Skocz do zawartości

Gen

Użytkownicy
  • Postów

    884
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gen

  1. Gen

    Zagadka

    Mi się wydawało, że ćwikła to buraczki z chrzanem Strzelajcie dalej.
  2. Gen

    Zagadka

    Wujaszku, Nick jest skrótem od generał, a takie miałem „przezwisko” za młodu. To od nazwiska – Anders. Później miałem swoją firmę z tym logo, które teraz jest awatarem. Jeszcze raz powiem, to nie burak, jak nikt nie będzie wiedział co to, to później dorzucę jeszcze jedno zdjęcie, które powinno trochę pomóc.
  3. Gen

    Zagadka

    Pudło. Buraki u mnie wyglądają tak...
  4. Gen

    Zagadka

    W tym roku rośnie na mojej grządce – proste pytanie – jakie to warzywo? Dodam, że jeszcze nigdy tak u mnie nie wyglądało.
  5. Jagra, myślę, że koledze Bogdanowi chodziło o pleśń na etykietkach butelek , a nie na ścianach, ale niech sam się wypowie. Bogdan, za zaproszenie dziękuję, ale chwilowo nie dam rady się wyrwać. Mieszkam w Sękocinie pod Warszawą. Jeżeli chodzi o przechowywane jabłka, to osobiście przekonałem się jak bardzo chłoną zapachy. Przechowywane u sąsiadów w piwnicy gdzie przez ścianę jest garaż „jadą” spalinami, że nawet za darmo nikt ich nie chce. Dlatego wiem, że powinny być oddzielnie od warzyw, szczególnie od ziemniaków.
  6. Witam Bogdan, czy poza okresem zalania i po usprawnieniach w swojej piwniczce masz stałą wilgotność i jaką? Jak z perspektywy czasu oceniasz jakość artykułów w niej przechowywanych i jakie teraz trzymasz? Chodzi mi o to, jak pogodzić przechowywanie różnych produktów np. wędlin, owoców, warzyw itp. Z wyszukanych w Internecie informacji wynika że: - warzywa – max duża wilgotność, - owoce – to samo, ale oddzielnie ze względu na pochłanianie zapachów, - wyroby „do czytania” – max sucho, „oby etykietki nie pleśniały”, - Wędliny do ociekania, osuszania, studzenia i przechowywania – max sucho. Wychodzi, że potrzeba przynajmniej trzech piwniczek… No, można podzielić jedną na dwa oddzielne pomieszczenia dla wyeliminowania przenikania zapachów, ale jak z wilgotnością? Może ktoś podpowie jak rozwiązuje to u siebie. Będę bardzo wdzięczny, gdyż jestem na etapie planowania budowy własnej piwniczki. Pozdrawiam Gen
  7. Kolego piotr1982, Przecież godzinę temu pytałeś o szamot w temacie /topic/10308-w%C4%99dzarnia-szymona/ i tam masz odpowiedzi. Gen
  8. Witam Kolego piotr1982, Swoją drogą ja zakupiłem dwa tego typu i oba wadliwe. Jeden nie pika po osiągnięciu temperatury, a drugi przekłamuje o 10 stopni. Najgorsze, że nie cały czas więc jest do d… . Jak da radę to sprawdź w sklepie. Pozdrawiam Gen
  9. Witam ponownie Widzę, że działu dla początkujących żaden doświadczony zadymiacz nie ogląda. Szkoda, liczyłem na poradę… No nic – wkleję swoje wędlinki. Po wędzeniu, przed parzeniem I jeszcze ciepłe po parzeniu. Trochę się przeliczyłem, i już trzeciej nocki nie dam rady przesiedzieć, więc łosoś będzie odpoczywał między zimnymi wędzeniami 36 godzin. To samo serki – musiałem wyjąć z solanki, żeby nie były za słone, ale będą wędzone dopiero we wtorek rano jak wrócę z pracy. Ociekają w lodówce. Nie wiem czy dobrze, ale łosoś leży w temperaturze pokojowej. Gen
  10. Witam wszystkich serdecznie. Aby nie zaśmiecać forum nowymi tematami podpinam się tutaj. Ja również pierwszy raz w życiu wędzę (no drugi, bo w zeszłą sobotę były kawałki kurczaka). Chciałem uwędzić coś z ryb. Zona nabyła w Macro świeże śledzie, pstrągi i łososia. Wczoraj pierwsze na tapetę poszły śledzie i pstrągi, które już leżały w solance 12 godzin. Śledzie wysuszone odpowiednio „na papier”, pstrągi widocznie za słabo (chociaż nie czułem wilgoci), bo po wędzeniu kwaśne – do wywalenia. Śledzie da się zjeść, chociaż „nie powalają”. Podczas wędzenia, na początku, zaczęło nich wyciekać (ugotowały się?) pomimo, że temperatura nie została przekroczona – ok. 40 stopni. Po wędzeniu przeanalizowałam cały proces i myślę, że na ostateczny wynik miało również wpływ to, że nie wygrzałem wstępnie komory wędzarni. Myślałem, że jak komora sucha, ja mam wędzić w temperaturze 35 – 45 stopni - to niewiele więcej niż na dworze, więc nie potrzeba. W nocy na kratkę poszedł kawałek łososia. Solony na sucho z niewielkim dodatkiem brązowego cukru. Wypłukany, porządnie wysuszony wędziłem w temperaturze 20 stopni przez 4 godziny. Teraz czeka w temp. pokojowej na kolejne nocne obniżenie temperatury i dalsze wędzenie. I tu mam do Was prośbę o podpowiedź. Czy na koniec, dajmy na to po kolejnych 4 godzinach wędzenia w temperaturze 20 stopni, trzeba jeszcze coś zrobić (np. podnieść temperaturę), czy tylko do lodówki i po ostygnięciu do jedzenia? W tej chwili w wędzarni dymi się wędlinka (szyneczka, schabik, boczuś i żeberka). W lodówce na swoją kolej czekają białe serki w solance. Z ostatniej chwili: Pstrągi po przenocowaniu w lodówce częściowo straciły swój kwaśny smak, ale w pobliżu kręgosłupa są takie „rzadkie”. Na upartego można jeść. Śledzie w opinii małżonki dobre – takie jak w sklepie (a miały być lepsze), ale myślę, że tylko mnie pociesza. Pozdrawiam Gen
  11. Witam W zeszłym tygodniu w czwartek zakupiłem u DZIADKA MAĆKA małego Borniaka. Gdyby wszyscy sprzedawcy byli tacy, to świat byłby z pewnością dużo lepszy. W piątek technologiczne wypalanie – dymi świetnie, pusta komora bardzo szybko uzyskała zadaną temperaturę 80 stopni i utrzymywała ją na równym poziomie. Sobota to praca 24 godziny, więc jak wróciłem dziś rano (niedziela) do domu, to pierwsze co zrobiłem, to parzenie udek kurczaka, które wczoraj włożyła żona do zalewy peklującej. Zaraz potem suszenie i lecę zobaczyć jak to będzie z tym wędzeniem. Po chwili widzę, że na samej grzałce z DG temperatura wewnątrz komory przekracza 60 stopni i dalej się podnosi. Kombinuję co jest grane i jak temu zapobiec. No i chyba mam – komora wędzarnicza wypełniona minimalnie (pierwsze w życiu wędzenie, to tylko kilka udek, bo jak by się zepsuły to nie będzie szkoda), do tego wędzarnia stoi w słońcu – to i się grzeje. Szybka zmiana na przystawkę do zimnego wędzenia i w końcu idę się przespać. Po czterech godzinach wracam – koniec wędzenia. Udka wyglądają dobrze. Czyszczę i składam do pudła całą aparaturę i ledwie co wyrabiam się na ostatnie dwa udka, żeby zrobić im zdjęcie. Jeszcze w tym tygodniu będą pstrągi, bo mięsko leży i się pekluje, więc trzeba czekać… Wiem, że jeszcze za wcześnie na opinie o tej wędzarni, zresztą te są od dawna ta tym forum. Mi ona odpowiada.
  12. Gen

    Przywitanie

    Witam koleżanki i kolegów Wędzarniczej Braci. Mam na imię Piotr i mieszkam pod Warszawą. Od przeszło roku przeglądam strony tego forum. Początkowo tylko o budowie grillowędzarni, gdyż chciałem coś takiego sklecić na działce. Plany bardzo ambitne, miała być piwniczka ziemna, nad nią altana z grillem i wędzarnią. Po pewnym czasie, gdy zacząłem się bardziej zagłębiać w lekturę Forum i czytać Wasze wypowiedzi, dużo spraw, między innymi odnośnie wędzarni zrozumiałem i mam nadzieję - przyswoiłem. Niestety, sporo również zakiełkowało wątpliwości - właśnie aby je wyjaśnić postanowiłem dołączyć do Szanownego Grona Forumowiczów, głębiej poszperać i o pewne sprawy podpytać. Od mojego zalogowania upłynęło dopiero kilka dni, a od przeczytanych wiadomości głowa boli i pęka. Niestety również od sprzecznych opinii wyrażanych niejednokrotnie przez doświadczonych i bardzo aktywnych użytkowników tego forum. Chwilowo wiem jedno, zazdroszczę Wam Waszych wędzonek i na początek, na szybko jadę do Dziadka Maćka zakupić małego Borniaka. Możliwe, że jeszcze kiedyś zrealizuję swoje wcześniejsze plany, wtedy z przyjemnością przedstawię co z tego wyszło. Pozdrawiam wszystkich Gen
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.