Wyciaglem wczoraj rano i tak jak radziliscie moczylem rybki w zimnej wodzie, zmieniajac ja kilkakrotnie.. Po poludniu byla taka duchota wiec juz sie cieszylem ze ok 17-stej wystartuje z cala procedura.. O 17.05 strzelilem fotke z balkonu ktora wstawilem wczoraj czyli znowu dupa. Wsadzilem rybki do lekkiej solanki i tak leza do teraz.. Juz stracilem ducha bo znowu jakis piesek pokaze mi sie na niebie z wysunietym srodkowym palcem.. Mireczku.. Jeszcze nie ale dzisiaj napewno.. Ale to raczej z frustracji a nie nadmiaru soli.. hahahaha .. Rybka pewno juz stracona ale moze wystartuje z udkami kurczaka na pocieszenie ale mam malego dylemata bo niewiem czy pierw parzyc i wedzic czy odwrotnie.. Wiem ze podobne pytanie wzburzylo juz kilkakrotnie wojenke na forum, ale coz , raz zrobie tak a raz tak.. No chyba ze znowu zagrzmi to bedzie bogaty rosol..