Właśnie zakończyłam pierwszy etap zmagań z pierwszą kiełbasą.Zgodnie z planami kupiłam dj ok 7 kg łopatki ,3 golonki ze skórą i kościa ok 3kg oraz 1 kg podgardla oraz rozmroziłam 1,2 kg szynki z dzika.Po podziale i kwalifikacji mięsa z łopatki wyszło mi ,że mam właściwie wp.kl.I oraz wp.kl.III ze śladową ilością wp.kl.II. , podgardle to wiadomo a z dzika też było mięso raczej kl.I z odrobiną kl III .Tak więc sugerując się wskazówkami DZIADKA odłożyłam na kiełbasę 3,3 kg kl.I ( w tym dzik 0,75), kl II- 1kg, kl III-1kg oraz podgardla 1,2 kg.Zapeklowałam wg .wskazówek i leży w chłodzie do jutrzejszego tzn.chyba dzisiejszego popołudnia.A z reszty to jest 1,4 kg kl.I oraz 1,4kg kl.III i 1,9 kg golonki bez skóry i kości zrobiłam kiełbasę sugerując się kiełbasą Jędrusiową wg Andy-iego czyli bez peklosoli (chociaż ja dałam trochę zamiennie z solą i napełnialiśmy jelita od razu).Najgorzej było naciągnąc te jelita na lejek ale jakoś poszło.Oczywiście zaraz pierwszą kiełbaskę ugotowałiśmy w charakterze białej i była smaczna ale stosunkowo sucha , myślę ,że to z powodu zbyt małej zawartości tłuszczu (po nocy trudno było coś dokupic).Teraz ta partia osadza się i jutro będziemy wędzic ale zastanawiam się czy nie zostawic trochę w charakterze białej ale jeśli tak to czy powinnam ją ugotowac czy sparzyc czy zamrozic bo przecież surowa nie może leżec.W tej kwestii jak i w innych a propos mojej radosnej twórczości wędliniarskiej czekam na uwagi i porady.To by było na tyle i tak strasznie się rozpisałam. :rolleyes: