Skocz do zawartości

tomek4

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Miejscowość
    Nord

Osiągnięcia tomek4

Uczeń

Uczeń (3/14)

  • Pierwszy post
  • Współpracownik Unikat
  • Pierwszy tydzień za Tobą
  • Pierwszy miesiąc za Tobą
  • Pierwszy rok za Tobą

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Problem rozwiązany. Znalazłem większy pojemnik, zalewe zrobilem od nowa, zbędne półki z lodówki wyrzuciłem A swoją drogą lodówka naprawdę jest mała. A może wsadu przed świętami po prostu więcej? Pozdrawiam.
  2. Dziękuję za cenne rady. Problemu z miejscem nigdy nie było ale przed świętami nagle każdy coś dorzucił... Normalnie bym się taka sytuacja nie przejął i zostawił w tej zalewie jak jest ale połowa wsadu nie moja...
  3. Czyli 2:1... no nic trzeba będzie wylać. I teraz kolejny problem bo mięso już 2 doby się peklowalo. Teraz robię roztwór wg tabeli na 8 dni czy słabszy na 10?
  4. Dziękuję za szybkie odpowiedzi. Nie mam niestety tyle miejsca w lodówce żeby wstawić większe/więcej pojemników. Zawsze robiłem zgodnie z tabelą i nie były za słone. Mięso oczywiście nastrzykniete i przewracane.
  5. Witam, pekluję 9 kg mięsa na 10 dni czyli wg tabeli Dziadka wychodzi 414 g peklosoli na 3,4 litra wody. Najpierw przygotowałem mieszankę a później po włożeniu mięsa do wiadra okazało się, że ok 1-1,5l roztworu trzeba odlać (nie mieści się). Czyli zostało 2 litry roztworu. Licząc z proporcji wychodzi że taki roztwór zawiera ok 250g soli. Czy powinienem zrobić nowy roztwór ze zmniejszoną ilością wody 2l ale z 414g peklosoli jak dla 9kg mięsa? Czy zostawić jak jest?
  6. u mnie w sklepie jakbym powiedział biodrówka to bym dostał gnata z mięsem z którego było by ciężko zrobi to cudo :wink: Nie no swój rozum jeszcze mam i żadnego gnata nie wezmę... od biedy to już szynkę czy widziałem, że z karkówki też da radę...
  7. Wczorajsza burza pozbawiła całą wioskę internetu, nie miałem jak odpisać Dziękuję za odpowiedzi, w takim razie powiem zaklęcie "biodrówka", zobaczymy czy zadziała. Przymierzam się do szyneczki, zobaczymy jak pójdzie mi debiut w wędzeniu na zimno...
  8. Uff, właśnie skończyłem czytać wątek, całe 20 stron Tyle, że ja amator jeszcze, zaledwie kilkanaście wędzonek na liczniku i głowię się co powiedzieć pani w mięsnym, żeby mi dała surowiec do tego rarytasu... Drukarki kolorowej nie mam, bo tak bym wydrukował i pokazał o co mi chodzi A chodzi o ten foremny blok szynki z centymetrową warstwą tłuszczu. Bo na ladach tylko orzeszki, trójkąty mniej lub bardziej foremne...
  9. Dziękuje bardzo za szybkie odpowiedzi. Pozdrawiam.
  10. Witam ponownie, chciałem się jeszcze dopytać, czy można peklowanie przedłużyć do 4-5 dni ? Czy trzeba dać wtedy mniej peklosoli ? Przypomnę, że chodzi o kiełbasę podwawelską z tej receptury LINK Pytam, bo szkoda mi mrozić mięso na 2 dni a nie mam możliwości późniejszego zakupu.
  11. Ledwo co zdążyłem stronę odświeżyć a tu już odpowiedź Dziękuję.
  12. Tak, myślę że ten wątek będzie odpowiedni, bo pytanie z tych głupszych.... Chciałbym zrobić kiełbasę podwawelską wg tej receptury http://wedlinydomowe.pl/kielbasy/nietrwale-grubo-rozdrobnione/1125-kielbasa-podwawelska Niestety nie mogę znaleźć tam informacji jak i ile czasu peklować... Pomóżcie. Do tej pory problemu nie miałem, do wędzonek - tabela Dziadka, a kiełbasę chłopską peklowało się (a właściwie doprawiało peklosolą) w czasie produkcji. Niestety na tym kończy się moje doświadczenie z wędzeniem... Jakbym miał strzelać, to na sucho i 2 doby przed
  13. Już po kiełbasianym debiucie... ... i z łopatką w roli karkówki. Reszta już ściśle wg przepisu. Kiełbasa wyszła pyszna. A wędzonkami już się nikt nie zachwyca.
  14. Witajcie, coś mi się pokiełbasiło (cały czas się zastanawiam jakim cudem) i zamiast karkówki kupiłem ... łopatkę. Wiem, że nie będzie to już kiełbasa chłopska, ale czy trzymając się już ściśle pozostałej części przepisu wraz z tłustszym boczkiem jest szansa na pozytywny finał ?
  15. tomek4

    Przywitanie

    Zgodnie z planem w sobotę udało się (to dobre słowo) zadymić przygotowane mięso. Z planowanych 4h zrobiło się 7h bo ciężko było najpierw rozpalić, a później ogrzać komorę wędzarni, która jak widać jest bardzo prymitywna (ognisko i kanał dymny bezpośrednio w ziemi). Trudne było też osuszanie, bowiem spadające płatki śniegu topiły się na mięsie i nie wiadomo było czy krople na jego powierzchni to z wewnątrz czy zewnątrz... Później poszło już z górki: Temperaturę utrzymywałem raczej wysoką tzn 55-60st z uwagi na to iż przy 45-50st ognisko tliło się bez ognia i istniało ryzyko jego zgaśnięcia. Przy powyżej 50 st pojawiał się delikatny płomyk dający gwarancje palenia się. Co ciekawe, zaraz po wyjęciu, wędzonki nie miały docelowego koloru (były bardziej złote niż brązowe) a i smak był bardziej słony... ... niż po gotowaniu/parzeniu. Boczku nie gotowałem, tylko parzyłem tak samo długo jak szynki. Finalnie wygląda to tak: A smakuje, wg. domowników oczywiście, idealnie Czas na kolejne wyzwanie... kiełbasę. Pozdrawiam. Tomek. -- Poproszę Moderatorów o przeniesienie do odpowiedniego działu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.