Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

kowo - Bracie , nie żebym pił do Ciebie, ale chyba mają rację cudzożiemncy mówiąc : Polska to piękny kraj tylko ludzie tacy smutni.

Uważaj bo Cię mogą deportować :grin:

 

Pozdrawiam.

Sznurek od mojej wędzonki jest smaczniejszy od wędlin z marketu.
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121338
Udostępnij na innych stronach

kowo - Bracie , nie żebym pił do Ciebie, ale chyba mają rację cudzożiemncy mówiąc : Polska to piękny kraj tylko ludzie tacy smutni.

Uważaj bo Cię mogą deportować :grin:

 

Pozdrawiam.

Ja już się sam zdeportowałem :grin:
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121348
Udostępnij na innych stronach

Kolega, który jest kierowcą tira opowiada:

 

- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem

się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki i że nie ma grosza, i czy

bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę.

Od słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie

spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet

zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa,

więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku, przesadziłem

pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie. No i

jedziemy, rozmawiamy, jest ok.

 

Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę,

blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaje mandat 300,- zł i ileś tam

punktów, bo tu i tu przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem

na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że

niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wku...ny do czerwoności.

Chwilę później gliniarz każe się wysadzać.

 

Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony

pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas

milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i

daje mi 3, słownie: trzy, stówy.

Ja na to:

- Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.

 

On odpowiada:

- Bierz Pan, będzie na ten mandat.

Ja na to:

- Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był

mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego.

A on:

- Chciał Pan być uprzejmy? Życzliwy? Podwozi pan człowieka z dobrego serca,

a ten kut..s mandat Panu wypisuje? To mu zajeb...em portfel!

Sznurek od mojej wędzonki jest smaczniejszy od wędlin z marketu.
Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121370
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Po ostatnich postach Henia, moja lepsza polowa, Dzidzia marudzi non stop "daj mi Henia"...

No i przypomniał mi się dowcip:

W środku nocy zona budzi męża:

-Chłopa mi się chce!

Maz patrzy na zegar:

-Kobieto, skąd ja Ci teraz, o drugiej w nocy chłopa wezmę???

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121524
Udostępnij na innych stronach

Witam!

No to na odwrót:

W środku nocy mąż budzi gwałtownie żonę, szarpiąc ją za ramię:

- Obudź się, obudź, szybko... masz tu proszki od bólu głowy i wodę!

Żona, zaspana i zdezorientowana niewyraźnie mamrocze:

- Co, co? Mnie wcale głowa nie boli...

Na to mąż z szatańskim uśmiechem:

- Aaaa, mam Cię!!!

 

Pewnemu chłopu maciory przestały jeść, chudły w oczach.

Poszedł do weterynarza, ten próbował różnych specyfików - nic nie pomogło.

Wreszcie weterynarz mówi:

- Został tylko jeden sposób - musicie bladym świtem załadować je na samochód, wywieźć do lasu i wszystkie po kolei przelecieć, na pewno zaczną jeść.

Jak chłopu powiedziano, tak zrobił: rano załadował je do ŻUKA, wywiózł do lasu daleko, żeby nikt nie widział i sumiennie przeprowadził "zabieg", który zaordynował lekarz - po czym wrócił do domu, zapędził zwierzęta do chlewu, ale nie pomogło, maciory dalej nie jadły.

Poszedł po poradę znowu, weterynarz zastanowił się i mówi:

- Jeszcze raz to samo, ale każdą dwa razy pod rząd...

Znowu, jak radzono, tak chłop zrobił - ale cholery nadal nie jadły.

Trzeciego dnia o świcie obudził jego i żonę jakiś hałas - rumor, kwiczenie...

Gospodarz poderwał się szczęśliwy, z nadzieją w oczach mówi do żony:

- Oho, chyba nareszcie poskutkowało, wzięły sie do żarcia - idź no zobacz!

Żona narzuciła coś na plecy i poszła, wraca biegiem i mówi:

- Wstawaj no, wszystkie świnie wlazły do ŻUKA i kwiczą wniebogłosy, a jedna trąbi...

Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Pozdrawiam, Astemio.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121530
Udostępnij na innych stronach

Sposób na niechcianą pocztę :lol:

A tu monolog desperata :blush:

MONOLOG FACETA DESPERATA:

 

Nie rozumiem kobiet!

Przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki,

rodzą dzieci, często mają cesarkę,

wstrzykują silikon w różne części ciała,

depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na wzgórkach

łonowych;

robią sobie lifting,

tatuaże,

odsysają sobie tłuszcz,

zmniejszają pośladki;

usuwają żebra,

operują biusty,

usuwają skórki na palcach

i robią mnóstwo innych bolesnych rzeczy?

 

... a nie można ich bzykać? Bo je, ku..a, głowa boli!!!!!!!!!

 

I porównanie cudów :grin:

"Pan Bóg stworzył jedzenie, a diabeł kucharzy". James Joyce

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121531
Udostępnij na innych stronach

Do pełnej klientów knajpy w Rosji wpada jakiś cherlak i tocząc groźnie wzrokiem, z wypiętą piersią, wrzeszczy:

- Kто на меня!?

Najbliżsi zmieszani cofnęli się nieco, oczy im zalatały niepewnie i… cisza.

Na to mużyk jeszcze głośniej i groźniej:

- Hу, кто на меня!!??

Zrobiło się wokół niego jeszcze luźniej… ale nagle przez tłum przepchnął się potężny chłop, z łapami jak bochny chleba i zagrzmiał ze wściekłością w ślepiach:

- Hу, я!!!

Na to cherlak podskoczył do niego z zaciśniętymi pięściami i wrzasnął:

- Kак теъя эoвут!!??

Olbrzym wycharczał:

- Bаня!!

A chudzielec na to stanął obok niego, potoczył pewnym siebie wzrokiem dokoła i zawrzeszczał:

- Hу, кто на меня и на Bаню!!!???

 

 

Kompania wojsk chemicznych w Rosji - ćwiczenia pod okiem generała - wszyscy żołnierze mają maski przeciwgazowe na głowach.

Pada komenda:

- Маски снять!!

Wszyscy natychmiast wykonali komendę – ale… generał niezadowolony: jeden nadal ma maskę na głowie.

Pada komenda specjalnie dla niego, jeszcze głośniejsza:

- Маску снять!!!

Nic, żadnego ruchu – niesubordynowany sołdat stoi wyprężony jak struna.

Wściekły generał podchodzi do niego nabuzowany, nabiera tchu i wrzeszczy:

- Hу, что – ву не слушали!!??

Na to żołnierz cicho melduje:

- Я уже снял…

Generał zbliża twarz, przygląda mu się zdziwiony, nagle łagodnieje, uśmiecha się, klepie go lekko po „buźce” i mówi ciepło:

- Boт мордочка…

Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Pozdrawiam, Astemio.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121535
Udostępnij na innych stronach

Pewne małżeństwo wybrało się na wczasy. Po drodze zatrzymali się na noc w hotelu. Z samego rana chcieli opuścić hotel i poprosili rachunek za dobę hotelową. Ku ich zdziwieniu zobaczyli, że rachunek opiewa na zawrotna sumę 3000 zł.

- Dlaczego tak dużo, przecież spędziliśmy tu tylko kilka godzin? - pyta mąż.

- To jest standardowa stawka za nocleg - odpowiada recepcjonista.

Małżeństwo żąda spotkania z dyrektorem. Dyrektor spokojnie wysłuchuje zażaleń i

stwierdza:

- Proszę państwa, prowadzimy luksusowy hotel, jest on wyposażony w kilka basenów, wielką salę konferencyjną, saunę i solarium. Wszystko to było do Państwa dyspozycji.

- Ale my z tego nie skorzystaliśmy!

- Ale mogli Państwo! I za to proszę zapłacić.

Mężczyzna wreszcie wyciąga z portfela 300 złotych i wręcza je dyrektorowi.

- Przepraszam, ale tu jest tylko 300 zł.

- Zgadza się.

- Obciążyłem Państwa rachunkiem opiewającym na 3000. Pozostałe 2700 za przespanie się z moją żoną - mówi mężczyzna.

- Ale ja nie spałem z Pana żoną! - krzyczy oburzony dyrektor.

- Cóż, była do Pana dyspozycji.

 

 

GRUNWALD

 

14 lipca 1410 roku.

 

Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.

- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich

zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie. Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.

- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?

- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady....

Król udał się więc do kolejnego rycerza:

- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?

- Sorki Władek, wczoraj byla imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....

Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:

- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?

- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ..

- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?

- No chyba wszyscy...

 

- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem.

Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król

- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego? Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce ... Nagle

słychać:

- Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójdę !!!

Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.

- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????

No i nikogo innego nie było. Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez

pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz. Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:

- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!

Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który w ogóle nie zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu.

Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się ręką trzyma miecz na gardle Niemca i mówi:

- Masz szczęście, ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upier..lił!!

 

 

W pewnej firmie prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz

odpowiednich wymagań osobowościowych określili wymogi wizualne: 175 cm

wzrostu, długie nogi, ładne piersi, blondynka itd. Po rozmowach

kwalifikacyjnych, wskutek selekcji pozostała im jedna kandydatka

spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:

-Jakie są Pani oczekiwania finansowe?

-10 tysięcy PLN

-Co? U nas 6 tys. zarabia Główny Księgowy

-To dymajcie księgowego!

 

 

spowiedź.

- Byłem miesiąc na Mazurach. Co dzień balanga, co noc inna laska, chłopcy

też się trafiali. Przepiłem całą tacę sprzed wyjazdu. Żeby mieć na powrót

okradłem jednego gościa. Bardzo żałuję.

- Rozgrzeszam cię - mówi (1) - a za pokutę odmówisz 3 pacierze.

Następnie zamienili się miejscami.

- Byłem miesiąc w Sopocie - mówi (2) - poznałem fajną dziewczynę,

chodziliśmy do kina, wieczorami na spacery po plaży, dużo rozmawialiśmy.

Ostatniego dnia zaprosiła mnie do siebie, poszliśmy do łóżka. Było fajnie,

ale teraz żałuję, bo zgrzeszyłem.

- Rozgrzeszam cię - mówi (1) - a za pokutę będziesz tydzień leżał

krzyżem, co 6 godzin biczowanie i ścisły post przez miesiąc.

- Ale mi dowaliłeś - mówi (2) po wyjściu z kościoła - a ja dałem ci taką

lekką pokutę.

- Taki już jestem - odparł (1) - Jak pier..lę, to pier..lę, a jak

spowiadam, to spowiadam.

 

 

Motto dnia

 

Gdy gazela budzi się o poranku wie, że musi biegać szybciej niż najszybszy lew,

bo inaczej zostanie pożarta...

 

Gdy rano budzi się lew - już wie, że musi biec szybciej niż najwolniejsza gazela,

bo zdechnie z głodu...

 

Nieważne czy jesteś gazelą, czy lwem od rana musisz zapier..lać...""

 

(Muhammed bin Raschid Al Maktum, szejk Dubaju.)

 

 

 

- Wysoki Sądzie, ta Kowalska to stara kur.a .. !!

- Pan tu zeznaje jako świadek, a nie jako rzeczoznawca

"Pan Bóg stworzył jedzenie, a diabeł kucharzy". James Joyce

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121547
Udostępnij na innych stronach

Dzidzia marudzi non stop "daj mi Henia"...

Pozdrawiam Dzidzię :wink:

 

Przypomniał mi się taki dowcip:

 

Budzi się facet rano na niemiłosiernym kacu i widzi kartkę na nocnej szafce.

Czyta i jest zaszokowany :shock: Kochanie w lodówce masz dwa piwa , a jak będziesz chciał więcej to w barku są pieniądze.

Idzie do syna i się pyta co się wczoraj stało , bo z taką sytuacją spotkał się pierwszy raz.

Syn na to :

A bo wczoraj tata się przewrócił w przedpokoju i mama zaczeła tatę rozbierać i tata do mamy mówi : Spi........j ku...o ,ja mam żonę .

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121563
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Syn z wyrzutem:

- Tato! Jak się wchodzi, to się najpierw puka!

Ojciec:

- Synku! Jak się puka, to zamyka się drzwi na klucz!

Najlepszym miernikiem nieskończoności jest ludzka głupota i arogancja.

Pozdrawiam, Astemio.

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-121637
Udostępnij na innych stronach

Klient w burdelu nie był zadowolony z usług jednej z pracownic i wzbraniał się zapłacić pełną należność. Jako że nie najmłodsza już panienka nalegała i nie była skłonna do ugody, spór znalazł swój finał przed sądem. Prowadzący sprawę sędzia już na wstępie stwierdził lekko strapiony:

- Szanowni Państwo, mamy pewien problem. Dzisiaj mamy u nas w sądzie "Dzień otwartych drzwi" i za chwilę pojawi się tu na sali wycieczka z gimnazjum. W związku z tym proszę, ze względu na młodzież, o założenie, że dzisiejsza sprawa ma charakter nie obyczajowy a mieszkaniowy. Czyli, mówiąc krótko, chodzi o lokal do wynajęcia...

Stronom procesu nie pozostaje nic innego jak zgodzić się z sugestią sądziego i już po chwili, w obecności młodzieży, zaczyna się przesłuchanie stron. Zagaja sędzia:

- Oskarżony, proszę nam wyjaśnić, dlaczego nie uiścił pan opłaty za wynajęty lokal?

- Proszę Wysokiego Sądu - tłumaczy klient - wbrew zapewnieniom wynajmującej okazało się, że chodzi tu o zaniedbany lokal w starym budownictwie, o typowo dużym metrażu i nadmiernej wilgoci.

- To są znaczące zarzuty - podsumował sędzia - co druga strona na to?

- Proszę sądu - zaczęła prostytutka - to że mój lokal to żadna "nówka" to widział lokator jeszcze przed wprowadzeniem. Ale wypraszam sobie mówić tu o jakiejś ruinie!. Wilgoć pojawiła się już po tym jak lokator się wprowadził, a zarzut że lokal zbyt obszerny to czysta kpina. Widział kto za duże mieszkanie?! Meble, po prostu, za małe ze sobą przytaszczył!!

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-122006
Udostępnij na innych stronach

Dla jednych powódź to tragedia a dla innych ....

http://www.tv.bielsko.biala.pl/surf_erzy_na_bialej_2468.html

Film z zeszłego roku.

www.wyroby-domowe.pl
 Miro zaprasza na zakupy.
oscommerce.gif
Własne wyroby? To prostsze niż ci się wydaje
Blog:   Wyroby domowe wg Miro
FB:  Własne wyroby domowe
 
Doładowanie forumowej świnki-skarbonki za FREE- KLIK

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-122093
Udostępnij na innych stronach

Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Poszli na targ, aby kupić kilka pamiątek, które mogliby wręczyć znajomym. Zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik sandałami. Już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos:

- Hej, wy! Zagraniczni! Wejdźcie do mojego sklepiku!

Weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział:

- Mam dla was specjalne sandały, które mają magiczną moc. Sprawiają, że

jesteś tak dziki w łóżku, jak spragniony wielbłąd na pustyni.

Żona natychmiast zapragnęła kupić te sandały, jednak maż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a poza tym nie wierzył w ich moc. Zapytał więc sklepikarza:

- Jak to możliwe, że sandały mogą mieć tak wielką moc?

- Po prostu je przymierz. Sandały ci to udowodnią - odpowiedział sklepikarz.

Nie chciał ich przymierzać, ale po naleganiach żony, zgodził się.

Ledwie wsunął swoje stopy w sandały, natychmiast poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś czego nie czuł od lat - wielką i brutalną potęgę seksu. W mgnieniu oka złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie, jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał:

- Stój! Stój! Założyłeś lewy na prawy

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-122357
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi sprzątaczka na policję i mówi że została zgwałcona.

- Ale jak to się stało? - pyta policjant.

- Myłam na kolanach podłogę w biurze i podszedł ochroniarz i zaatakował mnie z tyłu.

- Ale co, pani się nie broniła?

- Ależ się broniłam, ale on był silny i przeleciał mnie od tyłu...

- To nie mogła Pani uciec do przodu jak Panią zaatakował od tyłu? - pyta policjant.

- Gdzie !!!! ????? na umyte ???!!!!

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-122559
Udostępnij na innych stronach

:blush:

 

[ Dodano: Sob 04 Wrz, 2010 21:01 ]

http://images43.fotosik.pl/1180/cf5743008b743b6dm.png

"Kiedy pracuję, to pracuję, a gdy mówię, że pracuję, to tylko mówię."
 

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-122952
Udostępnij na innych stronach

„Wszyscy uważają, że czegoś nie da się zrobić. Aż przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da. I on właśnie to robi” A. Einstein

Odnośnik do komentarza
https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/13732-dowcipy/page/75/#findComment-123188
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.