witam wszystkich forumowiczow. chcialem sie podzielic moimi doswiadczeniami z ostatniego wedzenia. a wiec .... w ostatni piatek wraz z kolega postanowilismy znowu sie uwedzic .... znaczy cos uwedzic. przygotowalem sobie indyczka, szyneczki oraz poledwice (oczywiscie wszystko wg tabeli znakomitego dziadka). niestety wedzenie przy odwilzy to istny koszmar. wedzarnie wygrzewalem chyba z 3 godziny. wszedzie tylko woda i woda. drzewo w palenisku raz sie palilo raz przygasalo, nie udalo mi sie nawet osiagnac temp. wyzszej niz 60 stopni( co akurat jest dobre bo wedzonki wyszly wysmienicie). na szczescie dzieki forum nie wlozylem wczesniej wedzonek. czekalem az wedzarnia sie osuszy( a ze zima byla dosyc ciezka to troszke potrwalo). dzieki forum udalo mi sie znowu cos uwedzic, cos co wszystkim smakowalo. wiec chwala wam wszystkim forumowiczom za wasze spostrzezenia i rady. wiec jak bedziecie chcieli wedzic przy odwilzy to nastawcie sie na dlugie wygrzewanie wedzarni, ciagle przygasanie paleniska, mokre buty oraz na dlugie wedzenie , a do tego zamowcie sobie dobre towarzystwo by umilic sobie czekanie na wedzonki pozdrawiam wszystkich i przepraszam ze pisze od rzeczy bo temat i tam pewnie trafi do kosza:) i teraz pytanie czy ktos jeszcze mial problemy z wedzeniem podczas takiej pogody?