To nie UE "zabija" hodowle zagrodowa kilku sztuk a ekonomia.
1. Na wsi brakuję rąk do pracy do fizycznej w szczególności. Jeżeli ktoś chce pracować fizycznie to pracuje na etacie z urlopem , pensja 8 h z dojazdem no 10 h 5 dni w tygodniu. Jak chce więcej pracować zarobić to dla fizycznego żaden problem.
2. Chowaj świnie 180 dni minimum dwa razy dziennie daj żreć 7 dni w tygodniu... Teraz co dać żreć? własną paszę to trzeba uprawiać ziemię, kupną to ? w skrajnym przypadku można dołożyć
3. Wyrzucaj gnój raz na dzień , a że chodowla mała to wszystko ręcznie. Tak samo zadawanie paszy też ręczne. Jak by miało być tradycyjne karmienie to parowanie ziemniaków lucerna zalewki itd .
4. Jak jest świnia to musi być chlew, gnojownik. I specyficzny aromat (chlew przy małej produkcji z reguły jest w podwórku) . Po obrządzeniu świń jak chcesz iść do ludzi to wymiana ubrania kąpiel. Gratis muchy kiedyś jeszcze szczury.
5. No i na koniec jak się policzy pasze kupną (własną trzeba wyprodukować/pozyskać to też kosztuje )to zysk ? 200 PLN . Załóżmy dwa rzuty/rok 10 świń . Interes życia 20x200= 4 tys na rok
I uwiązany do gospodarki . No to są żywe zwierzęta . 4 tysie to na budowie , drodze ma fizyczny w miesiąc a jak coś umie to w 3 tygodnie lub szybciej.
6. Świnki to kilkaset , kilka tysięcy to tak jest ekonomika skali mechanizacja itd . A kilka to rolnicy pasjonaci starsze pokolenie. A nie młodzi producenci rolni. Tak że będzie to zanikać. Na zachodzie Polski już praktycznie nie uświadczysz świnki w gospodarstwie. Pewnie są jakieś dopłaty i być może one polepszają opłacalność ale nie sądzę aby radykalnie.
To tak po krótce.
Co do spółdzielni , wspólnych przedsięwzięć . Podstawowa bariera to " kukały kukułki,że najgorsze są spółki". Wychodzi polskie cwaniactwo, brak zaufania do siebie , różnice zdań celów. I rolnicy wielokrotnie się "sparzyli"Tak że grupy producenckie pomimo zachęt , udogodnień należą do rzadkości