Dawniej, kiedy latem brakowało czasu nawet na jedzenie, a cóż dopiero na jego szykowanie, mięso na żniwa przyrządzało się już w grudniu. Wieprza, którego ubijano, hodowano czasem i 3 lata, aż uzyskał wagę około 300 kg. Najlepsze mięso - z szynki, polędwicy, łopatki - solono i przyprawiano dużą ilością pieprzu i czosnku. Tak upeklowane upychano w żołądku wieprza. Uformowany kińdziuk zaszywano, układano między deski, przyciskano kamieniami i prasowano, następnie oprawiano w tzw. "błonki" rodzaj ożebrowania z listewek powiązanych sznurkiem i wieszano koło pieca, by obsechł. Podsuszony kińdziuk wynoszono na strych i wieszano pod jątką, co uniemożliwiało dostęp do niego myszom. Wiosną by uchronić kińdziuk przed muchami i robakami, zamykano go w bardzo szczelnej drewnianej skrzyni, nazywanej okraśnikiem, służącej do przechowywania mięsa. Niekiedy jeszcze kińdziuk wędzono zależnie od upodobań.    [ Dodano: Czw 22 Gru, 2011 18:09 ] czyżbym trafił?