Skocz do zawartości

radzio

Użytkownicy
  • Postów

    994
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez radzio

  1. Zgadza się. Ale można poprzeczki, o których pisałem zrobić niżej, tzn. wewnątrz beczki i na nich kłaść kije. Wtedy cyrkulacja będzie zapewniona i wszystko będzie ok.
  2. Czy któryś z kolegów (a może koleżanek) nie ma przypadkiem do sprzedania za jakieś rozsądne pieniądze maszynki, powiedzmy 22. Do tej pory pożyczałem od ojca ale ile można pożyczać! Ceny nowych są raczej kosmiczne a chińszczyzny z Allegro nie chcę.
  3. A ja nie robiłbym otworów, bo jest wtedy kłopot z przekręcaniem kijów. Raczej powinny to być jakieś dwie poprzeczki na krawędziach beczki, na których dopiero rozkładasz kije.
  4. Uff! Ale gorąco! Sprawdzałeś może jaką temperaturę udało Ci sie utrzymać na stałe? Jak masz możliwość przez dłuższy czas utrzymania jednej trzeciej tego co widać na Twoim termometrze to wszystko będzie ok.
  5. Chodzi o termometr do pieca chlebowego i według mnie ten pokazany przez Italodisco będzie bardzo dobry pod warunkiem zachowania zasad o których napisał Gonzo
  6. radzio

    Złota polska jesień

    Już drugi rok planujemy z żonką wypad na jurę żeby trochę pojeździc rowerkami i jakoś zawsze coś wypadnie. Jak widzę takie zdjęcia to coraz bardziej mi żal. Może w przyszłym roku się uda?
  7. radzio

    Grzybobranie

    No to się wyjaśniło. Grzybek nazywa się łuskwiak nastroszony i niestety jest niejadalny. http://www.mirki.kaszuby.pl/Pholiota_squarrosa_luskwiak_nastroszony.index.html http://www.mirki.kaszuby.pl/Pholiota_squarrosa_luskwiak_nastroszony_3pazdziernika2007.index.html Szkoda, bo dużo ich rośnie na działce.
  8. radzio

    Grzybobranie

    Kanię znam bardzo dobrze i ten grzyb nią nie jest. Więc zapominam o tych grzybach. Niech sobie rosną ku radości dla oczu.
  9. radzio

    Grzybobranie

    No tak, ja też mam taką zasadę, że grzybów, których nie znam nie wkładam do koszyka ale te mnie naprawdę zaintrygowały. Są takie mięsiste, grube i pięknie pachną.
  10. radzio

    Grzybobranie

    A ja byłem dziś na działce i w sadzie znalazłem coś takiego: Grzyby trochę podobne do opieńki ale za duże i za jasne (są żółto-brązowe). Rosły obok starej jabłoni. Właściwie to wyrastały jakby z jej pnia, przy ziemi. Może ktoś zna nazwę tego grzybka i wie czy jest jadalny bo trochę tego tam rośnie i szkoda by było gdyby się zmarnowały jeśli są jadalne.
  11. Oj wciąga, wciąga! Ja juz myślę co by tu zrobić do jedzonka bo w lodóweczce z ostatniego wędzenia został tylko jeden baleronik. Chyba tym razem trafi na jakąś kiełbaskę. Ujastek, szczere gratulacje. Piknie to wygląda.
  12. Staram się jak mogę. Ściągajcie film ze zlotu, warto! http://www.wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=2408&postdays=0&postorder=asc&start=180
  13. Chyba będę musiał sobie załatwić na wsi internet żeby o tym wszystkim nie zapomnieć. A tak na powaznie to rzeczywiście trochę przesadziłem z tą temperaturą. Następnym razem się poprawię. Mimo tego, że przesadziłem wędliny nie wyszły suche. Powiedziałbym nawet, że były soczyste. Fakt, program jest "szołmeński" ale jednak po jego obejrzeniu na Discovery zacząłem trochę eksperymentować w kuchni. Ten facet, który to prowadzi jest jakimś chemikiem i potrafi wykorzystać swoją wiedzę. Wiecie co? W życiu nie wpadłbym na to, że można podać truskawki z pieprzem. Mieszanie smaków, które wydawałoby się, że do siebie w ogóle nie pasują daje wyniki.
  14. A czy mógłbym się dowiedzieć jaka?
  15. No tak, tylko że wędzarnie mam na działce, na wsi. Nadchodzi jesień i niestety polne myszki szukają schronienia na zimę. Nie wiem czemu wybrały sobie mój dom! Nie chciałem żeby w nocy, kiedy spałem one bez pozwolenia popróbowały mojego mięska. - użyte drewno to zeszłoroczna jabłoń, z korą, - solanka 7%, nastrzyk tylko na początku peklowania, około 10 %. Potem codziennie mięsko przewracałem w solance. Peklowanie w lodówce przez 5 dni, - razem parzyłem wszystkie karkówki, a potem (też razem) boczek i schab. Wszystko w tej samej wodzie. Ze względu na ciągle padający deszcz nie siedziałem cały czas przy wędzarni. Przychodziłem co 30 min i dokładałem (jeśli była taka potrzeba) troszke drewna. Temperatura utrzymywała się na poziomie 40-50C. Jeśli chodzi o parzenie to do gara poszły jeszcze ciepłe wyroby, prosto z wędzarni. Wrzuciłem je do wrzątku i jakieś 5-7 minut w nim leżały. Potem dolałem troszeczkę zimnej wody. Utrzymywałem około 85-90C i parzyłem, aż w środku wędliny miały 85C. Zajęło to jakieś 45, może 50 minut. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za pozytywne opinie.
  16. No i poczyniłem drugie wędzenie. Kupiłem troszkę mięska, głównie karkówka, trochę schabu i boczek. Zapeklowałem sposobem Szczepana i zostawiłem w lodówce na 5 dni. Po tym czasie zapakowałem wszystko w siatki. No prawie wszystko bo boczek najpierw przeciąłem, zrolowałem i związałem (coś jak boczek rolowany Papcia, tylko bez farszu). Następnym razem spróbuję związać wszystko ale muszę jeszcze potrenować bo jednak ciężko mi to idzie. Wyroby powędrowały na całą noc do lodówki żeby sobie obciekły Następnego dnia, rano była paskudna pogoda, myślałem, że z wędzenia nic nie będzie Lało jak z cebra (tak, to jest deszcz a nie śnieg) ale cóż myślę, że wędliny nie mogły dłużej wisieć w lodówce (a może mogły? Nie wiem?) Chciał, nie chciał rozpaliłem wędzarnie i po godzinnym wygrzewaniu włożyłem wyroby do środka. Po godzinnym obsuszaniu wyglądały tak: A po czterech godzinach wędzenia tak: Jeszcze tylko parzenie i już gotowe do konsumpcji (nie, jeszcze nie, muszą trochę ostygnąć!) W chwili kiedy piszę te słowa już prawie ich nie ma. Rozdałem po rodzince i muszę przyznać, że ludziska są zachwyceni. Smaczne, soczyste, pachnące i wcale nie za słone. MNIAM !
  17. radzio

    Świeżonka

    A ja kiedyś zatrzymałem się po trasie bo szyld głosił, że podają świeżonke i wiecie co bleeeeeeeeeeeee, sam tłuszcz i nic więcej. Chętnie bym spróbował takiej prawdziwej.
  18. radzio

    Mocno okopcone

    Ot, mądrego to i przyjemnie posłuchać ! Proste i założę się że pomoże.
  19. radzio

    Mocno okopcone

    Mam je dość mocno uchylone ale przymknięty szyber w kanale dymnym. Wtedy nie mam dymu ale mam za to ciepłe powietrze które ładnie osusza wędzonki. Otwarty wam też szyber w kominie wędzarni żeby był wspomiany "cug"
  20. radzio

    Mocno okopcone

    W takim razie nie masz "cugu". Na początku uchyl dość sporo drzwiczki od paleniska. Może to coś pomoże i wędzarnia jak złapie ciepła to powietrze się "przepchnie"
  21. radzio

    Mocno okopcone

    Ja tam za bardzo doświadczony nie jestem ale wydaje mi się, że nie wygrzałeś dobrze wędzarni. Ja najpierw ją rozpalam, daje sporo drewna i dopiero wtedy kiedy mam dużo żaru przymykam szyber w kanale dolotowym i wkładam wyroby. W takim przypadku nie ma już dymu i można bez problemu wysuszyć wędzonki. Dopiero jak sobie wyschną dokładam drewna, zamykam szybry i wędzę.
  22. Tak mnie syn uchwycił na fotce i już zostało !!
  23. Bardzo się cieszę z tak pozytywnych opinii. Miałem pietra kiedy to wszystko zaczynałem. Tak sobie myślałem, że co ja powiem żonie jeśli tyle mięska się zmarnuje. Teraz wiem, że nie ma się czego bać i trzeba próbować. Jutro jadę do ubojni po szyneczki. Trzeba znowu coś uwędzić !!! Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się zdrowo !
  24. Witam Pana Prezesa, zobaczymy jak będzie dalej, być może to było tylko szczęście nowicjusza. Myślę, że w tym miesiącu coś jeszcze zrobię a potem dopiero na święta. No bez jaj, ale dziękuję za pochlebną opinię. Pozdrawiam
  25. Dzięki za pochwałkę Gonzo. Co do tamtej atmosfery w towarzystwie czołgów to jednak nigdy już bym nie chciał jej poczuć. Świeca miała poprawić tzw. wartości organoleptyczne zdjęcia. :grin: Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.