Ja używam mleka przez cały rok. Wiadomo, że w lecie mleko jest lepsze ale przynajmniej u mnie gospodarze nie wyprowadzają bydła. Tylko i wyłącznie obora. I generalnie oprócz tego , że ja po 5 minutach przebywania tam walę niemiłosiernie oborą to mleko jest ok. Generalnie nie pasteryzuje - chyba że robię długo dojrzewające. Bo nawet jak dodawałem bakterie ochronne GAMA to i tak np. po 2 miesiącach ser zaczynał puchnąć (tzw. późne wzdymanie). Generalnie jeżeli gospodarze oddają mleko do mleczarni to nie mogą dawać za dużo kiszonki - bo takiego mleka by im nie przyjęli. Jeżeli dieta bydła jest zrównoważona a krowy zdrowe to nie ma opcji by ser śmierdział oborą/kiszonką - czy też samo mleko. A bywa, że biorę po 25 litrów co tydzień. I nie miewam żadnych problemów oprócz tego co napisałem. Ale wtedy pasteryzacja 72C, schłodzenie i bakterie ochronne i jest git [Dodano: 09 lis 2020 - 13:58] Kiszonkowy zapach pochodzi od karmy. Skarmianie kiszonkami dyskwalifikuje mleko do wyrobu serów podpuszczkowych. Zapewne nie jest to kwestia zero-jedynkowa, jednak chodzi o zasadę. Zapach oborowy ma mleko pozyskiwane w warunkach mało higienicznych. Chodzi o każdy krok pozyskiwania mleka: sposób dojenia, sposób transportu do chłodziarki itd. I tak dokładnie. Nie jest to zero jedynkowa zależność. Dieta musi być zbilansowana - tłumaczyli mi ile mogą dawać kiszonki ale nie pamiętam. A jeżeli kiszonki w ogóle nie ma to wtedy nawet do długo dojrzewających pasteryzować nie trzeba ale zawsze bezpieczniej.