Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 486
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Niestety pieczenia nie będze, przynajmniej tym razem. Właśnie przed chwilą zaglądałem do mojego zakwasu i wygląda, że zaczyna pleśnieć.

Wygląda tak:

post-40280-0-10366200-1392325631_thumb.jpg

Chodzi mi o te bąbelki w górnej części zdjęcia.

Pozdrawiam

Marko

 

 

zaczyna pleśnieć

Marko, gdzie go przechowujesz ? Dokarmiasz go ? Mieszasz ?

MIŁOŚĆ

JEST PIĘKNYM KWIATEM

KTÓRY KWITNIE

POŚRÓD CHWASTÓW

Zdrowy zakwas można przechowywać w lodówce przy temp.max. 6 stopni C.spokojnie do 2 tygodni, zamknięty szczelnie w słoiku, bez żadnego dokarmiania. Jeżeli zakwas został zainfekowany jakąś "francą", a tak być musiało skoro pleśnieje, chyba że nie był w lodówce, lub temp. była za wysoka, to  prawdziwe nieszczęście, po prostu pech, ale tak też bywa. Zakwas trzeba w takim przypadku przygotować od nowa. Jeżeli zrobisz za dużą ilość zakwasu, to można go wylać na tackę ze stali KO i w piekarniku wysuszyć. Następnie można go sproszkować, pozamykać w szczelne woreczki powiedzmy pakowane próżniowo, lub chermetyczne słoiczki typu Twist, wtedy można przechowywać bardzo długo. Ta metoda jest na forum również opisana przaz kolegów dosyć dokładnie.

Edytowane przez sverige2

Zakwas wstawiłem do lodówki w poprzedni piątek i tak stał do wczoraj, temp. około 8 st C, niestety nie był szczelnie zakręcony tylko lekko.

Wczoraj go wyjąłem i zobaczyłem to co widać na zdjęciu powyżej, zapach jest ciągle taki sam lekko acetonowy. Przed chwilą sprawdziłem co się z nim dzieje i właściwie od wczoraj bez zmian. Nie jest to typowa pleśń z włoskami, jest to nalot taki jaki się tworzy na na wodzie w otwartym słoiku ogórków, zapach ciągle ten sam lekko acetonowy. Zastanawiam się czy nie zdjąć tej górnej warstwy, resztę przełożyć do nowego naczynia i jutro zaryzykować pieczenie. Co o tym myślicie?

Edytowane przez Marko

Pozdrawiam

Marko

Skoro to nie jest jakaś typowa pleśniawka, i zakwas pachnie jak trzeba, to zrób tak jak piszesz i zobaczysz jutro rano. Zakręć tylko dokładnie i postaw tam gdzie w lodóece najchłodniej, bo 8 stpni C, to niestety za dużo na przechowywanie zakwasu.

Nie ryzykował bym tylko upiekł na drożdżach a zakwas wyrzucił nie wiadomo jakie toksyny przeszły do zakwasu szkoda zdrowia. 

Więc jeżeli to nie jest pleśń, tylko taki kożuszek typowy dla np. zakwaszanego żurku, który właśnie między innymi właśnie dla tego trzeba co jakiś czas potrząsać, więc ojakich toksynach tu mowa ??? Trzeba spokojnie i bez zbytniej egzaltacji podejść do sprawy, nie zawsze pośpoech jest wskazany. Sam pisałem że jeżeli pleśń to nalży wywalić bezdyskusyjnie, lecz jeżeli jest to zwyczajny typowy żurkowy kożuszek, czy też jego śladowe początki, i zapach właściwy, to wywalać nie ma sensu. Rano zaraz zaczyn wyrobić, przełożyć do foremek i po wyrośnięciu upiec.

Jeżeli upieczony chleb okazałby się niedobry, to stracisz najwyżej kilogram mąki i parę groszy za energię, ale zdobędziesz w zamian bezcenne doświadczenie. Wierzę jednak że masz pojęcie i wiesz co piszesz, i według Twych informacji zakwas powinien być OK, więc chleb powinien się udać. Próbę warto zrobićtak czy inaczej, bo nauki nigdy za wiele :thumbsup: .

Sytuacja wygląda następująco, rano zakwas wyglądał całkiem przyzwoicie nawet ten acetonowy zapach zanikł. Rozrobiłem ciasto zgodnie z przepisem sverige2 dodałem trochę więcej wody a i tak, moim zdaniem, ciasto było bardzo gęste. W tej chwili mija już 9 godz. jak chleby w foremkach siedzą w piekarniku z zapaloną żarówką, w moim piekarniku niewiele to daje, temp w granicach 25 st. Parę razy zapaliłem gaz żeby trochę podgrzać, niestety chleby nawet nie drgnęły. Co radzicie, czekać dalej? Czy warto piec taki niewyrośnięty chleb?

Pozdrawiam

Marko

Witam wszystkich. Zainspirowany tak pachnącym tematem stwierdziłem, że nadeszła w końcu wiekopomna chwila i ja również spróbuję upiec swój pierwszy bochenek. Co prawda od lat piekę w maszynie, ale to nie to samo. Postępowałem zgodnie z przepisem Przemka, zmodyfikowałem tylko czas i temperatury pieczenia, biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia z moim piekarnikiem. Jak widać na zdjęciu, nie do końca mi się udało. Włożyłem bochenek do na gorącą blachę do piekarnika nagrzanego do 210C, potrzymałem przez 10 minut, następnie obniżyłem do 200 i tak piekłem 35 minut. W czasie pieczenia nie nawilżałem wodą, po upieczeniu owinąłem w wilgotny ręcznik. Skórka wyszła ciut za gruba, muszę jeszcze pokombinować z czasem, a i pewnie z temperaturą.

 

Nic to, najważniejsze, że "pirsze kociambry za sztachyty" ;)

Żonie bardzo smakował, dzieciakom również. Zaczyn spoczywa w lodówce. W tygodniu czasu za dużo nie mam, pieczenie będę starał się przeprowadzać w weekendy.

Jeszcze raz dzięki za dobry przepis.

post-40061-0-95479100-1392493140_thumb.jpg

Edytowane przez ryszpak

Rafał (ryszpak)

rakrzes@poczta.onet.pl

 

Z prawdą jest jak z d..pą. Każdy ma inną i każdy ma swoją...

 

Iure et gladio

Marko skoro chleb przez całydzień nie ruszył to znaczy że coś jednak nie tak z tym zkwasem. Proponuję zostawić go w foremkach do rana i jeżeli nie urośnie, to niestety trzeba przygotować nowy zakwas i przestrzegać przepisu.Temp. w lodówce max. 6 stopni .

Popatrz jak pięnie wyrósł chlebek Eli55, nawet aż za dużo, tak że wypłynął z foremek, więc się nie zalamuj i jeżeli teraz nie wyjdzie, to nowy zakwas i do dzieła :D .

Jeżeli jednak zaczyn nadal by nie wyrósł, a chciałbyś to ciasto uratować, to wyjmij go z foremek, dodaj rozrobione droże i włóż go do foremek od nowa. Wyrośnie w ciągu godziny i do pieca. Też będzie smaczny chlebek.

Edytowane przez sverige2

Dobra, zostawiam do rana, w końcu nie mam nic do stracenia. Myślę, że  z tą mąką jest coś nie tak, jak wspominałem na początku, zakwas nie pracował, nie rósł, mało bąbelkował. Zobaczymy co będie jutro. Jeżeli nic nie wyjdzie tym razem kupuję w poniedziałek nową mąkę i zaczynam od początku. Myślę, że kiedyś wyjdzie.

Pozdrawiam

Marko

Ja też wczoraj miałem problem z ciastem,włożyłem foremki do piekarnika na 35 stopni,a ciasto dalej nie rosło.Musiałem użyc drożdży.Chleb cebulowy wyszedł super.Wnuczka zjadła 4 kromki.

Oczywiście nie poddaję się. Wczoraj nie odzywałem się bo zagoniono mnie do takiej roboty.

post-40280-0-26151800-1392663588_thumb.jpg

To tylko częśc.

Chleb nie wyrósł ale go upiekłem z dwóch powodów. Po pierwsze, chciałem zobaczyć co z tego wyjdze, po drugie doszedłem do wniosku, że surowe ciasto mogę tylko wywalić do śmieci a upiczonym można nakarmić gołębie. Tak wyglądał zaraz po upieczeniu.

post-40280-0-60730800-1392663773_thumb.jpg

A tak dzisiaj po przekrojeniu

post-40280-0-65303100-1392663855_thumb.jpg

Chleb ma bardzo twardą skórkę (trudno go kroić) ale miękisz jest wilgotny i mimo, że trochę zbity, da się zjeść. W smaku jest dość kwaśny ale ja taki lubię. W sumie, chyba gołębie sobie nie pojedzą, no może końcówki bo piętki są twarde.

Następną próba za dwa tygodnie. Muszę zrobić nowy zakwas bo tego miałm tylko 450 ml. więc cały zużyłem. am nadzieję, ze następna próba będzie lepsza.

Edytowane przez Marko

Pozdrawiam

Marko

Marko, przecież to jest chleb ciemny, żytni, więc ma bardzo ładne dziurki i z tego co widać to wyrósł b. ładnie. Skórka super, taka ma być, inaczej chleb by był w środku nie dopieczony. Skórka do jutra zmięknie, a taki chleb ma być kwaśny właśnie, bo to nie buła pszenna tylko prawdziwy wiejski chleb. Poza tym zakwas po jakimś czasie będzie dawał o wiele lepszego "kopa". Osobiście uważam że pieczenie wyszło super :thumbsup: .

Ps. Przecież powinieneś odjąc gotowy kęs ciasta z tego co kładłeś do foremek, dodać ze dwie "łychy" mąki trochę wody, wymieszać razem i zostawić w szafce do rana, i znowu w słoiku, bez dokarmiania trzymać w lodówce aż do następnego wypieku, i tak w kółko Macieju.

Edytowane przez sverige2

Dzięki sverige2 za słowa otuchy. Ja nie jestem do końca zadowolony z tego wypieku choć myślałem, że będzie gorzej, mam nadzieję, że następny będzie lepszy.

Nie zostawiłem zakwaszonego ciasta z tego wypieku bo nie wiedziałem czy zakwas nie jest zepsuty.

Myślę, że następnym razem będzie lepiej, zyskałem jakieś doswiadczenie.

Pozdrawiam

Marko

 

 

Chleb ma bardzo twardą skórkę (trudno go kroić) ale miękisz jest wilgotny i mimo, że trochę zbity, da się zjeść. W smaku jest dość kwaśny ale ja taki lubię.

Wcale nie tak najgorzej wyszedł :) Po prostu żytni razowiec :)

Pozdrawiam, najważniejsze to kombinować, uczyć się na błędach, zbierać doświadczenie, próbować nowych przepisów, z czasem dojdziesz do perfekcji i znajdziesz swój przepis na chlebek, taki jaki ci najbardziej odpowiada :):thumbsup:


 

 

Chleb nie wyrósł ale go upiekłem z dwóch powodów.

I bardzo dobrze zrobiłeś :) Tak jak Sverige2 napisał, niczego sobie razowiec żytni :) Ja też piekę podobne i bardzo lubię ten kwaskowaty smak :)

MIŁOŚĆ

JEST PIĘKNYM KWIATEM

KTÓRY KWITNIE

POŚRÓD CHWASTÓW

Pokemon, dzięki za dobre słowo. Jak to się mówi pierwsze koty za płoty. Chleb nie jest zły, myślę, że następny będzie lepszy.


 

Pozdrawiam

Marko

  • 2 tygodnie później...

Na jutro zaplanowałem kolejne podejście do chleba na zakwasie. W ubiegłą sobotę nastawiłem nowy zakwas z nowej mąki. Ostatnie dokarmianie było w środę wieczorem, w czwartek rano wstawiłem go do lodówki. Dzisiaj sprawdzałem i wygląda dużo lepiej jak poprzedni. Dzisiaj wieczorem chcę go wyjąć z lodówki, ogrzać do temperatury pokojowej, trochę dokarmić.i zostawić na noc w ciepłym miejscu. Jutro rano chcę już z niego zagnieść ciasto. Czy tak będzie dobrze?

Pozdrawiam

Marko

Niczego nie trzeba dokarmiać, jak też  wyjmować wcześniej z lodówki. Nie ma takiej potrzeby. To co teraz jest w lodówce, należy wymieszać z odpowiednią ilością ciasta w dniu pieczenia rano, wyrobić razem, a następnie oderwać kęs z tego wyrobionego ciasta i włożyć go z powrotem do tego pojemnika czy słoika, dodać od nowa ze dwie duże łyżki mąki ,trochę wody, znowu wymieszać i odstawić do szafki na 24 godz. a następnie do lodówki i to wszystko. Przygotowany zaś zaczyn włożyć do foremek do połowy  ich wysokości i odstawić do wyrośnięcia. Następnie do pieca na 230 stopni C. i dalej tak jak było w opisach.

Po co kombinować?

Wystarczy dodać zakwas do mąki. Do słoika, który nie jest dokładnie wyczyszczony, wsypać mąkę żytnią i dodać wodę i wszystko do lodówki.

Jeżeli chcesz rano mieszać chleb to dobrze jest ogrzać zakwas.

 W życiu dwa dni są najważniejsze:
 Ten w którym się urodziłeś.
  I ten kiedy zrozumiałeś po co

                           M.Twain

Tu nie ma mowy o kombinacjach. W lodówce też się oczywiście zakwasi mając "matkę" w słoiku ale wtedy to trwa kilka dni zanim zakwas "dojrzeje", a jeżeli zostawiamy go na 24 godz w szafce, to już  jest gotowy następnego dnia, i wtedy wstawiamy do lodówki. Nie mniej obydwie szkoły są dobre.

Edytowane przez sverige2

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.