marcomm

Ale to ślicznie wyszło z tą "krajanką" :grin: :grin:

Słuchajcie no ! Zuberek! :devil: Wy tu Wicie Rozumicie ślinę wytwarzacie przed monitorami, a nie myślicie o tym, że niektórym zadymiaczom dość daleko do Cieszyna,że o Ołomuńcu nie wspomnę. Trza tak kombinować, czego uczą ojcowie tej stronki, aby umieć zastąpić to co nieco niewygodne co nieco a wynik uzyskać! :tongue: No to co to za serek? Hę? I meldować mi tu raz, dwa. :grin: pzpr tfu! pzdr (pozdrowienia) marcomm

Jak mówili... No i o to się rozchodzi. :grin:

No kochani, nie może, tylko dla dziureczek właśnie ,ocet plus soda oczyszczona równa się burza bąbelków.Czy resztki tych składników jakoś reagują jeszcze z innymi składnikami- nie wiem, ale mamy tu kilku chemików na forum , niech nadają pzdr.

też od tego wyszedłem. keksiarka z pokrywką i obejmami i śrubami z nierdzewu.Na środku oczywiście otwór na woreczek i termometr. Dzisiaj keksiarkę zastąpiłem przy pomocy zaprzyjaźnionego teścia z branży nierdzewnej na pojemnik o takich samych wymiarach z nierdzewu. Wszystko działa jak należy. pzdr

Rany julek!.Czego nie dotknę to wszędzie życzenia wyskakują! Rozrzewniam się i z tego wszystkiego coś "popełnię" (hłe,hłe). Dziękuję wszystkim! Pozdrawiam :grin:

Sam sobie odbieram tyrając w innej branży. :sad: :wink:

Gonzo A nie trzeba było przy tej okazji rozstawić łopatki (wszystkie) po obwodzie? (były inż)

Witajcie ponownie. Oto dalszy ciąg opowieści o budowie wedzarni z dwóch beczek. Otóż, zainspirowany lekturą Dziadkowych postów, postanowiłem wstawić do wędzarni rurę grzewczą, aby móc osuszać co trzeba bez dymu. W dolnej beczce wykonałem "przełącznik " dymu- dym do rury, albo dym pod dno drugiej beczki. . Przełacznik sterowany dźwignią ręczną podnosi rurę i wsuwa ją w komin, lub opuszcza i wysuwa z komina. . Tak się mieszczą wędzonki wokół rury podczas osuszania... a tak kiełbasy... Otwory w dnie górnej beczki rozwierciłem do 6-8 mm ale nie wszystkie. Palenisko z piecyka typu "koza" - nie polecam, choć na razie takiego używam.Zamierzam postawić obok tzw "westfalkę".Koza jest za mało wydajna i za szybko się zapopiela przy paleniu drewnem.W efekcie pali się z konieczności małe ognisko przy uchylonej fajerce i cały czas dokłada się drewna. Być może zostwię ją z długim kanałem do wędzenia zimnego.Temperatury wszystkie jakie potrzebuję są osiągalne bez problemów. A osuszanie przy rurze w/g zaleceń DZIADKA-GENIALNE! Wyroby wychodzą jak malowane! Obecnie jestem na etapie wykonywania obudowy i ocieplania wełną mineralną. CDN

Gabi Dziekuję za przepis na grahamki. Tym razem z orkiszowej 1850 i orkisz 700 plus 1 jajko i otręby :grin: Wyszły rewelacja. :grin:

No kochanieńki...ale proporcje,proporcje. Znaj proporcją mocium panie... :lol:

Nie zapominajcie ,ze jeszcze jest możliwość zastosowania/dorobienia pokrywki z dziurką.Ja taką stosuję w "bemarze" gazowym. :grin: No i dodam , że przez to zużycie gazu...hłe hłe jak mawiają troglodyci i ja. :grin:

Miro Smaruj albo nie smaruj (tak jak z tym zawodowcem co może kopać,albo może nie kopać podwójny fach w ręce :grin: ) ja tam trochę smaruję bo mi się mak lepiej trzyma, a czy zółtkiem, czy białkiem czy wodą kwestia smaku i fantazji :grin: Jasiu Masz racje z tym mrożeniem.Zasugerowałem się tylko tym powolnym wyrastaniem w lodówce, co sprawdziłem.Zamrażarka nie w chodzi w grę. Mea culpa.

Miro! Przepraszam nie śledziłem tematu ale jak na 8 części to chyba ten wspaniały przepis na kajzerki? CO? Ja robię proporcjonalnie troszkę więcej ciasta i dzielę na 9 części bo tak sie dobrze mieści na blasze. Tnij jak popadnie ale potem wyrabiam kulkę bułki w rękach przez chwilę, znacznika jeszcze się nie dorobiłem, czasem nacinam nozem ale różnie to wychodzi.Posmarowanie zółtkiem i posypka makiem-prima!.Jeszcze uwaga na pieczenie w kuchence! Połowę czasu piekę z dwoma palnikami- góra dół ,a resztę tylko dół.Wychodzą jak te na zdjęciach. pzdr Co do mrożenia to bym mroził. Ostatnio wyrastały w lodówce na drugi dzień na rano-Wyszły pycha.

Po przeczytaniu tej dyskusji obiecuję, że spróbuję takiej tarczy do "fleksa" która jest skonstruowana jak piła łańcuchowa. Mam takie cudo i łańcuch tnie aż do oporu ciernego sprzęgła.Na zdjęciach z ubojni widać chyba takie piły tylko w rozmiarze XXL? Tak czy nie? :question:

Oj Docia! No nie mów, że w Irlandii nie można kupić w sklepie surowego kotleta. U nas nie kupisz peklowanego mięsa bo do czego? A u Was jest odwrotnie? Coś nie kumam.... :lol:

Kempes i Bagno! Ale jesteście delikatni jak prawdziwa, demokratyczna, dyplomacja. Wiecie o czym mówię... :wink: To mnie cieszy! Brać masarska rośnie w siłę!

Wnuczek! Młody jesteś a takie nastawienie? Niedawno widziałem jak Panie z S...u odebrały spaloną BIEDRONKĘ po remoncie w ciągu 20 minut, nawet kierownik budowy był zdumiony! :rolleyes: :lol: :shock: :shock: :shock:

Chłopie! Widzę , że tu ślęczysz na forum. Nikt gadać nie chce, bo wszystkie pojechali do Brennej, a ten artykuł o dziwo można powiększyć tajemniczą metodą. Mianowicie: klikasz w poście w miniaturę, a następnie było jakoś tak: lewym myszy a potem prawym myszy i otwiera się na cały ekran, że okulary moje niepotrzebne :grin: No spróbuj. Nie probuj. Najpierw prawym a potem lewym! NO! :rolleyes:

Jasiu! Mało tego! Na samym początku też tak próbowałem jak w przepisie. Ale tak: Łapy od roboty, jak tu miesić ciasto codziennie jak się klei i cholery mozna dostać zanim coś tam zacznie się udawać.NAPRAWDĘ! Jakikolwiek automat do mieszania, już nie mówię do pieczenia to dar od niebios,chińczyków i sieci sprzedaży. Teraz w nim obserwuję jak się miesza...potem korekta czy mąki, czy wody, czy łopatka po rogach, czy dodatki, czy wyjąć mieszadło itd.No i teraz rozumiem! To jest przyjemność. Żadnej bułki, czy chleba nie będę mieszał na stolnicy. Owszem jakiekolwiek wykonczenie. pzdr

Kyzimol Ja patrzę jak trzymając nóż od góry-on "trzyma" sitko przed upadkiem. Pozdrawiam. :lol:

Zetes Nie szalej z tymi sprawdzonymi przepisami, bo najbardziej sprawdzonym przepisem będzie ten do którego dojdziesz sam. Oczywiście na bazie jakiegoś wyjściowego przepisu, ale to TY musisz spokojnie raz za razem korygować skład i pozostałe warunki, aż dojdziesz do wprawy. A potem to samo aż dojdziesz do mistrzostwa. Wiem sam po sobie, że kilka dni pod rząd pichcenia nawet małych ilości dają dużo więcej wiedzy (no i ta skleroza!) niż najlepszy przepis. Ja ćwiczę od czasu do czasu na przepisach z tej stronki. Jest taki "bardzo łatwy chlebek" czy cóś i bułeczki któreś tam. I tylko te dwa. I powoli zaczynają tak wychodzić, że niestety nie pojem.Wiesz czemu....Znikają :grin: :sad: :sad: :sad:

No i ot sedno! o to mi chodziło.(to ostatnie zdanie).Kupowałem bez przekonania a teraz? Jak by kto ....tego no..... (skleroza) z ta kieszenią...że niby w nią.... czy cóś.... :grin: O! wiem! ...narobił. :blush:

Ja tam przy niej nie czytam : :grin: :grin: :grin: to ibez tej diodki wytrzymam.Byleby piekła jak sto szatanów z piekła. :devil:

A cóż to za obsesja z tymi dwoma mieszadłami? Kupiłem w Tesco maszynę firmową (gdzieś tu na forum jest) tylko bez tego napisu firmowego.Made in china jak kabaret. Jedno mieszadło i kilka podstawowych programów. Cena 100 zł bez jednego.Czyli coś nie bedzie działać. Gwarancja , stempel i próbujemy.No oczywiście ! Nie działa! Dioda LED podświetlająca wyświetlacz. A tak poza tym piecze jak cholera! I miesza ciasto na bułki! I na chlebek! :wink: Jasiu! Próbując ten niby wybrakowany powiem, że ten niby sprawny (dioda świeci ! :grin: ) pod szyldem TESCO też o dziwo w cenie 149 zł wart jest swojej ceny. A ma tylko jedno mieszadło. :wink: