Chyba nie kwestionujesz faktu, że sól rozpuszcza się w wodzie. I to zarówno w wodzie, która zalewa mięso jak i w wodzie, która jest zawarta w tym mięsie.Twoim celem jest uzyskanie końcowego zasolenia mięsa na założonym poziomie, np. 2%. Zatem do układu woda+mięso musisz dodać tyle soli, aby po założonym przez Ciebie czasie peklowania ten cel osiągnąć. Dla soli jest obojętne, czy rozpuszcza się w wodzie zalewowej czy też tej, zawartej w mięsie. Roztwór soli dąży do równowagi. Jeżeli zatem dasz tę samą ilość soli do mięsa z podwojoną ilością wody zalewowej to nigdy nie uzyskasz oczekiwanej, końcowej słoności mięsa. Sól nie zna Twoich zamiarów i przemieści się w podwójnej ilości do rozpuszczalnika (wody) kosztem mięsa. Nie wiem, czy jasno to przedstawiłam. Jeżeli nie, to proszę o dodatkowe pytania. Dzięki za rozjaśnienie tematu ale nie zauważyłem różnicy smakowej w wyrobach robionych przez siebie i dla siebie lub bliskich znajomych przy stosowaniu 8% soli peklowej do wagi mięsa przy rożnych ilościach wody ? Zawsze nalewam tyle wody na "oko" aby mięso w pojemniku było przykryte...Wędzonki na moj gust zawsze mają bardzo zbliżona słoność Jeszcze raz dziekuje za zobrazowanie idei peklowania wiem o tym ze mozna robić cos całe zycie i robić to źle wiec warto mądrzejszych i bardziej doświadczonych posłuchać lub poczytać