Skocz do zawartości

Don Pedro

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Don Pedro

  1. Nie wiem czy przysnął, czy też nie. Ja też nie muszę znać się na przemiale mąki i ich typach. Nie jestem piekarzem, ani młynarzem, ani innym specjalistą w dziedzinie obróbki ziarna zbożowego i mąki. Jadę na młyn i kupując makę mówię do czego ją potrzebuję. Piekę z niej chleb, tak jak umiem, taki jaki lubię i jaki mi smakuje. Dodaję też drożdży, co myślę przestepstwem nie jest.
  2. Witam! Zastapienie kanału dymnego z cegły szamotowej rurą z nierdzewki wg mnie nic nie da. Nie piszesz nic o drewnie jakim wędzisz, ani nic o jego wilgotności. Obawiam się, że będziesz musiał jednak postawić nową wędzarnię i to z tradycyjnych materiałow takich jak cegła, drewno, ewentualnie blacha. Przecież kiedyś ludzie tylko z tego budowali, a my wracamy przecież do tradycji. Czy wędzarnia ma mieć palenisko bezpośrednio pod sobą / sam mam takową /, czy też kanał dymnny to rzecz gustu i inna inszość. Pozdrawiam.
  3. Don Pedro

    Przywitanie

    Dzięki. No to próbuję. http://images49.fotosik.pl/1732/cfa3876c100ace44med.jpg http://images45.fotosik.pl/1653/8f52cc43d61b6436med.jpg http://images45.fotosik.pl/1653/a467869e01e70d29med.jpg http://images50.fotosik.pl/1786/a042a1d35e8464e5med.jpg
  4. Don Pedro

    Przywitanie

    No właśnie? Gdzie sie podziały moje szynki i boczki. Może ktoś z szanownych Zadymiaczy pomoże mi jak wstawiać zdjęcia?
  5. Don Pedro

    Przywitanie

    Witam! Zgodnie z obietnica - kilka zdjęć.
  6. Witam! Przyjmuje się, że azotyny są 6-10 krotnie bardziej trujące od azotanów. Saletra spożywcza/potasowa/ to azotan potasu. Ale po do dodaniu do mięsa reaguje ze zwiazkami zawartymi w mięsie i przechodzi w azotyn potasu, a ten dziala utleniajaco na chemoglobinę i jest rakotwórczy. Dlatego też j/w słusznie zauważył SOKOZ użycie saletry wiąże się z czasem, ale też z wielkim doświadczemiem w dawkowaniu. Dopuszczalna ilość to 3-4 gramy na 10 kg mięsa. Trzeba dysponować b.dokładną wagą, aby zachować proporproporcje. Szczegolnie niebezpieczne są dla dzieci, dlatego też nie powinn sie dawać wędlin konserwowanych saletrą dzieciom poniżej 6-tgo m-ca życia. Peklosól to nic innego jak sól kamienna z dodatkiem azotynu, ale sodu w ścisle określonych ilościach. Produkowana jest pod ścisłym nadzorem z zachowaniem b. rygorystycznych procedur. Jedno i drugie to dziadowstwo, ale bez jednego ani drugiego nie idzie się obejść. Tylko tyle, że peklosól daje poczucie bezpieczeństwa, że nie przedawkujemy i skraca czas.
  7. Don Pedro

    Przywitanie

    Witam wszelaką Wedzarniczą Brać. Jako, że jestem tu nowy to może kilka słów o sobie, nie żebym się chwalił, ale tak przystoi. Tak przynajmniej mniemam. Zaznaczam od razu: nie jestem żadnym fachowcem ani żadnym innym specjalistą w tej materii. Ot! Taki sobie wędliniarz z Bożej Łaski. Od urodzenia mieszkam na wsi i nie pierwszyzna mi jest wąchać wedzarniczy dym. W mojej miejscowości co drugi z mieszkańców to rzeźnik, tak drzewniej bywało, a pozostali to murzrze, tak powiadali ludziska. Od małego asystowałem przy tzw. świniobiciu, a kiedy doszedlem do wieku sprawnego to i samemu cuś sie tam ubiło, od czasu do czasu, oczywiście. Robiło sie kielbasy wszelakie, kiszki, salcesony, pasztetowe i tzw czarne, o którym nie wspomnę ani słowem. Dziś po latach bić już nie ma co i nawet nie potrzeba. Kupi się mięsiwo w zakladzie mięsnym, których jest w okolicy co nie miara, w odpowiednim gatunku i ilości, i wedle gustu, i można jakoś tam przeżyć. Szkoda tylko, że to już nie to mięso co dawniejsze, kiedy to świniak był wlasnego chowu i aby urósł trza bylo 7 - 8 miesięcy. Dziś wystarczą 3-4 miesiące i jest gotowy na śmierć. Ale jakie ono by nie było, własnoręcznie sporządzone wędliny /i nie zależnie jakie by nie wyszly/, są o lata świetlne smaczniejsze, a już na pewna zdrowsze od produkowanych przez wszelkiej maści kombinaty masarske. Tak więc staram się jak mogę, aby dogodzić mojej rodzince. Jako, że samą kiełbasą człek nie żyje to, od czasu do czasu oczywiście, niejako przy okazji upiekę kilka bochnów chleba. I tak sobie żyjemy błogo i szcęśliwie zajadając sie prawdziwym chlebem i prawdziwymi wędlinami, mając w pogardzie wszelkie wyroby kiełbasopodobne i chlebopobobne. Czego wszystkim, całej Braci Wędzarniczej z całego serca życzę. Kończę już, zlożony chorobą, ale jak wydobrzeję, to nie onieszkam zamieścić kilka zdjęć/ warunek: jak będę umiał / co z czym się je, i jak i gdzie. A już na pewno podzielę się swoją wiedzą tajemną. Pozdrawiam całą Wędzarniczą Brać. Z Dymem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.