Skocz do zawartości

kk82

Użytkownicy
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kk82

  1. Ja bym wolał jednak beczkę
  2. Generalnie przyjmuje się, że powierzchnia paleniska powinna być podobna do powierzchni komory, jeśli wymurujesz z cegły i po zewnętrznym obrysie będziesz miał 78x65, to wewnątrz da jakieś 54x40 - jak na moje klitka o powierzchni ok 40% powierzchni komory - zdecydowanie za mało. Wysokość paleniska to raczej powinna być na poziomie 3/4 szerokości komory, czyli wewnątrz ok 55 cm (50też da radę). Reguły obowiązują takie same zarówno w wędzarni z paleniskiem bezpośrednim jak i kanałowej. Co do wysokości całej konstrukcji... nie wiem, może jakiś inny jestem, ale jakby nie patrzeć, kanał musi się wznosić w stronę komory i tak naprawdę wędzarnia z paleniskiem pośrednim jest przez to wyższa o te 2 czy 3 cm. Rozrysuj to sobie dokładnie i zobaczysz, że możesz mieć "kibelek", a że z boku dołożysz grill, blat i co tam jeszcze całość powinna być akceptowalna dla Twojej LP
  3. Worm Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby zrobienie wędzarni z paleniskiem bezpośrednim - pomijając całą dyskusję wyższości jednej nad drugą, czy odwrotnie, pozbędziesz się problemu dotyczącego wysokości paleniska pod grillem, nie mówiąc o tym, że jest to mniej roboty, nie trzeba z rurą kombinować i mniejsze koszty. Grilla postawisz gdzie będziesz chciał i jak będziesz chciał - nie musisz się martwić. Poza tym w trakcie wędzenia, nawet w wędzarni z paleniskiem pośrednim drzwi od paleniska powinny być otwarte (swobodny dostęp powietrza - uniknięcie pirolizy) - może nie na oścież, ale zawsze. W związku z tym ustawienie grilla na palenisku generuje dodatkowy problem - drzwiczki paleniska powinny być na innej ścianie niż ta, do której podchodzisz do grilla - gdybyś podchodził mając palenisko między nogami, jednocześnie grillując i wędząc ugotowałbyś sobie jajka na twardo
  4. Witajcie Czekam na wszelkiego rodzaju uwagi - omnibusem nie jestem, ale chcę, aby to opracowanie było obiektywnym kompendium wiedzy z zakresu budowy wędzarni różnego typu połączonym z podstawową wiedzą z zakresu wędzarnictwa. Póki co żaden z rozdziałów nie jest "zamknięty" i oczekuję na konstruktywną krytykę. Rozdziały V-VIII wymagają jeszcze sporego nakładu pracy - na razie tak naprawdę nic w nich nie ma, a to co jest to raczej koncepcja. Zainteresowanych pomocą w ukończeniu materiału proszę również o info na temat proponowanych zmian na PW Pozdrawiam Krzysiek
  5. kk82

    Wyroby kol. Andyandy

    Szalejesz Waść, szalejesz perfekcja w każdym calu
  6. Jasne, ale do poziomu "stropu", albo raczej "blatu" grilla możesz zbudować wszystko z suporeksu korzystając z artykułu jako podpowiedzi - jak widać można tak zrobić, żeby stropu nie wylewać i zrobić całość "pod siebie", ale myślę że są tam ciekawe rozwiązania, które spokojnie można wykorzystać Myślę, że strop możesz zrobić płaski od wewnątrz - nie trzeba go wylewać, a np. wymurować na metalowych płaskownikach: http://http://wedlinydomowe.pl/budowa-wedzarni-i-wedzenie/budowa-wedzarni/1765-wedzarnia-bogdana kilka osób zrobiło tak ze stropem w wędzarni i z tego co piszą - zdaje egzamin, a od zewnątrz wyprofilować tak, żeby Tobie się podobało
  7. W wędzarni najlepiej strop nad paleniskiem wylać, ale na grillu... zależy jakie będzie miał wymiary. Wejdź na stronę: http://www.obud.pl/ogrody,art,8271,ogrody_poradnik,budowa_grilla_z_gazobetonu_cz_1 Może to Ci pomoże i coś Ci przyjdzie do głowy
  8. Na moje oko, lepszym rozwiązaniem byłoby postąpić jak w przypadku paleniska wędzarni - wymuruj z cegły, ale postawionej na pion - zużyjesz mniej, okleisz marglem, w środku dasz szamot i będzie to estetyczne i praktyczne. No i na pewno utrzyma strop grilla
  9. O tym nie pomyślałem roger :clap: Pozdrawiam
  10. Na Twoim miejscu przeniósłbym temat do działu:/forum/81-w%C4%99dzarnie-budowa-i-obs%C5%82uga/ łatwiej byłoby o odpowiedź. Czy brać się za to?... Hmmm, ja tam widzę jeden mały problem - piec chlebowy tak nisko, a na nim grill - no nie wiem, na moje w trakcie używania pieca chlebowego - z pracy grillowania nici - chyba że lubisz jajka na twardo A tak na poważnie - nie widziałem jeszcze tak nisko usytuowanego pieca, może dla własnej wygody i bezpieczeństwa postaw go obok grilla - miejsce pod grillem i piecem to dodatkowe schowki, a pod blatem roboczym szafka - ja bym raczej tak to widział. Ogólnie fajny projekt, za wędzarnię z bezpośrednim :clap: Pozdrawiam Krzysiek
  11. @pinbud Nie obrażaj się. Rozumiem Twoje odczucia, ale niestety pojawia się na Forum wiele powtarzających się pytań, czasami takie same pytania pojawiają się codziennie w różnych wątkach i jak ktoś z Forumowiczów ma gorszy dzień... Jeśli Cię uraziłem - przepraszam... Nie wiem co czytałeś, ale polecam lekturę szczególnie: /topic/8606-projekt-budowy-w%C4%99dzarni-opracowany-przez-andyandyego/ Niezależnie od typu wędzarni, który chce się postawić, warto zapoznać się z treścią tego opracowania. Ponadto nie zaszkodzi poczytać większej ilości tematów w dziale /forum/81-w%C4%99dzarnie-budowa-i-obs%C5%82uga/. Znajdziesz tam wiele informacji, które odpowiedzą na Twoje pytania, a także spowodują, że postawisz nowe. Rura o fi 30cm jest jak najbardziej ok. Przemyśl dobrze palenisko - jak wielokrotnie powtarzają doświadczeni zadymiacze - wędzenie to sztuka odpowiedniego opalania wędzarni. Jeśli zbudujesz wędzarnię z odpowiednio dużym paleniskiem, bez szamotu i odpowiednio "skonfigurowane" z komorą odejdzie Ci wiele problemów w trakcie całego procesu wędzenia. Mam takie pytanie - napisałeś, że palenisko będziesz miał w ziemi - czy to oznacza, że dojście do paleniska będziesz miał z góry? Dlaczego pytam - ja mam u siebie "kanał" do beczki ok 20cm, ale całość mam w ziemi i dojście do paleniska mam z góry - nie wiem czy ten fakt jest powodem, czy co innego, ale jak mam otwarte dojście do paleniska, to mam cug jak w 10m kominie aż popiół leci na wędzonki. W związku z tym w trakcie wędzenia zamykam dość szczelnie palenisko i muszę bardzo pilnować i regulować temp. rozszczelnianiem pokrywy paleniska. Jest to strasznie irytujące i wymaga poświęcenia znacznej uwagi. Jak tylko będę miał czas - bedę to przerabiał - mam nadzieję że uda mi się przed następnym zadymianiem - chcę zrobić palenisko w ziemi, ale żeby było a'la palenisko bezpośrednie - będzie to rozwiązanie tymczasowe, póki nie postawię "kibelka". Tobie też polecam potrenowanie na beczce - w ten sposób możesz zbudować tymczasową wędzarnię bez używania zaprawy i przekonać się o sesnsowności niektórych rozwiązań - łatwiej później by Ci było produkt końcowy, czyli wędzarnię z prawdziwego zdarzenia zrobić na podstawie wcześniejszych obserwacji unikając w późniejszym czasie ewentualnych modyfikacji. Pozdrawiam Krzysiek
  12. @jumbo Złość piękności szkodzi Między Bogiem a prawdą za pewne pytania powinna być przyznawana ksywka "Sid Leniwiec" i choćby człowiek chciał zrozumieć, że niektórzy nie maja czasu na przeglądanie przebogatych zasobów Forum, to jednak wydaje się, że chociaż jakiś minimalny poziom powinien być zachowany....
  13. @Jerchacz Kilka rzeczy na które mogę (potrafię ) jednoznacznie odpowiedzieć: Ad. 2.1 Co do wymiarów... wiem, że w opracowaniu podane są wymiary minimalne, ale moim skromnym zdaniem, nie należy się bezwzględnie do nich stosować. Budując taką małą komorę może (co jest wysoce prawdopodobne) nastąpić sytuacja, że będzie ona po jakimś czasie zbyt mała w stosunku do potrzeb, dlatego sugeruję zwiększenie komory/paleniska do wymiarów wewnętrznych na poziomie 60-65cm. Dodatkowym atutem powiększenia komory jest fakt, iż przy większej komorze łatwiej kontrolować temperaturę wędzenia. Ad. 2.1 Wysokość paleniska, to jego wymiar wewnętrzny i w wypadku, gdybyś jednak zdecydował się na palenisko o szer. wew. 50cm, byłoby to teoretycznie 37,5cm - wysokość od podłogi po strop, ale zawsze tą 1 warstwę cegieł można dołożyć - również usprawnia wędzarnię pod względem stabilizowania i kontrolowania temperatury. Ad. 3.1 Oczywiście nikt nie zabroni Ci zrobić tego w ten sposób, ale chyba łatwiej po prostu zaszalować strop pozostawiając otwór dymowy i go zalać bezpośrednio nad paleniskiem - jest to praktykowane w większości tego rodzaju konstrukcjach Ad. 3.2 Kanał dymowy niezależnie od rozmiarów wędzarni powinien mieć minimum 20cm średnicy, aczkolwiek jego kształt nie jest istotny (może być np. kwadrat o boku min. 20cm) Na koniec dobra rada, jak zauważyłeś, temat w którym piszesz to ogólne opracowanie dotyczące budowy wędzarni z paleniskiem bezpośrednim i dobrze by było gdyby pozostał w miarę krótki i nie odstraszał swoją rozciągłością nowych adeptów szlachetnej sztuki wędzenia, stąd prośba żebyś założył własny temat dotyczący budowy wędzarni. Tobie będzie wówczas łatwiej odnaleźć stosowne informacje, a innym nowym czytelnikom i użytkownikom Forum zaoszczędzi czytania Przed przystąpieniem do prac budowlanych przejrzyj również kilka chociaż tematów, w których są relacje z budowy takich obiektów, na pewno znajdziesz tam odpowiedzi na część swoich pytań i zapewne pojawią się nowe Pozdrawiam Krzysiek
  14. Napisałeś: 3 - W dachu wstawię komin tak jak był a ponad to zrobię z jednej strony 5 otworów o średnicy między 6 - 8 mm a z drugiej 8 o tej samej średnicy na zasuwanie takie jak na zdjęciu poniżej tylko że będą one usytuowane na daszku. Na moje oko powinno być 60-80mm (lub 6-8cm) Szczegół, ale ważny Pozdrawiam
  15. Ehhh... niewierni... Przyjacielu drogi, poczytaj najpierw trochę na Forum w dziale nt. Budowy i obsługi wędzarni, a przekonasz się, że można wiele ciekawych informacji tam znaleźć, np. dotyczących szamotu... Szamot możesz zastosować jak byś chciał zrobić piec np. chlebowy, ale do wędzarni - nawet o tym nie myśl, chyba, że nadal chcesz czuć kwaśny i gorzki smak - to jest coś jak "kwaśny deszcz" - związki wydzielające się w trakcie spalania drewna, szczególnie w zbyt wysokich temperaturach + woda = kwasy i inne świństwa wysoce niepożądane. Problemem u Ciebie jest zapewne rura pomiędzy paleniskiem a komorą o zbyt małej średnicy, a blacha na dnie komory (mimo otworów) dodatkowo znacząco ogranicza swobodny przepływ powietrza. Możesz próbować wymuszać obieg gazów, ale efekt będzie raczej mizerny przy tej konstrukcji, dlatego masz 2 wyjścia moim zdaniem - wymienić rurę na taką o przekroju min. 200mm lub pozbyć się rury, wyciąć w stropie dziurę i zrobić z wędzarni taką z paleniskiem bezpośrednim, jak moi szanowni przedmówcy juz Ci z resztą radzili. Zdaję sobie sprawę, że takie rozwiązanie problemu wiąże się ze sporą ilością pracy i jakichś nakładów, ale lepsze to niż produkowanie niezjadliwych wyrobów i bezowocne poszukiwanie problemu gdzie indziej. Możesz popróbować bez kolana, ale szczerze... nie wróżę sukcesów, są niestety (albo i stety) pewne standardy/wytyczne do których należy się zastosować dla pełnej satysfakcji produkującego i konsumujących Pamiętaj - do 40% służy kieliszek lub większe naczynie, a przez słomkę to się ewentualnie pifko pije Pozdrawiam i życzę powodzenia Krzysiek PS. Potraktuj moją wypowiedź pół żartem pół serio, rady są serio Wiem, że każdy ma w sobie nutkę odkrywcy i nikt nie lubi pracochłonnych przeróbek, ale nie ma sensu kombinować "po swojemu" bo straci się czas i pieniądze. Drzwi są otwarte, nie musisz ich wyważać
  16. Hmmm... Ciekawe pytanie Ja bym zrobił z paleniskiem bezpośrednim, wózek 2-częściowy (podwozie + stelaż z kijami), górna część "zsuwana" z podwozia i wjeżdżająca do komory na zasadzie szuflady, czy drzwi przesuwanych - u góry ślizg, a na dole w komorze kilka łożysk (powinny wytrzymać temperaturę i można je zabezpieczyć. Tylko wymiary płyty chyba trochę małe, bo na 150 kg to musiałby być niezły wieżowiec... Pozdrawiam Krzysiek
  17. Witaj, najlepsze rozwiązanie podał @roger, wymaga pracy i samozaparcia, ale jest do zrealizowania. Jeśli nie, to rady @Bagno. Wszelkie dostawki do paleniska odpuść - wygrzewanie całości, a potem opalanie - ilość drewna byłaby masakrycznie duża i jakość wędzonek pozostawiałaby mimo wszystko wiele do życzenia. Zapoznaj się jeszcze może z tematami: /topic/5472-w%C4%99dzarnia-bogdana/ /topic/9458-budow%C4%99-drewnianej-w%C4%99dzarni-z-paleniskiem-bezpo%C5%9Brednim-czas-zacz%C4%85%C4%87/ tam znajdziesz trochę info o praktycznych stronach budowy wędzarni z paleniskiem pośrednim u @bogdanb i bezpośrednim u @woocasch. My możemy Ci doradzać, ale najlepiej poznać wszystkie plusy i minusy oraz pewne niuanse poprzez lekturę doświadczeń innych Forumowiczów. Jeśli starczy Ci zapału i czasu przeczytaj też temat: /topic/8819-w%C4%99dzarnia-w%C5%82asnor%C4%99cznie-wybudowana-przez-eli55/ @eli55 przeszła specyficzną... metamorfozę i warto poznać jej przyczyny i skutki (zdumiewające, naprawdę chapeaux bas). Myślę, że po przeczytaniu tych tematów sam będziesz wiedział więcej na temat co, jak, dlaczego i po co. Forum jest między innymi po to, żeby każdy zainteresowany mógł znaleźć informację jak robić własne wyroby tak, aby były smaczne i zdrowe. Nie jest to jakoś strasznie trudne, ale nie jest i łatwe, szczególnie że trzeba "pochłonąć" trochę wiedzy, potem przełożyć ją na sobie zrozumiały język i dostosować pod własne potrzeby. Ale jak się postarasz, poświęcisz trochę czasu na wczytywanie się w Forum, przekonasz się, że mieszanka: pragnienie własnych wyrobów, wiedza z Forum i trochę serca do stopniowego nabierania doświadczenia - satysfakcja gwarantowana Pozdrawiam Krzysiek
  18. Witaj... Konstrukcja miła dla oka, ale.... Tak na "gorąco"... Jeśli czytasz Forum - pytanie, po co kanał??? Jeśli już z kanałem, czyli wędzarnia z paleniskiem pośrednim, nie wiem jak zachowa Ci się szlaka, ale moim zdaniem nie jest to najszczęśliwszy pomysł. Oczywiście ma lepsze właściwości izolacyjne (o ile wiem) niż piasek czy ziemia, ale... polecałbym raczej keramzyt. Ale i tak moim zdaniem największy "grzech" popełniłeś przy palenisku... Szamot... Ehhhh ... tyle tu już było dyskusji na ten temat i znów się pojawia... Pamiętaj, że szamot kumuluje ciepło, co powoduje podwyższanie temp. paleniska, która nie ma nic wspólnego z tym co i ile w nim palisz, w związku z czym jest w tym miejscu wysoce niepożądany - wełna potęguje ten efekt (polecam lekturę /topic/8606-projekt-budowy-w%C4%99dzarni-opracowany-przez-andyandyego/). Dodatkowo, powierzchnia paleniska powinna odpowiadać powierzchni komory wędzarniczej, a wysokość paleniska to 3/4 jego szerokości. Żeby uzupełnić info o szamocie - jeśli jest używany w pomieszczeniach, jest... dość trwały, ale narażony na cykliczne zmiany temperatury i wilgotności (nie ogrzewa się przecież wędzarni tak, żeby miała w miarę stałą temp. 24h/dobę i 7 dni w tygodniu przez okrągły rok). Efekt jest taki, że straszliwie chłonie wilgoć, która po pierwsze wydziela się w trakcie "wędzenia" i powoduje powstawanie skroplin i innych efektów, które można porównać do kwaśnego deszczu osadzającego się później na "wędzonkach". Po drugie - zmiany wilgotności szamotu mają ogromny wpływ na jego trwałość - bardzo szybko zaczyna się "sypać".... Naprawdę polecam lekturę Forum, wszystkie odpowiedzi już są, tylko trzeba ich poszukać, wiem że to zajmuje czas, ale pozwala też później zaoszczędzić sporo kasy, nerwów i pracy.... Nie sugeruj się "pomnikami" ze strony głównej, to niestety nie są najszczęśliwsze rozwiązania - w większości. Budowla wizualnie ciekawa, kosztowała Cię dużo pracy za co , ale na razie niestety widzę przede wszystkim piec hutniczy do pieczenia Do wędzenia postawiłbym obok zwykłą beczkę - smaczniej i zdrowiej... Nie obraź się proszę, ale to tylko tak na szybko i szczerze do bólu... Pozdrawiam Krzysiek PS Wszelkie pochwały i zapewnienia że dasz radę wędzić w swojej budowli - szczerze radzę uznaj za nieszczere, nieprzychylne i namawiające Cię do popełnienia błędów, których będziesz potem baaardzo żałował. Ja na Twoim miejscu zagłębiłbym się w lekturę Forum, rozebrał i postawił na nowo "zgodnie ze sztuką", póki jeszcze jej nie ukończyłeś i nie masz całości do rozbiórki. Cegła - jedną rozbiórkę wytrzymała, wytrzyma i drugą...
  19. kk82

    Życzenia Świąteczne

    Zdrowotności, smakowitości, spokojności i jajcowatości Wesołych Świąt - Alleluja i w dym mili Zadymiacze Krzysiek
  20. kk82

    JUŻ WAS NIE LUBIĘ :)

    Po wędzonkach, nadszedł czas na kiełbasę, pierwsza w życiu made by ja Naczytałem się przepisów różnego typu i maści i nie mogłem się zdecydować, a z racji kompletnego braku doświadczenia w tym temacie stwierdziłem, że zrobię po swojemu wykorzystując dostępny "materiał". Wcześniej poczyniłem małe zakupy u Miro - respect - wszystko cacy - w tym jelita kaliber 30/32 - tak sobie wymyśliłem. Ponadto wymyśliłem sobie, że z ilości którą mam, zrobię 5 rodzajów na jednej bazie... Po pierwsze - biała - na życzenie rodziców zostawiłem 4 laski nieuwędzonej kiełbasy Po drugie - surowa - wędzona krócej, w miejscu beczki o niższej temperaturze - z przeznaczeniem na suszenie (6 lasek) Po trzecie - powiedzmy bazowa - dla rodziców - znacząca większość Po czwarte - bazowa tylko bardziej doprawiona na moje oko i smak z dodatkiem kardamonu Po piąte - bazowa tylko bardziej doprawiona na moje oko i smak z dodatkiem pieprzu kolorowego ziarnistego A wyszło to tak, że ja chciałem pokombinować ze smakami - w kuchni generalnie się odnajduję i mam... wyobraźnię smaków - potrafię doprawić mięso i uzyskać efekt zbliżony do pożądanego, ale nie miałem jeszcze możliwości sprawdzenia jak kiełbasy reagują na przyprawy - stąd moje eksperymenty. Mama jak to usłyszała - co ja się nasłuchałem... generalnie, że przekombinuję i sam będę musiał to jeść, bo nikt inny tego nie ruszy - norma. W środę podjąłem się z wielkim niepokojem robienia swojej pierwszej kiełbasy... Najpierw oczywiście zająłem się mięskiem... coś co można uznać za kl I pokroiłem, ale miałem stosunkowo mało - tylko ok 30% wsadu, 20 % to ścięgniste itp. - zmielone 2 razy na sitku 2,5 mm, pozostałe 50 % to mniej więcej 2:1 coś co uważałem za kl II : tłuszcz - pomieszane i połowa zmielona na sitku 10 mm, reszta na 6 mm. Teraz już wiem, że jak dla mnie proporcje powinny być takie (przy tego typu kiełbasie): sitko 2,5: 10-15% sitko 6: 10-15% w sumie max 25% sitko 10: 10-25% reszta krojona w kostkę (szarpaka - jeszcze - nie posiadam) Ale cóż - tego też musiałem się nauczyć na własnej skórze. Dalej, przyprawy: Sól - dałem 18g / kg i całość do peklowania - błąd - peklowanie "ukrywa" sól i potem przy wyrobionej masie niby jest za mało słone, jak się dosoli wsad (ja dodałem 15g/11kg) i zrobi kiełbasę to się okazuje, że dosalanie było niepotrzebne, bo wędzenie sól "odkrywa". Wniosek - następnym razem połowa soli do peklowania, połowa przy wyrabianiu mięsa, żeby było ją czuć już w masie, po poznaniu swojej ilości soli - 15g do peklowania, resztę w masę Pieprz - dla familii 2g/kg, jak dla mnie 3-4g/kg Majeranek - 3g/kg wystarczy w zupełności Gałka muszkatułowa - dałem 1g, ale mogłoby być 2g/kg, a podejrzewam, że i 3g by nie zaszkodziły Papryka słodka - dałem 1g/kg, ale moim zdaniem 3g byłoby lepsze Pieprz cayenne - nie miałem papryki ostrej więc posiłowałem się cayenne - dałem 0,5g/kg i jest ok Kolendra - dałem 3 ziarnka na kg, ale nie ważyłem ile to, ale nie czuć wcale więc nie wiem jeszcze Czosnek - dałem 4g/kg - jak dla mnie spokojnie mogłoby być i 10g, ale familia by protestowała Mięso przygotowywałem w kolejności: krojenie - wstępne wyrobienie sitko 10 - wstępne wyrobienie sitko 6 - wstępne wyrobienie sitko 2,5 - początek wyrabiania masy - dodanie przypraw i pół litra lodowatej wody. Do wyrobionej masy wiążacej dodałem to zmielone na sitku 6 i dodałem kolejne 0,5 l wody. Wyrobiłem do uzyskania jednolitej konsystencji. Następnie zmielone na 10 i krojone na końcu. Blady wyszedł mi ten wsad - za dużo tłuszczu, za dużo masy wiążącej, za mało krojonego - następnym razem będzie lepiej. Z wyrobionej masy wziąłem ok 3 kg dodałem jeszcze pieprzu 6g, 2 szczypty soli, 1g gałki, 3g papryki słodkiej i 10g czosnku, wyrobiłem, podzieliłem na pół i do jednej części dodałem 3g kardamonu mielonego, a do drugiej pieprz kolorowy ziarnisty - z ręki, ale delikatnie, żeby nie przesadzić (żałuję że nie dałem więcej) Przygotowałem sprzęt do nadziewania, masa bazowa miała już swoje 40-50 min spokoju i zabrałem się z ojcem za nadziewanie, najpierw jednak zrobiliśmy 1 sztukę i oddaliśmy kobietom do sparzenia. Zanim się sparzyła mieliśmy nadzianą całą masę bazową. Nastąpiła przerwa na degustację - och-om i ach-om nie było końca... Pomimo mojej niepełnej satysfakcji... Powiem szczerze, to jest to co tygryski lubią najbardziej Po degustacji nadzialiśmy jeszcze moje wariacje. Wszystko ładnie pięknie wisi na kijach, patrzę na czasomierz... prawie 23... szybkie wyliczenie - osadzanie, osuszanie, wędzenie, parzenie... q... może przed 5 się wyrobie... I d..a. Nie ma szans, wczoraj imć szefo miał mnie nawiedzić, nie mogłem sobie pozwolić na bycie obecnym nieprzytomnym... Trudno, zdając sobie sprawę z tego,że będzie to miało swoje konsekwencje, przełożyłem wędzenie na wczoraj... Wróciłem z pracy, szybkie przygotowanie wędzarni do rozpalenia (na szczęście nie padało więc było sucho). Poprosiłem ojca żeby mi rozpalił koło 20, bo ja na 18 do kościoła i jakbym nie wrócił, żeby już było wygrzane... Padre chciał zacząć osuszać... ale przekonałem go że sam sie tym zajmę. Szczęściem, że z kościoła wróciłem o 19.30, ominęło mnie samo rozpalanie, trochę pogrzałem i dawaj zadymiać... po godzinie i 45 minutach wyjąłem te 6 lasek co mają być podsuszane, po ok 2,5 h opróżniłem wędzarni i parzyłem do 70 w batonie. Do degustacji 2 laski schłodzone w zimnej wodzie - reszta powieszona w chłodnym garażu. Te schłodzone, wiem że niezgodnie ze sztuką, ale chciałem z degustacją zdążyć przed północą, w końcu dziś Wielki Piątek, ale ze smaku jestem bardzo zadowolony, z wyglądu niekoniecznie. Flak też trochę ciężko odchodzi, zrobiła się twardawa skórka - ale to efekt zbyt długiego osadzania, jeśli to można tak nazwać. Następnym razem muszę inaczej to sobie zaplanować... Nauka jednak w las nie pójdzie, następnym razem zrobię lepszą i jakąś zgodnie z recepturą z Forum. Teraz już wiem z czym to się je i odważę się na Forumowy przepis, ale z poszukiwania własnego smaku zrezygnować nie zamierzam Przepraszam za brak zdjęć, one wkrótce i przepraszam za straszliwą rozwlekłość mojego opisu - ten typ tak ma Serdecznie pozdrawiam Zadymiaczy Jeszcze raz dziękuję, że jesteście, wszystko przez Was i dzięki Wam Zdrowych, spokojnych i smacznych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego Krzysiek
  21. kk82

    JUŻ WAS NIE LUBIĘ :)

    @roger Dzięki za miłe słowa Niestety z ojcem nie "poczytam" - od kiedy pamiętam jest abstynentem, więc używania % musiałem się uczyć sam a i negocjowanie czegokolwiek jest trudniejsze - ciężko znaleźć odpowiedni... "katalizator" Mojej hitoryji ciąg dalszy... W związku z nadchodzącymi świętami negocjowałem z familią zakup półtuszy, cena była atrakcyjna i w wogóle, ale spełzło to na niczym - zamrażarki pełne, nie było gdzie pomieścić takiej ilości mięsiwa... Trzeba było radzić sobie inaczej... W Polo była promocja na szynkę ze skórą bez kości - 10,99/kg, potem na łopatkę 9,99/kg. Miałem bardzo poważne obiekcje co do użycia tych produktów do własnych wyrobów z obawy o jakość, ale... jak się nie ma co się lubi... trzeba było zaryzykować. Na początku zakupiłem ok 4,5 kg szynki, mama wzięli kawałek na obiad - gulasz wyszedł ok, nie było niepożądanych objawów, jakby była świeża i wyszedł smaczny obiad. Po dłuższych negocjacjach namówiłem familiję na zakup większej ilości, ale że był problem z trafieniem na dostawę, poprosiłem panią ekspedientkę, żeby mi odłożyła jeden kawał, a ojca żeby pojechał odebrać kiedy ja będę w pracy. Odłożyła 11 kg . Wróciłem do domu i chcę się wziąć za wstępną klasyfikację mięsiwa i... padre już zdążył ją pokroić wg własnego uznania... Jak zobaczyłem co zrobił, myślałem że się rozpłaczę... Miałem wyciąć ile się tylko da jako mięso na szynki wędzone, resztę do kiełbasy... 3 godziny "zabawy" i aż mi w gardle zaschło od przełykania kuchennej łaciny... Po paru dniach do tego doszło trochę łopatki, bo na wędzonki odjąłem tyle, że mięsa mięsa na kiełbasy zostało za mało już na pierwszy rzut oka. Nadszedł czas przygotowań do wędzenia, pochwaliłem się w pracy, kumpel mówi czy bym mu nie uwędził z 3 kg.. No dobra, nie ma sprawy... wyszło że wędziłem mu 6,5 kg . Mama mojej lubej też się z prośbą zgłosiła - kolejne 3,5 kg. Ja dla siebie dokupiłem schabik z kością - polędwicę wyciąłem, kości - a jak, też do wędzenia, będzie na zupę, no i jeszcze żeberka, i boczek... Zabieram się do peklowania... 21,5 kg wsadu... moja beczka - poszedłem z miarą - 62 cm średnicy i problem, czy ja to pomieszczę... Bogactwa nadmiaru się nie spodziewałem. Kiełbasę to od razu wiedziałem że będę wędził osobno, ale już byłem przekonany, że z kiełbasą jeszcze jakieś mięsiwo wędzić będę musiał. W poniedziałek, a co tam, no risk, no fun... wyciągnąłem wszystko z peklówki, przygotowałem do ociekania - w siatkach, popodwieszane na hakach co się dało. Przy okazji poklasyfikowałem mięsiwo na kiełbachę i zapeklowałem każdy rodzaj osobno... I już miałem jasność - będzie tłusta, mało grubego mięsa, i dość dużo "kleju", ale co tam, co ma być to będzie, najwyżej powieszą mnie na pierwszym lepszym drzewie, bo miałem... niemal 11 kg na kiełbachę . Przy wydatnej pomocy mojej Lubej i rodziców skończyłem o 22 (start - 18.30). Wtorek - sądny dzień... wracam z pracy - pogoda piękna, słońce świeci... Jasne, lało tak, że wycieraczki nie dawały rady odebrać wody... byłem "przeszczęśliwy". Dojechałem do domu, trochę się przejaśniło, patrze w moją "wędzarnie" i co - wiadomo - w palenisku woda... myślę extra się zaczyna...ale co tam, dałeś się za psa to szczekaj... przebrałem się i dawaj rozpalać - na dnie paleniska położyłem suche kawałki drzewa, na to drobnice na rozpałkę i poszło od "1 zapałki", ale pół godziny zanim zaczęło się naprawdę palić. Przez kolejne 45 min dawałem do ognia jak do pieca hutniczego, żeby wysuszyć moją "wędzarnię", beczki nie szło dotknąć. W końcu zadowolony z efektu, lekko ją wystudziłem (tak do 80 st C) i dawaj wkładać, układać, kombinować, żeby te 21,5 kg upchnąć... W tym czasie wędzok wychłodził się do 25 st C, ale udało mi się zmieścić całość z czego byłem niesamowicie dumny. 40 min osuszałem, potem wędzenie właściwe - 3,5 h (miało być trochę krócej, ale jak przygotowywałem wodę do parzenia - gaz mi się zaczął kończyć i jak się po 40 min nie doczekałem dopiero się zorientowałem o co biega - wymieniłem butlę - na szczęście mam zawsze 1 w zapasie i poszło już szybciutko). W trakcie wędzenia znów się pod nosem nakląłem pod adresem własnym, a jak... Temperatury za chiny ludowe utrzymać nie mogłem. ciągle góra - dół, ze wskazaniem na dół. Miałem kanał ziemny i wiem że w tym tkwił problem, poszwędałem się w koło domu, znalazłem 2 cegły pełne, przegarnąłem żar i w trakcie wędzenia wkopałem je w miejscu gdzie układam palenisko, po godzinie temp. zaczęła się w miarę stabilizować i później już było mi łatwiej. Najsampierw wyciągnąłem polędwicę.... a'la łososiowa jak się patrzy, piękna i w smaku - rewelka. Potem parzenie, trochę studzenia i próby organoleptyczne - efekt taki, że jeszcze jak wczoraj z ojcem pakowałem do woreczków do mrożenia efekty zadymiania wciąż z uśmiechem, którego nawet banan by się nie powstydził, kręcił głową z niedowierzania Po tym jak patrzył na mnie przed pierwszym wędzeniem - z niedowierzaniem, albo raczej z przeświadczeniem, że zmierzam ku masakrycznej porażce, zobaczyć coś takiego - bezcenne A i "klienci" też zadowoleni ponad swe oczekiwania... C. D. za chwilę...
  22. kk82

    JUŻ WAS NIE LUBIĘ :)

    Dawno mnie nie było w tym temacie i chyba czas nadrobić zaległości Jak już niektórzy wspomnieli wcześniej po relacji z mojego pierwszego zadymiania, wsiąkłem Od mojej pierwszej relacji minęły ponad 2 miesiące, ale nie próżnowałem i czas się trochę pochwalić Na razie tylko opis, fotki będą jak tylko zrzucę je na kompa. Na początek 6 marca poszły kuraki sztuk 4 wg przepisu DZIADKA. Niestety moja prymitywna wędzarnia nie chce mnie rozpieszczać i cały czas mam problem z utrzymywaniem stałej temperatury, ale nie zrażam się, działam Kuraki wyszły ok, w smaku dobre, z wyglądu również, ale nie powalające. Niestety, chyba to efekt tego że wędziłem je w znacznej mierze w temp. 35-45 st. C, szlag mnie trafiał, ale żeby nie robić z wędzarni pieca hutniczego taką temp. udawało mi się tylko utrzymywać i co za tym idzie, nie zaszkodziłoby tym moim kurakom, gdybym jeszcze z 1-1,5 h je powędził - mea culpa. Na swoją obronę mam tylko to, że niebardzo mam jak wędzić za dnia i póki co robię to po ciemnicy więc nie do końca byłem w stanie ocenić efekt końcowy. Następne moje zadymianie to 28 marzec, wtedy poszła na ogień wieprzowinka, ale wydarzyło się również coś istotnego. Otóż okazało się, że zachowałem powtarzalność produktów. Ojcu szczególnie odpowiada polędwica a'la łososiowa i wiem na pewno, że będę ją robił przy każdym wędzeniu. Jak już wspominałem, chcę postawić sobie "kibelek", ale po pierwszych dwóch zadymianiach byłem z nim wyganiany na działkę, którą mam 6 km od domu. Jak sobie pomyślę, że miałbym wszystko wozić w tą i z powrotem, dodatkowe komplikacje i przede wszystkim czas... Ehhh... I tak siedzę przy wędzarni popołudniami i do nocy (w weekendy nie mam kiedy - spędzamy z Lubą u jej mamy - nie jesteśmy jeszcze małżeństwem). Każdorazowe wyjazdy i generalnie godzina dodatkowa na każde wędzenie, a jak znam życie to 2, nie byłem zbyt szczęśliwy... Tzn... Jak Bóg da to tam postawię drugą, do wykorzystania w sezonie, ale znacząco powiększoną o dodatkowe elementy typu grill itd. itp. Plan już jakiś w głowie mam, tylko z kasą krucho, ale co się odwlecze... A ja cierpliwy jestem. W związku z takim obrotem sprawy, przy moim trzecim zadymianiu zacząłem z ojcem negocjować, że chciałbym zrobić jakieś palenisko, nawet na luźno z cegieł wkopane w ziemię i na tym moją beczkę postawić, bo jak wędzę nic zrobić nie mogę - dosłownie kontrola temperatury co 5-10 min, tu zamknąć, tu otworzyć, dołożyć drewna, ująć... Non stop coś... Ojciec się poprzyglądał, posłuchał i poszedł - nic nie powiedział. Skończyłem wędzenie, wyciągnąłem polędwicę a'la łososiową, dałem do posmakowania, resztę mięsiwa wrzuciłem do parzenia i poszedłem do domu usiąść na chwilę. Ojciec popróbował polędwicę i sam stwierdził - trzeba postawić wędzarnię Teraz wyznaczamy miejsce, działka w koło domu mała i trzeba to z głową pomyśleć, ale coś mnie się zdaje, że po długim weekendzie coś się w temacie zacznie dziać nareszcie
  23. "Czy strop jest konieczny" Kiedy byłem na etapie fascynacji wędzarnią typu lokomotywa, znajomy opowiadał mi jak wędził jego ojciec, a miał pod tym względem naprawdę extra opinię - słyszałem o nim z niejednych ust. Jego wędzarnia to po prostu murowana (chyba jeszcze gliniana) "szopka". Wchodził do "szopki" rozpalał na podłodze ogień, a pod stropem (nie bezpośrednio nad paleniskiem) wisiały wędzonki. Nie byłem w środku, nie wiem jak wygląda ujście dymu, wiem że teraz jest to już ruina i raczej nie nadaje się do użytku, ale zainteresowałem się trochę tematem i popytałem. Okazało się, że w moich okolicach tego typu wędzarni było sporo i ludzie raczej tak wędzili jeszcze 20-30 lat temu, kiedy było to jeszcze popularne. Teraz, nawet jak ktoś ma jeszcze taką wędzarnie - mało komu się chce to robić... Może więc coś w tym jest... Pozdrawiam Krzysiek
  24. Panowie @dgx305 i @walldi zanim zaczniecie budowę - zainwestujcie parę groszy - łopata - beczka - może być z "demobilu" - wystarczy porządnie opalić w środku i wyczyścić - kawałek blachy - kilka desek (ja mam z palet) - kije do wędzenia - mogą być od miotły/grabi wykopać rowek na głębokość ok 25 cm, szer. 25cm, długość - ustawić beczkę w miejscu docelowym, zaznaczyć łopatą kwadrat na środku i zaznaczyć koniec beczki od strony paleniska, odstawić beczkę, wykopać rowek 25/25cm od zaczynając od początku beczki do środka. Zaczynając od połowy długości rowka wykopać palenisko o wym 75/75cm, przykryć blachą zostawiając kwadratowy otwór dymowy w środku beczki i miejsce na dojście do paleniska - drugi kawałek blachy jako zamknięcie dostępu powietrza do paleniska - w sumie ma być przykryte całe zagłębienie. Ustawić beczkę, obsypać dla uszczelnienia ziemią w około, powiesić wędzonki na kijach, przykryć deskami i... zacząć wędzić Taka "prowizorka" pozwoli Wam zweryfikować pod własnym kątem i pod własne potrzeby informacje z Forum - ja w ten sposób doszedłem do wniosku, że przy budowie swojej wędzarni palenisko będę chciał mieć otwierane z boku w stosunku do drzwi wędzarni, a przed wędzarnią "schodek" czy coś podobnego - mam problemy z kręgosłupem i szukam rozwiązań... ułatwiających życie...ale dopiero zadymianie w beczce pozwoliło mi określić jakoś swoje potrzeby Reszta jest na Forum - czytać, pytać i jeszcze raz czytać. Forum jest ogromniaste i warto doświadczonym bywalcom Forum zaufać kiedy wysyłają linki do tematów, w których są już przedyskutowane różne rozwiązania i odpowiedzi na pytania Pozdrawiam Krzysiek
  25. @OloDVG Na razie nie mam swojej wędzarni murowanej (na razie tylko beczka), ale też się przymierzam do budowy. Przeczytałem od groma tematów z tym związanych i szukam na razie rozwiązań pod swój gust. Przeszedłem drogę "od lokomotywy do wędzarni z paleniskiem bezpośrednim" i staram się wyłapywać od innych co ciekawsze rozwiązania Jeśli chodzi o piec chlebowy i drugi komin - pomyśl nad rozwiązaniem jakie zastosował Bogdan b: /topic/5472-w%C4%99dzarnia-bogdana/page-11 Pozbywasz się w ten sposób komina w wędzarni, a zaoszczędzone cegły możesz wykorzystać na piec chlebowy i zrobić tylko jeden komin. Tak w ogóle warto przeczytać cały temat Bogdana b, możesz tam znaleźć dużo ciekawych informacji, co prawda jest to wędzarnia z kanałem, ale rozwiązania w samej komorze - myślę że z powodzeniem można je wykorzystać przy budowie wędzarni z paleniskiem bezpośrednim. Poza tym jest tam naprawdę ciekawa i szczegółowa fotorelacja, z której można bardzo dużo informacji czerpać na własne potrzeby @kainabru1 co do skroplin - moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest tu drewno jak pisał sverige2 Pozdrawiam Krzysiek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.