
piotrasz
Użytkownicy-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Treść opublikowana przez piotrasz
-
To jest też fajny pomysł. Nigdy nie robiłem wątrobianki i tym razem nie planowałem, ale ten pomysł przyda się na przyszłość. W okresie zimowym lubię zrobić polędwicę "niby dojrzewającą" i warkocz wtedy tez mi zbywa.
-
Dodawanie a klasyfikacja to dwie różne rzeczy Ja pewnie też niejednokrotnie traktowałem jedną klasę jak inną, choć u mnie to przeważnie to z braku doświadczenia. Granica między II a, a II b ciągle jest dla mnie nie do końca jasna, choć teorię znam. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi!
-
Do II warkocza bym raczej nie zaliczył, aż takich brawurowych pomysłów nie mam. Kiełbasę planuję robić dopiero w przyszłym tygodniu i to raczej pod koniec. Jak te warkocze i mizdrę mogę przechować? Peklowanie suche czy mokre? A może zamrozić i się nie przejmować? Kiełbasa będzie parzona, więc mrożenie teraz nie powinno stanowić problemu, prawda?
-
Miałbym takie nietypowe pytanie. Ponoć nie ma głupich pytań... to się zaraz okaże Właśnie przygotowałem polędwice do peklowania i pozostały mi warkocze i mizdry z małą ilością mięsa (jeszcze nie umiem idealnie pozbyć się samej mizdry). Abstrahując od tego czy w ogóle powinienem ściągać mizdrę mam pytanie - czy mizdrę z małą ilością mięsa i te warkocze mogę potraktować jako wieprzowinę kl III, np jako dodatek do golonki, przy robieniu kiełbasy?
-
Ja mam takiego Royala, ale nie do końca czuję się na siłach, aby zapewniać o jego zaletach, tudzież narzekać na wady. Jak dla mnie zupełnie subiektywnie: - lepiej odsysa niż pakowarka z Lidla (mam taka w zapasie, w miarę nową), choć nie jest to znacząca różnica. - można bez przerwy zapakować więcej rzeczy niż w lidlowej - lidlowa szybciej się u mnie przegrzewa i częściej trzeba robić przerwy. Nie jest to jednak jakiś duży problem. - ma nożyk do odcinania rolki na wymiar i jak dla mnie używa się tego sto razy lepiej niż zwykłego noża lub nożyczek, i dlatego mnie osobiście nie robi większej różnicy czy używam woreczków czy rolek, bo używa się tego tak fajnie. Może to być jednak kwestia osobistych preferencji. - u mnie uległa awarii - spód pakowarki zaraz pod klapką uległ pęknięciu i przestała zgrzewać. Nie uderzyłem nią w nic ani na niej nie siadałem - tak sama z siebie. Naprawiona na gwarancji a w międzyczasie kupiłem właśnie tą z Lidla. Poza tym, działa i pakuje jak każda inna. Jak padnie to wymienię na coś lepszego... jak będę miał taką potrzebę i możliwość.
-
[Bestseller] Pierwsza książka wydana przez naszych Kolegów
piotrasz odpowiedział(a) na Maxell temat w Książki i Filmy
A ja wczoraj otrzymałem mój egzemplarz. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Książka opisuje wszystko w tak przystępny sposób, że nawet taki ignorant jak ja jest w stanie wszystko zrozumieć A do tego ogromna ilość zdjęć. Kawał naprawdę dobrej roboty -
W nawiązaniu do moich problemów /topic/15562-pierwsze-pytania-i-porady/?p=660967 Miałem się pochwalić co mi wyszło po zmianie zrębek i czy udało się przewalczyć ten zapach wędzonej makreli na szynkach i polędwicach, oraz grubą skórkę, więc... nie wiem czy jest się czym chwalić ale widzę małe postępy. Zgodnie z zaleceniami: 1. mięso peklowałem tylko i wyłącznie w peklosoli. 2. tym razem ociekało tylko 4 godziny w przewiewnym miejscu a nie całą noc wisząc w lodówce, jak poprzednio. 3. osuszanie w wygrzanej uprzednio wędzarni przez ok 30 min, zgodnie z informacją od EAnny mięso tym razem nie było przesuszone, tylko minimalnie "lepkie". Wędzarnia wymyta, na tyle na ile się dało oraz zrębki nowe, olchowe. i od tego etapu pewnie kolejne błędy 4. wędzenie w temperaturze o 5 stopni mniej niż poprzednio, czyli 45 stopni przez... 4 godziny. Plan zakładał wędzenie tylko przez 2 godziny ale wydaje mnie się, że to by było znacznie za mało. Przez pierwsze 2 godziny dym jednak był za rzadki i mięso tylko miejscami zrobiło się żółte, więc na ostatnie 2 godziny przymknąłem trochę wloty powietrza i i zwiększyłem pompkę w dymogeneratorze. Po 4 h próbny wsad wyglądał tak: Na zdjęciu trochę ciemniejsze niż w rzeczywistości. Bałem się że ciągle będzie za mało jednak po parzeniu wyglądało lepiej. Polędwica uwędzona nierównomiernie: Z czego to może wynikać? (pomijając fakt że mięso po wykrawaniu wygląda jakbym to zrobił kosiarką do trawy, lub glebogryzarką ) 5. parzenie - czytałem że parzenie powinno się odbywać następująco: szynkę wrzucamy na wrzątek, gotujemy 10-15 min i później w temperaturze 75-80 przez ok 40min... do uzyskania 68C w środku. Polędwica powinna być parzona w temp 75-80 przez 10-15 min do uzyskania 60 stopni w środku. Tyle teorii a w praktyce do uzyskania powyższych temperatur w środku wyrobu i przy podanej temperaturze wody zajęło mi to: ok 40 min dla polędwicy i ok 80 min dla szynki. Kolor wody po parzeniu prawie bez zmian, wiec to chociaż na plus i wychodzi na to ze osuszanie było raczej wystarczające: Ogólnie wyszło to tak: Grubsza obwódka jest widoczna, ale wpływa to tylko na estetykę, gdyż nie jest to twarda skórka. Czyżby to było zabarwienie przez długie parzenie (lub/i wędzenie)? Zapach makreli wydaje mi się że ustąpił... choć do końca nie jestem przekonany. Może już mam spaczony umysł poprzednimi wyrobami. Tak czy inaczej nie jest już źle i da się to już jeść
-
Lista chętnych do zakupu książki Kolegów Bagno i Muski
piotrasz odpowiedział(a) na Maxell temat w Książki i Filmy
Wpłata wykonana. Problemy rozumiem i będę cierpliwie czekał aż się uda. -
Lista chętnych do zakupu książki Kolegów Bagno i Muski
piotrasz odpowiedział(a) na Maxell temat w Książki i Filmy
Jeżeli można też poproszę o jeden egzemplarz z autografami. -
Tak zrobię. Higieny i przykrycia solanką oczywiście pilnuję. Jeszcze raz dzięki - dam znać jak wyszło.
-
Dzięki Maxell, to już nawet kilka razy czytałem ,skarbnica wiedzy dla takich jak ja. Chętnie przeczytam jeszcze raz, bo ciągle błędy popełniam. Mam nadzieję że wyciągnę z tego wnioski. Najgorsze jest to że przy osuszaniu faktycznie trzeba by "pomacać" u kogoś ten pierwszy raz, tak żeby mieć jakiś punkt odniesienia. Wszędzie wszyscy piszą że musi być dobrze osuszone i faktycznie może to sobie wziąłem za bardzo do serca. Spróbuję zrobić tak jak napisała EAnna. Gdzieś czytałem i niestety utkwiło mi w pamięci, że peklowanie z przyprawami nie kończy się dobrze, nawet przy peklowani tylko tygodniowym, tak jak ja to robiłem Dlatego z przyprawami robię tylko 3 dni, i to nie z samymi przyprawami a z wywarem z przypraw. Może coś źle przeczytałem i/lub zrozumiałem i faktycznie nie potrzebnie teraz sieję panikę czy zamęt... nie przeczę i nie upieram się przy tym, ale naprostujcie mnie proszę jak można wcześniej robić z wywarem. [Dodano: 23 mar 2020 - 22:16] Jak się okaże że po zmianie zrębek efekt makreli minął to są Twoje Ale nie wszystkie, część zostawię sobie do wędzenia ryb - zapach już jest
-
I właśnie ja myślałem, że jak mięso i wędzarnia będą miały podobną temperaturę i jak temperatura będzie stopniowo podnoszona to uniknę "wykraplania" tej rosy. Ale coś mi tu nie do końca pasowało więc wolałem się upewnić. Dzięki. Plan działania przygotowany, jutro spróbuję kupić jakieś mięsko i do peklowania.
-
Ok, zrobię bez wypalania. To jeszcze jedno pytanie: Czy popełniam tu jakiś błąd? Czy wędzarnia (elektryczna) do osuszania musi być wygrzana czy mogę włączyć grzałkę dopiero jak już włożę mięso do środka?
-
Tak też zrobię. Doczyszczę całą komorę tak jak tylko się to da. Zaopatrzę się w inne zrębki i zrobię test za kilka dni. Wypalać jeszcze profilaktycznie sosnowym przed wędzeniem, czy na razie spróbować tylko zmienić zrębki? Romii, u mnie faktycznie ociekanie byle pewnie z 10 do 12h. ale osuszanie raczej przy sporym ruchu powietrza - mam dość spore 3 otwory na dole ścianek bocznych i ścianki tylnej. Ale spróbuję skrócić i ociekanie do tych 3-4h i osuszenie do maks 1h - uchylę jeszcze drzwiczki jak trzeba będzie. Też tak coś czułem że ten czas jakoś za długi m i przy osuszaniu wychodzi. Wędzenie 40-45 - nie za nisko? Obstawiam że wiesz co piszesz i nie kwestionuję tego - chętnie spróbuję.
-
I zapomniałem dodać - w środku wędzarnia jest wybita olchą... tak przynajmniej to było opisane jaku kupowałem deski. jak dla mnie z wyglądu raczej liściaste i raczej nie dąb - moja wiedza tu skromna jest niestety. Co do czyszczenia to po ostatnim wędzeniu ryb faktycznie, deflektor, taki od borniaka wyczyściłem na błysk. On w miarę ładnie zbiera to co kapie z wkładu, ale komorę faktycznie potraktowałem troszkę po macoszemu Choć był i przed wędzeniem ryb.
-
A nie będzie wtedy za bardzo "żywicznie" ? Nie chciałbym wpaść z deszczu pod rynnę. Ale tak chcę się pozbyć tego zapachu, że chętnie spróbuję.
-
Wędzarniane wygrzewałem w sumie 3 razy po ok 30 min każdy, o ile pamiętam podnosząc w kolejnych temperaturę - ostanie wygrzewanie ok 90 stopni (30 min jak już uzyskałem 90 stopni). W środku surowe drewno i blacha nierdzewna, więc przynajmniej w teorii impregnat, ani żadna dziwna chemia nie ma do dostępu do niczego w środku. Pisałem też wcześniej, że problem zapachu wystąpił za pierwszym i teraz za drugim, jak wędziłem polędwice i szynki. Zdjęcie przedstawia pierwsze wędzenie mięsa, teraz było drugie (a pomiędzy ze 2 kurczaki i ze 2x ryby) i wędzarnia nie jest już taka czyściutka - nabrała kolorów Przepraszam za ewentualne zamieszanie. Maxell, w tym właśnie cały problem, że makreli w tej wędzarni nigdy nie było. Był już ze 2 razy łosoś i raz jakieś lokalne ryby jak karp czy szczupak. Jednak problem ten istnieje od pierwszego wędzenia, gdzie wtedy wędzarnia ryb jeszcze "na oczy nie widziała" i stąd mam problem z wymyśleniem co to może być. piorko, dokładnie o to właśnie chodzi, dzięki.
-
Witam, i ja chętnie zapytam o poradę, a dokładnie o poproszę wytknięciem błędów. Zbudowałem w zeszłym roku wędzarnię inspirując się pomysłami z forum. Drewniany mały kibelek w wersji elektrycznej, obity od środka blachą nierdzewną (ściany i dno), z dymogeneratorem wg pomysłu Rogera: Drugi raz w życiu wędziłem polędwice, szynkę i boczek i drugi raz mają ten same defekty, których chyba jeszcze nikt nie opisywał, a przynajmniej ja jeszcze z takim opisem się nie spotkałem (choć przyznaję, że dużo czytania jeszcze przede mną). Pierwszym problemem jaki u mnie występuję jest gruba skórka po wędzeniu, tak ze 2-3 mm: O ile przy polędwicy jest raczej miękka, miejscami tylko twardawa (pewnie parzenie tu pomogło), to w przypadku wędzonej i podpiekanej wczoraj szynki praktycznie cała była twarda. Na plus może być jedynie to, że łatwo się ją "obierało" Drugi problem, i to dla mnie bardziej poważny, to smak wędzonki. Otóż nie zależnie od tego czy wędzę polędwicę, szynkę, boczek, czy kurczaka wg przepisu Dziadka i smak i aromat zawsze wychodzi mi rybny, jak wędzona makrela ze sklepu. Przy wędzeniu ryb to mi nie przeszkadza jednak mięsko powinno pachnieć mięsem i dymem, a nie... makrelą. O to co robiłem z tym mięskiem: 1. peklowanie ok 7dni, za pierwszym razem wg tabeli Dziadka, co dla mnie było troszkę za słone, drugi raz wg ściągi dla początkujących Rogera, czyli ok 80-100gr soli/1l wody i 0.5l zalewy na 1kg mięsa. Polędwice i szynki nastrzykiwane tą samą zalewą. 1.a. na ostatnie 3 dni wymiana zalewy (woda+sól pekl.) na to samo+ wywar z przypraw (czosnek, majeranek, pieprz, ziele... ostatnio też liść laurowy i lubczyk). Woda+wywar dały cały płyn, do którego dodawałem sól wg danych powyżej. Tym razem już bez nastrzykiwań. 2. na wieczór przed wędzeniem wyciągnąłem mięso z zalewy, obmyłem w bieżącej wodzi i poszło do pustej starej lodówki na noc do ociekania. 3. rano całość trafiła do wędzarni na osuszanie i tu myślę, że popełniam pierwszy błąd - całość trafia do wędzarni w temperaturze otoczenia (ostatnio 5 stopni) i dopiero wtedy włączam grzałkę na grzanie do 50stopni (temperatura zalecana w ściądze dla początkujących). Zaznaczam że w tym momencie mięsko pachnie bardzo przyjemnie czosnkiem i innymi przyprawami, tak jak lubię. 4. gdy mięso jest powierzchniowo suche - powiedział bym jak pergamin, wsypuję zrębki i zaczynam wędzenie. Następuję to niestety dopiero po 1,5 godziny osuszania. Wcześniej coś się jeszcze klei do ręki. 5. wędzę mieszanką zrębek buk+olcha kupionymi gdzieś kiedyś w dużym worku i do tego dodałem troszkę zrębek czereśni z browinu. 6. wędzę na kolor ciągle w tym 50-55 stopniach. Trwa to ok 3 godzin. Kolor jest satysfakcjonujący. Zapach już wyraźnie makrelowy. 7. później obróbka cieplna, nie zależnie od metody, czy to pieczenie, czy parzenie - efekt i problemy jak powyżej. Przy pieczeniu w wędzarni skórka bardziej twarda, ale tego można się raczej spodziewać.Przy parzeniu skórka bardziej miękka, jednak ciągle gruba. Przyznam się, że grubą skórkę jestem w stanie jeszcze tolerować, choć zakładam, że ten problem będzie łatwiejszy do namierzenia i poprawienia. Jednak ten zapach makreli.... nie mam pojęcia co go może powodować, jedyne co mi przychodzi do głowy to może zrębki, może spróbuję na innych następnym razem. Ale może ktoś się już spotkał z podobnym problemem i coś podpowie. Na zakończenie dodam jako ciekawostkę i pozytywne zaskoczenie, że ten makrelowy aromat na prawdę ciekawie komponuje się z weekendowym kurczakiem Dziadka. Poważnie. Jak dla mnie bardzo interesujące połączenie, które fajnie do siebie pasuje i tu jak najbardziej jestem w stanie to zaakceptować, ale w szynkach i boczkach już nie.
-
Odgrażałem się już jakiś czas temu i dawno już coś popełniłem, tylko czasu nie było żeby wrzucić to na forum. Oto mój pierwszy raz z szynkowarem: Szynka z udek kurzych by Pioro (przepis z tego wątku) w szynkowarze by Jumbo:
-
A widzisz - bo wszystko zależy od możliwości konsumpcyjnych. Dla mnie to też byłoby pewnie dużo, choć mam nadzieję że się w końcu przekonam czy faktycznie tak jest i w ten weekend może uda mi się coś z tego cudeńka Jumbo'wej techniki przygotować. Ale przy okazji przypomniała mi się opowieść znajomego jak był w Argentynie i chciał zjeść steka z prawdziwej argentyńskiej wołowiny. Jedyny problem jaki miał to właśnie ilość jaką ma zamówić i po przemyśleniach zamówił 300g, a przynajmniej próbował bo pani go wyśmiała i powiedziała, że to porcja dla dziecka jest
-
Witam Wszystkich! Forum przeglądam już od jakiegoś czasu i bardzo się cieszę, że tu trafiłem, ale notorycznie zapominam się przywitać więc w końcu nadeszła pora naprawić ten błąd Forum to znalazłem zupełnie przypadkiem już jakiś czas temu i... pełen szacunek dla wszystkich forumowiczów bo wiedzy do czerpania jest tutaj ogrom. Może kiedyś i ja będę mógł się tu podzielić z Wami czymś pożytecznym, ale jeszcze długa droga przede mną bo stawiam dopiero pierwsze kroki. Mała wędzarenka jest w trakcie budowy... dymogenerator wg projektu Rogera - też w trakcie... właściwie wszystko jest w trakcie przez notoryczny brak czasu, ale udało mi się już popełnić gulasz angielski w słoiku ( a przynajmniej coś w jego stylu) oraz białą surową wg przepisu z forum i wyszła genialna i smaczna, więc na pewno będzie kontynuacja, bo ja chcę więcej Pozdrawiam Wszystkich!!!