Dzięki ! Tak przy okazji : spotkałem wczoraj koleżankę , z którą kiedyś na spółę" obrabialiśmy " z wyrobami świniaka . Na moje pytanie czy jeszcze gościu tam robi ? powiedziała ,że facet już też idzie na ilość a o jakości dawno zapomniał . Więc jak nie robić samemu ? Mimo porażek każdy krok prowadzi nas do celu - do smaków , które odkrywałem u każdego zawodowego rzeźnika , który zaczynał w tej branży . Niestety jest taka prawda i pewnie nie tylko ja to odkryłem : każdy młody "nieskażony" lekarz jest super , każdy "nieskażony" dentysta jest super itd na rzeźniku kończąc . Ale czy ja robiąc coś dla siebie mogę się skazić , zmanierować ? No myślę ,że nie .I dlatego wchodzę w tą dziedzinę działania dla siebie - na razie masarstwo ale myślę , że na tym nie skończę . Pozdrawiam