szam1953

Mam problem techniczny i proszę o radę. Ma ktoś może pomysł jak uzyskać suchy dym z bradleya? Denerwuje mnie ta miska z wodą do gaszenia "ciasteczek".

beiot, wędzenie i samodzielne wykonywanie produktów , to dla mnie nowa przygoda, tylko raz wędziłem w bradleyu przy pomocy "ciasteczek". To nowe urządzenie w domu. Wrażenia opisałem tutaj: /viewtopic.php?p=252929#252929 Myślę, że muszę potrenować z ciasteczkami, a potem zobaczę. Wypróbuj ten patencik z wentylatorkiem od komputera, jest prostym i tanim rozwiązaniem umożliwiającym kontrolę temperatury i czasu osuszania. Pomysł narodził się w trakcie osuszania przed 1 wędzeniem, schło i schło a ja nie mogłem doczekać się wędzenia. Miałem w domu wentylatorek komputerowy i zasilacz 12 V, płytkę ze sklejki dociąłem i nawierciłem w 15 min i urządzonko było gotowe. Suszenie dokończyłem z wymuszonym obiegiem powietrza w temp. 40 stopni C w 40 min. P.s. Co prawda bradley cyfrowy ma regulacje temp. od 49 stopni C w górę, to przy otwartym szyberku na górze temp była ok 40 stopni. Jak na razie to konfrontuję temp. na wyświetlaczu ze wskazaniami termometru bagnetowego, wpuszczam go przez górny szyber.

Popełniłem tego Bradleya, wygrał z szafą przesuwną do sypialni. Jestem początkującym, chociaż parę razy robiłem i wędziłem kiełbasy w takiej wędkarskiej, rurowej wędzarce z szufladą. Dotychczas, na 2,3 dzień po wędzeniu z kiełbasek można było ściągnąć jelito jak cieniutki pergamin, niestety po wędzeniu w Bradleyu jest zaklejona na amen, nie ma szans żeby oderwać farsz od skórki, ponadto jakaś taka inna konsystencja jak zwykle, smak też inny, chociaż dobre. Nie chciałem zadymiać sąsiadów i wędziłem z zamkniętym szybrem, czyżby za duża wilgotność wewnątrz komory?, a może ta miska z wodą do gaszenia "ciasteczek" jest przyczyną, stoi na tacy zaraz obok grzałki? Mam się do tego przyzwyczaić, czy tez coś zrobiłem źle? Dodam, że kiełbaski prawidłowo osuszone - "na pergamin".

Andyandy, to jest urządzenie peryferyjne, nie wymaga żadnych przeróbek, niczego nie reklamuję, niczego takiego nie produkuję, wskazuję tylko sposób poprawienia funkcji użytkowych za 20-30 zł. Do każdej wędzarni można wstawić silnik rakietowy i wysłać ją w kosmos, ale ja na Twoim miejscu nie ryzykowałbym. Może być wielkie bum :rolleyes: Koniec tematu, pozdrawiam.

Wybacz, ale dalej nie rozumiem o co chodzi. Temat dotyczy bradleya, 4 czy 5 stron poprzednich postów dotyczy usprawnienia bradleya do spalania zrębków, w innym temacie jest wiele postów dot. produkcji "ciasteczek" domowym sposobem, też do bradleya. Dlaczego, ja akurat nie mogę napisać o możliwości poprawy jego funkcji, nie rozumiem po prostu. Rzecz dotyczy osuszania przed wędzeniem, ważnej operacji technologicznej, której bradley nie posiada, opisałem mój sposób rozwiązania problemu, nie trzeba z niego korzystać. Można suszyć w kuchni w garażu, z wentylatorem lub bez, ja opisałem jak to zrobić w bradleyu, gdyż taka wędzarnię mam. Rozwiązanie pasuje zresztą do każdej wędzarni. A z tymi oszczędnościami lepszymi niż mają banki to też nie wiem o co chodzi.

Właśnie zrobiłem to o czym piszesz: "... a tak naprawdę do stworzenia własnych indywidualnych i profesjonalnych upodobań oraz budowy i konstrukcji wędzarni ...". Nie rozumiem czym uchybiłem forum pisząc o tym. Po prostu dodałem możliwość osuszania bez żadnych przeróbek. Nie musiałem o to pytać, gdyż wiedziałem jak to zrobić, no i wiedzą podzieliłem się na forum. Nie wiem gdzie są moje błędne wnioski i dlaczego każesz mi kupować kiełbasę i jeść byle co :shock:

Dołożyłem bradleyowi wentylatorek do podsuszania. Umieściłem go na płytce, tą z kolei, po zrobieniu otworów, na zawieszkach od generatora dymu. Wentylatorek od komputera za parę zł, pasuje średnicą do otworu generatora, zasilacz 12 V z odrębnego gniazdka sieci 230 V.. Generator tylko wyjmuję z otworu i stawiam obok bez odłączenia z sieci. Dzięki temu mogę sterować temperaturą i czasem obsuszania. Teraz, po napełnieniu w osłonki, mogę wstawiać kiełbasy natychmiast do wędzarki. Tanie i proste rozwiązanie. Bradleyowi wyraźnie brakowało tego wentylatorka. Pozdrawiam, Szam

Dziekuję za pomoc w kwestii parzenia. Nieśmiało zapytam o trwałość wędlin. Przechowywanie - pomieszczenie suche, temp. ok 15 stopni C. Wędzenie ciepłym dymem o temp. 50-60 stopni C przez 4 godz, surowiec: łopatka 2 kg, boczek 4 kg, podgardle 1kg, golonka 1kg, wołowina 0,5 kg, wywar po gotowaniu kości golonkowych ok. 1/2 l, peklosól 19g/kg, przyprawy. Połowę sparzyłem następnego dnia po wędzeniu. W smaku są super, zarówno parzone jak i tylko wędzone. Czy ich trwałość będzie jednakowa jak powiszą na kiju, jaka to jest trwałość?, wytrzymają do świąt?, a może trochę dłużej? Pozdrawiam, Szam

Proszę o radę. Czy po wczorajszym wędzeniu w ciepłym dymie ok 50-60 stopni C przez 4 godz. mogę dzisiaj sparzyć uwędzona kiełbasę? Jak jest właściwie, parzyć i hartować jeszcze ciepłą z wędzarni, czy można to zrobić w późniejszym czasie? Jeżeli tak, to jaki jest ten prawidłowy technologicznie czas? Pozdrawiam. Szam

Uff! Uratowałeś mi życie! A co uwędzić w tym Bradleyu, żona z domu mnie wywali jak tego nie wypróbuję na świeta. Bradley wygrał z szafą przesuwną w sypialni. Muuuuuszę coś uwędzić z tego surowca.

Jesteś uratowany... Rzucisz koło ratunkowe i napiszesz co i jak?

Nie, golonki w całości :grin: . Czyżby była jakaś szansa?

Dziękuję, to bardzo pozytywne co piszesz , tak zrobię zanim znowu odważę się coś zrobić i napisać o tym.

Daj spokój, nie chcę toczyć jałowej dyskusji, nie wiesz jak pomóc , albo nie chcesz , to nie pomagaj, nie musisz mnie walić po łbie za brak teorii i praktyki. Zapewniam Ciebie, że jak jej nabędę , to pomgę , jeżeli tylko będę wiedział jak. [ Dodano: Wto 27 Mar, 2012 22:08 ] Jeżeli kogokolwiek uraziłem moimi wypowiedziami to przepraszam, nie było to moim zamiarem. Bogdan, Twój cytat był wyrwany z tekstu wypowiedzi, nijak ma się do całej.

Bogdan. Produkty tj. łopatkę, karkówkę, boczek i podgardle dostanę już zmielone na oczku 13 mm. Dzięki za radę.

No dobra, dzięki Maxell za radę, pozwolisz , że jak łyknę teorię i nabędę praktyki to nie będzie dla mnie dylematem co zrobić z surowcem już teraz, a nie za parę lat? Pozostaje pytanie , czy wtedy będę potrzebował pomocy na już? Wcale nie musisz "bić czołem o beton" nowego. Pozdrawiam Szam

Jak zwykle masz rację , ale surowiec już zamówiłem, będzie jutro, i w tej kwestii proszę o pomoc. Czytam to forum od tygodnia po parę godzin dziennie. Stary model jestem i nauka nie przychodzi łatwo. Nie wszystkie wypowiedzi są zaznaczone z odpowiednią mocą zaznaczenia dla nowych. Proszę o pomoc, gdyż może coś sensownego uda się z tego zrobić. Alternatywą jest znowu "abu, abu" - albo się uda , albo nie uda. P.s. Nawet jak coś rozumiem, to nie wiem na ile to jest ważne bez zaznaczenia kardynalności zasady. Wszak dowolność kompozycji surowcowych jest powszechna na forum.

Nowy zawsze , na każdym forum, obojętnie jak się nie obróci to d....ę będzie miał z tyłu. P.s. Arkadiusz, nie kop leżącego, pomóż mu wstać na nogi.

Witam, ledwo przedstawiłem się w innym dziale, ledwo dostarczyli mi Bradleya, a już zamówiłem surowiec, no i już mam problem :blush: . Zamówiłem w małej masarni taki surowiec: - łopatka 2 kg - karkówka 1kg - boczek 4 kg - podgardle 1 kg - 2 przednie golonki (niemielone z kością) Wszystko będzie zmielone na maszynie z oczkiem 13 mm i wymieszane razem. No i problem, chciałbym 1/2 na białą kiełbasę, z tej 1/2 to 50 % ma być w peklosoli, pozostałe 50% w soli warzonej. Chcę porównać smaki. Czy coś do tego trzeba dokupić? czy np. 1 golonkę "zrelaksować " z kości i dołożyć do pozostałego farszu z tej 1/2 ? czy przemielić to w drobniejszym oczku? Drugi problem to co z pozostałą reszta surowca, pytania takie same - co dokupić i jak to zrobić, ale tym razem chciałbym 50 % z tej 1/2 na parzoną kiełbasę, a 50 % na taką, co może powisieć na kiju i w terminie ok 2 tygodni zanim zniknie, ku radości domowników. Jestem zupełnie nie doświadczony, popełniłem co prawda parę razy przez ostatnie 30 lat kiełbasę, robiłem to na oko, raz była za sucha, raz za tłusta, raz przesolona, raz niedosolona itd.. Jednakże za każdym razem była lepsza jak ta ze sklepu, przynajmniej dla mnie. Wędziłem w takiej rurowej wędkarskiej wędzarce. Poradźcie proszę jak to zrobić przy jak najmniejszym stopniu skomplikowania procesu, może tylko jeden farsz i do wędzonej parzonej i suchej bez wody? Pozdrawiam z Chojnic, Szam

Witam Wszystkich forumowiczów! Jestem po lekturze paru setek wpisów, w głowie mętlik, pamiętam z tego co najwyżej parę procent. No, ale stało się, złapałem chorobowy syndrom wyrobów domowych. Z racji prawie żadnych doświadczeń, wędziłem parę razy ryby i kiełbasę w wędkarskiej , rurowej wędzarence, postawiłem na Bradleya 6-cio półkowego. Dzisiaj powinien dotrzeć. Dotychczas popełniłem parę kiełbas bez żadnej receptury, tak na oko, ale i tak, jak dla mnie, były pyszne. Liczę na pomoc kolegów i Encyklopedię forum, moja pomocą posłużę jak nabędę doświadczeń . Jestem z Chojnic, woj. pomorskie. Pozdrawiam wszystkich. Szam