-
Postów
1 067 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Mapa użytkowników
Sklep
Giełda
Odpowiedzi opublikowane przez MlKl
-
-
Na takie ilości przerabianego surowca wystarczy beczka 200 l. Dzień pracy, albo ze dwie flaszki dla fachowca
Wystarczy wyciąć drzwiczki przez które wstawisz brytfannę ze zrębkami i dorobić wieszaki do kijów.
Wędzarnię podobną do tej z linku opisywał i pokazywał w działaniu Artur Nowicki z nomart.pl
Nie można w niej palić drewnem, źródłem dymu i ciepła jest pojemnik z żarzącymi się trocinami/zrębkami. IMHO lepsza jest wędzarnia z DG, ale nie ma przymusu.
-
Na 200 l beczkę używam takiego palnika. Wywaliłem rękojeść i dałem reduktor na butli. Wymagało to oczywiście rozwiercenia dyszy na 1 mm.
Po prostu po ustawieniu wielkości płomienia wstawiam palnik w jedną z będących jednocześnie dolotami powietrza nóg beczki. Gorące powietrze trafia pod deflektor.
Wysłane z mojego M2103K19G przy użyciu Tapatalka
-
Jak chcesz dopiekać w wędzarni to na sto litrów jeden kW jest dobrą proporcją.
Przy tej wielkości celowałbym w palnik od taboretu gazowego.
-
Na pompkę do pieca UPS starczy, na lodówki nie. Mam w tej chwili cztery akumulatory po 200 Ah spięte równolegle i przetwornicę 6 kW w peaku. Starcza by przez trzy godziny zasilić dwuagregatową lodówkę Boscha. Dlatego latem muszę odpalać agregat na przynajmniej 8 godzin. Robię to ręcznie, i zajmuje to minutę a nie godziny.
Automatyka może zawieść, a jak się fizycznie odepnie zasilanie z sieci i przełączy na agregat nie ma szansy wysłania energii z agregatu do sieci.
Wysłane z mojego M2103K19G przy użyciu Tapatalka
-
Po ponad pól roku używania czterech własnoręcznie wykonanych dymogeneratorów pora na wnioski. Po pierwsze - używanie dymogeneratorów wykonanych z rury o średnicy poniżej 100 mm jest upierdliwe, zrębki się w nich zawieszają, trzeba im pomagać opaść, rusztować DG etc. W przypadku dymogeneratorów wykonanych z rury o średnicy 130 mm tego problemu nie ma.
Po drugie - zintegrowana z rusztem przesłona wylotu dymu powinna być wykonana z krążka blachy o średnicy trochę większej niż ów wylot, pochylonego w stosunku do ściany DG pod kątem 20-30 stopni. Do rusztu mocujemy ją pojedynczym drutem ok dwa cm ponad jego powierzchnią. W ten sposób nie ma szansy na zapchanie nagarem, ani na przedostanie się zwęglonych zrębek do separatora smoły.
Po trzecie - ograniczanie powierzchni komory spalania od tyłu skośnym rusztem, schodkami etc trochę pomaga ograniczyć ilość zużywanych zrębków i temperaturę wewnątrz DG, ale nie na tyle, żeby warto było to stosować.
Reasumując - na stałe przy beczce zostaje DG z rury 130 mm, z rusztem o rastrze 14 mm bez udziwnień. Pozwala wędzić bezstresowo, nie wymaga nadzoru, zasypany wypala się do końca, dając stale taki sam jakościowo dym. Zużycie zrębek ok trzy-cztery litry na cykl wędzenia ok 6-8 godzin.
DG z rury o małej średnicy nie polecam, aczkolwiek jak ktoś lubi grzebać i pilnować wędzić takim można. Nie warto ich robić wyższych niż 30-40 cm, łatwiej obsługiwać niższy.
DG o średnicy 130 mm warto zrobić wyższy - wtedy można go zasypać i iść spać z pewnością, że do rana będzie pracował.
-
Taki mi ciągnie dwie lodówki, i różne elektronarzędzia z wyjątkiem spawarki.
Jeden i drugi to oczywiście chińszczyzna, ale się sprawdzają, są dość trwałe. Wszystko zależy od zapotrzebowania na prąd. Te mają po ok 2,5 kW, kosztują ok 800 zł. Na 5 kW trzeba wydać ok 2000.
Hałasują.
-
Do gazu nie potrzebujesz tak naprawdę automatyki - temperaturę można spokojnie wyregulować. Wędzę często ostatnio w beczce z dymogeneratorem, zamiast elektrycznej grzałki używam gazowego palnika - lutownicy. Daje ok 2 kW, i to spokojnie wystarcza.
-
Bez tej osłony byłby rożen elektryczny nie wędzarnia.
Wysłane z mojego M2103K19G przy użyciu Tapatalka
-
Jak zamiast paleniska dasz dymogenerator, a nad wędzarnią coś w rodzaju dużego okapu kuchennego z wyciągiem, to zadziała
Wysłane z mojego M2103K19G przy użyciu Tapatalka
-
Kup materiał z nierdzewki i elektrody do nierdzewki, będziesz zadowolony.
-
To co Ty tutaj robisz?
Odpoczywam
-
@Arkadiusz - dlatego tak popularne są kanały Nomartu, Ogrodnika czy Fimple. Mówią językiem zrozumiałym dla każdego, przepisy podają łopatologicznie. Konia z rzędem temu, co w sklepie kupi wieprzowinę klasy drugiej a.
-
Dogmatów nie uznaję z zasady. Nie napisałem o chudych ścięgnach, tylko o mięsie ścięgnistym chudym. Ścięgna mi w kiełbasie nie przeszkadzają, mielę je na czwórce, a wycinam razem z mięsem, bo wtedy zupełnie są niewyczuwalne w gotowym wyrobie. Nie widzę żadnego powodu, żeby je dokładnie oddzielać, żeby potem do mielenia na czwórce dokładać to, co od nich wcześniej oddzieliłem.
Mikiścięgniste chude
Napisaliśmy specjalnie książkę , Są zrobione filmy, są rewelacyjne kursy WB - nie pisz proszę o chudych ścięgnach
Wysłane z mojego X108 przy użyciu Tapatalka
-
@wróbel75 - Wyobraź sobie, że poczytałem. I wyciągnąłem wnioski. Dlatego dokładnie oczyszczone ze ścięgien i tłuszczu chude mięso zmieliłem na szarpaku, tłuste bez ścięgien na dziesiątce, a ścięgniste chude na czwórce. Z tego ostatniego mógłbym jeszcze sporo uznać za chudą dwójkę, ale nie widziałem takiej konieczności. Kiełbasie to nie zaszkodziło.
Wysłane z mojego X108 przy użyciu Tapatalka
-
Nie w tym rzecz. Uwiązałem się do jednego miejsca, na klika godzin mogę się urwać. Na kilka dni nie.
Wysłane z mojego X108 przy użyciu Tapatalka
-
Chętnie bym pojechał, niemniej ze względu na moje obecne zajęcie raczej to się jeszcze przez czas jakiś nie uda.
Klasyfikację wymyślono dla zakładów masarskch produkujących stale takie same wyroby ale niekoniecznie z takich samych elementów tuszy. Ja nie mam takiej potrzeby, wręcz przeciwnie, staram się za każdym razem zrobić coś odmiennego. Przepisy sam sobie wymyślam. Mięso na kiełbasę kupuję w zapakowanych próżniowo paczkach, gdzie jest np cała szynka, łopatka czy karkówka. Wiedząc, że wszystko, co klasyfikuję tak czy siak znajdzie się w jednym wyrobie nie mam żadnej potrzeby dokładnego wycinania ścięgien, czyli czyszczenia ich z mięsa teoretycznie wyższej klasy. Istotne jest dla mnie oddzielenie jedynki do zmielenia na szarpaku. To, czy z reszty zrobię więcej dwójki czy trójki praktycznie nie ma znaczenia. Konia z rzędem temu, co w gotowej kiełbasie potrafi określić ile dokładnie było zmielone na dziesiątce, a ile na czwórce.
Gdybym chciał dokładnie odtworzyć przepis, wymagający dokładnej ilości poszczególnych klas, to bym się do klasyfikacji przyłożył. Jednak wolę improwizować
Ma rację Arkadiusz, twierdząc, że się do klasyfikacji niespecjalnie przykładam. Styl pominę milczeniem
A kiełbasa wyszła zajefajna
Wysłane z mojego X108 przy użyciu Tapatalka
-
Jak ja kocham ortodoksję... Napisałem, jakich rodzajów mięsa użyłem. Mogłem to wszystko zmielić na ósemce czy dziesiątce i też kiełbasa by wyszła. Jak komuś po klasyfikacji wyjdą inne proporcje klas, to nadal nic to w efekcie końcowym nie zmieni na tyle, by to miało znaczenie.
Istotne to by było, gdyby ktoś chciał odtwarzać tą kiełbasę z mięsa klasyfikowanego ortodoksyjnie i niekoniecznie z takich gatunków.
Wysłane z mojego X108 przy użyciu Tapatalka
-
Też cię kochamCo Ty za bzdury wypisujesz z tą trójką.
Więcej Ci wyszło bo nie znasz klasyfikacji i siekałeś jak popadnie.
Wysłane z mojego X108 przy użyciu Tapatalka
-
Mieliłem na zelmotorze. Trójki wyszło sporo, bo wycinałem ścięgniste niespecjalnie oszczędnie. Wyszła smaczna
Wysłane z mojego X108 przy użyciu Tapatalka
-
Wyrazista kiełbasa.
5,5 kg szynki
2,5 kg karkówki
1 kg boczku
Przyprawy:
Sól peklowa pół na pół z morską 16 g/kg
Pieprz ziarnisty 20 g na całość
Gorczyca biała 20 g na całość
Jałowiec 10 g na całość.
Cukier jedna łyżeczka
Po klasyfikacji wyszło po prawie 4 kg kl I i II, kl III wyszło prawie dwa kg. Po 48 h w lodówce zmieliłem jedynkę na szarpaku, dwójkę na oczku 10, trójkę na oczku 4.
Przyprawy utarłem w moździerzu i dodałem do kl III. Wyrobiłem, dodając niewielką ilość wody. Następnie wyrobiłem kl I, dodałem do niej trójkę z przyprawami. Po uzyskaniu odpowiedniej konsystencji dodałem dwójkę i kontynuowałem mieszanie.
Do wyrabiania farszu używam wkrętarki, mieszadło to pręt z nierdzewki fi 10 mm wygięty na końcu w pętlę.
Farsz nadziałem we flaki 28-30 i odwiesiłem na godzinę do osadzenia. Jednocześnie osuszałem nadmuchem z wentylatora. Trochę pomogłem na początku ręcznikiem papierowym. Wędziłem dwie godziny zrębkami buk/olcha, potem podniosłem temperaturę do 90 stopni i dopiekłem.
Wysłane z mojego M2103K19G przy użyciu Tapatalka
[Dodano: 20 cze 2021 - 16:28]
Przekrój
Wysłane z mojego M2103K19G przy użyciu Tapatalka
-
Czy podczas wędzenia wentylator pracuje razem z uruchomieniem grzałki (wspólne zasilanie)? , czy pracuje samodzielnie z regulatorem obrotów , na minimalnych obrotach ?
U mnie wentylator pracuje na pełnych obrotach cały czas, niezależnie od tego, czy grzałka grzeje czy nie. Zespół grzałka i wentylator jest na dnie komory, 20 cm nad nim jest deflektor o średnicy 50 cm. Nad wentylatorem nie ma charakterystycznej dla termoobiegu blachy z centralnym otworem. Wentylator głównie chłodzi grzałkę, termoobieg wspomaga trochę tylko, nie pompuje intensywnie powietrza do komory.
-
Po czterech miesiącach przygody z budowaniem i użytkowaniem dymogeneratorów pora na podsumowanie i wnioski. Przy okazji omówię kwestie związane z budową takiego DG.
Najprostszy dymogenerator to kawałek rury z denkiem i wieczkiem z którego wychodzi kawałek cieńszej rurki z wstawionym w nią injektorem. Taka konstrukcja się sprawdza w ograniczonym zakresie, aczkolwiek poprawnie wykonana działa prawidłowo. Wymaga jednak regularnego czyszczenia, potrafi się zapchać etc. Nie daje się też skalować - dymogeneratory tak zbudowane mają najczęściej pojemność poniżej dwóch litrów zrębek, średnicę ok 80 mm i wysokość 30 cm. Większe sprawiają problemy.
Przeglądałem zasoby internetu pod kątem budowy takiego DG, trafiłem na strony rosyjskich konstruktorów. Spodobała mi się koncepcja przeniesienia injektora na koniec drogi dymu i zastosowania zamiast pompki akwariowej wentylatora promieniowego. Powstał prototyp, który niemal od razu zadziałał prawidłowo. Kolejne odsłony wykonania można prześledzić w wątku o mojej beczce elektrycznej. Tutaj chcę się skupić na efektach
Tak wygląda przedostatnia wersja dymogeneratora. W ostatniej zamiast króćca gwintowanego 2" i mosiężnej zaślepki zastosowałem 10 cm cienkościennej rury o średnicy 57 mm zaślepianej wsuwaną w naciętą diaksem szczelinę blaszką.
Rura główna (zasobnik na zrębki) dymogeneratora to również cienkościenna rura stalowa o średnicy od 90 do 130 mm, długości 50 cm. To moim zdaniem najkorzystniejsza wysokość DG. 10 cm odchodzi na popielnik, 40 cm to zasobnik zrębek.
Na zdjęciu dwie rury fi 90 mm przygotowane do budowy dymogeneratorów. Z jednej strony wiercimy otwór fi ok 25-30 mm, z drugiej otwory zapałowe. Na rurze fi 90 mm daję ich trzy o średnicy 12 mm. Ruszt mamy na wysokości 8 cm od podstawy, dolna krawędź otworów zapałowych powinna być ok 1 cm nad rusztem. Dolna krawędź otworu wylotowego powinna być na wysokości ok 11 cm. Popielnik można zrobić większy, czy mniejszy, wtedy te wartości należy odpowiednio zmodyfikować, tak, by zachowane zostały ich wzajemne odległości. Do rury głównej dospawujemy dziesięciocentymetrowy odcinek cienkościennej rury, do niej od góry wspawujemy kawałek rury 1" z gwintem. Rurę tę dospawujemy tak, by jej górna krawędź stykała się z górną krawędzią otworu wylotowego średnicy ok 25 mm. W ten sposób tworzy się separator smoły. W jego dnie można wykonać otwór, którym rzeczona smoła będzie wypływać, w wersji z zaślepką nakręcaną jest to sensowne, w wersji z wsuwaną blaszką nie ma potrzeby, w każdej chwili można ją trochę wysunąć i smoła sama wycieknie. Nie wytwarza się jej specjalnie dużo.
Ruszt według koncepcji Sverige2 ma raster ok 12-14 mm dla zrębek kl 8. Nie ma obawy, nie wylecą, dopóki się nie zwęglą. A żeby nie wylatywały w trakcie zasypywania, wystarczy na ruszcie położyć kawałek ręcznika papierowego. Nie pozwoli spadajcym z wysoka zrębkom przelecieć do popielnika, a jak się już zaklinują, to nawet stukanie w dg, czy grzebanie w nim drutem ich nie ruszy. A zwęglone będą opadać do popielnika, skąd je można w każdej chwili w trakcie pracy usunąć bez konieczności wygaszania DG.
Integralną częścią rusztu jest przesłona otworu wylotowego, wykonana z krążka blachy o średnicy 60 mm, przyspawana skośnie do wystającego z rusztu pionowego drutu, przechodzącego w element dystansujący ruszt od denka popielnika.
Na ostatnim zdjęciu widać sposób mocowania denka popielnika, wykonanego z krążka blachy o średnicy ciut większej niż średnica rury DG. Z jednego brzegu tego krążka dospawujemy śrubę pod kątem prostym do niego, nakręcamy na nią przedłużaną nakrętkę, a tę dospawujemy do rury DG by szczelnie ją ustrojstwo zamykało. Odkręcając śrubę wraz z dospawanym do niej krążkiem otwieramy popielnik. Ruszt w rurze siedzi na wcisk, nie wypadnie.
Pokrywkę DG można zrobić dowolną, byle szczelną, ja używam zaślepek do profili stalowych - kosztują grosze i działają jak trzeba.
Na gwint 1" nakręcamy trójnik redukcyjny 3/4x1x3/4, z jednej strony wkręcamy weń końcówkę injektora zrobioną z wkrętki do węża ogrodowego, z drugiej strony rurkę dymową. Po zamontowaniu na wkrętce zespołu wentylatora z regulatorem obrotów, opisywanego w wątku https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/18277-wentylator-promieniowy-zamiast-pompki-akwariowej/ mamy gotowy do pracy dymogenerator. Sposób mocowania do wędzarni, czy postawienia obok jest dowolny, ja spawam do rury DG ucho, a na ścianie komory mocuję wieszak, na którym wieszam DG.
Na ostatnim zdjęciu gotowy do pracy DG o średnicy 130 mm.
Dymogenerator można w każdej chwili wygasić, zatykając otwory zapałowe np śrubami, i wyłączając wentylator promieniowy. Po usunieciu śrub i włączeniu wentylatora można go ponownie odpalić. W praktyce może działać w trybie ciągłym - najdłużej u mnie pracował tydzień non stop. Można go czyścić po każdym cyklu, albo co piąty - będzie działał
Zatykanie otworów zapałowych pozwala na regulację pracy samego DG w zależności od warunków - wiatr, potrzeba więcej czy mniej dymu. Ale najistotniejsza jest regulacja ciągu injektora - ma być jak najmniejszy, tyle tylko, żeby zrębki się ledwo żarzyły w DG.
Komora wędzarni nie może być szczelna, a jedynym dolotem powietrza do niej nie może być rurka dymowa z DG. Dym z wędzarni powinien wychodzić pod wpływem konwekcji, a nie cugu z komina, jeżeli takowy się tworzy, trzeba zwiększać otwory, wprowadzające powietrze do komory, żeby cug nie zaciągał również dymu z DG sumując się z ciśnieniem injekcji.
Kwestia materiałów: używam czarnej stali. Można użyć nierdzewki, ale nie jest to specjalnie konieczne. Doczyszczanie dymogeneratora, rurki dymowej etc nie ma sensu, i tak pokryją się zaraz po odpaleniu nową warstwą substancji smolistych. I nie, nie będzie to wpływać na nasze wędzonki, bo smoła osiada i trudno ją usunąć, sama z siebie dalej nie poleci. A temperatury, które ją do tego by mogły zmusić występują tylko w strefie żaru, występującej tylko bezpośrednio przy otworach zapałowych w DG.
Obsługa DG sprowadza się do przeczyszczenia go od czasu do czasu szczotką drucianą na długim kiju i kontroli separatora smoły od czasu do czasu.
Dymogeneratory o średnicy 130 mm są praktycznie bezobsługowe, zawieszenie zrębek zdarza się bardzo sporadycznie, i można po odpaleniu DG iść spać, by rano wyjąć wędzonki. Przy 90 mm niestety trzeba pilnować, i pomagać zrębkom trafić na palenisko.
Na wszelkie pytania postaram się odpowiedzieć konkretnie i rzeczowo, tutaj, na forum. Nie ma w tej konstrukcji żadnej tajemnicy, rozwiązania są znane i stosowane. Dymogeneratorów tych używam niemal codziennie, można je obejrzeć w pracy jak ktoś ma ochotę mnie odwiedzić
-
jakąś czerwoną bejcą
Buk/olcha/czereśnia/dąb
Siedem godzin w niezbyt gęstym dymie.
-
Użyłem rurki termokurczliwej z klejem. Uszczelniłem ok 15 cm, to wystarcza, by mierzyć temperaturę w trakcie parzenia. Rurka o średnicy 12 mm kurcząca się do trzech, od środka pokryta silikonem takim jak do klejownicy.
Pochłanianie dymu / rozpraszacz dymu
w Wędzarnie. Budowa i obsługa
Opublikowano
Od pół roku wędzę w miejscu publicznym, nawet bardzo, i jak na razie bez problemów. Dymu nie widać, bo go skutecznie rozpraszam zanim wydostanie się na zewnątrz. Fakt, że moja wędzarnia ma ledwo 200 l, ale DG do niej mam z rury fi 130, bardzo wydajny, ale skręcam go na minimum. Wędzarnia nie ma komina, nakrywam ją workiem jutowym, stoi pod wiatą. Dym spod wiaty uchodzący jest praktycznie niewidoczny. Zapachu ograniczyć się nie da.
Wysłane z mojego M2103K19G przy użyciu Tapatalka