Witam Wszystkich Zadymiaczy!
Tematem domowych wędlin zainteresowała mnie moja sąsiadka, której mąż od lat robi swojskie wyroby. Pierwszą szynkę zrobiłam na Święta Bożego Narodzenia 2009r i choć tylko parzona, była o niebo lepsza niż ta ze sklepu. Na kolejne święta (Wielkanoc) zrobiłam także cienką kiełbasę. Oczywiście z przepisu sąsiadki. Rodzina się zajadała żurkiem przyrządzonym na niej (na biało) oraz kanapkami z jej udziałem. :thumbsup:
Zdjęć pierwszego wędzenia nie mam, gdyż wraz z mężem wędziliśmy do 3:15 rano i jeszcze trzeba było wstać do pracy... :shock:
Przepis z 5kg mięsa:
3,5 kg łopatki wieprzowej chudej (można 0,5 kg zastąpić chudą wołowiną)
1,5 kg podgardla przerośniętego mięsem
0,015kg soli peklującej/1kg mięsa czyli w tym przypadku 0,075kg (ja dałam 0,08kg)
niecała średnia główka czosnku (bez 2 ząbków)
ponadto do smaku:
pieprz grubo mielony
przyprawa kucharek
maggi
2 szczypty gotowej mieszanki-przyprawy do kiełbas (nie koniecznie)
oraz cienkie jelita wieprzowe
Przygotowanie:
Mięso pokroić w kostkę ok. 2,3cm i wymieszać ze solą peklującą, wstawić w naczyniu np. nie obitym garnku emaliowanym lub ze stali nierdzewnej do lodówki na 48h.
Po tym czasie mięso chudsze zmielić na większym sitku 8mm, a tłuściejsze na 5mm (ja nie mam dużego, więc wszystko razem zmieliłam na 5mm).
Zacząć wyrabiać masę od części chudego mięsa wraz ze startym na małych oczkach tarki czosnkiem (lub zmielić na drobnym sitku). Przydatna jest stolnica do ciasta, w którą wciera się mięso podczas mieszania. Stopniowo dodawać resztę chudego mięsa i na ostatku tłuściejsze. Masa osiąga odpowiednią kleistość, gdy kulka z mięsa rzucona na stolnicę nie rozpada się.
Kolejnym etapem jest przyprawianie do smaku. Należy rozłożyć masę równomiernie na stolnicy i posypywać przyprawami: pieprz, kucharek, maggi i tą mieszanką. Po czym znów wymieszać. Ja próbuję surowego mięsa i potem wypluwam. Jeśli to konieczne to doprawiam i znów mieszam. Masa nie powinna być zbyt słona i pieprzna, gdyż po uwędzeniu byłaby zbyt mocno doprawiona. Mniej więcej tak jak na słabo doprawione mielone kotlety.
Taką masą można napełniać jelita, wcześniej wymoczone przez ok 3h i przepłukiwane 2,3 razy w tym czasie. To znaczy trzeba nalać trochę letniej wody do środka i przepychać ręką, aż przejdzie przez całe jelito.
Można je podzielić na ok.5m odcinki. Nakładamy jeden odcinek w całości na lejek do napełniania i przytrzymujemy w trakcie nabijania ręką, by nie zsuwało się zbyt szybko.
W trakcie napełniania układać jelita w spiralę pod lejkiem. Dla ułatwienia można wcześniej zrobić na stolnicy kulki wielkości otworu maszynki, by była ciągłość czynności i nie dostawało się powietrze do środka.
Tak przygotowaną kiełbasę wieszamy na około 1,2h na kijach wędzarniczych do osuszenia. Z tej strony wiem, że ten proces nazywa się osadzaniem. :wink:
Po tym czasie możemy zamrozić na biało lub wędzić.
Ja wędziłam przez 3,5h w temp. 45-55°C i 0,5h 90-105°C.
Opłukałam też kiełbasę potem pod bierzącą ciepłą wodą, by zmyć popiół, który dostał się na nią podczas dmuchania żaru w celu wzniecenia większego płomienia.
Oto kilka zdjęć z kiełbasą w roli głównej :wink:
Początek wędzenia
pierwszy patyk ma zawieszony termometr do C.O.
Tu już kiełbaska ma ładny kolor.
Na tym zdjęciu widać wspomniany popiół...
Tak wyglądała w przekroju jeszcze ciepła...
tu też ciepła. Po tym zdjęciu poszła od razu do naszych brzuchów.
Tak wyglądała rano po wyjęciu z lodówki.
I tu też na zimno.
Pozdrawiam Wszystkich