Zgadzam się z Robertem I Waldkiem. Żartobliwie mówiąc można zastosować metodę "kija i marchewki". Marchewka powinna być krótka, żeby "pacjenta utopić w temacie i żeby zassał bakcyla", a potem kij, żeby wiedział ile jeszcze powinien się uczyć i dlaczego tak robić powinien. P.S. W międzyczasie Maxell napisał swój post, chodzi mi o to by była krótka informacja, aby nowy forumowicz, mógł zrobić swoja pierwszą wędzonkę, A potem jak wpadnie w nałóg lub "po uszy" to, "pójdź dziecię, ja Cie uczyć każę". Dla "świeżaka" Akademia Dziadka jest zbyt obfita, lepszy byłby opis, jak zrobić choćby polędwicę. I to według mnie powinien być pierwszy rozdział, choćby pod tytułem, "Jeśli nigdy nie wędziłeś zrób to, jak posmakuję, czytaj dalej".