Moim skromnym zdaniem problem pojawia się wtedy kiedy masz problem ze zrozumieniem ,że dawne normy zakładowe prawie w niczym nie różnią się od obecnie przez nas stosowanych w warunkach domowych. Dlatego uważam ,że stare normy zakładowe są kompatybilne z naszymi domowymi ,ale niekoniecznie z zakładowymi obowiązującymi teraz. Na kursach ,na filmach instruktażowych nasz główny technolog pokazuje produkcję domową wg. starych przepisów a nie zakładową stosowaną obecnie. Kto w domu ma utrzymaną niska temperaturę na sali produkcyjnej , posiada kuter, chłodnię szokową ,deszczownicę, masownicę próżniową i tak mógł bym jeszcze długo.Kto z nas używa środków funkcjonalnych, mięsa mechanicznie odkoszczonego i innych obecnie stosownych sztuczek dla poprawy smaku , aromatu , tekstury i wydajności. Nikt ,albo niewielu i dlatego ja preferuję wyrób wędlin w starym stylu bo on najbardziej odpowiada naszym wyrobom, naszemu umaszynowieniu i naszej wiedzy choć z tym ostatnim bywa różnie
Kamień z serca.😉
No to pokaż jaki postęp technologiczny jest obecnie stosowany w warunkach domowych. Peklowanie, rozdrabnianie ,osadzanie , wędzenie, chłodzenie to wszystko procesy stosowane od lat.Psucie wędlin przez dodatki funkcjonalne bo w tym kierunku poszła obecnie produkcja to jest wg. Ciebie postęp a może trzy miesięczny tucz się do tego zalicza? .Zauważ ,że wraca się obecnie do tych starych sprawdzonych przepisów opartych na dobrym surowcu.
Co to znaczy gwałtowne schłodzenie. Czy wrzucenie do 15l wody o temp. 15 C 10 kg kiełbasy spowoduje ,że dozna szoku termicznego.Moim zdaniem nie bo temperatura wody gwałtownie wzrośnie na skutek oddawania ciepła przez kiełbasę. Trzeba to robić tylko z głową.Mała ilość do schłodzenia = mała ilość wody i niekoniecznie lodowatej.Duża ilość do schłodzenia = większa ilość bardziej zimnej wody.Tak czy siak proces schładzania po obróbce termicznej niektórych wyrobów jest jednym z procesów produkcyjnych i nie powinno się go pomijać. A jaką metodę wybrać to już zależy od wykonawcy.