Dziś ponownie, a dla ścisłości drugi raz, karkówka ,,Zawisza Czarny". Nazwa oryginalnością w zasadzie nie grzeszy, ale jak mogła się nazywać inaczej wykonana przeze mnie pierwszy raz na okoliczność I Rejsu Wędzarniczej Braci Zawiszą Czarnym. Podparłem się klasykiem. Szeroko rozpowszechnionym w świecie przepisem Kol. Radka na rolowany boczek najsampierw parzony i później wędzony. O 13.oo zaproponowałem jej kąpiel wodną w niedosłownym tego słowa znaczeniu, po sześciodniowym peklowaniu. Wrzucenie w siatkę z paroma listkami laurowymi, potem w osłonkę termokurczliwą, bo takie tylko mam na trzykilogramowy wsad. Potem do foremki, docisk i na około cztery godziny do basenu /nieportowego/ z wodą 72° -75°C. Wędzenie może jeszcze dziś, ale jutro z rana na pewno. Teściowa zapowiedziała się jutro na 15.oo.