Skocz do zawartości

SZCZEPAN

Mistrz Masarski WB
  • Postów

    822
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Treść opublikowana przez SZCZEPAN

  1. Oczywiście, że rodzaj tłuszczu ma duży wpływ na efekt końcowy kaszanki. Przykładowo, jeśli dodasz tłuszcz otokowy lub sadło, również mogą pojawić się wycieki. Gdy tłuszcz zostanie zbyt mocno rozgotowany, efekt będzie podobny – struktura kaszanki stanie się mazista. Nadmierna ilość tłuszczu również! -skórki są ważnym składnikiem kaszanki, ponieważ zawierają kolagen, który po obróbce tworzy żel wiążący.
  2. Wyciek tłuszczu w kaszance może być spowodowany wieloma czynnikami, takimi jak: niewłaściwe zaparzenie kaszy, zbyt duża ilość dodanego tłuszczu czy nieodpowiednie rozdrobnienie surowców. Najczęściej jednak przyczyną wycieku tłuszczu jest źle zaparzona kasza oraz zbyt rozgotowane mięso.
  3. Choć dziś pasztet i wątrobianka kojarzą się z codziennym smarowidłem do chleba, ich historia sięga… średniowiecznych uczt! Dawniej pasztet był daniem luksusowym, przygotowywanym na dworach królewskich i w bogatych domach. Wypełniony mięsem z dziczyzny, cielęciny czy drobiu, doprawiony korzennie i często zapiekany w cieście – stanowił prawdziwe dzieło sztuki kulinarnej. W Polsce pasztety pojawiły się już w XVI wieku, a ich zapach towarzyszył ucztom magnackim i świętom rodzinnym. Z kolei wątrobianka to dzieło późniejszych czasów – XIX i XX wieku, kiedy rozwijało się przemysłowe przetwórstwo mięsa. Powstała z potrzeby wykorzystania wszystkich części tuszy – zwłaszcza wątroby, która jest niezwykle odżywcza, a jednocześnie delikatna w smaku. Dzięki temu wątrobianka stała się symbolem prostoty, zaradności i tradycji domowych przetworów. Dziś oba te produkty łączą tradycję z nowoczesnością – od rustykalnych pasztetów pieczonych w glinianych formach po delikatne wątrobianki pakowane próżniowo. Każdy z nich ma w sobie smak historii, który warto pielęgnować.
  4. Kabanosy – prawdziwa legenda polskiego wędzenia Skąd się wzięły kabanosy ?? Słowo „kabanos” pochodzi od dawnego określenia kabana – tak na Mazowszu i Podlasiu nazywano młodego, dobrze utuczonego wieprza, karmionego głównie ziemniakami i zbożem. Mięso takiego kabana miało wyjątkowy smak i tłustość, idealną do długiego suszenia. Pierwsze kabanosy pojawiły się prawdopodobnie w XIX wieku, wśród chłopów i drobnych rzemieślników, którzy szukali sposobu na utrwalenie mięsa bez lodówki – przez solenie, peklowanie i suszenie. W ten sposób powstał wyrób lekki, trwały i niezwykle aromatyczny. Kabanos stał się symbolem polskiego rzemiosła mięsnego – w okresie PRL był jednym z nielicznych produktów mięsnych eksportowanych na Zachód, często pod nazwą Polish Snack Stick lub Kabanossi. W 2011 roku „Kabanosy staropolskie” zostały wpisane do rejestru Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności (GTS) Unii Europejskiej – obok oscypka i bryndzy podhalańskiej. Opisany przez smakoszy z początku XX wieku tak: „Kiełbasa cienka jak palec, twarda i łamliwa, w ustach krucha jak suchar, a w zapachu wonna dymem i pieprzem. Połamać ją, to jakby otworzyć kuferek wspomnień – pola, żniwa i ciepły dym z olszyny.” Ciekawostki W dawnych przepisach nie dodawano cukru ani fosforanów – słodycz pochodziła naturalnie z mięsa i dymu. Kabanosy często wędzono na zapas dla podróżnych, myśliwych i żołnierzy – były lekkie, nie psuły się i nie wymagały chłodu. W wielu regionach Polski (np. na Mazowszu) kabanosy podawano z gorącą herbatą i chlebem żytnim – jako prosty posiłek w polu.
  5. Rozwój masarni poprzez dział garmażeryjny Aby masarnia mogła dobrze prosperować i utrzymywać stabilną sprzedaż przez cały tydzień, warto wprowadzić rozwiązania, które pozwolą w pełni wykorzystać cały wyprodukowany towar. Jednym z najlepszych sposobów na osiągnięcie tego celu jest rozwinięcie działu garmażeryjnego. Dzięki temu każdy produkt, który pozostanie z bieżącego tygodnia – na przykład kiełbasa, boczek czy szynka – może zostać wykorzystany do przygotowania gotowych potraw, takich jak bigos, fasolka po bretońsku, leczo, gulasz czy grochówka. Tego typu dania cieszą się dużym zainteresowaniem klientów, ponieważ są smaczne, domowe i gotowe do spożycia. Dla zakładu oznacza to, że nic się nie marnuje, a z pozornych „resztek” powstaje produkt o wysokiej wartości handlowej. Takie rozwiązanie nie tylko eliminuje problem z niesprzedanym towarem pod koniec tygodnia, ale także zwiększa różnorodność oferty masarni. Klienci mogą w jednym miejscu kupić zarówno świeże mięso i wędliny, jak i gotowe dania obiadowe. To z kolei buduje lojalność klientów i pozytywny wizerunek zakładu jako miejsca, w którym dba się o jakość, smak i gospodarność. Dodatkowym atutem takiego systemu pracy jest możliwość utrzymania najwyższej świeżości wyrobów. Dzięki regularnemu przerabianiu niesprzedanych produktów, masarnia może co tydzień „zaczynać od zera” – oferując klientom wyłącznie świeże, pachnące i atrakcyjne wyroby. Kiełbasy, szynki i inne produkty zawsze pochodzą z bieżącej produkcji, co podnosi ich walory smakowe i zapachowe oraz zwiększa zaufanie kupujących. Wprowadzenie działu garmażeryjnego to więc nie tylko sposób na uniknięcie strat, ale także skuteczna strategia rozwoju i budowania marki. Pozwala ona połączyć tradycyjną sztukę masarską z nowoczesnym podejściem do zarządzania produkcją i sprzedażą – tak, aby każdy etap pracy przynosił maksymalne korzyści zarówno dla firmy, jak i dla jej klientów.
  6. Takie czasy — prowadzenie firmy to stres, a prawdziwy odpoczynek zaczyna się dopiero przy produkcji!
  7. Mój przepis na istnienie i przetrwanie lokalnej masarni ! Tradycja, uczciwość i zdrowie w świecie produkcji masowej Być dziś małą, lokalną masarnią to ogromne wyzwanie. Żyjemy w czasach, w których duże zakłady mięsne zalewają rynek tanim towarem, a reklamy wmawiają ludziom, że każda wędlina jest „domowa”. Ale kto choć raz poczuł zapach prawdziwego dymu z wędzarni i spróbował szynki robionej bez chemii – ten wie, że prawdziwego smaku nie da się podrobić. Dlatego wierzę, że mała masarnia może nie tylko przetrwać, ale i rozwijać się. Trzeba jednak wiedzieć, czym się kierować – i nie zgubić tego, co najważniejsze. 1. Dobry surowiec to podstawa wszystkiego Nie da się zrobić dobrej wędliny z byle czego. Wszystko zaczyna się od mięsa – świeżego, pochodzącego z pewnego źródła. Dlatego małe masarnie powinny zaopatrywać się u lokalnych dostawców i małych zakładów rozbiorowych, gdzie jeszcze liczy się jakość, a nie tylko tonaż. Współpraca z rolnikiem, którego się zna, daje pewność – a pewność przekłada się na smak i zdrowie. To jest ten pierwszy i najważniejszy krok: uczciwy surowiec od uczciwego człowieka. 2. Jakość i uczciwość zamiast ilości Wielkie zakłady walczą o masową sprzedaż, ale mała masarnia nie musi. Jej siłą jest smak, tradycja i prawdziwość. Nie trzeba mieć setek produktów – wystarczy kilka, ale takich, których nikt nie wstydzi się podpisać własnym nazwiskiem. Niech kiełbasa pachnie czosnkiem, pieprzem i dymem, a nie „aromatami”. Niech szynka dojrzewa w spokoju, a nie w chemicznym przyspieszaczu. Klient to czuje. I wraca – właśnie po ten smak i tę uczciwość. 3. Ludzie i relacje – serce każdej masarni Masarnia to nie tylko maszyny i receptury. To ludzie – ci, którzy produkują, i ci, którzy kupują. Wielkie zakłady mają reklamę, a mała masarnia ma zaufanie. Trzeba rozmawiać z klientami, słuchać ich, znać ich po imieniu. Kiedy człowiek kupuje wędlinę i wie, że zrobił ją ktoś z jego okolicy, z sercem i pasją – wtedy produkt nabiera wartości. Nie tylko dla podniebienia, ale i dla duszy. 4. Lokalność to siła Mała masarnia powinna żyć w rytmie swojego regionu. Współpracować z pobliskimi gospodarstwami, piekarniami, sklepami, restauracjami. Razem można stworzyć coś więcej niż tylko produkt – lokalny smak i markę, z której ludzie będą dumni. Kiedy klient wie, że kupując kiełbasę od Masarza z sąsiedniej wsi, wspiera swoich – wtedy wędlina smakuje lepiej. Bo ma w sobie nie tylko mięso i przyprawy, ale też uczciwość, pracę i wspólnotę. 5. Nowoczesność bez utraty duszy Tradycja to podstawa, ale świat idzie naprzód. Dziś masarnia musi być nie tylko czysta i bezpieczna, ale też widoczna. Warto korzystać z internetu, mediów społecznościowych, nowoczesnych opakowań – nie po to, by udawać wielkich, ale by pokazać prawdę o sobie. Pokaż wędzenie, opowiedz o produktach, pokaż ludzi, którzy za tym stoją. To właśnie prawdziwość jest dziś najlepszą reklamą. 6. Zdrowie i odpowiedzialność Nie można już udawać, że zdrowie nie ma znaczenia. Coraz więcej ludzi patrzy na skład, unika chemii, wybiera to, co naturalne. To ogromna szansa dla małych zakładów, które mogą produkować czysto i uczciwie. Mniej soli, zero fosforanów, brak sztucznych barwników – i już jesteśmy krok przed przemysłem. Bo wędliny mogą być nie tylko pyszne, ale i zdrowe. A zdrowie klientów to nie trend, tylko nasza odpowiedzialność. 7. Edukacja i pasja Trzeba uczyć – pokazywać ludziom, jak powstają prawdziwe wędliny. Organizować degustacje, dni otwarte, współpracować z lokalnymi szkołami. Niech młodzi zobaczą, że rzemiosło to nie przeżytek, tylko sztuka, która daje dumę i sens. Bo masarnia, która ma duszę, to nie tylko zakład produkcyjny. To miejsce, w którym smak spotyka się z tradycją i sercem człowieka.💗 SZCZEPAN 🥩 Mięso, dym, praca i serce – mój przepis na przetrwanie.
  8. Bardzo mnie cieszy, że ten temat wzbudza zainteresowanie wśród tylu ludzi i pasjonatów. ❤️ Z przykrością i niepokojem obserwuję jednak, jak ten zawód powoli zanika — tak jak wiele innych profesji, które kiedyś stanowiły o sile i charakterze naszego kraju. Można by długo pisać o prowadzeniu masarni, o codziennych zmaganiach i satysfakcji, jaką daje tworzenie prawdziwych, tradycyjnych wyrobów. W dzisiejszych czasach prowadzenie masarni to nie lada wyzwanie, którego naprawdę trzeba się podjąć z pełnym zaangażowaniem. To już nie tylko kwestia produkcji i doświadczenia, ale też przepisów, technologii, norm jakości, oczekiwań klientów i ogromnej konkurencji. Trzeba mieć pasję, wiedzę i determinację, żeby połączyć to wszystko w jedno — żeby tworzyć wędliny z duszą, a jednocześnie sprostać wymaganiom współczesnego rynku. Śmiało mogę powiedzieć, że moje życie to wędliny. 🥩🔥 To coś, co mam we krwi — połączenie pasji, doświadczenia i szacunku do tradycji. Ale trzeba też przyznać, że sama praktyka to nie wszystko. Pomimo lat spędzonych w fachu, ogromne znaczenie ma wiedza naukowa, zrozumienie procesów i dbałość o każdy detal — od jakości surowca po bezpieczeństwo i technikę. Pomimo tylu lat praktyki ciągle się uczę. Wprowadzanie nowych technik i maszyn to kolejne wyzwania — jak połączyć nowoczesność z tradycją, jak wykorzystać nowe możliwości, a jednocześnie zachować stare, sprawdzone smaki. I właśnie w tym tkwi cała magia tej sztuki – w równowadze między postępem a tym, co od pokoleń najlepsze. Ale nie myślcie, że jestem tu jedynym człowiekiem z taką pasją do wędlin! 😄 Śmiało mogę wymienić Janka o nicku DZIADEK — człowieka, który naprawdę kocha to, co robi — oraz Andrzeja o nicku BAGNO, pasjonata z ogromnym sercem do tej pracy. Ci panowie to prawdziwi fachowcy w pełnym znaczeniu tego słowa, ludzie, którzy żyją tym, co robią. Bardzo się cieszę, że mogłem ich poznać osobiście i uścisnąć im dłoń. Wielki ukłon dla Was, Panowie! 👏 Oczywiście jest też wielu innych ludzi, którzy zasługują na szacunek i wyróżnienie — bo każdy, kto wkłada serce w tę pasję, jest częścią czegoś większego. ❤️ Cieszy mnie, że coraz więcej osób chce poznawać tajniki tej sztuki. Bo dopóki są ludzie, którzy mają pasję i chęć nauki, dopóty prawdziwe wędliniarstwo będzie żyło. 💪
  9. To właśnie taka prezentacja naszych nowych produktów pokazuje, że tradycyjny smak może iść w parze z nowoczesnym, eleganckim stylem podania. Każdy szczegół ma znaczenie – bo dla nas liczy się nie tylko smak, ale też sposób, w jaki go przekazujemy.
  10. „Dziękujemy za zainteresowanie! 🙏 Sklep internetowy jest jeszcze w przygotowaniu – dopinamy formy wysyłek i całą logistykę. Ruszamy już za kilka dni 🚀 Wtedy znajdzie się tam pełny cennik naszych wyrobów.
  11. Tak pachnie dom – pasztet jak u babci i kiełbasa słoikowa, która zawsze znika pierwsza ze stołu. Proste składniki, serce włożone w przygotowanie i smaki, które łączą przy stole.
  12. Smak, który od pokoleń gości na naszych stołach. Naturalne przyprawy, dym z olchowego drewna i pasja – tak powstają nasze wędliny. Zobaczcie sami!
  13. Witam wszystkich pasjonatów domowego wyrobu wędlin! To miejsce dla tych, którzy cenią prawdziwy smak, zapach dymu z olchy i wspomnienia dawnych czasów, gdy kiełbasa, boczek czy szynka robione były z sercem, a nie z taśmy. Podzielmy się doświadczeniami, starymi recepturami, sposobami peklowania i wędzenia. Niech ta masarnia tętni pasją, tradycją i dobrym rzemiosłem. Nic tak nie cieszy, jak masarskie rzemiosło – ten moment, gdy własnoręcznie przyprawione mięso trafia do wędzarni, a po kilku godzinach w powietrzu unosi się zapach, którego nie da się pomylić z niczym innym. To właśnie tu, w pracy naszych rąk, kryje się magia smaku i prawdziwa satysfakcja. Na przestrzeni lat masarskie rzemiosło bardzo się rozwinęło. Tradycyjne metody łączą się dziś z nowoczesnym podejściem i bogactwem smaków z całego świata. Dzięki temu możemy inspirować się przepisami z różnych kultur, poznawać techniki rzemieślników z innych krajów i dzielić się własnym doświadczeniem niemal na całym świecie. To piękne, że wspólna pasja do mięsa i wędzenia potrafi łączyć ludzi ponad granicami. Dzisiejsze rzemiosło nie jest jednak tak proste, jak dawniej. Musimy mierzyć się z nieuczciwą konkurencją, która często stawia na ekonomię, zapominając o uczciwości i jakości. Rzemieślnik z pasją nie walczy o najniższą cenę – on walczy o uśmiech konsumenta, o ten moment, gdy ktoś powie: „Takich wędlin już się nie robi…” Dla prawdziwego masarza to największa nagroda. Dobry rzemieślnik nie musi zabiegać o rynek zbytu – to konsumenci sami go odnajdują, szukając smaku, który ma duszę. To właśnie jest piękne i bezcenne. Nie sposób mówić o masarskim rzemiośle , nie wspominając o kiełbasie – słowo „kiełbasa” od razu kojarzy się z Polską, z domowym stołem, z zapachem dymu i smakiem, który pamiętamy z dzieciństwa. To symbol naszej kulinarnej tradycji, element tożsamości, który łączy pokolenia i pokazuje, że polskie rzemiosło potrafi przetrwać próbę czasu. Dzisiejsze rzemiosło to także odpowiedzialność wobec młodszych pokoleń. Musimy pielęgnować tradycję, ale jednocześnie dopasowywać smaki do gustów tych, którzy dopiero odkrywają świat wędlin. To nie znaczy rezygnować z jakości czy autentyczności – przeciwnie, chodzi o to, by nowe pokolenia pokochały prawdziwe rzemiosło i odnalazły w nim radość. Wprowadzając subtelne wariacje, eksperymentując z przyprawami czy sposobem podania, możemy sprawić, że dziedzictwo przetrwa i będzie żywe także w przyszłości. Dodając ten temat, chcę podkreślić, jak ważne jest, byśmy trzymali się właściwego kierunku – byśmy nie zatracili ducha rzemiosła w pogoni za zyskiem. Bo przetrwają ci, którzy w swojej pracy widzą coś więcej niż produkt. Przetrwają ci, którzy wkładają w nią serce. Zapraszam wszystkich, którzy czują to samo – do rozmów, dzielenia się wiedzą i pielęgnowania dawnych zwyczajów. Szanujmy tradycję, uczmy się od siebie nawzajem i niech nasze wyroby będą dowodem, że dobre rzemiosło nigdy nie wychodzi z mody. Prawdziwy masarz nie sprzedaje produktu – on dzieli się pasją. Bo w każdym kawałku swojskiej kiełbasy, w każdym zapachu dymu z olchowego drewna jest cząstka naszej polskiej duszy – pracy rąk, uczciwości i miłości do ziemi, z której wyrastamy. To właśnie ta tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie, sprawia, że polskie wędliny mają smak, którego nie da się podrobić. Niech nasza masarnia będzie miejscem, gdzie ten smak, ta pasja i ta duma z rzemiosła będą zawsze żywe –,ku pamięci tych, którzy uczyli nas szacunku -do pracy do ojczystego stołu i do naszej kultury kulinarnej. To jest kierunek, aby istniał nasz kraj – dziedzictwo, które otrzymaliśmy od wcześniejszych pokoleń, musimy pielęgnować i przekazywać dalej.!!!!!!
  14. Jak już wcześniej pisałem, dzisiaj nastąpiła chwila próby szynki wędzonej na zimno. Wyszła bardzo krucha i delikatna. Do wyrobu szynki na surowo używany jest mięsień półbłoniasty, peklowany metodą na sucho przez 16 dni.
  15. Mięsień dwugłowy- budowa włókien: włókna są stosunkowo grube i ułożone długimi pasmami → to sprawia, że mięsień jest mniej delikatny niż np. półbłoniasty czy część czworogłowa. Tkanka łączna: zawiera dość sporo kolagenu, co wpływa na twardość przy szybkim smażeniu lub pieczeniu. Szyneczki soczyste i kruche trudno jest przygotować wyłącznie z mięśnia dwugłowego uda, ponieważ wymaga on dłuższej i powolnej obróbki cieplnej-peklowanie i wędzenie, które dodatkowo zmiękczają włókna mięśniowe. Właśnie dlatego podjąłem się tego wyzwania.
  16. Nie ukrywam, że nad tą szynką pracuję już od dłuższego czasu. W 90% jestem zadowolony, ale czekają mnie jeszcze drobne poprawki dotyczące słoności. Smak dopracowałem perfekcyjnie, a kruchość również mnie satysfakcjonuje. Szynki robię w trzech wersjach: wędzona-parzona, pieczona w wędzarni oraz wędzona na zimno. Ta ostatnia będzie gotowa dopiero jutro — 03.10.2025 — wtedy ją ocenię i zrobię zdjęcia. A co do pytania Grzegorza: oczywiście, że szynki są masowane dzień przed wędzeniem. Yerba1, przepraszam, że w Twoim temacie trochę „zaśmiecam” wpisami o moich szynkach.
  17. 💪 i nic tu nie widzę złego! Grillowanie a wędzenie to dwie zupełnie różne sprawy! Podkreślę to jeszcze raz, bo mimo tylu wskazówek na temat wędzenia, wciąż popełniane są te same błędy. Osoby, które były na zlocie w Napoleonowie, mogły na własne oczy zobaczyć cały proces wędzenia. Ba, można to nawet podejrzeć na fotorelacji – wystarczy spojrzeć na kolory. I co ciekawe – wcale wcześniej nie podgrzewałem wędzarni ani nie potrzebowałem żaru, jak tu niektórzy wypisują. Dlatego nie mieszajmy pojęć i nie wstawiajmy takich rzeczy jako „porad o sztuce wędzenia”. Co innego, jeśli ktoś chce wędzić czym chce i jak mu się podoba – jasne, mamy wolny kraj i róbta co chceta. Ale nie nazywajmy tego od razu „prawidłowym wędzeniem”.
  18. Brykiety do grilla ekologiczne? Serio? To brzmi jak typowy chwyt marketingowy. W rzeczywistości przy ich spalaniu i tak powstają WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) – dokładnie te same toksyczne związki, które znajdziemy w dymie z tradycyjnego węgla. To nie ma nic wspólnego ze „zdrowym” czy „czystym” spalaniem, a opowiadanie bajek o ekologii to zwykłe naciąganie ludzi na kolejne pseudo-innowacje. Najbardziej mnie smuci, że ludzie naprawdę wierzą w każde kłamstwo, jakie podsunie im marketing – wystarczy ładne opakowanie i hasło „eko”, a reszta przestaje mieć znaczenie.
  19. 🎉 Mamuśka, wszystkiego najlepszego! 🎂 Niech każdy dzień przynosi Ci radość, spełnione marzenia i mnóstwo powodów do uśmiechu. 😄 Sto lat! 🥳
  20. Brykiet do grillowania nie jest w pełni zdrowy i absolutnie nie powinien być stosowany do wędzenia. Brykiet powstaje z drobnych odpadów drzewnych (pyłu, trocin), które są prasowane pod wysokim ciśnieniem. Aby utrzymać jego kształt i poprawić spalanie, producenci często dodają spoiwa i substancje chemiczne, np.: Skrobię – naturalny i bezpieczny klej, Sole chemiczne (azotany, węglany, fosforany), które przy spalaniu mogą wytwarzać toksyczne związki. Toksyczne związki powstające podczas spalania brykietu: Wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), np. benzo[a]piren – silnie rakotwórcze, powstają szczególnie przy spalaniu w słabym dopływie tlenu. Formaldehyd i fenole – produkty spalania spoiw i zanieczyszczeń w brykiecie. Tlenki azotu (NOx) – mogą powodować problemy z drogami oddechowymi. Popiół z metalami ciężkimi, jeśli brykiet zawiera nieczyste składniki. Dlaczego NIGDY nie wolno używać brykietu do wędzenia: Dym z brykietu wnika w żywność – wędzenie trwa wiele godzin, więc toksyny mają czas, aby wchłonąć się w mięso, szczególnie w tłuszcz. W zamkniętej wędzarni stężenie szkodliwych związków jest wysokie, a całość osiada na produktach. Brykiet daje inny profil dymu niż naturalne drewno – smak jest sztuczny i gorzki. Powstaje dużo WWA, które w procesie wędzenia kumulują się w wyrobach, zwiększając ryzyko chorób nowotworowych.!!!!
  21. Rozumiem, ale muszę się nie zgodzić z tym podejściem. Brykiet do grilla nie jest dobrym rozwiązaniem w wędzarni – nawet jeśli utrzymuje stabilną temperaturę, to nie daje odpowiedniego dymu potrzebnego do konserwacji i aromatyzowania produktów. Dym z drewna liściastego to nie tylko aromat, ale też związki fenolowe i kwasy organiczne, które odpowiadają za trwałość i smak wyrobów. Łączenie brykietu z drewnem też jest ryzykowne – brykiet wytwarza inny profil spalania, może podnosić temperaturę zbyt gwałtownie i powodować powstawanie niepożądanych związków (np. WWA). Zamiast kombinować z brykietem, lepiej poprawić konstrukcję paleniska, zadbać o dopływ powietrza i izolację. To da kontrolę nad temperaturą bez utraty jakości wędzenia. Innymi słowy: w wędzeniu tylko drewno sprawdzi się w pełni, a brykiet bardziej zaszkodzi niż pomoże.😞 Proszę przeczytać dokładnie instrukcję, która została wyżej zamieszczona, i ze zrozumieniem wyciągać wnioski. Widzę, że popełnianych jest wiele błędów – między innymi nie ma nigdzie napisane, że nie wolno dokładać drewna w trakcie osuszania. Zachęcam, aby poczytać więcej o prawidłowym procesie osuszania wędlin, ponieważ każdy chce przygotować dla swoich bliskich zdrowe wyroby. Pamiętajcie też, żeby nie nagrzewać wędzarni zbyt mocno – wysoka temperatura jest bardzo szkodliwa dla jakości wędzonek i wędlin.
  22. Na rynku dostępnych jest wiele higrometrów. Można wybrać model z czujnikiem umieszczonym z przodu albo taki w formie termometru z sondą, który zazwyczaj montuje się na ścianie wędzarni w widocznym miejscu.
  23. Osuszanie wędlin w wędzarni z bezpośrednim paleniskiem Wędzarnie z bezpośrednim paleniskiem to konstrukcje uniwersalne, wykorzystywane zarówno do wędzenia wędlin, jak i serów czy ryb. Dzięki prostocie budowy oraz łatwości obsługi są popularnym wyborem w gospodarstwach domowych i małych masarniach. Ich największą zaletą jest możliwość szybkiego rozpalania i bezpośredniej regulacji ognia. Jednak ta prostota bywa też pułapką – wymaga czujności i doświadczenia, aby uniknąć nadmiernego zadymienia czy zbyt wysokiej temperatury. Dlaczego osuszanie jest kluczowe? Podczas osuszania z mięsa odparowuje wilgoć powierzchniowa. Jest to etap przygotowujący wędlinę do przyjęcia dymu w sposób równomierny. Jeśli powierzchnia mięsa pozostanie wilgotna: dym nie osiada równomiernie, lecz skrapla się na mięsie, powstaje kwaśny nalot i smoliste plamy, wędliny mogą nabrać nieprzyjemnego, gorzkiego posmaku, pogarsza się trwałość wyrobów – wilgoć sprzyja rozwojowi mikroorganizmów. Osuszanie stabilizuje temperaturę wsadu, przygotowuje powierzchnię do wchłaniania aromatu dymu i pozwala uniknąć problemów w kolejnych etapach wędzenia, takich jak przypalanie czy nierównomierne wędzenie. Zasady prawidłowego osuszania 1. Temperatura komory Optymalny zakres to 30–40°C. Zapewnia to stopniowe odparowywanie wilgoci, bez ścinania białek i wytapiania tłuszczu. Zbyt wysoka temperatura (>50–60°C) powoduje tworzenie twardej skorupy, wytapianie tłuszczu i gorsze przyjmowanie dymu. Zbyt niska – proces jest długi, a na powierzchni mięsa mogą rozwijać się mikroorganizmy. 2. Przepływ powietrza i dymu Ważny jest ciąg powietrza – komin i popielnik powinny być uchylone. W tym etapie potrzebne jest ciepłe, suche powietrze z minimalną ilością dymu, a nie intensywne zadymienie. Wędzarnie z bezpośrednim paleniskiem wymagają ostrożności – łatwo o przegrzanie lub nadmiar dymu. 3. Czas osuszania Zwykle 30–60 minut, w zależności od grubości i wilgotności mięsa. O gotowości świadczy powierzchnia mięsa: sucha i matowa w dotyku. 4. Rodzaj opału Najlepsze jest suche drewno liściaste: buk, olcha, grab, dąb. W czasie osuszania drewno powinno się spalać płomieniem, dając ciepło i niewiele dymu. Należy unikać drewna iglastego, które daje sadzę i gorzki posmak. 5. Wyrównanie temperatury wsadu i komory Mięso prosto z chłodni (4–8°C) nie powinno od razu trafić do komory rozgrzanej do 30–40°C. Różnica temperatur powoduje skraplanie wilgoci na powierzchni mięsa. Rozwiązania: wyjmij wędliny z chłodu 1–2 godziny wcześniej, lub powoli podnoś temperaturę komory (od 25–28°C). 6. Punkt rosy To temperatura, przy której para wodna zawarta w powietrzu zaczyna się skraplać. Jeśli wsad jest zimny, a w komorze ciepło, wilgoć osiada na mięsie i utrudnia osuszanie. Dlatego trzeba dbać o zbliżoną temperaturę mięsa i powietrza oraz dobry przewiew. Wpływ materiału wędzarni Murowane – nagrzewają się wolno, ale długo trzymają ciepło. Wymagają wcześniejszego rozpalenia, by wygrzać ściany i ustabilizować warunki. Metalowe – nagrzewają się bardzo szybko i szybko stygną. Wymagają stałej kontroli ognia, bo łatwo przekroczyć optymalną temperaturę osuszania. Drewniane – nagrzewają się umiarkowanie, lepiej izolują niż metalowe, ale gorzej niż murowane. Ich naturalna przewiewność ułatwia proces osuszania. Skutki zbyt wysokiej temperatury (>50–60°C) Ścinanie białka i tworzenie twardej skorupy. Wytapianie tłuszczu – mięso staje się suche i mniej soczyste. Nierównomierne osuszanie: wierzch suchy, środek zimny i wilgotny. Gorsze przyjmowanie dymu – powierzchnia mięsa „zamyka się”. Mięso zaczyna się gotować lub piec, zamiast osuszać. Dodatkowe wskazówki praktyczne Układanie wędlin – nie za gęsto, aby powietrze swobodnie krążyło. Kontrola wilgotności – higrometr w wędzarni to cenne narzędzie; wilgotność powinna spadać wraz z postępem osuszania. Minimalny dym – podczas osuszania powinien być lekki, przejrzysty, a nie gęsty. Obserwacja – najlepiej kierować się wyglądem i dotykiem wyrobów, a nie tylko czasem. Podsumowanie Prawidłowe osuszanie wędlin to: temperatura komory 30–40°C, dobra wentylacja i przewiew powietrza,minimalna ilość dymu,stopniowe wyrównanie temperatury wsadu i komory,kontrola punktu rosy i wilgotności powietrza,dobór właściwego opału. Materiał wędzarni także ma znaczenie: murowane zapewniają stabilność, metalowe wymagają czujności, a drewniane sprzyjają naturalnej regulacji. Najczęstszy błąd to zbyt wysoka temperatura – zamiast przygotować mięso do wędzenia, prowadzi ona do przypieczenia i pogorszenia jakości. Dobrze przeprowadzone osuszanie gwarantuje równomierne wędzenie, piękny kolor, intensywny aromat dymu, odpowiednią strukturę i trwałość wyrobów.
  24. Black Angus to popularne mięso na steki w USA, ale mam pytanie o jego kruchość i sposób sezonowania??
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.