Mleko przynoszę około 8 rano,następnie jemy śniadanko. Zakwaszam mleko,odczekuje 1 godzinę,podpuszczka też około godziny czy 50 minut,póżniej pierwsze krojenie,czekamy drugie krojenie ,które pochłania wiecej czasu.Ja kroję rózgą to troche mi schodzi,robię to powoli żeby ziarna nie roztrzepać.znowu czekamy,odbieranie serwatki,powolne dodawanie gorącej wody , odczekujemy ,podnosimy temperaturę,mieszanie ponad pół godziny znowu odczekujemy i dopiero do formy .Jeżeli na każdym etapie stracimy po kilka minut to u mnie schodzi do 12-tej jak nic.Pod warunkiem,ze nic niespodziewanego po drodze się nie wydarzy .Ale to nic.Wciągnęło mnie to jak narkotyk.Kiedy zbliża się sobota to już się cieszę, ale nie dlatego ,że nie trzeba iść do pracy,ale że znowu będzie serek