności, można je zapasteryzować. Osobiście mleko pasteryzuję w tej chwili tylko do serów pleśniowych, do świeżych krótko dojrzewających używam niepasteryzowanego.
Powodzenia i pochwal się co wyszło :wink:
-
Mea culpa powinienem napisać Koleżankom i Kolegom.
Upraszam o wybaczenie
WaRo58
Zostało wybaczone :grin:
W weekend będzie wersja bez piwa i słodu, ale na serwatce - robię dzisiaj ser :grin:
-
No to miło mi, że wielu Kolegom smakuje.
Pozdrawiam
WaRo58
Hehehe koleżankom też :grin:
Ostatnio zbyt rozleniwiona, żeby robic tradycyjny żytni na zakwasie, tudzież zanęcona pochwałami na forum, postanowiłam sporządzić owo kulinarne piekarnicze arcydzieło.
Ponieważ nie chciało mi się myć naczyń i czuwać nad całością przedsięwzięcia, wrzuciłam wszystko do maszyny (tzn. połowę przewidzianych składników, stosując przy tym modyfikacje wynikające z braku niektórych komponentów - dorzuciłam do przepisu piwo karmelowe i słód, zamiast otrąb przeterminowaną chyba z półtora roku mąkę graham i mąkę pełnoziarnistą).
To co wylazło z maszyny przeszło najśmielsze oczekiwania :shock:
Monstrualnych rozmiarów i nad wyraz puchaty bochen. Drożdżami zdecydowanie nie zajeżdżał :wink:
-
Tak trochę żartem : avatarek pokazuje że dzisiaj było trochę chemicznie :smile:
Skądże znowu, chemicznie wcale nie było :lol: - avatarek to mój ulubiony ponad 100-letni kufel Ernst Bohne z osobistej kolekcji :grin:
-
Ponad miesiąc w lodówce , super smak i plastyczny jak by był parę dni temu robiony . Podsmażany lekko na patelni , albo w jajecznicy -paluchy lizać
I wytrzymał tyle w lodówce ????? :shock:
Gratuluję silnej woli :lol:
P.S. Na czym polega wersja serka "w jajecznicy" ?
-
@pawelgdynia
Chętnie odkupię jeśli Ci coś zostanie :grin:
Chlorek wapnia przeznaczony do produkcji sera sprzedaje Agrovis.
Butelki 1 litr. Kupowałam ostatnio i nawet wczoraj użyłam (pasteryzowałam mleko na ser pleśniowy) - skrzep wyszedł elegancki :grin:
Na 10 litrów mleka używa się 2-4 ml.
-
jak ten ser wykorzystać
Wyprodukowałam ricottę z serwatki z mleka koziego, która ostała mi się po ostatniej produkcji :lol:
Co prawda wyszło jej jak na lekarstwo, ale dla wielbicieli mocnych wrażeń :wink: zdecydowanie polecam - serek w smaku dość ostry, z lekkim specyficznym (ale nie rażącym) zapaszkiem :grin:
Po dodaniu posiekanego szczypiorku i pieprzu, do świeżego domowego chlebka po prostu REWELACJA :grin:
-
Ejże Upiorku ale mi podmaśliłaś dzięki ,ale ja jestem realistą i do tego (zawodowo) po zbiorowym żywieniu więc wiem jakie numery lubią w tej branży robić bakterie , drożdże i inne małe paskudztwa .
To tym bardziej szacunek, bo teraz u większości bo naukach wszelakich zostaje tylko papier, bo w głowie raczej pusto :grin:
-
A teraz sprawa kwasidła ,myślę ze kwas cytrynowy jest jednak najpewniejszy robiłem ricotte dwa razy dzień po dniu i wyszło super bez problemów .Pozdrawiam.
Iiiiiiiiiitaaam..... :rolleyes:
Po prostu zaczynasz być perfekcjonistą !!! :grin:
-
Tak na marginesie moja ricotta stoi w lodówce na małym sitku owinięta szczelnie folią spożywczą :rolleyes:
Ja akurat mam mam inną metodę , nigdy nic w lodówce nie zawijam szczelnie . Ser jest na talerzu i przykryty papierem śniadaniowym kiedyś się mówiło pergaminowy . Można również zawinąć w ściereczkę lnianą - tak przechowuję oscypki w lodówce . Tak dobrze - nie wiem , powietrze jednak dochodzi . :smile:
Pozdrawiam
hehe co kraj to obyczaj :grin:
U mnie w lodówce aktualnie jest zakonspirowana mocno wędzona kiełbasa :grin:
Ser á la feta
w Sery twarde
Opublikowano
Mleko kupuję, stadko kózek dojnych na palcach jednej ręki można policzyć, ale gatunek podobno jakiś mleczny. Przynajmniej jest pewność, że karmione naturalnie.
Przepis zawsze można jeszcze wypróbowac na mleku krowim, przecież wszystkie krajowe "fety" z krowiego (czasami z 20% domieszką oleju jadalnego) sa robione :grin:
Do odważnych świat nalezy :devil: