elwood Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #1 Opublikowano 28 Marca 2010 Właściwie dlaczego wędzonki po uwędzeniu się parzy, zamiast po prostu ugotować z dodatkiem ziela angielskiego, liscia laurowego itp? Jest jakieś praktyczne uzasadnienie takiego komplikowania sobie życia? :question: :blush: A na rosołku z wędzonki to wychodzi barszczyk :thumbsup: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan_kacz Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #2 Opublikowano 28 Marca 2010 By sprawdzić różnicę, jedną wędzonkę sparz według receptury a drugą po prostu ugotuj. Różnicę poczujesz w smaku i soczystości wyrobu. Jesli lubisz wyroby suche i łykowate w smaku - to możesz gotowac do woli. Co do rosołku , to dobry rosół musi dość długo pyrkać na kuchni , gdy bulgocze :grin: to juz dla mnie nie rosół..... Cytuj Jeszcze nigdy nie było tak źle by nie mogło być jeszcze gorzej... ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andyandy Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #3 Opublikowano 28 Marca 2010 elwood, Podaj przepis na ten barszczyk z rosołku po wędzonkach!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BonAir Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #4 Opublikowano 28 Marca 2010 Właściwie dlaczego wędzonki po uwędzeniu się parzy, zamiast po prostu ugotowaćChodzi o zachowanie jak największej soczystości mięsa. Wyższa temperatura = większy ubytek wody z mięsa Cytuj PozdrawiamBonAir https://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?p=47286#47286Co by tu jeszcze sprasować... ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andyandy Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #5 Opublikowano 28 Marca 2010 bogdan_kacz, A co zawiera woda po parzeniu wędzonek????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elwood Opublikowano 28 Marca 2010 Autor Zgłoś Udostępnij #6 Opublikowano 28 Marca 2010 elwood, Podaj przepis na ten barszczyk z rosołku po wędzonkach!!! Niewiele w nim nowatorstwa - można zrobić albo barszcz biały (żurek), albo czerwony, jaki kto lubi. W obu przypadkach gotujesz wędzonkę z przyprawami (liść laurowy, ziele angielskie, można pod koniec gotowania dodać trochę pieprzu i wegety), dodajesz barszcz biały albo czerwony z butelki zakupionej na targu (musi być dobrej jakości, a nie sama chemia sklepowa), przy czerwonym dodać pokrojone buraki czerwone. Można dodać suszone grzyby. Gotować tak z godzinę, ale nie dopuścić do wrzenia. Można podawać z ziemniakami, grochem (jaśkiem), uszkami, krokietami czy co kto tam lubi. I tyle. :thumbsup: Edit: zapomniałem o czosnku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan_kacz Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #7 Opublikowano 28 Marca 2010 Andyandy, Czyżby białko, sole mineralne i witaminy + aromat dymu wędzarniczego? :rolleyes: Cytuj Jeszcze nigdy nie było tak źle by nie mogło być jeszcze gorzej... ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elwood Opublikowano 28 Marca 2010 Autor Zgłoś Udostępnij #8 Opublikowano 28 Marca 2010 Właściwie dlaczego wędzonki po uwędzeniu się parzy, zamiast po prostu ugotowaćChodzi o zachowanie jak największej soczystości mięsa. Wyższa temperatura = większy ubytek wody z mięsa Hm, tyle że ja po prostu lubię suche (ale nie łykowate) wędliny :blush: Mam kilka niewielkich szynek peklujących się, spróbuję kilka sparzyć, a kilka ugotować. I porównam, które mi lepiej smakują. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andyandy Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #9 Opublikowano 28 Marca 2010 bogdan_kacz, Przy okazji również, ale przeważają toksyny i związki trujące. Przeważnie parzymy po wędzeniu. Jeść wędzone należy po upływie 24 godzin. Stężenie niechcianych substancji spada 1000 krotonie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BonAir Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #10 Opublikowano 28 Marca 2010 Czyżby białko, sole mineralne i witaminy + aromat dymu wędzarniczego? No i resztki azotynów Cytuj PozdrawiamBonAir https://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?p=47286#47286Co by tu jeszcze sprasować... ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elwood Opublikowano 28 Marca 2010 Autor Zgłoś Udostępnij #11 Opublikowano 28 Marca 2010 Czyżby białko, sole mineralne i witaminy + aromat dymu wędzarniczego? No i resztki azotynów Podczas gotowania "wyłażą" z wędzonki i zostają w wywarze? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan_kacz Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #12 Opublikowano 28 Marca 2010 Andyandy, Wszystko sie zgadza lecz co to ma wspólnego z moim pyrkajacym rosołkiem z kury? Co do zawartości toksyn masz racje ,lecz nie ma ich aż tyle by stawiać je przed substancjami , które wymieniłem . Inaczej w każdej recepturze wędzonki było by napisane: "Woda z kotła parzelniczego po obróbce termicznej wędzonek podlega ścisłemu nadzorowi , nie wylewać bezpośrednio do urządzeń kanalizacyjnych- SPOŻYCIE GROZI ŚMIERCIĄ !!!" :grin: Pozdrawiam Cytuj Jeszcze nigdy nie było tak źle by nie mogło być jeszcze gorzej... ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andyandy Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #13 Opublikowano 28 Marca 2010 bogdan_kacz, A kurę możesz sobie "pykać" na wszystkie sposoby. Tu chodziło o wodę po parzeniu wędzonek, nie o Twoje preferencje smakowe do rosołu z kury! Co do spożycia, wylewania wody z termicznej obróbce i śmierci, do tego jeszcze daleko. Możesz używać jako nawóz naturalny. Trzymaj się konkretów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elwood Opublikowano 28 Marca 2010 Autor Zgłoś Udostępnij #14 Opublikowano 28 Marca 2010 bogdan_kacz, A kurę możesz sobie "pykać" na wszystkie sposoby. Tu chodziło o wodę po parzeniu wędzonek, nie o Twoje preferencje smakowe do rosołu z kury! Co do spożycia, wylewania wody z termicznej obróbce i śmierci, do tego jeszcze daleko. Możesz używać jako nawóz naturalny. Trzymaj się konkretów. Czyli co, sam się truję robiąc barszcz na wędzonce czy jak? :blush: Mam wylewać po ugotowaniu? :blush: Poza tym, wynalazłem na forum info, że zamiast parzyć/gotować wędzonkę, można podnieść na ostatnie kilkanaście/kilkadziesiąt minut temperaturę w wędzarni do około 80-90 stopni i otrzymujemy gotową do spożycia (po wystygnięciu) wędzonkę. Prawda li to? :shock: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Andyandy Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #15 Opublikowano 28 Marca 2010 elwood, Kto umiejętnie czyta nie błądzi. Pamiętaj, że ciepłego i świeżego zaraz po wędzeniu nie jedz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elwood Opublikowano 28 Marca 2010 Autor Zgłoś Udostępnij #16 Opublikowano 28 Marca 2010 elwood, Kto umiejętnie czyta nie błądzi. Pamiętaj, że ciepłego i świeżego zaraz po wędzeniu nie jedz. Nie zamierzam, nie wiem czy świeże i gorące jest niezdrowe, ale jak dla mnie jest po prostu niesmaczne. Barszczyk robię też na zimnych wędzonkach, gotowanych dopiero na drugi dzień po wędzeniu. Może nie umrę tak od razu :grin: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
majus Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #17 Opublikowano 28 Marca 2010 Pamiętaj, że ciepłego i świeżego zaraz po wędzeniu nie jedz. Jak dla mnie,najlepsza wędzonka prosto z wędzarni ze świeżutkim chlebkiem,potem mogą resztę zjeść inni smakosze :thumbsup: Cytuj majushttp://www.wedlinydomowe.pl/articles.php?id=1256 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DZIADEK Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #18 Opublikowano 28 Marca 2010 Jedz nie przejmuj się, przecież nie dodajesz chyba tego i owego.Pozdrawiam Cytuj Wszystko co zrobimy sami dla siebie jest najlepsze, nawet gdy to nie odpowiada utartym standartom jakości produktu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sawca Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #19 Opublikowano 28 Marca 2010 przecież nie dodajesz chyba tego i owego a ja dodaję - w płynie, bo bez tego to żal jeść :grin: :wink: Cytuj Ja tam lubię swoja schizofrenię jest z kim wypić i pogadać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan_kacz Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #20 Opublikowano 28 Marca 2010 Andyandy, Nie wiem z jakiego powodu troszkę na mnie "wsiadłeś" :blush: ? Moje odpowiedzi są merytoryczne z odrobiną humoru . Człowiek pytał , udzieliłem odpowiedzi . Chcesz konkretów - prosze bardzo , lecz co to wniesie do tematu ? Składniki dymu wędzarniczego :związki fenolowe (np. gwajakol, fenol, krezole, pirokatechol, ksylenol, naftol, tymol), kwasy organiczne (np. kwas octowy, kwas mrówkowy), związki karbonylowe (np. aldehyd mrówkowy, furfural, aceton, wanilina) mają działanie kancerogenne. Z pewnością jedząc produkty wędzone narażamy się na bezpośrednie ich działanie, które jest faktycznie mniejsze po kilkunastu godzinach od zakończenia wędzenia. Teraz ja chciałbym Cię prosić o odpowiedź na pytanie. Na podstawie jakich badań twierdzisz , że po upływie 24 h stężenie toksyn i substancji trujacych spada 1000 krotnie? Pozdrawiam Bogdan Cytuj Jeszcze nigdy nie było tak źle by nie mogło być jeszcze gorzej... ;-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sawca Opublikowano 28 Marca 2010 Zgłoś Udostępnij #21 Opublikowano 28 Marca 2010 wiązki fenolowe (np. gwajakol, fenol, krezole, pirokatechol, ksylenol, naftol, tymol), kwasy organiczne (np. kwas octowy, kwas mrówkowy), związki karbonylowe (np. aldehyd mrówkowy, furfural, aceton, wanilina) mają działanie kancerogenne wow.... ale kogo to obchodzi? 98 procent, a może więcej osób na forum nawet nie słyszała o takich związkach. Czy możecie uprawiać doktorat na PW? Cytuj Ja tam lubię swoja schizofrenię jest z kim wypić i pogadać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.