
Harnaś
Użytkownicy-
Postów
123 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez Harnaś
-
Szczerze mówiąc to takiej jeszcze na oczy nie widziałem,chodzi mi o firmę i o konstrukcję tzn druty "do góry nogami" Prywatnie mam żółtozieloną marki Bobet chyba,wiem że Dziadek takową posiada,chłopaki mają jeszcze Dicki-ich są chyba 3 rodzaje no i jeszcze najgorszy szajs firmy Ergo-nie polecam.Najważniejsze jest to żeby użytkownik był zadowolony i wiedział co i po co kupuje Opowiem taką anegdotkę,ze 2 lata temu byłem na urlopie,wracam patrzę komuś się przydała moja stalka ,no nic trzeba kupić drugą-jako że byłem z wizytą w zagłebiu to wyjazd na śląsk jest jak rzut beretem.Udałem się do sklepu do Chorzowa zakupiłem za niecałe 400 zł kwadratowego Dicka i zadowolony postanowiłem pochwalić się teściowi.Zerknął,mówi że to jakiś kołek i na tym się nie da noża naostrzyć.Ja mówię -tata ale to jedna z najlepszych stalek na rynku,popatrzył na nią i dalej tekst-na pilniku to bym naostrzył ale na tym czymś na pewno się nie da
-
Moim zdaniem lepsze są zwykłe,tak na chłopski rozum to na zwykłej stalce,nóż wygładzisz ,na kliklaku również,a na diamentowej-mikrozęby zrobisz tylko.Jeśli już używać diamentowej to tylko do zajechanych noży,a potem i tak zwykła stalka. Chociaż w sumie o ile pamiętam jest jeden kliklak z drutami napylanymi pyłem diamentowym-czarny Dick,ale on tylko potwierdza to co napisałem wyżej,stosuje się go do delikatnie mówiąc tępych noży.Przykładowo mam szynkę,ostry nóż-wytrybuję 2 lub 3 i muszę nóż machnąć na stalce lub kliklaku i tak dalej i dalej.Jeśli to zrobię na diamentówce to już mam po nożu.Ale to tylko moje zdanie i moje doświadczenia-nikt nie musi się z tym zgadzać. Miro na temat stalek diamentowych masz własne zdanie,ja mam własne,to już nie pierwszy raz gdy się o to spieramy W pracy widziałem je bodajże ze 2 razy i to z 10 lat temu w Anglii,ale oni wszystko mają i robią od d...py strony
-
Oj Miro tego to nie wiem,ale uwierz mi skoro miałeś styczność z zakładami mięsnymi to wiesz jak wyglądają np boczki po powieszeniu na wózku wędzarniczym-wszędzie wiszą frędzle, czasem jak się przejdę na produkcję po cymber i widzę jak urywają te końcówki to załamka mnie bierze. Wezmę im chociaż na stalce przejadę bo i ta czynność niektórym sprawia problem,nie zdążę się obejrzeć a tu już ze 3 kobitki,które zbierają kiełbasy stoją w kolejce
-
Slodziaksos z ust mi to wszystko wyjąłeś Mam japoński samochód,noże mi niepotrzebne... A pod tym to już się w 1000% podpiszę,prawie codziennie przychodzą,żeby im noże naostrzyć,pół biedy kiedy poproszą gorzej jak na filcu próbują nóż polerować pod prąd .Czekam tylko jak komuś ze 3 palce urwie,bo już moje uwagi typu jak nie umiesz to kogoś poproś to mają gdzieś.
-
Super ale blachę na olx mam nową 15 kilometrów od domu po ok10,50 zł.Wymiary takie że do samochodu jakoś wejdzie,a w razie czego passerati się od kumpla pożyczy ,nie dość,że kombi to jeszcze tdi .Konstrukcja mnie na razie wyszła ok 500 zł,do tego tarcze,prąd i elektrody;blacha jak liczyłem też coś koło tego.Takie płyty warstwowe to marzenie,ale czasem trzeba zejść na ziemię
-
-
No i zagwozdka jest .Patrząc na ceny tego wszystkiego to cieszę się,że to tylko 6 mkw Jak już coś wymyślę to się pewnie pochwalę.Płyty warstwowe są super ale ceny-katastrofa
-
Dzięki za odpowiedź,będę musiał pomyśleć o tych płytach,aczkolwiek mam ochotę na kwasówkę ,pewnie mi przejdzie jak zobaczę jej ceny.U mnie problemu z wodą nie będzie żadnego bo ten mój kącik będzie stał 3 metry od domu,natomiast ścieki to problem do ogarnięcia.Trzeba będzie trochę betonu skuć i wymyśleć jakąś kratkę ściekową w podłodze,bo płytki muszą być.Jak robiłem łazienkę kilka lat temu to chyba z zaćmą na oczach kupowałem i teraz mam zapas na 2 łazienki jeszcze.Szkoda żeby tak leżały bezczynnie
-
Papcio ,właśnie o coś takiego mi chodziło,żeby ktoś kto zna z autopsji mógł doradzić.Czyli jak dobrze rozumiem,izolacji jako takiej tam nie masz tylko płyta osb?Sprzęt chcę właśnie mniej więcej taki jak Ty tam masz,z tym że odpływ ze zlewu to chyba zrobię do wkopanej beczki po jelitach tylko nawiercę jej parę dziur.U mnie jest 20 cm ziemi i pod spodem tylko piasek,tak więc myślę ,że taki odpływ da radę.W ostateczności się podłączę pod szambo ale kopania bym miał trochę Podłogę muszę zrobić,to nawet nie podlega dyskusji.Czy takie płyty nie gniją jak je się poleje wodą i są niezabezpieczone? Coś w tym jest
-
No niby tak ale chyba lepiej,żeby trochę styropianu znikło,niż na wełnie mi się tryliardy bakterii,wirusów i grzybów pasało. A jakby dać ten chyba styropian ekstrudowany?,taka jakby pianka do fundamentów-taki chyba nie zniknie?Plany są,żeby sufit i ściany wyłożyć właśnie blachą a na posadzkę płytki,pewnie gresowe,żeby się na nich nie zabić jak coś się rozleje.
-
Z racji tego ,że warunków w domu nie mam do "przetwórstwa" to raczej będzie to wykorzystywane zarówno w lecie jak i w zimie.Wiadomo,że izolacja jakaś musi być,styropian to chyba jedyne co się nadaje,bo mniej kłopota od wełny,tańszy i wilgoci nie chłonie.Blaszak w sumie będzie stał w cieniu to jakieś ekstremalne temperatury tam panowały nie będą i myślę że 5 cm styropianu będzie ok.Czy płyta osb będzie konieczna?Koszt to w sumie nie taki duży ale problem logistyczny jest.Może po prostu wyspawam sobie coś w rodzaju stelaża i na to blacha a w środek styropian? Roger tylko blaszak z racji tego,że będzie stał w kącie działki,no i tego że szkielet już właściwie wyspawany,pozostaje zakup blachy.Płyty,te warstwowe za drogie,a jak cena dobra ,bo z demontażu,to zawsze na drugim końcu Polski.
-
Muski,daleko do mnie nie masz-godzina drogi.Zawsze to lepiej organoleptycznie zerknąć
-
Mam pytanie do budowlańców,ewentualnie ludzi zajmujących się wykończeniami wnętrz.Jestem w trakcie budowy,powiedzmy garażu blaszaka,chcę sobie tam wygospodarować miejsce na swoje hobby,zrobić czasem kiełbaskę,wędzonkę itd.Plan jest taki żeby wyodrębnione pomieszczenie obić od wewnątrz płytą osb i na to płytki,takie zwyczajne łazienkowe i ty mi się nasuwa pytanie czy to się będzie trzymać kupy,ściany na pewno będą trochę pracowały-nie poodpada mi to po miesiącu?Czy lepiej wykończyć to blachą,kwasówką?Jaka grubość blachy?Ewentualnie inne pomysły?Może ktoś z forumowiczów też się męczy w blaszaku?
-
Podpisuję się rękoma i "nogoma" pod tym co napisał Andyandy.Co do pytania kol Muski-nie mam takich noży,nie pracowałem nimi nawet w domu,nie wiem jak je ostrzyć.Używam tylko zwykłych noży masarskich i kompletu gerlacha,który dostaliśmy w prezencie ślubnym.Wyskoczyłem do garażu zrobić zdjęcia swoich scyzoryków,kamienia,marmurka i du... blada,zapodział mi się kabelek usb,tak,że niestety się nie pochwalę.Nigdy się nie wypowiadałem na temat japońskich czy innych cudów bo nie znam ich,ale na temat takich zwykłych noży masarskich to myślę,że troszkę wiedzy mam i również nimi operować umiem.Postaram się jakoś parę fotek wkleić,na czym ostrzę,ale uprzedzam,że szału nie ma.Nie mam jakichś specjalnych ostrzałek itd,zwykły drobny kamień i pęknięty marmurek,do zgrubnego wyprowadzenia ostrza używam wolnoobrotowego kamienia wodnego przy szlifierce stołowej,ale to raczej tylko jak mam do czynienia z nożami zamordowanymi np jak sąsiad przyniesie czy koleżanka .Na kąty też specjalnie nie zwracam uwagi,po prostu po tylu latach robię to mechanicznie i na oko.Jeśliby ktoś potrzebował rady co kupić,nóż lub stalkę-służę pomocą;mam na myśli zwyczajne noże masarskie,na temat kuchennych lub kutych,japońskich itd się nie wypowiadam.
-
Edek.kaczy-wyjeżdżałem,wyjeżdżałem .Nikt mi w życiu nic nie dał,posiadłości wiejskiej bym inaczej nie kupił Kolego Muski,takie pytanie to są noże japońskie czy wyglądające jak japońskie?Wszystko tym działasz?Chodzi mi o ewentualnie jakieś wykrawanie,klasowanie,prace kuchenne?Fajnie wyglądają ale raczej wygodne nie są?
-
Przepraszam bardzo,kto kogo uznaje za głupca?
-
Maxell masz rację,można ale czy zrozumie? Każdy chyba ma próg odporności na dziwne teorie Ja swój przekroczyłem.Piszę jak jest ,bez teoretyzowania
-
Uwielbiam takie dyskusje Bierz chłopie połowę tego co bierzesz,ewentualnie mniej youtuba,bo raczej stamtąd czerpiesz swą wiedzę.Proponuję zabrać ten 30-100 letni nóż i przyjąć się do masarni,ale takiej konkretnej,a nie jakiegoś *cenzura*nika i zmienisz zdanie na większość rzeczy o których tu piszesz.Od masarzy i rzeźników to się po prostu odczep.Nóż to sobie sam możesz kupować,porobisz nim godzinę,dwie i co dalej?Zadzwonisz po fachowców z firmy żeby Ci naostrzyli?Wyciągasz drugi i tyle,robota musi iść dalej,potem trzeci i czwarty itd.Na przerwie jeśli jest taka potrzeba to naostrzysz i znowu gaz Tego tzw porządnego noża to byś po 5 minutach rzucił w kąt i tyle-ani to nie ma wygodnej rączki,ani rozmiaru,ani twardości. Szkoda moich słów na mądrale -teoretyków.
-
Ha ha,no nie wiem czy takie blade.Ogólnie ponad 20 lat w zawodzie,kilka firm w Polsce i kilka kontraktów w 4 firmach poza granicami z czego 3 to raczej kombinaty.Nie pisałem że w pracy się ostrzy noże na kamieniu,choć i takie cuda widziałem kilkanaście lat temu w UK-od tego są maszyny do tego służące.Nie wiem,kto ostrzy noże pani ,która kroi marchewkę,przyznaję.Masz trochę racji,taki rumun czy malarz pokojowy nie potrafi od razu noża naostrzyć,ale też nikt się z nim nie będzie cackał.Jak to mówią "albo gaz albo zjazd",najpierw siada nóż,potem łapa,potem psycha.Jak się w kilka dni nie nauczy to jego problem. Co do stuletnich noży,to podziwiam tych mistrzów,poprzednich właścicieli.Mnie osobiście zdarzało się 4-5 noży zjechać w ciągu tygodnia.Oczywiście praca przy taśmach,liczone w dziesiątkach tysięcy sztuk.O używaniu stalek i celu w jakim je się używa nawet nie chce mi się dyskutować.Pozdrawiam. Ps,baleron się kroi w plasterki a nie wykrawa.
-
Tak,masz rację trzymałem taki nóż w rękach tylko,nigdy go nie używałem.Nadal jednak uważam,że jako jest to forum poświęcone przetwórstwu mięsa w szeroko rozumianym tego znaczeniu to pisząc to co wcześniej napisałem miałem na myśli noże tylko i wyłącznie mające zastosowanie do mięsa.Filetowanie ryb,krojenie warzyw pomijam.Jeśli ktoś ma kaprys,żeby kupić sobie za kilkaset złotych nóż,którym wyfiletuje kilka ryb w ciągu miesiąca to spoko,mnie osobiście to nie kręci,nie stać mnie i ogólnie daję sobie radę nożem za kilkadziesiąt złotych.Co do wypowiedzi kol edek.kaczy to byłbym troszkę ostrożniejszy w swych wypowiedziach.Chodzi mi np. o te trzydziestoletnie noże?To ci mistrzowie ich używali raz na tydzień?Co do ostrzałek i kamieni generalnie masz rację tzn nie warto kupować sobie do domowego użytku profesjonalnej ostrzałki elektrycznej,ale w sumie niewielkim kosztem można sobie takową zrobić mając do dyspozycji szlifierkę,oczywiście będzie się ona nadawała do ostrzenia tylko noży masarskich.Co do ostrzenia noży w masarniach i rzeźniach to wywaliło mnie z kapci zdanie,że pracownikom ostrzy noże jakaś firma.Pracowałem w kilku firmach i tylko raz 13 lat temu w niemczech od jednego kolegi słyszałem,że pracował w zakładzie gdzie noże wszystkie ostrzył jeden facet.Wyobrażasz sobie,że w firmie pracuje 400 chłopa,każdy ma 4-10 noży i co?Przyjeżdza firma i ostrzy te noże?Weż mnie nie osłabiaj
-
Możliwe i nie możliwe - pomysły i wykonanie!
Harnaś odpowiedział(a) na Andyandy temat w Kącik majsterkowicza
Man takie małe pytanie -czy ktoś z was to widział na własne oczy? Ja takie cuda widziałem ponad 20 lat temu na praktykach,jak byłem uczniem.Z tego co mi wiadomo to wtedy tylko ten jeden zakład mięsny miał takie komory wędzarnicze..Fajne to było z tego względu że o ile dobrze pamiętam to dymogenerator mieścił się w dzrzwiach komory,klocek był dociskany pionowo do obracającej się "szajby" -nie wiem jak to fachowo nazwać.Tylko chciałbym zwrócić uwagę,że to drewno do wędzenia było w postaci idealnych prostopadłościanów,zapewne z taktaku,a więc chyba koszt większy niż zrębki.NIe kestem pewien ale te komory były firm Maurer i Sorgo,głowy za to nie dam ale może coś się wygoogluje. -
Jak sonie przypominam to pisałem wielokrotnie o ostrzeniu.Osobiście używam w domu fajnego kamienia,gradacji nie pamiętam,potem marmurek taki jak do brzytwy i stalka.Wystarczy.Mogłbym sobie naostrzyć w pracy ale zawsze jakaś franca się interesuje;a po co,a komu,a pokaż itd.Widzę,że wielu użytkowników się podnieca nożami japońskimi,twardościami itd.Prawda jest taka że te twarde noże to na grzyby są dobre,do skrobania marchewki również pewnie się nadają.Noże powinny mieć oznaczenie flexible lub semi-flexible jeśli ktoś woli trochę twardsze.Większość ludzi ma do pokrojenia parę kilo mięsa,ewentualnie świniaka rozebrać i wytaczają niekończące się dyskusje na temat jakie by tu sobie kosmiczne noże kupić a i tak kupują badziew za parę złotych.Do takich zadań wystarczy 2-3 noże polkarsa i na długi czas wystarczą.Sam takich używam czasami w pracy i zbyt wiele od giessera,victorinoxa lub dicka nie odstają,a sztuka kosztuje pewnie 25-40 zł.Co do stalek to już nawet nie chcę się wypowiadać bo czasami mnie krew zalewa jak słyszę opinie jakie to cudowne są stalki diamentowe.Kupiłem,po chwili w koszu leżała.Sam mam kwadratowego Dicka z brązową rączką.niebieskiego gładkiego i kliklaka żółtego.Z tego wszystkiego polecam kliklaka ,ale koszt ok 400 zł.Jak dla mnie warto.Dodam jeszcze,że jak czytam że ktoś ostrzy na kamieniu nóż kilka dni to ręce opadają.Pozdrawiam
-
Nie mogę jakoś zdjęcia wkleić.Mam tylko jedno ale jakby co to podaj maila to Ci wyślę
-
No właśnie ceny są czasem kosmiczne.W kwestii komór takich małych,powiedzmy hobbystycznych to niestety nic Ci nie doradzę,bo nie miałem do czynienia z nimi,ale jakbyś był czasem kiedyś zainteresowany komorą profi to coś tam mogę Ci doradzić jakbyś miał jakieś pytania.
-
To jest na pewno nowocześniejsza wersja maszynki która się kiedyś nazywała Dzik.Mam taką w garażu,ślimak jest taki sam jak od alfy jednak mocowanie napędu jest inne tzn w kształcie prostokąta.U mnie spina się taki właśnie ślimak za pomocą plastikowego sprzęgła z reduktorem.Alfa na pewno takie produkowała,tzn musi być możliwość zakupu takowego-jak nie to pozostaje przeróbka oryginalnego